Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt wrz 12, 2025 17:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Oj, nie bawmy się w Boga! 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sty 29, 2009 19:38
Posty: 53
Post Oj, nie bawmy się w Boga!
Dziwi mnie stanowisko Kościoła wobec eutanazji (oczywiście nie tylko, ale między innymi :)). Kościół traktuje życie ludzkie jako dar od Boga, który to nim dysponuje, jak chce i człowiek nie powinien się w to wtrącać, bo ma być to sprzeczne z wolą bożą. W takim układzie - dlaczego Kościół nie wypowiada się przeciwko całej służbie zdrowia jako organizacji mającej na celu ratowanie tego życia? Zgodnie z kościelnym rozumowaniem, to np. ofiarę wypadku, która najpewniej umrze, należałoby pozostawić, aby Bóg mógł na niej dokończyć swe dzieło umierania. Ale przytoczę inny przykład - 70-letnia staruszka niespodziewanie dostaje zawału. Gdyby nikt jej nie pomógł, umarłaby śmiercią "naturalną", czyli zaplanowaną dla niej przez miłosiernego Boga. Jednak jej mąż czy partner lub ktokolwiek, wzywa pogotowie i staruszka żyje sobie jeszcze kilka lat. O eutanazji usłyszałem ostatnio, że "nie należy bawić się w Boga". No ale uratowanie życia też jest "zabawą" w Boga! Dlaczego Kościół ratowaniu życia się nie sprzeciwia? Czy tylko dlatego, że zostałby kategorycznie wyśmiany i zlekceważony? Z mojego ateistycznego punktu widzenia, ratowanie życia jest jak najbardziej konieczne, ponieważ życie jest najwyższą wartością jaką człowiek posiada i powinien sobie pożyć jak najdłużej, aby to życie maksymalnie wykorzystać. Eutanazja, a nawet więcej - samobójstwo w świetle prawa powiedzmy w jakiejś klinice (tak jak w Szwajcarii), powinno być wg mnie także dopuszczalne, ponieważ życie mimo wszystko należy tylko i wyłącznie do danego człowieka i jeżeli on nie chce żyć, to ma prawo umrzeć z własnej woli, w godnych warunkach. Oczywiście od samobójstwa powinno się odwodzić i uniemożliwiać je osobom chorym psychicznie, jednak ostateczna decyzja należałaby do konkretnej osoby. Co sądzicie o "niebawieniu się" w Boga? Oczywiście nie chodzi o sytuacje, w których życie ułatwiamy np. za pomocą jakiś leków, tylko o takie, gdzie ratujemy kogoś naturalnie umierającego?


So sty 31, 2009 21:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 29, 2009 19:38
Posty: 53
Post 
Właściwie, to nie dziwi mnie stanowisko Kościoła wobec eutanazji, tylko wobec ratowania życia. Konsekwentne myślenie nakazywałoby sprzeciwić się obu formom "zabawy w Boga". Dlaczego zatem jedna jest dobra, a druga zła?


So sty 31, 2009 21:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Nie do końca.
Cytuj:
dlaczego Kościół nie wypowiada się przeciwko całej służbie zdrowia jako organizacji mającej na celu ratowanie tego życia?
Słyszałem kiedyś takie zdanie mniej więcej - Bóg daje życie i dba o ludzi a lekarze są jego pomocnikami :)
Cytuj:
Zgodnie z kościelnym rozumowaniem, to np. ofiarę wypadku, która najpewniej umrze, należałoby pozostawić, aby Bóg mógł na niej dokończyć swe dzieło umierania.

Nieprawda, na ziemi jest wiele zła i bólu, takim ten świat sobie zrobiliśmy, mamy śmiertelne ciała które mogą się psuć i które da się naprawiać (do pewnego stopnia) Jeżeli ciało jest bardzo zepsute człowiek umiera, nie jest niczym złym naprawianie ciała (ale technicznie to ujmuje :P )
Chodzi o to, że jeżeli Bóg chciałby kogoś powołać to żaden człowiek mu w tym nie przeszkodzi bo choćbyśmy mieli lekarzy doskonałych z przyszłości a Bóg kogoś chce powołać to Ci wszyscy lekarze nic nie pomogą, więc nie wejdą w drogę Bogu.

