Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 0:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 222 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 15  Następna strona
 Co to znaczy "wiara" 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57
Posty: 1591
Post 
Problem zwykle wygląda tak: badamy jakieś zagadnienie, a żeby je zbadac i poprawnie używać, należy pierw je dość dokładnie zdefiniować. Definicja zaś powinna jaknajbardziej odpowiadać potocznemu znaczeniu słowa - to znaczy powinna być zgodna z intuicją. Podjęliście się w temacie problemu bardzo trudnego. Zapoznajcie się z próbami zdefiniowania wiedzy - polecam teksty Gettiera lub Nozicka. Jeśli chodzi o wiarę to myślę, że problem jest równie trudny - co nazwać wiarą, a co tylko przypuszczeniem, co mylnym przekonaniem, a co byłoby już wiedzą. Myślę, że pomocna byłaby definicja w punktach.

_________________
MÓJ BLOG


Wt kwi 07, 2009 13:26
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 14, 2009 13:33
Posty: 20
Post 
Wszyscy wiemy, że umrzemy. Jeśli to już wiemy to dlaczego pozwalamy na rodzenie następnych pokoleń? Po co pakujemy następnych w tę ziemską rzeczywistość? Po co następni mają wszystko powtarzać od narodzin do umierania? Czy nie lepiej by było darowanie wszystkim tego ziemskiego etapu istnienia?
Przenieśmy wszelkie istnienie do rzeczywistości docelowej (tej po śmierci), a zlikwidujemy wszelkie problemy, całe zło tego świata i cały syzyfowy wysiłek wkładany w przetrwanie dla przetrwania. Nikt już nie będzie musiał bać się śmierci ani złego losu. Nie potrzeba do tego czarodziejskiej różdżki wystarczy tylko ludzka wola. Wystarczyłoby, aby każdy człowiek rodził tylko po jednym dziecku i po jakimś czasie nie pozostanie tutaj nikogo. Nasz świat dla wielu jest rajem, ale niestety bardzo często dla innych jest piekłem. Warto zniszczyć każde piekło.
Czy ludzkość jest do tego zdolna? Czy potrafimy zadbać o przyszłość następnych pokoleń? Czy nie byłoby lepiej, aby następni rodzili się już po drugiej stronie? Jeśli po śmierci nic nie ma to czy nie lepiej by było darować następnym pokoleniom bezsensowne krótkotrwałe zaistnienie?
Te słowa są jak walenie głową w niezniszczalny mur ludzkich schematów myślenia, ale zawsze to więcej niż nic. Tak sobie patrzę z perspektywy... na co mi to było, wolałbym się nie narodzić, ale nikt wcześniej o tym nie pomyślał. A może my pomyślimy o następnych? Ciekawe ilu ludzi ma podobne spostrzeżenia?


Wt kwi 07, 2009 18:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Cytuj:
Jeśli po śmierci nic nie ma to czy nie lepiej by było darować następnym pokoleniom bezsensowne krótkotrwałe zaistnienie?


Odin, a ja się cieszę, że istnieję, choć jest to niełatwe istnienie i powiem więcej, zamiast nieba /zakładając, że mozna się tam dostać/wolałabym narodzić się jeszcze z 10 razy na ziemi - tak jak teraz niekoniecznie w raju. Bo gdyby założyć istnienie raju na ziemi, to wieczność byłaby za mało by się tym nacieszyć i zrealizować wszystkie pasje. To życie to chwila, dosłownie, szkoda. Ale dobre i to. :)

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


Wt kwi 07, 2009 21:14
Zobacz profil
Post 
Johnny99 napisał(a):
Niestety, jakąkolwiek bym definicję wiary tutaj podał, zawsze może przyjść ktoś, kto powie: " ale ja nie tak wierzę ! " - i nie mam prawa mu powiedzieć, że nie ma racji.
Ależ oczywiście masz prawo powiedzieć! Do tego służy dyskusja, by dochodzić do porozumienia, wykazania swojej racji. Złodziej złapany za rękę też może powiedzieć: "to nie moja ręka", ale ... polecam ciągłą lekturę mojej sygnaturki. ;)


