Przewodniczący napisał(a):
A czy pomyslales o tym dziecku, ze nie pozna matczynej milosci, ze jego zycie pedzie wypelnione smutkiem ze nikt go nie kocha ?
No to bedzie mial smutne dziecinstwo... Moze go ktos pokocha jak dorosnie? A nawet jak nie, to bedzie mial smutne zycie... Ale bedzie mial ZYCIE... Ja mowie: "Lepsze smutne niz zadne", Ty: "Lepsze zadne niz smutne"... I jak tu sie dogadac... No ale moze chociaz dajmy mu szanse zdecydowania o tym, czy woli smutne czy zadne. Niech ON(-A) zadecyduje. A nie mamusia, ktora i tak go nie kocha i chce zabic zanim sie jeszcze urodzil... Nie podejmujmy za niego decyzji... Bo to JEGO zycie...
Przewodniczący napisał(a):
Owszem, taki jest nasz swiat. Ale zwierze tez jest istota zywa... nie raz slyszalem opowiesci jak to na polowaniu zbiorowym gdzie mysliwi w dobrej sytuacji ma 5 sekund na wycelowanie i strzal, strzelal do lochy (samicy dzika) dzien przed rozwiazaniem ciazy, a plod (przecietnie 5 mlodych) mysliwi wyrzucaja do rowu. To sa ciche sprawy o ktorych mysliwi nie chca mowic.
Trzeba bardzo uwazac, zeby w swojej "dobroci" nie zaczac zabijac. Zabijac w imie czyjegos dobra... Zabijac czlowieka dla jego "dobra"...
Lubisz zwierzeta, wiec podam Ci bliski mi przyklad. Pewien czlowiek w miescie mial kilka kotow. Byl swiadkiem ich urodzin, mieszkali razem pare lat... Okolicznosci zmusily go do pozbycia sie ich... Po latach wspolnego zycia... A on kochal te swoje koty... Wiedzial, ze jak odda je tesciowi na wies, to moga zostac zagryzione przez psy... Ze jak odda komus innemu, to ten ktos nie bedzie sie nimi tak dobrze zajmowal... Wiec zdecydowal, ze je uspi...
Tak to falszywa milosc, a moze jakis glupawy fanatyzm i strach przez POTENCJALNYM cierpieniem prowadza do zabijania... Czlowiek staje sie panem zycia i smierci... W tym przypadku z, hmmmm, wydumanej "milosci"...
W przypadku polowania nie ma mowy o milosci. Jest natomiast ten element bycia "panem zycia i smierci". A jest to przezycie o ktorym zeby mowic, to trzeba najpierw doswiadczyc. Byc moze potencjalne matki, nie chcace potomstwa, odczuwaja wlasnie taka ni to satysfakcje ni to pogarde... Kto wie? Nie powiedza przeciez o tym otwarcie
