Autor |
Wiadomość |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
Mały wtręcik co do wolności...
Mam wrażenie, qrczaku, że za wszelką cenę chcesz (przynajmniej mnie i kilka osób, które mają swoje "odmienne" od Twojego zdanie) zmusić do zmiany i to do zmiany na Twoje zdanie, które jakoby jedynie jest słuszne.
Czuję się zmuszana narzucaniem przez Ciebie zdania (można to chyba śmiało nazwać indoktrynacją - co ?).
Poza tym w moim życiu najważniejsze są autorytety, a autorytet opiera się na rozsądku (Mały Książe). Mój rozsądek mówi mi o Mądrości (!) Kościoła, który trwa od przeszło 2000 lat, a czerpie z mądrości starożytnych zbieranych całe tysiąclecia. To dla mnie jest potwierdzeniem autorytetu i takiemu autorytetowi ufam. Kościół nie mówi mi jak mam rozwiązać zadanie matematyczne, bo w tym nie jest kompetentny, ale mówi i wyjaśnia mi tajemnice wiary i relacji człowieka do Boga, którego ten człowiek jest obrazem - tym samym ma godność. Na tym - konsekwentnie - buduje się też relacja człowieka do siebie i do drugich oraz do całego świata - relacja miłości i szacunku.
Mój rozsądek mówi mi także, że w tej rywalizacji (Magisterium Kościoła contra Qurczak) przegrywa Qurczak.
Wybacz, ale chcę być wolna 
Mam nadzieję, że kiedyś zaakceptujesz to, że ktoś w wolności decyduje się na coś innego niż Ty.
Poza tym (do Spoonman) nie jest tak, że każdy interpretuje rzeczywistość jak chce i ostateczną racją prawdy nie jest Bóg, a byt. Prawda jest zgodnością intelektu i rzeczy, tzn. jeśli to co orzekam jest zgodne z rzeczą, to to jest prawda. np. "W Polsce najpopularniejszą rośliną uprawną jest ryż" To zdanie nie jest prawdziwe, bo rzeczywistość jest taka, że w Polsce nie uprawia się ryżu.
Tak samo prawa moralne nie są wzięte "z sufitu", ale ODCZYTANE z rzeczy.
Rudyraf - z oboma pytaniami przenieś się do działów teologicznych - to nie dziedzina filozofii - przepraszam.
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Wt gru 28, 2004 20:29 |
|
|
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Cytuj: Mam wrażenie, qrczaku, że za wszelką cenę chcesz (przynajmniej mnie i kilka osób, które mają swoje "odmienne" od Twojego zdanie) zmusić do zmiany i to do zmiany na Twoje zdanie, które jakoby jedynie jest słuszne. To sluszne wrażenie. Jestem dopiero na etapie zbierania sojuszników do ewentualnej przyszłej walki. Cytuj: Czuję się zmuszana narzucaniem przez Ciebie zdania Ja tylko sugeruję (na razie) Cytuj: Poza tym w moim życiu najważniejsze są autorytety, a autorytet opiera się na rozsądku (Mały Książe). Mój rozsądek mówi mi o Mądrości (!) Kościoła, który trwa od przeszło 2000 lat, a czerpie z mądrości starożytnych zbieranych całe tysiąclecia Przez długi czas myslano, że to słońce obraca się wokół ziemi. jakie było zdziwienie, gdy okazało sie, że jest na odwrót. nadchodzi czas, kiedy stare zasady muszą zostać odrzucone. Cytuj: Na tym - konsekwentnie - buduje się też relacja człowieka do siebie i do drugich oraz do całego świata - relacja miłości i szacunku. Wmawiacie to sobie. popatrzcie choćby po tym forum, czy tak wygląda miłość i szacunek w waszym wykonaniu ? Cytuj: Mój rozsądek mówi mi także, że w tej rywalizacji (Magisterium Kościoła contra Qurczak) przegrywa Qurczak Ja bardzo proszę bez 'u' w mojej xyfce... Póki co rywalizacja jeszcze się nie rozpoczęła, Kościół jest potężny, ale lekceważy mnie jako przeciwnika, co może stać się przyczyną jego zguby. Cytuj: Wybacz, ale chcę być wolna Dolącz zatem do mnie. Cytuj: Mam nadzieję, że kiedyś zaakceptujesz to, że ktoś w wolności decyduje się na coś innego niż Ty.
Zaakceptuje to tylko wtedy, gdy sam ocenię, że był wolny.
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Wt gru 28, 2004 21:15 |
|
 |
meritus
Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05 Posty: 1914
|
qurczak7
Prezerwatywy nie są celem godnym walki z Magisterium Kościoła.
|
Wt gru 28, 2004 23:26 |
|
|
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: 1.Co robić kiedy ciąża BYĆ MOŻE zagraża życiu matki. "Być może" ponieważ pierwsza ciąża była zagrożeniem życia i dziecka, i matki, a druga może być zagrozeniem, lecz NIE MUSI. Przy czym małżonkowie, pracując w różnych miastach, wyjeżdżając na delegacje, mając nienormowany czas pracy nie mogą stosować "kalendarzyka" (Przykład z życia, nie wydumany). Zrezygnować ze współżycia w ogóle? Czy zubożenie związku o jego fizyczny wymiar jest lepszym wyjściem niż wierność nauce KK?
Takie sprawy załatwia się indywidualnie, w konfesjonale. Czasami, w wyjątkowych przypadkach, zdarza się, że antykoncepcja staje się dopuszczalna.
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Śr gru 29, 2004 1:45 |
|
 |
rudyraf
Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 14:32 Posty: 65
|
Rudyraf - z oboma pytaniami przenieś się do działów teologicznych - to nie dziedzina filozofii - przepraszam.
Odsyłanie mnie od Annasza do Kajfasza nie jest chyba Twoją odpowiedzią na moje pytanie?
pozdrawiam
|
Śr gru 29, 2004 8:03 |
|
|
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
rudyraf napisał(a): Rudyraf - z oboma pytaniami przenieś się do działów teologicznych - to nie dziedzina filozofii - przepraszam.
Odsyłanie mnie od Annasza do Kajfasza nie jest chyba Twoją odpowiedzią na moje pytanie?
pozdrawiam
To nie chodzi o odsyłanie, a o temat i treść pytania. Pytanie dotyczy kwestii teologicznych (dopuszczalność Kościoła a grzech), a nie filozoficznych (etycznych czy dokładniej moralnych). Tak więc zrozum o co pytasz i gdzie to czynisz. W tym momencie bowiem nie ma różnicy czy zadałeś takie pytanie od tego, jakie wzory chemiczne mają jakieś tam byty. Oczywiście teologia i filozofia są siebie bliżej niż obie mają do chemii czy innych nauk empirycznych, jednak nie zapominaj, że są to dwie oddzielne dyscypliny naukowe i zawierają się w sobie. Nie może filozofia przejmować kompetencji teologii (może co najwyżej wyjaśnić jakieś zagadnienia w świetle rozumu, np. analizując rzeczywistość dochodzi ostatecznie do stwierdzenia, że Absolut istnieje, ale nie ma możliwości orzekania "czym", "kim", "jakim" ten Absolut jest).
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Pt gru 31, 2004 19:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ciągniemy temat dalej. Proszę zapoznać się z niniejszym artykułem http://www.szansaspotkania.net/?pageid=2131 i napisać coś, jeśli ktoś uważa, że ma coś do powiedzenia.
|
Śr sty 19, 2005 19:52 |
|
 |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
A KRK w Hiszpanii jest za prezerwatywą, a nawet przeciw .... Kościół w Hiszpanii zaprzecza ws. prezerwatyw
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Cz sty 20, 2005 11:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To nie KrK w Hiszpanii jest za prezerwatywą.
To po prostu nieudolna wypowiedż rzecznika Konferencji Episkopatu Hiszpanii, wprowadziła zamieszanie. Które zostało podchwycone przez rządnych sensacji dziennikarzy.
Przecież to taki chwytliwy temacik dla gazet......nie dziwota, ze skorzystano......a ojciec Juan Antonio Martinez Camino, powinien więcej myslec przed kolejnymi wypowiedziami. Bo jako rzecznik zdaje chyba sobie sprawę do czego sa zdolny media......a jeżeli nie, to niech ustapi miejsca lepszemu.
pozdrówka
|
Cz sty 20, 2005 11:54 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Ech, wiecie co, temat jest tak śliski i tak kontrowersyjny, a argumentacja na nie tak rozmyta i niejasna, że duchowni sami się w niej gubią i pomału sami przestają ją rozumieć. Prawdę mówiąc, nie dziwię się temu wcale i nie zdziwię się także, jesli zajdzie w KRK proces podobny jak w kosciołach protestanckich i antykoncepcja stanie się moralnie dozwolona. To jedynie kwestia czasu....
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Cz sty 20, 2005 19:19 |
|
 |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
Wanda napisał(a): Prawdę mówiąc, nie dziwię się temu wcale i nie zdziwię się także, jesli zajdzie w KRK proces podobny jak w kosciołach protestanckich i antykoncepcja stanie się moralnie dozwolona. To jedynie kwestia czasu....
Ten czas już chyba nastał ... Kardynał o użyciu prezerwatyw w małżeństwie
Kiedy watykanista rzymskiej gazety Marco Politi zapytał kardynała wprost: "Podajmy konkretny przykład. Żona wie, że jej mąż jest chory na AIDS. Czy ma prawo prosić go, aby założył prezerwatywę?", purpurat odpowiedział: "Uważam, że ma do tego prawo. Tak, żona ma prawo prosić, aby małżonek nałożył kondom".
To chyba "pierwsze koty za płoty" 
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Pt sty 21, 2005 11:22 |
|
 |
katia
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 20:16 Posty: 25
|
tak czytam i czytam ten temacik...
hmm...
jestem teoretyczką w tych sprawach, mam 20 lat, te problemy póki co mnie nie dotyczą, myślę jednak, że mam powołanie do życia w rodzinie, małżeństwie...
I jeśli kiedyś sie tak stanie, chciałabym mieć na tyle odwagi pewnośći, ze robię dobrze, ze robie tak jak Bóg chce. Cóż, może żyję teraz wyidealizowanymi wyobrażeniami o współżyciu w małżeństwie, ale wierzę, ze jeżeli Bóg w planie dla mnie uwzględnił małżeństwo to i da mi siłę i wierność by trwać przy Nim i nie kierować sie tym co ludzkie...
A teraz gromadzę wiedzę i staram sie jak najlepiej przygotować do tego, co być może będzie, a wierzę, że bedzie pięknie ( co nie oznacza, że zawsze łatwo) ... 
_________________ shalom!
|
Pt sty 21, 2005 19:28 |
|
 |
vikki_87
Dołączył(a): Pn sty 24, 2005 18:17 Posty: 4
|
Ech, ja wam powiem jedno.... Nie wiem czy było to już pisane, bo nie czytałem całej zawartości tematu - nie starczyło mi cierpliwości... Wybacz qrczak, ale zgodnie z obietnicą na tym polu Cię nie poprę. Za to chciałbym wam powiedzieć, że choć nie mam bezpośrednich doświadczeń w tej kwestii, to nie tylko przedmiotowe traktowanie jest zagrożeniem przy użyciu prezerwatywy. Istenieje też ryzyko potwornie zubożającej człowieka erotomanii, poza tym utrudnia kształtowanie silnej woli, o ile można tu w ogóle o czymś takim jak owa wola wspominać.
Przy każdym użyciu prezerwatywy (zgadzam się z którymś z poprzedników, używanie prezerwatywy uwłacza godności kobiety) pozbawiasz swoją małżonkę (nienawidze tego słowa: partnerka) podstawowej i najbardziej naturalnej funkcji życiowej - daru przekazywania życia. I choćbyście byli nie wiem jak liberalni w swoich poglądach - to bardzo niszczy jedność związku. Kobieta jest zaprzeczona, odrzucona w istocie swojej natury. I choćby świadomie całkowicie akceptowała tą sytuację, pozostaje podświadome poczucie "dyskomfortu" - tak, moim osobistym chodzi tu o sumienie, które szepce: Dlaczego On nie akceptuje w Tobie matki? Czy naprawdę Cię kocha? w sednie natury miłości leży chęć dzielenia się nią z ciałem ze swojego ciała (wiem coś o tym, ledwie skończyłem siedemnaście lat, a nie mogę się doczekać ślubu.... niestety planujemy go dopiero na po studiach.... :/) Krecia robota sumienia nie ma na celu osłabienia więci, a zweryfikowanie jej. chyba sami rozumiecie co mam na myśli.
Jeszcze tylko mój podis i wszystko będzie jasne 
|
Pn sty 24, 2005 19:59 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Cytuj: Przy każdym użyciu prezerwatywy (zgadzam się z którymś z poprzedników, używanie prezerwatywy uwłacza godności kobiety) pozbawiasz swoją małżonkę (nienawidze tego słowa: partnerka) podstawowej i najbardziej naturalnej funkcji życiowej - daru przekazywania życia. Wówczas po prostu ową zdejmujesz... Cytuj: I choćby świadomie całkowicie akceptowała tą sytuację, pozostaje podświadome poczucie "dyskomfortu" - tak, moim osobistym chodzi tu o sumienie, które szepce: Dlaczego On nie akceptuje w Tobie matki? Czy naprawdę Cię kocha? Mylish pojęcia. Czym innym jest seks dla seksu, a czym innym seks dla wydania na świat potomstwa. Nie mozna tych dwóch rzeczy łączyć, średniowiecze skończylo się już bardzo dawno temu. Cytuj: w sednie natury miłości leży chęć dzielenia się nią z ciałem ze swojego ciała To dopiero przedmiotowe traktowanie milości. Przecież chodzi jedynie o stosunek, w którym wcale nie trzeba uzywać... no wiecie, mamy XXI wiek ! Cytuj: Krecia robota sumienia nie ma na celu osłabienia więci, a zweryfikowanie jej. chyba sami rozumiecie co mam na myśli.
A co gdy po ślubie, okaże się, że part... ops ! sorki - małżonka nie jest w stanie dać Ci tego co oczekujesh, To jak z przysłowiowym kotem w worku.
Zdroofko
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Pn sty 24, 2005 20:25 |
|
 |
vikki_87
Dołączył(a): Pn sty 24, 2005 18:17 Posty: 4
|
argh
ciezko mi sie czyta Twoje posty...
co do tego kota w worku - zapewniam Cię - wiem że to nie jest kot w worku mimo braku pożycia  Z moją dziewczyną jest mi cudownie bez łamania jakichkolwiek przykazań - nie służą one do utrudniania życia, a wręcz przeciwnie, dopiero kiedy je omijam czy łamie życie naprawde mi się komplikuje
Starczy, naprawdę widzę że nadajemy na innych falach, lepiej gadajmy Otchłani 
_________________ Jam częścią tej Siły, Która wiecznie dobra pragnąc, Wiecznie czyni głupoty...
|
Pn sty 24, 2005 20:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|