Cytuj:
Nie ma jednej, obowiązującej definicji wiary. Dla jednych jest to " przyjęcie za prawdę twierdzeń nieoczywistych ". Dla innych " przyjęcie za prawdę twierdzenia pochodzącego od osoby, na podstawie zaufania, jakim się ją obdarza " ( K. Rahner ). Jak widać, obie te definicje mają wspólny tylko pierwszy człon - reszta jest całkowicie różna. I która jest " prawdziwa " ? A na jakiej podstawie ktoś miałby to autorytarnie orzec ?
A czemu zaraz autorytarnie?!
Popatrz choćby, że w drugiej podanej przez Ciebie definicji pojawia się słowo "zaufanie". Słowo :"wiara" nie jest tam niezbędne. A kiedy odrzucimy zaufanie jako przyczynę wiary, w danej chwili nieistotną, to staniemy znowu przed pytaniem "co to jest wiara" i wtedy wraca pierwsza definicja.


Cytuj:
Astrotaurus, ogarnij się, bo coś za wiele emocji w tym Twoim " racjonalnym " podejściu :)
Johnny, nie troszcz się o moje emocje!
Nie udało Ci się mi dokuczyć , bo to nie były emocje, tylko kpina.


Cytuj:
Ano na przykład to, że ja, jako jeden z obowiązków człowieka myślącego, mógłbym wymienić odejście od zakładania a priori, że jeżeli JA czegoś nie rozumiem, to znaczy, że jest to bełkot.
A w czym to jest sprzeczne z tym co ja mówiłem?!
Przecież ja jestem gotów do zweryfikowania swoich poglądów, tylko zacznij mówić konkretnie i do rzeczy zamiast kluczyć dookoła.


Cytuj:
Lepszy i gorszy w jakim sensie ?
Nie wiem w jakim sensie.
Ja w ogóle nie rozumiem co Ty mówisz.
I założę się , że Ty też nie.


Cytuj:
Ale co w tym jest jeszcze dla Ciebie niejasne ? :o
Cały czas to samo: to o co pytałem, a Ty odpowiadasz półsłówkami półgębkiem, zamiast wyjaśnić swoje słowa:
Na Twoje:
Cytuj:
Żadna z tych możliwości. Wiara w Boga nie jest równoznaczna z wiarą w " istnienie " Boga.
zapytałem:
Cytuj:
Można wierzyć w Boga i nie wierzyć w jego istnienie? I co znaczy ten cudzysłów?
, a Ty głupkowato:
Cytuj:
Można.
Próbuję Cię pociągnąć za język, a Ty się dziwisz, że czegoś nie rozumiem.

Pytam zatem po raz kolejny: Co tu jest do rozumienia ??
Jak, po co, dlaczego można wierzyć w Boga i nie wierzyć w jego istnienie, czy jak tam Ci po głowie chodzi....?

Cytuj:
ja:I czy wiary w te różne zjawiska różnie definiujesz?

Ty:Tak.
To znaczy: JAK ? Jak jaka wiarę definiujesz, klasyfikujesz, dzielisz itp....
Ktrótko mówiąc - po raz kolejny proszę: Podaj swoją definicję wiary.


Cytuj:
Jasne treści mogę wydobywać o rzeczach, które są jasne.

I jeszcze jedno - jeżeli każda metafora to dla Ciebie " paplanie ", to radzę opuścić to forum, stracisz tu tylko czas. Chyba, że naprawdę masz tak silną wewnętrzną potrzebę nawracania ubogich w duchu :D Ech, ci ateistyczni misjonarze..
Znowu pyszałkowate ble, ble, a treści zero... :(


Śr kwi 08, 2009 13:52
Post 
SweetChild napisał(a):
Właśnie o to chodzi, że jeśli są zagadnienia, gdzie rozstrzygnięcie czarne-nieczarne jest kluczowe i wystarczające, to jestem za stosowaniem opisu uproszczonego. Problem pojawia się wówczas, gdy ktoś upiera się, że taki uproszczony opis jest jedynym właściwym, a postulowanie całej gamy barw to bełkot (bo albo coś jest czarne albo nie).
Byłoby super, gdybyś zdefiniował wiarę i gamę jej barw, abyśmy wiedzieli co jest pełnym, a co uproszczonym opisem czego....

