Podobnie jak Twoja wypowiedź.

mnie pojęcie grzechu nie kojarzy się tylko z katolicyzmem ale jednak chyba z religią jako taką. Wydaje mi się że grzech musi byc przeciwko Bogu. Tak dla katolika jak i dla żyda czy muzułmanina. Jasne że osoba niewierząca może mówic o złamaniu zasad moralnych, czy złym postępowaniu, jednak w moim odczuciu grzech zakłada istnienie Boga którego obraża, coś wiecej poza samo złamanie zasad.

Hehe, z tym co się dzieje na świecie, to nie zdziwię się jak koniec świata nastąpi jeszcze w tym roku ;).

Ale co do wierzeń, osobiście moje wierzenia to składanka z różnych wiar, nie bez powodu. Jak coś się powtarza w różnych religiach, to może, ale nie musi coś oznaczać, dla mnie, w każdym bądź razie, ma większe szanse na spełnienie. Faktycznie data 2012 wypada dość często, ale ja nie wierzę w apokalipsę jako coś ostatecznego. Niestety teraz nie będę się opierać na konkretnych źródłach, po prostu nie raz rozmawiałem z dość dobrze poinformowanymi osobami z różnych wiar, ale co ciekawe, nawet w katolicyzmie są wzmianki na ten temat - że czeka nas katastrofa, prędzej czy później, która nie doprowadzi do definitywnego końca świata, jak to się powszechnie uważa, ale do wyniszczenia większości ludzkości (gdzieś nawet było z przetrwaniem 144 000 i nie wiem czy to nawet nie było właśnie w wierze katolickiej). Co dla mnie naprawdę istotne, ten rodzaj końca świata będzie tak naprawdę początkiem nowego, lepszego życia na ziemi, gdzie ludzie staną się lepsi, bo w końcu coś zrozumieją. Co też mnie bardzo ciekawi, to i w katolicyzmie jest trochę o tym, że ten raj będzie na ziemi, nasz raj, co też potwierdza kilka innych religii (aż mi głupio za brak przypisów, ale te informacje pochodzą z dyskusji). Ale pamiętam jedną Katolicką książkę, którą czytałem: Anna - Pozwól ogarnąć się Bożej miłości, wydawnictwa WAM. Oczywiście wszystko można różnie interpretować, ale jest tam fragment, który dla mnie dość jednoznacznie wskazuje na to że słowa z Ojcze Nasz, przyjdź królestwo Twoje, mówi o przyjściu tutaj, na naszą ziemię. Przez to wszystko paradoksalnie czekam na ten koniec świata, bo naprawdę wierzę że po tym po prostu będzie lepiej (eh... może wierzę to złe słowo, bardziej mam nadzieję :) )

"(...)CZUWAJCIE WIĘC, BO NIE ZNACIE DNIA ANI GODZINY" (Łk 12, 35-40)

@Karwoch: Twoje rozumowanie jest bliższe nauce Świadków Jehowy niż Kościoła katolickiego.

Więc??

Hehehe, proszę Cię, najbliżej mi do Buddyzmu :) Związany jestem z wiarą katolicką ze względu na wychowanie, stąd te porównania, ale moja filozofia już się sporo różni, aczkolwiek właśnie zwracam uwagę na to że spotkałem się z pewnymi podobieństwami w katolicyzmie.

Aha, w sumie ważne, wierzę w reinkarnację, także nie za bardzo się przejmuję czy koniec świata będzie dla mnie fatalny w skutkach czy też nie, istotne jest tylko dla mnie, że po tym, jakkolwiek się nie odrodzę, będzie po prostu lepiej na tym świecie :)

Powie mi ktoś, o czym bredzi Odin?

Ten koniec świata to jak nic bujda na resorach. Już to widzę, jak wszystko zaleje woda, a Ziemia się przebiegunuje i zacznie kręcić w drugą stronę. Prędzej ludzie sami sobie urządzą koniec świata.

koniec swiata w 2012-swietny chwyt aby przez lata poprzedzajace to "wydarzenie" zestarchu przyciagnac ludzi do kosciola:p

Tak. "Oddajcie nam całe swoje oszczędności, a Pan przyjmie was do Swego Królestwa" - będą mówić panowie w sukienkach

Chciałabym zauważyć, że to nie Kościół trąbi o 21 grudnia 2012 r.

To był taki żart
Całe szczęście, że nie trąbi o tym.