Cytuj:
Ale przytoczę inny przykład - 70-letnia staruszka niespodziewanie dostaje zawału. Gdyby nikt jej nie pomógł, umarłaby śmiercią "naturalną", czyli zaplanowaną dla niej przez miłosiernego Boga.

Gdyby Bóg chciał ją powołać w tej chwili po prostu interwencja lekarzy nie przyniosłaby żadnego skutku.
A może się przestraszyła i stare ciało już tak nie funkcjonuje jak dawniej i serce dostało szału i tyle. Może bóg jej nie chce powołać jeszcze.

Cytuj:
. O eutanazji usłyszałem ostatnio, że "nie należy bawić się w Boga". No ale uratowanie życia też jest "zabawą" w Boga!

Nie jest, bo Bóg daje i dobiera życie, człowiek nie może dać życia (i nie może/nie powinien odbierać), ale może je przedłużyć albo umilić jego ostatnie chwile.

Cytuj:
Eutanazja, a nawet więcej - samobójstwo w świetle prawa powiedzmy w jakiejś klinice (tak jak w Szwajcarii), powinno być wg mnie także dopuszczalne, ponieważ życie mimo wszystko należy tylko i wyłącznie do danego człowieka i jeżeli on nie chce żyć, to ma prawo umrzeć z własnej woli, w godnych warunkach.

W Ameryce 14 letnia dziewczyna wywalczyła sobie prawdo do eutanazji a jej rodzice na to - jest już duża i może decydować sama za siebie. Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia. Według naszej wiary, życie może dawać i odbierać tylko i wyłącznie Bóg, a przedłużać je przez "wspomaganie ciała" już może człowiek.

Cytuj:
Co sądzicie o "niebawieniu się" w Boga? Oczywiście nie chodzi o sytuacje, w których życie ułatwiamy np. za pomocą jakiś leków, tylko o takie, gdzie ratujemy kogoś naturalnie umierającego?

Nie jest niczym złym pomagać (powtarzam się wiem ;) ) i powiem poraz wtóry, Uratowanie życia to nie to samo co danie życia. To nie jest zabawa w Boga.

Widzisz, jeżeli Bóg zechce kogoś powołać to żadna medycyna świata mu nie pomoże, a jeżeli kogoś "uratujemy" to znaczy że Bóg jeszcze nie chce powołać tej osoby. wychodząc z Twojego założenia mógłbym goły w zimie latać po placu bo - jeżeli Bóg chce żebym żył to nie zachoruje na zapalenie płuc i nie umrę. Bóg dał nam takie ciała, które same się leczą i które umiemy leczyć, nie jest niczym złym pomagać swojemu ciały aby dalej żyło.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


N lut 01, 2009 1:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Re: Oj, nie bawmy się w Boga!
mateusz93 napisał(a):
Dziwi mnie stanowisko Kościoła wobec eutanazji (oczywiście nie tylko, ale między innymi :)). Kościół traktuje życie ludzkie jako dar od Boga, który to nim dysponuje, jak chce i człowiek nie powinien się w to wtrącać, bo ma być to sprzeczne z wolą bożą. W takim układzie - dlaczego Kościół nie wypowiada się przeciwko całej służbie zdrowia jako organizacji mającej na celu ratowanie tego życia? Zgodnie z kościelnym rozumowaniem, to np. ofiarę wypadku, która najpewniej umrze, należałoby pozostawić, aby Bóg mógł na niej dokończyć swe dzieło umierania.

Trafne spostrzeżenie.

Ale tak to już jest ze wierzący wierzą po to aby nie bać się smierci. Ale i tak wiara za bardzo im nie pomaga, gdyż boją się iść do swojego Boga kiedy on ich wzywa. :-D


N lut 01, 2009 11:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post Re: Oj, nie bawmy się w Boga!
Vacarius napisał(a):
Trafne spostrzeżenie.