Cytuj:
Racja, tylko że definicja wiary nie jest taka oczywista i dlatego (jak myślę) powstał ten wątek. Nikt przecież nie zakłada wątku "co to znaczy kwadrat". Ty natomiast wpadasz ze swoją definicją i usiłujesz sprzedać ją jako jedynie słuszną ;)
Nie usiłuję sprzedać, tylko przypominam. ;)
Ludzie wymyślają różne definicje różnych rzeczy, aby się porozumiewać. Nie ma mowy o dobrym porozumieniu, gdy jakieś słowo może oznaczać przeróżne rzeczy.
Figura > trójkąt > trójkąt prostokątny > trójkąt prostokątny równoramienny> trójkąt prostokątny równoramienny o ramieniu równym... tak się to robi. Precyzuje się wypowiedzi i wtedy jest o.k. Gdyby było inaczej wystarczyłoby jedno sformułowanie "k... mać", które wielu ludziom wystarcza do wyrażenia prawie wszystkiego.
Słowo "wiara" zostało wymyślone dla odróżnienia pewności od wszelkiego rodzaju przypuszczeń, dopuszczeń, zwątpień czy domniemań. I tak ciągle określają je różne słowniki i encyklopedie. Jeśli słowo "wiara" staje się w potocznym użyciu wytrychem słownym do określenia całej gamy poglądów na różne sprawy religijne, to zostaje bezpańskie i niesłusznie z tym rozmemłaniem pojęciowym zmieszane bardzo szczególne stanowisko polegające na PEWNOŚCI istnienia obiektu wiary.
Najlepiej byłoby jednak, abyś dla określenia tego miszmaszu od 0,00...01 prawdopodobieństwa do pewności wymyślił jakieś inne słowo, bo słowo "wiara" jest już po prostu zajęte.

Cytuj:
Twoja definicja ("Wiara to jest PEWNOŚĆ istnienia obiektu wiary") też opiera się na deklaracjach.
Eeee, to nie jest moja definicja, tylko powtarzana przeze mnie.
A co rozumieją ludzie deklarujący cokolwiek to temat na inny wątek chyba....

Cytuj:
Gdyby szukać analogii, to takie nacechowane pewnością oczekiwanie odpowiadałoby u mnie wierze w jutrzejszy wschód Słońca, zapowiadany przez astronomów na godzinę HH:MM. Z kolei gdy słyszę prognozę pogody i zapowiedź słonecznego dnia, to już tej pewności nie mam, .....
Wschód słońca i pogoda to są zagadnienie, do których nie ma zastosowania pojęcie wiary. Wiedza, umiejętność przewidywania, rozmiar zaufania do dokonań prognostyków itp., ale nie "wiara"!




arcana85 napisał(a):
To chyba się nie wczytałeś bo definicja jest dosyć prosta i klarowna.
Oj wczytałem się, wczytałem.... taka kościelna mowa górnolotna i melodyjna jest upojna nawet dla mnie, ale ja widzę jednak jej ...hmmmm... brak klarowności.
Wytłumacz to tak, żeby już nic nie trzeba było tłumaczyć - wtedy będzie to klarowne.

Cytuj:
Dla mnie jesli sie w coś wierzy o czym nic sie nie wie a tym bardziej sie tego nie rozumie to własnie(między innymi) łatwowierność.
Będę stanowczy: nieważne czy to łatwowierność, czy też może trudnowierność, ważne co to jest wiara.

Cytuj:
To nie moja definicja. Co do sformułowania "nacechowane pewnością oczekiwanie..." to: możemy czegos oczekiwac ale nie być zbyt pewnym że oczekiwane zdarzenie nastąpi. Natomiast ludzie wierzący oczekują, z pewnością, że nastąpia zdarzenia zapowiadane przez ich religie.
Czyli, mam rozumieć, że wiara to jest pewność....?




Wojtas_nr1 napisał(a):
Jednak, jeśli macie dzieci, sami widzicie, że bez względu na religię, do pewnego wieku sa szczere do bólu, potrafia bezgranicznie wierzyć w to co mówi tata, mama.
Ano, potrafią... a potem może już nigdy nie będzie ich stać na samodzielność myśli, kiedy jeden rodzaj zabobonu zostanie im wdrukowany do mózgu.

Cytuj:
a astrotaurus znowu swoje ble, ble, ble....
... Aaaaa.... to ja bleblam....?
Tyle masz do odpowiedzenia na mój post....?
Ha! Co za precyzja wypowiedzi! :D



johnny99 napisał(a):
Rodzice ani razu nie powiedzieli mi, że tylko Kościół jest " prawdziwy ", a reszta to dzieło szatana - po prostu uczyli mnie modlitwy i praktyki.
I wystarczy. Nauczyli Cię jednego sposobu modlitwy, jednej praktyki, nie nauczyli na czym zasadza się wyższość padania na twarz przed wafelkiem nad padaniem na twarz np. przed kamieniem. Zostałeś zindoktrynowany i już tak Ci zostało....




Epikuros napisał(a):
Problem zwykle wygląda tak: badamy jakieś zagadnienie, a żeby je zbadac i poprawnie używać, należy pierw je dość dokładnie zdefiniować. Definicja zaś powinna jaknajbardziej odpowiadać potocznemu znaczeniu słowa - to znaczy powinna być zgodna z intuicją.
To zależy co się bada i w jakim celu....: ilość wierzących, czy ilość deklarujących wiarę... na przykład. :)

Cytuj:
Jeśli chodzi o wiarę to myślę, że problem jest równie trudny - co nazwać wiarą, a co tylko przypuszczeniem, co mylnym przekonaniem, a co byłoby już wiedzą. Myślę, że pomocna byłaby definicja w punktach.
O.K. Witam sojusznika! ;) Co nazwać wiarą, a co tylko przypuszczeniem, domniemaniem, strachem....?


Cz kwi 09, 2009 0:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Do tego służy dyskusja, by dochodzić do porozumienia, wykazania swojej racji.


No to do porozumienia, czy wykazania swojej racji ? Bo bardzo często jedno wyklucza drugie, zwłaszcza w dyskusjach na te tematy :D

Cytuj:
A kiedy odrzucimy zaufanie jako przyczynę wiary


A z jakiego powodu mamy to robić ?

Cytuj:
a Ty głupkowato:


Co jest w tym głupkowatego ?

Cytuj:
Jak, po co, dlaczego można wierzyć w Boga i nie wierzyć w jego istnienie, czy jak tam Ci po głowie chodzi....?


Można wierzyć w Boga na zasadzie postulatu rozumu - parafrazując Woltera: " jeżeli Bóg nie istnieje, to trzeba go wymyślić ".

Cytuj:
Ktrótko mówiąc - po raz kolejny proszę: Podaj swoją definicję wiary.


Gdybym miał zdefiniować wiarę, powiedziałbym: wiara jest ufną otwartością na tajemnicę.

Cytuj:
Zostałeś zindoktrynowany i już tak Ci zostało....


Jeżeli dla Ciebie to jest tylko indoktrynacja, to po co tu dyskutujesz ? I teraz ja się pytam konkretnie, i oczekuję konkretnej odpowiedzi. [/quote]

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz kwi 09, 2009 7:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 06, 2009 16:06
Posty: 28
Post 
Odin napisał(a):
Wszyscy wiemy, że umrzemy. Jeśli to już wiemy to dlaczego pozwalamy na rodzenie następnych pokoleń? Po co pakujemy następnych w tę ziemską rzeczywistość? Po co następni mają wszystko powtarzać od narodzin do umierania? Czy nie lepiej by było darowanie wszystkim tego ziemskiego etapu istnienia?
Przenieśmy wszelkie istnienie do rzeczywistości docelowej (tej po śmierci), a zlikwidujemy wszelkie problemy,


Może się mylę ale chyba spałeś na lekcjachbiologii.

Więc za prawdę powiadam Ci - wszystkie organizmy żywe dążą do podtrzymania swojego gatunku - tak wyposażyła nas natura i zaiste powiadam Ci zwierzęta duszy nie mają i nie zależy im na miejscu docelowym jakim wg. Ciebie jest niebo.
Przypominam,że Człowiek to również zwierzę(ssak) .
Podsumowując tzw. "Niebo" i "rodzenie następnych pokoleń" ma się jak piernik do wiatraka.


Cz kwi 09, 2009 9:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Człowiek to zwierzę, ale rozumne. Może zadecydować, że nie będzie dalej podtrzymywać własnego istnienia.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz kwi 09, 2009 9:33
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post 
To kwintesencja.

Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis.
- Wierzyć znaczy ufać w to czego nie widzisz; nagrodą wiary jest zobaczyć to, w co ufasz.

myśl Św. Augustyna


By prosto było uwierzyć, BÓG daje nam ogrom cudów. Wiele z nich trwa do dnia dzisiejszeg. Nadto z konstrukcji człowieka wynika ciągłe poszukiwanie BOGA.


Cz kwi 09, 2009 9:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Jak widać, Augustyn mówi jeszcze radykalnie - utożsamia wiarę z zaufaniem. Nie można zatem wyrzucić z wiary zaufania. Ks. Tischner mówił, że ateista to ten, kto nie potrafi zaufać.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz kwi 09, 2009 9:44
Zobacz profil
Post 
Johnny99 napisał(a):
No to do porozumienia, czy wykazania swojej racji ? Bo bardzo często jedno wyklucza drugie, zwłaszcza w dyskusjach na te tematy :D
A czemu ma znowu służyć to mędrkowanie?
Od tego jest dyskusja, żeby przedstawiać swoje racje, obalać argumenty przeciwnika, dochodząc w ten sposób do porozumienia, a w najgorszym razie do , jak to mówią w dyplomacji, "zapisania protokołu rozbieżności"

Cytuj:
A z jakiego powodu mamy to robić ?
Czytaj uważniej, Johnny99! Przyczyna wiary nie jest istotna dla samej wiary. Nieważne skąd i jak łatwo się to ma, ważne co to jest!

Cytuj:
Co jest w tym głupkowatego ?
Całość. I sam fakt, że odpowiedź "Można" to była całośc.

Cytuj:
Można wierzyć w Boga na zasadzie postulatu rozumu - parafrazując Woltera: " jeżeli Bóg nie istnieje, to trzeba go wymyślić ".
Ble, ble, rozum nie nakazuje wymyślać bzdur.

Cytuj:
Gdybym miał zdefiniować wiarę, powiedziałbym: wiara jest ufną otwartością na tajemnicę.
Dęte pustosłowie, Johnny99.
"Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela...... " to nie jest ufne otwarcie na tajemnicę, tylko pewność.

Cytuj:
Jeżeli dla Ciebie to jest tylko indoktrynacja, to po co tu dyskutujesz ? I teraz ja się pytam konkretnie, i oczekuję konkretnej odpowiedzi.
Nie masz prawa oczekiwać żadnej odpowiedzi, Johnny99.
Jest to forum otwarte również dla niewierzących, zatem mam prawo tu być i nie muszę wyjaśniać korzystania z moich praw - takie są cywilizowane zasady. Masz mój nic i wyrażane opinie - to musi Ci wystarczyć.

Nie znaczy to oczywiście, abym ze swoich motywacji chciał robić tajemnicę, choć to nie jest na temat tutejszego wątku. Bywam na podobnych forach w wolnych chwilach, aby pomóc wierzącym uwierzyć w istnienie ateistów. :)


Cz kwi 09, 2009 9:51

Dołączył(a): Pn kwi 06, 2009 16:06
Posty: 28
Post 
Johnny99 napisał(a):
Człowiek to zwierzę, ale rozumne. Może zadecydować, że nie będzie dalej podtrzymywać własnego istnienia.


Póki co mamy na ziemi 6 miliardów ludzi - rozmnażanie się to proces naturalny.


Cz kwi 09, 2009 9:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
astrotaurus napisał(a):
Byłoby super, gdybyś zdefiniował wiarę i gamę jej barw, abyśmy wiedzieli co jest pełnym, a co uproszczonym opisem czego....


Byłoby super, ale po pierwsze miałbym spore trudności z precyzyjną i spójną definicją, a po drugie byłaby to tylko moja definicja. Natomiast ten wątek ma służyć bardziej powszechnie przyjętym rozumieniom wiary. Dlatego wolę poczytać posty osób, które znają ogólnie przyjęte koncepcje i ewentualnie pokusić się o konstruktywną krytykę.

astrotaurus napisał(a):
Nie usiłuję sprzedać, tylko przypominam. ;)
Ludzie wymyślają różne definicje różnych rzeczy, aby się porozumiewać. Nie ma mowy o dobrym porozumieniu, gdy jakieś słowo może oznaczać przeróżne rzeczy.


Zgadzam się, że dla lepszego porozumienia przydatne są proste i jednoznaczne pojęcia. Problem w tym, że niektóre "zjawiska" są złożone i trudno je opisać w krótkich, żołnierskich słowach.

astrotaurus napisał(a):
Słowo "wiara" zostało wymyślone dla odróżnienia pewności od wszelkiego rodzaju przypuszczeń, dopuszczeń, zwątpień czy domniemań. I tak ciągle określają je różne słowniki i encyklopedie. Jeśli słowo "wiara" staje się w potocznym użyciu wytrychem słownym do określenia całej gamy poglądów na różne sprawy religijne, to zostaje bezpańskie i niesłusznie z tym rozmemłaniem pojęciowym zmieszane bardzo szczególne stanowisko polegające na PEWNOŚCI istnienia obiektu wiary.


1. Jeśli Twoja definicja jest słownikowa czy encyklopedyczna, to podaj źródło.
2. Jeśli potoczne rozumienie jest powszechne i inne niż słownikowe to nie znaczy, że nie jest warte uwagi (zgadzam się tu z tym, co napisał Epikuros: "Definicja zaś powinna jak najbardziej odpowiadać potocznemu znaczeniu słowa - to znaczy powinna być zgodna z intuicją.")
3. Definiowanie poprzez "pewność" to dla mnie takie masło maślane, bo co to jest pewność?

astrotaurus napisał(a):
Najlepiej byłoby jednak, abyś dla określenia tego miszmaszu od 0,00...01 prawdopodobieństwa do pewności wymyślił jakieś inne słowo, bo słowo "wiara" jest już po prostu zajęte.


Ten miszmasz to rzeczywistość, do której przykładam proponowane definicje. Jeśli teoria (nawet prosta i jednoznaczna) słabo sprawdza się w rzeczywistości, to jest niezbyt nieprzydatna.
Podobnie jest np. z trójkątem równobocznym. W "realu" nie występuje idealny trójkąt równoboczny, a tylko kształty mniej lub bardziej go przypominające (czyli miszmasz od 0,00...01 zgodności). Musimy zgodzić się na pewne przybliżenia, bo inaczej nasza teoretyczna definicja będzie nieprzydatna w codziennej komunikacji.

astrotaurus napisał(a):
Cytuj:
Twoja definicja ("Wiara to jest PEWNOŚĆ istnienia obiektu wiary") też opiera się na deklaracjach.
Eeee, to nie jest moja definicja, tylko powtarzana przeze mnie.


Twoja w rozumieniu "przedstawiona i broniona przez Ciebie w tym wątku". Dlatego przyjmuję, że nie tylko ją powtarzasz, ale i podzielasz (czyli zgadzasz się z nią).

astrotaurus napisał(a):
Cytuj:
Gdyby szukać analogii, to takie nacechowane pewnością oczekiwanie odpowiadałoby u mnie wierze w jutrzejszy wschód Słońca, zapowiadany przez astronomów na godzinę HH:MM. Z kolei gdy słyszę prognozę pogody i zapowiedź słonecznego dnia, to już tej pewności nie mam, .....
Wschód słońca i pogoda to są zagadnienie, do których nie ma zastosowania pojęcie wiary. Wiedza, umiejętność przewidywania, rozmiar zaufania do dokonań prognostyków itp., ale nie "wiara"!


Nie upieram się, ale w takim razie podaj lepszą analogię, aby przybliżyć problem jakimś namacalnym przykładem. Chyba, że Twoim zdaniem nie ma żadnej analogii "z tego świata" do wiary religijnej.


Cz kwi 09, 2009 10:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Przyczyna wiary nie jest istotna dla samej wiary. Nieważne skąd i jak łatwo się to ma, ważne co to jest!


No więc co jest nie tak ? Wiara to jest przyjęcie za prawdę twierdzenia od osoby na podstawie zaufania, jakim się ją obdarza. To jest jedna z możliwych odpowiedzi na pytanie: co to jest wiara.

Cytuj:
to nie jest ufne otwarcie na tajemnicę, tylko pewność.


Oczywiście że jest.

Cytuj:
Nie masz prawa oczekiwać żadnej odpowiedzi, Johnny99.


Więc po kiego mam z Tobą dyskutować ? Na wszystko, co napiszę odpowiadasz: " bełkot ", " ble ble ble ", " mędrkowanie ", " głupkowatość ", " półsłówka " itd.itp. a mi nie chcesz odpowiedzieć nawet na najprostsze pytanie. Więc czemu właściwie ma to służyć ?

Cytuj:
Jest to forum otwarte również dla niewierzących, zatem mam prawo tu być


O rrrrany, ta odpowiedź się powtarza za każdym razem.. więc wyjaśniam po raz kolejny, jak dziecku: nie neguję Twojego prawa do bycia tutaj, ani nie twierdzę, że masz obowiązek wyjaśniać mi swoje motywacje. Ja ZADAJĘ PYTANIE. Nie chcesz odpowiadać, to nie.

Cytuj:
Bywam na podobnych forach w wolnych chwilach, aby pomóc wierzącym uwierzyć w istnienie ateistów.


Ble, ble, ble, co to za mędrkowanie ? Konkrety, konkrety ! Nie potrzebujemy Twojej pomocy, by uwierzyć w istnienie ateistów. Z przyjemnością oznajmiam, że wszyscy wierzymy w istnienie ateistów, zatem Twoja misja tutaj nie jest konieczna.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz kwi 09, 2009 10:49
Zobacz profil
Post 
SweetChild napisał(a):
Byłoby super, ale po pierwsze miałbym spore trudności z precyzyjną i spójną definicją, a po drugie byłaby to tylko moja definicja.
Jeśli zakładasz, że byłaby to badziewiasta definicja to lepiej nie próbuj.

Cytuj:
Natomiast ten wątek ma służyć bardziej powszechnie przyjętym rozumieniom wiary.
Takiemu czemuś służą badania społeczne, statystyczne...
Ten wątek ma tytuł jaki ma i ja odpowiadam na jego treść.
Wiara jest terminem niejednoznacznym w mowie potocznej, ale w sensie religijnym nie ma tej wieloznaczności. Owszem, normalny wierzący jak diabeł święconej wody boi się stwierdzenia: "jestem pewien". Woli kluczyć, bełkotać, a wiara w sensie religijnym nie zakłada wątpliwości - inaczej robiłaby się z tego kwestia filozoficznych dywagacji.

astrotaurus napisał(a):
Zgadzam się, że dla lepszego porozumienia przydatne są proste i jednoznaczne pojęcia. Problem w tym, że niektóre "zjawiska" są złożone i trudno je opisać w krótkich, żołnierskich słowach.
To bardzo częsta sztuczka ludzi religijnych - byle nic nie powiedzieć.
W tym już wątku można znaleźć przykład, że gdyby nie wymijające bełkotanie można by zdefiniować wiarę na tysiąc różnych sposobów: wiarę na co dzień, wiarę od święta, wiarę wątpiącą i co tam jeszcze było...
Tylko dążeniem musi być wyrażanie myśli, a nie unikanie myśli i ich artykulacji.

astrotaurus napisał(a):
1. Jeśli Twoja definicja jest słownikowa czy encyklopedyczna, to podaj źródło.
A może Ty znajdziesz źródło encyklopedyczno-słownikowe, które dla słowa wiara w sensie religijnym zakłada sugerowane w tym wątku rozmemłanie pojęciowe.

Cytuj:
2. Jeśli potoczne rozumienie jest powszechne i inne niż słownikowe to nie znaczy, że nie jest warte uwagi (zgadzam się tu z tym, co napisał Epikuros: "Definicja zaś powinna jak najbardziej odpowiadać potocznemu znaczeniu słowa - to znaczy powinna być zgodna z intuicją.")
Gdybym startował w wyborach do władz jakowyś, to bym mówił tak jak Ty.
Dla mnie liczy się stan faktyczny. A stan faktyczny jest taki, że wedle Twojego stanowiska najlepiej byłoby rozciągnąć wspominane już przeze mnie "k... mać" na wszystko, bo to sformułowanie najlepiej pasuje do intuicji mas społecznych.

Cytuj:
3. Definiowanie poprzez "pewność" to dla mnie takie masło maślane, bo co to jest pewność?
Definiowanie przez pewność to jest po prostu masło. Bezprzymiotnikowe.
Pewność to jedno z pojęć podstawowych, służące do definiowanie innych. Ale , jeśli chcesz - masz bardziej naukowo: prawdopodobieństwo=1 - nie 0,03, ani nawet 0,9999(9), tylko 1!!

astrotaurus napisał(a):
Ten miszmasz to rzeczywistość, do której przykładam proponowane definicje. Jeśli teoria (nawet prosta i jednoznaczna) słabo sprawdza się w rzeczywistości, to jest niezbyt nieprzydatna.
Ależ to co ja mowię sprawdza się w rzeczywistości, bo to jest prawda. Jeśli kiedyś z zakresu potocznego użycia słowa "wiara" zostanie wykluczona pewność - to trudno, trzeba będzie wymyślić nowe słowo dla oznaczenia pewności istnienia czegoś czego dowieść się nie da. Sprawy idą trochę w tym kierunku, ale na razie jeszcze :
WIARA RELIGIJNA TO PEWNOŚĆ

Wyobraź sobie uczciwe stawianie sprawy:
"Mamy powody przypuszczać, że być może istnieje ktoś/coś, co sobie życzy 30 mln na Świątynię Opatrzności".
"Nie jesteśmy pewni, że istnieje Bóg, ale jesteśmy pewni, że pojawia się w naszych wafelkach.

Wiara to w ogóle jest absurd, ale wiara nie będąca pewnością to już by było mistrzostwo świata !!

Cytuj:
Podobnie jest np. z trójkątem równobocznym. W "realu" nie występuje idealny trójkąt równoboczny, a tylko kształty mniej lub bardziej go przypominające (czyli miszmasz od 0,00...01 zgodności). Musimy zgodzić się na pewne przybliżenia, bo inaczej nasza teoretyczna definicja będzie nieprzydatna w codziennej komunikacji.
Chyba się rozpędziłeś zanadto. To tylko kwestia uściślania definicji i zakresu potrzebnej precyzji.
Można dla wygody leniwego umysłowo ludu wszystkie figury nazywać kółkiem graniastym jak chcesz uczynić to z wiarą - podciągnąć ją pod definicję, która nie definiuje niczego, tyle że to ciągle służy zaciemnianiu.

Cytuj:
Nie upieram się, ale w takim razie podaj lepszą analogię, aby przybliżyć problem jakimś namacalnym przykładem. Chyba, że Twoim zdaniem nie ma żadnej analogii "z tego świata" do wiary religijnej.
O to to !
Wiara może dotyczyć tylko kwestii co do której nie ma żadnych danych.


N kwi 12, 2009 11:49
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 222 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 15  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL