.[Religia w szkole ? Dlaczego się nad tym zastanawiać.]
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Marek MRB napisał(a): Cyzli brak wykształcenia szkodzi w tym życiu. Brak umiejętności jedzenia nożem i widelcem czy angielskiego też. Czymże jest to przy braku czegoś co przydaje się w Wieczności ? Mieszasz w to sprawę sporną; wieczność. Moim zdaniem wieczności nie ma- dla tego chcę osiągnąć za życia tak wiele, jak się da. I tyle w nim skosztować, ile zdołam (z zachowaniem zasad moralnych i zdrowego rozsądku, oczywiście). Brak wykształcenia- z pewnością w życiu szkodzi. W większości przypadków ogranicza dochody- a pieniądz rządzi światem. nie można sobie wtedy pozwolić na wiele przyjemnych aspektów życia. Znajomość języka- może nie szkodzi, ale przyznasz, że bardzo się przydaje. Jedzenie widelcem i nożem- ja nie lubię tłuszczu na palcach. Ponoć szkodzi to na płytki paznokciowe. Marek MRB napisał(a): Nie bardzo rozumiem - a w co tu wierzyć lub nie wierzyć ? Nauka jest i już. To tak jakbym mówił "wierzę w muzykę" - co to by miało znaczyć ?
Nie rozumiem. Ateiści nie wierzą w boga, tylko w naukę. Tak jak Chrześcijanie wierzą w Jahwe, albo i w Jahwe i w naukę, tak ateistom zostaje tylko nauka.
|
Wt lut 17, 2009 21:43 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
oksi89 napisał(a): Marek MRB napisał(a): Cyzli brak wykształcenia szkodzi w tym życiu. Brak umiejętności jedzenia nożem i widelcem czy angielskiego też. Czymże jest to przy braku czegoś co przydaje się w Wieczności ? Mieszasz w to sprawę sporną; wieczność. Moim zdaniem wieczności nie ma- dla tego chcę osiągnąć za życia tak wiele, jak się da. I tyle w nim skosztować, ile zdołam (z zachowaniem zasad moralnych i zdrowego rozsądku, oczywiście). A cóż mnie to obchodzi że to jest dla Ciebie sprawa sporna ?!!! Jak bym spotkał kogos dla którego sprawą sporną jest wykształcenie (a sa tacy którzy uważają że wykształcenie jest źródłem wszelkiego zła) - to też musiałbym uznać że to "sprawa sporna" i kierować się tym przy wychowaniu swoich dzieci ?!! Dla mnie człowiek niewierzący jest w znacznie gorszym położeniu niż człowiek niewykształcony. Cytuj: Marek MRB napisał(a): Nie bardzo rozumiem - a w co tu wierzyć lub nie wierzyć ? Nauka jest i już. To tak jakbym mówił "wierzę w muzykę" - co to by miało znaczyć ? Nie rozumiem. Ateiści nie wierzą w boga, tylko w naukę. Tak jak Chrześcijanie wierzą w Jahwe, albo i w Jahwe i w naukę, tak ateistom zostaje tylko nauka.
Nie widzę nauki jako podmiotu wiary. W co właściwie wierzą ? Że istnieje nauka ?
To tak jakbym "wierzył w samochód" 
|
Wt lut 17, 2009 21:54 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Dlaczego w ogóle ktoś postanawia wierzyć tylko w to co da się udowodnić naukowo? Jeśli jabłko spadnie na ziemię to w to wierzę, a jeśli opęta kogoś demon to już nie? Czy nie jest jakąś formą ograniczenia wychodzić z założenia, że tylko to co namacalne jest prawdziwe?
To trochę tak jakby powiedzieć sobie, że wszystkie owce są białe, a gdy spotkasz czarną i tak stwierdzasz, że jest biała, bo przecież nauka nie dopuszcza istnienia czarnych. Tak przynajmniej 'wiarę w naukę' zaprezentowali rozmówcy w temacie o o.Pio - gdzie uznali, że wszystkie jego cuda są niemożliwe, więc nie mogły mieć miejsca.