Ale tak to już jest ze wierzący wierzą po to aby nie bać się smierci. Ale i tak wiara za bardzo im nie pomaga, gdyż boją się iść do swojego boga kiedy on ich wzywa. :-D


Chopie co ty gadasz, równie dobrze można by tak na to patrzeć - nie dam głodnemu jedzenia bo może Bóg chce żeby on umarł z głodu więc nie będę ingerował... :/

Jeżeli Bóg chce kogoś powołać to żaden szpital mu nie pomoże.

Należy sobie pomagać i tyle - ja np nie boje się śmierci ale zawsze się bardzo bałem samego procesu umierania i nie mam nic przeciwko jeżeli lekarze oddalą go ode mnie.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


N lut 01, 2009 11:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 9:49
Posty: 163
Post Re: Oj, nie bawmy się w Boga!
mateusz93 napisał(a):
Dziwi mnie stanowisko Kościoła wobec eutanazji (oczywiście nie tylko, ale między innymi :)). Kościół traktuje życie ludzkie jako dar od Boga, który to nim dysponuje, jak chce i człowiek nie powinien się w to wtrącać, bo ma być to sprzeczne z wolą bożą. W takim układzie - dlaczego Kościół nie wypowiada się przeciwko całej służbie zdrowia jako organizacji mającej na celu ratowanie tego życia? Zgodnie z kościelnym rozumowaniem, to np. ofiarę wypadku, która najpewniej umrze, należałoby pozostawić, aby Bóg mógł na niej dokończyć swe dzieło umierania. Ale przytoczę inny przykład - 70-letnia staruszka niespodziewanie dostaje zawału. Gdyby nikt jej nie pomógł, umarłaby śmiercią "naturalną", czyli zaplanowaną dla niej przez miłosiernego Boga. Jednak jej mąż czy partner lub ktokolwiek, wzywa pogotowie i staruszka żyje sobie jeszcze kilka lat. O eutanazji usłyszałem ostatnio, że "nie należy bawić się w Boga". No ale uratowanie życia też jest "zabawą" w Boga! Dlaczego Kościół ratowaniu życia się nie sprzeciwia? Czy tylko dlatego, że zostałby kategorycznie wyśmiany i zlekceważony? Z mojego ateistycznego punktu widzenia, ratowanie życia jest jak najbardziej konieczne, ponieważ życie jest najwyższą wartością jaką człowiek posiada i powinien sobie pożyć jak najdłużej, aby to życie maksymalnie wykorzystać. Eutanazja, a nawet więcej - samobójstwo w świetle prawa powiedzmy w jakiejś klinice (tak jak w Szwajcarii), powinno być wg mnie także dopuszczalne, ponieważ życie mimo wszystko należy tylko i wyłącznie do danego człowieka i jeżeli on nie chce żyć, to ma prawo umrzeć z własnej woli, w godnych warunkach. Oczywiście od samobójstwa powinno się odwodzić i uniemożliwiać je osobom chorym psychicznie, jednak ostateczna decyzja należałaby do konkretnej osoby. Co sądzicie o "niebawieniu się" w Boga? Oczywiście nie chodzi o sytuacje, w których życie ułatwiamy np. za pomocą jakiś leków, tylko o takie, gdzie ratujemy kogoś naturalnie umierającego?


Poczytaj chłopczyku Pismo Święte. Wiesz taka książka dla ciemnogrodu...
Tam Jezus pochwalił postawę miłosiernego Samarytanina...
Nie powiedział, że ten działał wbrew prawu naturalnemu...

_________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą...
Tylko głupiec samowolę nazywa wolnością...
Mój Kraków, moja Nowa Huta http://www.youtube.com/watch?v=p7imG1JuXcA

The best strona tatoo:
http://bmeink.com/bme-tatt.html


N lut 01, 2009 12:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 9:49
Posty: 163
Post Re: Oj, nie bawmy się w Boga!
Vacarius napisał(a):
Ale tak to już jest ze wierzący wierzą po to aby nie bać się smierci. Ale i tak wiara za bardzo im nie pomaga, gdyż boją się iść do swojego boga kiedy on ich wzywa. :-D


Człowieku, większej bzdury nie słyszałem. Wierzący , nie wierzący... śmierć wygląda tak samo... Nic w tym szczególnego nie ma... może boleć, ale to inna bajka...

_________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą...
Tylko głupiec samowolę nazywa wolnością...
Mój Kraków, moja Nowa Huta http://www.youtube.com/watch?v=p7imG1JuXcA

The best strona tatoo:
http://bmeink.com/bme-tatt.html


N lut 01, 2009 12:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 29, 2009 19:38
Posty: 53
Post D
Cytuj:
Poczytaj chłopczyku Pismo Święte. Wiesz taka książka dla ciemnogrodu...
Tam Jezus pochwalił postawę miłosiernego Samarytanina...
Nie powiedział, że ten działał wbrew prawu naturalnemu...


Ja do Biblii nic nie mam, tylko po prostu niektóre zawarte w niej opowieści traktuję jako legendy/mity, w które spora część ludzkości uwierzyła. Biblia jest nieocenionym dziełem pod względem historycznym, a czy ktoś wierzy we wszystko w niej napisane - to już jego sprawa. Swoją drogą to chyba tylko kreacjoniści wierzą we wszystko dosłownie, bo sam Kościół wielu opowieści (np. Adam i Ewa, stworzenie świata) w dzisiejszych czasach nie tłumaczy dosłownie. Jeśli chodzi o przypowieść o Samarytaninie, to nie byłaby to śmierć naturalna, gdyż tamtego człowieka napadli zbójcy czy ktoś tam. Ja podałem przykład 70-letniej staruszki, gdyż chodzi mi tu właśnie o ratowanie ze śmierci naturalnej. Tłumaczenie, że "Bóg jak zechce, to i tak zrobi po swojemu" raczej nie ma sensu, ponieważ mimo wszystko, nie powinniśmy Mu przeszkadzać, bo przez samą próbę przeszkodzenia popełnilibyśmy grzech. Jeśli chodzi o samobójstwo w świetle prawa - to jest to ze wszech miar korzystne. Po pierwsze - samobójca nie musi gdzieś po cichu, w kącie, odbierać sobie życia, tylko może godnie umrzeć z własnej woli bez obawy, że ktoś za wszelką cenę mu przeszkodzi. Po drugie, ważniejsze, taka osoba przed popełnieniem tego samobójstwa otrzymałaby pomoc psychologiczną, podczas której możnaby ją odwieść od tego zamiaru i nauczyć cieszyć się życiem. Oczywiście, jak napisałem, ostateczna decyzja należałaby do zainteresowanego. Ja widzę tu same zalety. Eutanazja, jako pomoc w śmierci osoby ciężko i nieuleczalnie chorej, jest dla mnie oczywistym prawem.


N lut 01, 2009 12:29
Zobacz profil
Post Re: Oj, nie bawmy się w Boga!
0bcy_astronom napisał(a):
Vacarius napisał(a):
Trafne spostrzeżenie.

Ale tak to już jest ze wierzący wierzą po to aby nie bać się smierci. Ale i tak wiara za bardzo im nie pomaga, gdyż boją się iść do swojego boga kiedy on ich wzywa. :-D


Chopie co ty gadasz, równie dobrze można by tak na to patrzeć - nie dam głodnemu jedzenia bo może Bóg chce żeby on umarł z głodu więc nie będę ingerował... :/

Jeżeli Bóg chce kogoś powołać to żaden szpital mu nie pomoże.

Należy sobie pomagać i tyle - ja np nie boje się śmierci ale zawsze się bardzo bałem samego procesu umierania i nie mam nic przeciwko jeżeli lekarze oddalą go ode mnie.


Dokładnie. Bóg jest niepojęty - nikt nie wie, jakie ma plany, więc nie należy podejmować decyzji za Niego, tylko działać jak najlepiej w zgodzie ze swoją naturą.


N lut 01, 2009 12:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Co rozumiesz przez " oczywiste prawo ", i na czym opierasz jego " oczywistość " ?

Podstawą problemu eutanazji jest właśnie rozstrzygnięcie, czy człowiek ma prawo decydować o swoim życiu lub śmierci. Jeżeli stwierdzimy, że ma - to musimy zapytać, czy każdy ma, i w każdej sytuacji ma. Jeżeli stwierdzimy, że nie każdy i nie w każdej sytuacji - to musimy określić, kto i w jakiej sytuacji, i dlaczego akurat ten, a inny nie. W środowisku prawniczym znana jest anegdota, jak na UJ podczas dyskusji w sprawie legalizacji eutanazji, jeden z profesorów zapytał, czy pomoc w samobójstwie nieszczęśliwie zakochanego nastolatka, cierpiącego, wedle jego słów, niewymowne katusze uniemożliwiające dalsze życie ( syndrom Wertera ) jest eutanazją czy nie ? Nie ma przecież powodu, by cierpieniom fizycznym przyznawać " wyższą " rangę, niż cierpieniom psychicznym, nie ma sensu twierdzić, że on " tak naprawdę " wcale tak bardzo nie cierpi ( bo doszłoby do kuriozalnej sytuacji, kiedy rozmiar cierpienia człowieka oceniamy z zewnątrz, nie wiadomo jakimi kryteriami - o tym, jak wielkie jest jego cierpienie, może orzekać tylko sam zainteresowany ), a uwzględnienie faktu, że nie cierpi na śmiertelną chorobę poddawało by pod wątpliwość samą zasadność eutanazji ( po co stawiać się w wątpliwej moralnej sytuacji uśmiercając kogoś, kto i tak musi umrzeć, lepiej uśmierzyć jego cierpienia i zaprzestać " uproczywej terapii ", na co Kościół zezwala ). Pozostaje więc pytanie - mam prawo się pozbawić życia, czy nie mam ? A jeżeli mam tylko w określonych sytuacjach, to dlaczego ? Prawo do swobodnego dysponowania swoim życiem wcale nie jest takie oczywiste. Nie jesteśmy monadami żyjącymi w próżni. Moje życie ma znaczenie nie tylko dla mnie. Nie mogę ot tak sobie decydować, co z nim zrobię, ponieważ ta decyzja nie wpłynie jedynie na mnie. Może także wpłynąć bardzo negatywnie na wiele innych osób, a do negatywnego wpływania na inne osoby mam już bardzo ograniczone prawo.

Inny problem stanowi fakt, że eutanazja wymaga współdziałania drugiej osoby. W niektórych krajach promuje się już ideę, że prawo do eutanazji implikuje obowiązek uśmiercenia pacjenta po stronie lekarza. A jeżeli lekarz odmówi, ponieważ np. wiara zabrania mu zabijać ludzi ? Albo po prostu jest przeciwny eutanazji z jakichś osobistych powodów ? Czy można zmusić człowieka do zadania komuś śmierci ?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


N lut 01, 2009 12:48
Zobacz profil
Post Re: D
mateusz93 napisał(a):
a czy ktoś wierzy we wszystko w niej napisane - to już jego sprawa.

No właśnie...to kiego licha w każdym dziale wypisujesz swoje pretensje???
Chcesz eutanazji....żaden problem, w kilku europejskich krajach jest prawnie dozwolona - mozesz w kazdej chwili skorzystać z tego dobrodziejstwa.
Zdecydowana większośc Polaków nie chce tego prawa i państwo ma obowiązek respektować wolę większości.


N lut 01, 2009 12:56

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 9:49
Posty: 163
Post Re: D
mateusz93 napisał(a):
Jeśli chodzi o przypowieść o Samarytaninie, to nie byłaby to śmierć naturalna, gdyż tamtego człowieka napadli zbójcy czy ktoś tam. Ja podałem przykład 70-letniej staruszki, gdyż chodzi mi tu właśnie o ratowanie ze śmierci naturalnej. Tłumaczenie, że "Bóg jak zechce, to i tak zrobi po swojemu" raczej nie ma sensu, ponieważ mimo wszystko, nie powinniśmy Mu przeszkadzać, bo przez samą próbę przeszkodzenia popełnilibyśmy grzech.


Jasna sprawa, że Adam i Ewa to podsumowanie pewnego etapu. Do dzisiaj nie wiadomo czy przypowieść o Samsonie to legenda czy prawda. Ale nie o to się rozchodzi. Chodzi o Jezusa... Jezus leczył ludzi..., a ma być dla nas przykładem...

_________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą...
Tylko głupiec samowolę nazywa wolnością...
Mój Kraków, moja Nowa Huta http://www.youtube.com/watch?v=p7imG1JuXcA

The best strona tatoo:
http://bmeink.com/bme-tatt.html


N lut 01, 2009 13:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 29, 2009 19:38
Posty: 53
Post 
Dobrze, ale Jezus był wg Was, po części Bogiem, więc raczej bym się nim nie zajmował. Eutanazja to jak dla mnie prawo do przerwania terapii, bez której pacjent nie może żyć. I to jest dla mnie oczywiste. Natomiast ja bym rozszerzył to o prawo do "samobójstwa na życzenie", z dowolnego powodu (taki pomysł powstał w Holandii, ale niestety nie przeszedł). W końcu każdy, jeśli chce, to i tak samobójstwo popełni. Zgłaszając się do specjalnej kliniki otrzymałby pomoc psychologiczną i najprawdopodobniej nie odebrałby sobie życia, przez co na pewno zmalałaby liczba samobójstw. Jednak ostateczna decyzja należałaby tylko i wyłącznie do zainteresowanego.
Alus, daruj sobie złośliwości. Ja nie mam zamiaru popełniać samobójstwa, a o eutanazji nie ma mowy, ponieważ nie jestem podłączony do żadnej aparatury. Chodzi mi ogólnie o prawo. Demokracja to wola większości i poszanowanie praw mniejszości, przy czym jeśli obie kwestie się wykluczają, to poszanowanie praw mniejszości jest ważniejsze (tutaj mniejszością byliby planujący samobójstwo; oczywiście poszanowanie praw mniejszości jest ważniejsze tylko wtedy, jeśli nie zaszkodzi w żaden sposób tej większości). Nie widzę także jakiś specjalnych pretensji z mojej strony.
Johny, dla mnie to prawo jest oczywiste, ponieważ człowiek dysponuje swoim życiem i należy ono do niego, a nie do Boga.


N lut 01, 2009 13:50
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
OT:
mateusz93 napisał(a):
Dobrze, ale Jezus był wg Was, po części Bogiem, więc raczej bym się nim nie zajmował.

Chrześcijanie wierzą, że Jezus jest całkowicie Bogiem, a nie po części. Jest też całkowicie człowiekiem. Takim samym jak my.
EOT.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N lut 01, 2009 14:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 9:49
Posty: 163
Post 
Cytuj:
Natomiast ja bym rozszerzył to o prawo do "samobójstwa na życzenie", z dowolnego powodu (taki pomysł powstał w Holandii, ale niestety nie przeszedł). W końcu każdy, jeśli chce, to i tak samobójstwo popełni. Zgłaszając się do specjalnej kliniki otrzymałby pomoc psychologiczną i najprawdopodobniej nie odebrałby sobie życia, przez co na pewno zmalałaby liczba samobójstw.


Trochę przeczysz sam sobie. Dla katolików zawsze Panem życia i śmierci jest Bóg, więc raczej Twoje teorie nie mają racji bytu w wizji KK.
Ciekawe czemu Jezus się nie powiesił, jak wiedział, że czeka Go droga krzyżowa.

_________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą...
Tylko głupiec samowolę nazywa wolnością...
Mój Kraków, moja Nowa Huta http://www.youtube.com/watch?v=p7imG1JuXcA

The best strona tatoo:
http://bmeink.com/bme-tatt.html


N lut 01, 2009 17:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL