Zgadzam się z tym, że żaden skończony zbiór nie zawiera wszystkich liczb pierwszych.
Na początku mojego rozumowania pojawiło się stwierdzenie, że gdyby istniała największa liczba pierwsza, to taki zbiór by istniał. Całe dalsze rozumowanie opiera się na tym fałszywym założeniu i dlatego właśnie prowadzi do sprzeczności.

W rzeczywistości największa liczba pierwsza nie istnieje, więc skończony zbiór zawierający wszystkie liczby pierwsze również nie istnieje.

Jeżeli tego nie rozumiesz, to wybacz, ale prościej nie umiem tego wytłumaczyć.

Obawiam się, że masz problemy z logiką matematyczną. Czy w szkole nie uczyli cię o dowodach nie wprost (ad absurdum)?

Ten zbiór nie istnieje nie dlatego, żę nie istnieje największa liczba pierwsza, ale dlatego, ż zbiór liczb rzeczywistych jest zbiorem nieskończonym.

Twoje założenie nie jest błędne, kiedy zakładasz istnienie największej liczby pierwszej, ale kiedy bredzisz twierdząc, że "wówczas mamy skończenie wiele liczb pierwszych". Sam pan Euklides, co ci już cytowałem, stwierdził, że żaden skończony zbiór nie zawiera WSZYSTKICH liczb pierwszych. I dlatego wychodzą ci bzdury w reszcie twojego wywodu, bo nie pomnożyłeś wszystkich liczb pierwszych.


Powtórzę raz jeszcze. Pomyśl czym jest to twoje P, udowodnij, że ono istnieje, i dopiero wtedy udawaj, że znasz się na matematyce.[/quote]

Ręce opadają

Przecież my rozważamy tylko liczby naturalne, czyli tylko liczby typu:

0, 1, 2, 3, 4, 5.....itd.

Nie rozumiem po co w ogóle wspominasz o liczbach rzeczywistych?

Czy zgodzisz się z tym, że jak weźmiemy dowolną liczbę naturalną n i rozważymy zbiór wszystkich liczb naturalnych mniejszych lub równych n, czyli zbiór {0, 1, 2, 3, 4, 5, ....., n-1, n}, to zbiór ten jest skończony?