Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 16:20



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Dlaczego się nam nie udało wytrwać w czystości??:-(( 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lis 03, 2008 15:39
Posty: 81
Post 
Atria,
Rozumiem Cię. Może dlatego, że moje życie jest nieco podobne.
Ale da się kochać niewierzącego. Tylko trzeba się mocno zakorzenić w Bogu. Do tego stopnia, że wiem, ze gdybym nigdy nie zobaczyła, że uwierzył, to nie zamknę się na niego. Ale z drugiej strony jasno stawiać priorytety: 1. Bóg, 2. małżonek. Nie ma innej drogi, choć będzie go to boleć. I nie tylko w słowach o tym mówić, ale tym żyć.

Jak? NAjpierw mam czas dla Boga, później dla niego. Jeśli wytrzyma - będzie dobrze. Jeśli nie.. to wierzę, że Bóg wie co dla mnie najlepsze.

A czy wychodzić za mąż za niewierzącego? Ja pewnie w swoim życiu powiem tak. Ale wszystkich innych zachęcałabym, żeby szukali podobnych sobie. Tak jest łatwej, pewniej. Życie z człowiekiem o innych wartościach to ogromne wyrzeczenia, to ból samotności i strach, czy nie zostawi... Ale jeśli tak odczytujesz swoje powołanie, to zaufaj Bogu...

Ciepło pozdrawiam i modlę się o umocnienie wiary dla Ciebie i nawrócenie dla niego :)


Pn sty 19, 2009 14:12
Zobacz profil

Dołączył(a): So mar 03, 2007 21:38
Posty: 36
Post 
Ja mam kobietę niewierzącą i chcę z nią być. Słyszę, że powinniśmy unikać ludzi niewierzących, w sensie unikać wiązania się z nimi, modliłem się zawsze o wierzącą żonę. Dostałem niewierzącą, która żyje w dodatku w środowisku bez Boga, przyjaciele, rodzina itp. I wierzę, że tak właśnie miało być. Ja mam zaprowadzić ją do Boga. Uważam, że nie powinniśmy bronić się przed takimi ludźmi, przeciwnie - powinniśmy wychodzić im na przeciw. My wierzymy w Boga i tego nam nikt nie zabierze, jeżeli jesteśmy naprawdę wierzący, to nawet niewierząca druga połówka tego nie zmieni. A my możemy pomóc tej osobie poznać Boga, no i o to właśnie chodzi. Taką mamy misję, Jezus też nie przyszedł na ziemię dla nas tylko dla grzeszników. Grunt to trzymać się swojej wiary.


Cz sty 29, 2009 22:28
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Ja mam kobietę niewierzącą i chcę z nią być.


No właśnie..."Ja"...A czego chce Bóg ? Moze warto sie zastanowić... :)

Mnie zawsze przychodzi na myśl Salomon, który tyle od Boga otrzymał a pod koniec życia zaczął czcić bożki, nakłoniony do tego przez swoje żony-poganki... :-(


Pt sty 30, 2009 0:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Lost napisał(a):
My wierzymy w Boga i tego nam nikt nie zabierze, jeżeli jesteśmy naprawdę wierzący, to nawet niewierząca druga połówka tego nie zmieni.

Myślę, że właśnie w wielu sytuacjach niestety może to zmienić. Mogą się tak piętrzyć problemy i nieporozumienia albo nawet same ciągłe przekonywanie, że może wyjść odwrotny skutek niż oczekiwany.

Nie chcę jednak generalizować, tylko mówię, że zdecydowanie należy się nad tym zastanowić, pomyśleć co by było / co będzie jeśli będą bardzo długo problemy z porozumieniem na podstawowe tematy (najlepiej je wcześniej omówić), takie jak: antykoncepcja, NPR, wychowanie dziecka w wierze, Bóg na pierwszym miejscu, itd itp.[/list]

_________________
Piotr Milewski


Pt sty 30, 2009 0:25
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So mar 03, 2007 21:38
Posty: 36
Post 
Cytuj:
No właśnie..."Ja"...A czego chce Bóg ? Moze warto sie zastanowić...