W gruncie rzeczy nie mamy zielonego pojęcia z czego zbudowany jest świat i właściwie na jakiej podstawie mielibyśmy uznać, że składa się tylko z materii - tym bardziej, że mamy przesłanki by sądzić, że tak nie jest.
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Śr lut 18, 2009 11:54 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jak bóg zejdzie do mnie, usiądzie na przeciw mnie i powie "jestem", to pochylę przed nim głowę. Zakładając oczywiście, że nie będę w tym momencie:
-pijany
-czymkolwiek odurzony
-w pełni władz umysłowych
Jak na razie jestem skłonny myśleć, że każda religia ma swoje korzenie w jakiś środkach psychoaktywnych.
Proponuję zakończenie tematu. Bo my się nigdy nie dogadamy. Katolicy zawsze będą stali po swojej stronie barykady, ateiści po swojej stronie.
Wychodzę założenia, że prawda zawsze leży po obu stronach.
|
Śr lut 18, 2009 12:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
oksi89 napisał(a): Wychodzę założenia, że prawda zawsze leży po obu stronach. Eeee, banał
Kot jest martwy lub zywy - to że mówimy iż jest żywy w 50% wynika z tego, że stan kota jest dla nas w chwili obecnej niepoznawalny 
|
Śr lut 18, 2009 17:15 |
|
|
|
 |
Wachmistrz Kaleta
Dołączył(a): Pn lut 16, 2009 17:13 Posty: 15
|
Nie trzeba się zastanawiać katecheza w szkole jest tak dobrym pomysłem jak strzyżenie trawnika nożyczkami chirurgicznymi albo wsadzanie palców (i nie tylko) w kontakt!!!  ! Bo wszystkie dzieci z pewnością bardziej cieszyły się z katechez gdyby przeżywał je w DOMU PAŃSKIM inhalując się kadzidłem, śpiewając GOSPEL i "rozmawiając" z kaznodziejami.
|
Śr lut 18, 2009 19:46 |
|
 |
Danka
Dołączył(a): Cz lut 02, 2006 19:39 Posty: 227
|
Wachmistrz Kaleta napisał(a): Bo wszystkie dzieci z pewnością bardziej cieszyły się z katechez gdyby przeżywał je w DOMU PAŃSKIM inhalując się kadzidłem, śpiewając GOSPEL i "rozmawiając" z kaznodziejami.
Wachmistrz - jakieś konkretne badania mówiące o tym, że wszystkie dzieci by się cieszyły(...), chętnie je poznam, chyba że na czymś innym opierasz swoją pewność.
_________________ Obróć twarz ku słońcu-a cień zostanie z tyłu
|
Śr lut 18, 2009 20:04 |
|
 |
Wachmistrz Kaleta
Dołączył(a): Pn lut 16, 2009 17:13 Posty: 15
|
Danka to nie pewność- to sarkazm...
|
Śr lut 18, 2009 21:35 |
|
 |
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
Marek MRB napisał(a): oksi89 napisał(a): Wychodzę założenia, że prawda zawsze leży po obu stronach. Eeee, banał  Kot jest martwy lub zywy - to że mówimy iż jest żywy w 50% wynika z tego, że stan kota jest dla nas w chwili obecnej niepoznawalny 
Tylko uwzględniając dekoherencję jest tak jak piszesz. Kot Schrodingera jest równocześnie żywy i martwy, jasne że w przypadku tak wielkiego obiektu, stan ten wynosi jedynie jakieś 10 do (− 100) potęgi s. To ilustracja procesów mikroskopowych w skali atomowej w świecie makro.
|
Cz lut 19, 2009 13:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To Prawda Piotrze
Właściwie podałem kontrprzykład do tezy 
|
Cz lut 19, 2009 18:22 |
|
 |
WebCM
Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 11:37 Posty: 382
|
Najważniejsze argumenty przemawiające za religią w szkole: wygoda i powszechność.
Nie dotyczy to ateistów, którzy muszą inaczej zorganizować czas.
Mało kto chodziłby do salek, gdyż to wymaga poświęcenia większej ilości czasu. Właściwie teraz 2 lekcje religii w gimnazjum to za mało - wszyscy kandydaci do bierzmowania co miesiąc muszą udać się na spotkanie do parafii. Być może każą im biegać z indeksami już od I klasy. Na szczęście miałem tylko kilka w 3 klasie, więc 2 lata przygotowań ominęły mnie.
Niestety, obecnie religia w szkole jest na żenująco niskim poziomie. Szczególnie w gimnazjum, a dobitnie w liceum. Kiedyś napisałem kilka uwag, co należy zmienić. Założę nowy temat dotyczący problemów katechez.
_________________ .:: KTO RANO WSTAJE, TEN PODPIS DOSTAJE ::.
|
Cz lut 19, 2009 22:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A ja dawno temu w podstawówce lubiłem mieć religię poza szkołą, w kościele. Po drodze zawsze z kolegami jakieś kombinacje się robiło. Poziom nie był wygórowany, na ile pamiętam. W szkole średniej już się załapałem na religię zorganizowaną w budynku szkoły - naprawde niewiele zapamiętałem, może poza tym, że pewnego razu podawane były wymiary jakiegoś placu w Jerozolimie - chyba w moim przypadku ten proces edukacyjny zawiódł.
OT: Kot Schrödingera tak naprawdę jest metaforą, tak jak zerwanie owocu z drzewa w raju.
|
Cz lut 19, 2009 22:41 |
|
 |
WebCM
Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 11:37 Posty: 382
|
Taaa, na comiesięcznych spotkaniach w parafii zazwyczaj ksiądz czytał informacje na temat świętych, życia Jezusa, o sakramencie bierzmowania, chyba też coś z objawień, a nawet nawiązywał do zespołu The Beatles w pozytywnym znaczeniu (tylko nie pamiętam, o co chodziło). Prawie nic nie zapamiętałem. Nikogo to nie interesowało poza wyjątkami. Niektórzy stali przed kościołem, rozrabiali i palili papierosy. Próbowali zakłócić porządek. Nie traktowali religii poważnie - dlaczego zostali dopuszczeni do sakramentu? Tutaj KK sam kładzie przeźroczyste sznury pod nogi.
_________________ .:: KTO RANO WSTAJE, TEN PODPIS DOSTAJE ::.
|
Cz lut 19, 2009 23:56 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: Mało kto chodziłby do salek, gdyż to wymaga poświęcenia większej ilości czasu.
To cóż za wiarę oni mają skoro nie są skłonni do poświęceń dla niej? Słabą coś rzekłbym.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt lut 20, 2009 0:09 |
|
 |
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
grzmot napisał(a): A ja dawno temu w podstawówce lubiłem mieć religię poza szkołą, w kościele. Po drodze zawsze z kolegami jakieś kombinacje się robiło. Poziom nie był wygórowany, na ile pamiętam. W szkole średniej już się załapałem na religię zorganizowaną w budynku szkoły - naprawde niewiele zapamiętałem, może poza tym, że pewnego razu podawane były wymiary jakiegoś placu w Jerozolimie - chyba w moim przypadku ten proces edukacyjny zawiódł. ja niewiele pamiętam z chemii. Poziom tez nie był wygórowany. Ale to nie powód aby chemii nie uczyć. Można zastanowić sie nad metodami i programem. Cytuj: OT: Kot Schrödingera tak naprawdę jest metaforą, tak jak zerwanie owocu z drzewa w raju.
OT OT: Kot Schrodingera jest opisem eksperymentu myślowego. Metafora to środek stylistyczny.
W opowiadaniu jahwisty z 3 rodziału Genesis znajdujemy różne środki stylistyczne, nie powiedziałbym ze metafora odgrywa specjalną rolę. To raczej dość realistyczne - co do języka - opowiadania.
Czy Schrodinger w swoim artykule o mechanice kwantowej używał metafor - nie wiem.
|
Pt lut 20, 2009 11:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|