Nie wiem czego chce Bóg, skąd mam wiedzieć? Dlatego mówię co ja czuję i czego ja chcę, nie zostawię kobiety dlatego, że sobie wymyślę, że Bóg pewno nie chce tego związku. Dlatego z nią jestem, a jeżeli Bóg uzna, że tak ma nie być, to może po prostu rozdzielić. Modlę się za nią każdego dnia i jej nawrócenie na pewno jest zgodne z wolą Bożą. Modliłem się o pobożną żonę, dwa razy próbowałem u takich dziewczyn, jednak nie udało się, wierzę że Bóg chciał, żebym ją spotkał i jej pomógł. Poza tym to nie musi być od razu albo wolą albo wbrew woli, Bóg może po prostu to dopuszczać, skoro widzi ile się za nią modlę i że mogę jej pomóc. Chcę wychodzić naprzeciw takim ludziom, nie chcę od nich uciekać, ktoś im musi mówić o Bogu i dawać odpowiedni przykład.
Cytuj:
Mnie zawsze przychodzi na myśl Salomon, który tyle od Boga otrzymał a pod koniec życia zaczął czcić bożki, nakłoniony do tego przez swoje żony-poganki..

"Nieudane było np. życie małżeńskie św. Moniki, ale swymi modlitwami i cierpieniem wyprosiła ona nawrócenie zarówno porywczego męża, jak i syna, św. Augustyna. W pewnym sensie podobna do niej jest bł. Dorota z Mątowów (1347-1394), nieszczęśliwie wydana za mąż za starszego o 20 lat gdańskiego płatnerza, Adalberta. Mąż bił ją za oddawanie się modlitwom i praktykom pokutnym, tak że raz była nawet bliska śmierci. Po latach zdołała ułagodzić męża i pod koniec jego życia nawet wspólnie pielgrzymowali po sanktuariach Europy"
Jasne, możesz upaść, ale możesz też sprawić, że twoja druga połówka się nawróci, ja za moją modlę się każdego dnia i będę to robił tak długo, jak długo Bóg mi na to pozwoli i wierzę z całego serca, że wymodlę dla niej nawrócenie. Modlitwa nigdy nie idzie na darmo, gdybym jej nie spotkał to kto by się za nią modlił? Rodzina, której nie ma, czy wszyscy bezbożni przyjaciele?
Cytuj:
Myślę, że właśnie w wielu sytuacjach niestety może to zmienić. Mogą się tak piętrzyć problemy i nieporozumienia albo nawet same ciągłe przekonywanie, że może wyjść odwrotny skutek niż oczekiwany.

Na siłę niczego nie robię, bez pomocy Boga nic nie możemy. Modlę się za nią i czasami delikatnie coś mówię, takie przekonywanie na siłę na pewno nie pomoże, ja daję sobą tylko dobry przykład i wierzę, że kiedy będzie trzeba Bóg ześle mi Ducha, który będzie natchnieniem myśli i czynów moich i pomoże mi odpowiednio się zachować.
Jeżeli nasza wiara jest słaba, to nawet bez wpływu innej osoby możemy ją stracić. Dlatego trzeba się modlić.
Cytuj:
Nie chcę jednak generalizować, tylko mówię, że zdecydowanie należy się nad tym zastanowić, pomyśleć co by było / co będzie jeśli będą bardzo długo problemy z porozumieniem na podstawowe tematy (najlepiej je wcześniej omówić), takie jak: antykoncepcja, NPR, wychowanie dziecka w wierze, Bóg na pierwszym miejscu,

Jeżeli się już zwiążę, to nie ma miejsca na zastanawianie. Zastanawiać się można z początku, zanim się człowiek zwiąże, ja nie mam zamiaru jej zostawiać. Czy Bóg mnie zostawia kiedy grzeszę i go obrażam? Jeszcze bardziej chce mi wtedy pomóc. Czasami jak jesteśmy razem i jest niedziela, a ona nie chce ze mną iść do kościoła to po prostu ja wychodzę, a ona zostaje i sobie coś robi. Chcę się modlić to się modlę. Owszem, są rzeczy, które daje się załatwić jedynie przy współpracy obu stron, ale ufam Bogu i wierzę, że pomoże wszystko odpowiednio ułożyć, modlę się cały czas i nawet jeżeli trzeba będzie pocierpieć i nie będzie się z początku układać, to wierzę że koniec końców wszystko będzie dobrze. Choćby i przez całe życie żona czy dziecko żyło w niewierze i było źle, jeżeli dzięki mnie nawróci się chociażby tuż przed śmiercią i dzięki temu uratuje swoją duszę, moja misja się powiedzie. Chcę wychodzić naprzeciw grzesznikom i zagubionym, a nie uciekać przed nimi. Tak przynajmniej będę mógł coś dać drugiej osobie i pomóc, wierzący sam sobie zapewni zbawienie.


Pn lut 02, 2009 13:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Lost napisał(a):
Cytuj:
Nie chcę jednak generalizować, tylko mówię, że zdecydowanie należy się nad tym zastanowić, pomyśleć co by było / co będzie jeśli będą bardzo długo problemy z porozumieniem na podstawowe tematy (najlepiej je wcześniej omówić), takie jak: antykoncepcja, NPR, wychowanie dziecka w wierze, Bóg na pierwszym miejscu,

Jeżeli się już zwiążę, to nie ma miejsca na zastanawianie. Zastanawiać się można z początku, zanim się człowiek zwiąże, ja nie mam zamiaru jej zostawiać. Czy Bóg mnie zostawia kiedy grzeszę i go obrażam? Jeszcze bardziej chce mi wtedy pomóc. Czasami jak jesteśmy razem i jest niedziela, a ona nie chce ze mną iść do kościoła to po prostu ja wychodzę, a ona zostaje i sobie coś robi. Chcę się modlić to się modlę. Owszem, są rzeczy, które daje się załatwić jedynie przy współpracy obu stron, ale ufam Bogu i wierzę, że pomoże wszystko odpowiednio ułożyć, modlę się cały czas i nawet jeżeli trzeba będzie pocierpieć i nie będzie się z początku układać, to wierzę że koniec końców wszystko będzie dobrze. Choćby i przez całe życie żona czy dziecko żyło w niewierze i było źle, jeżeli dzięki mnie nawróci się chociażby tuż przed śmiercią i dzięki temu uratuje swoją duszę, moja misja się powiedzie. Chcę wychodzić naprzeciw grzesznikom i zagubionym, a nie uciekać przed nimi. Tak przynajmniej będę mógł coś dać drugiej osobie i pomóc, wierzący sam sobie zapewni zbawienie.


No dobrze, ale niektóre sprawy trzeba omówić przed ślubem, np. NPR zamiast antykoncepcji. I to niezależnie czy jedna osoba jest wierząca czy dwie czy żadna. Ty uważasz swoją wiarę pewnie za coś niezmiennego, Twoją podstawę. A co jeśli ona będzie za taką podstawę uważała coś sprzecznego z Twoją wiarą? Np. antykoncepcję, bo nie będzie sobie wyobrażała życia z NPRem? Co wtedy? A to tylko przykład takich niesamowicie ważnych spraw. Tu nie chodzi o to, żeby zaraz kogoś porzucać, bo inaczej uważa, ale o to żeby wybierać rozsądnie. Jeżeli istnieje realne ryzyko wprowadzenia Ciebie w stan grzechu śmiertelnego, to wybór jest moralnie jednoznaczny.

_________________
Piotr Milewski


Pn lut 02, 2009 18:27
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So mar 03, 2007 21:38
Posty: 36
Post 
Owszem, wiele rzeczy trzeba obgadać przed ślubem. Myślę, że taka antykoncepcja nie jest wielkim problemem, bo przecież można się tego zaprzeć niekoniecznie zasłaniając się wiarą prawda? Siłą nas nikt do niczego nie zmusi.


Pn lut 02, 2009 22:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Lost napisał(a):
Owszem, wiele rzeczy trzeba obgadać przed ślubem. Myślę, że taka antykoncepcja nie jest wielkim problemem, bo przecież można się tego zaprzeć niekoniecznie zasłaniając się wiarą prawda? Siłą nas nikt do niczego nie zmusi.


No nikt nie zmusi, ale jeśli jedna osoba uznaje to za podstawę, a druga za podstawę uznaje coś przeciwnego to może być baardzo trudno i boleśnie - nawet jeśli chodzi o taką "drobnostkę" jak antykoncepcja.

_________________
Piotr Milewski


Pn lut 02, 2009 23:31
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Zachowanie czystości na całe życie, jest o wiele łatwiejsze i prostsze niż podjęcie współżycia w małżeństwie przez 30-letnią dziewicę, która do tej pory nie miała żadnych kontaktów seksualnych.


Wt lut 03, 2009 6:08
Zobacz profil

Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38
Posty: 1656
Post 
Ale wy macie problemy.Stało sie i tyle ,trzeba zyć dalej.


Cz lut 05, 2009 16:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL