Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 13:31



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 moje beznadzieje... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 6:05
Posty: 9
Post moje beznadzieje...
witajcie!
chcę napisać tu, bo szukam pomocy, porady, wsparcia, chcę się wygadać...
coś bardzo złego dzieje się w moim życiu i to już od b.dawna
czasem po prostu myślę, że lepiej by było nie żyć... nie wytrzymuje już...
co, jeśli każdy dzień życia dłużej to tylko zapewnianie sobie miejsca coraz głębiej w piekle? no bo gdzie to wszystko zmierza? dlaczego nie umiem oddzielić tego, jak się czuję, od wiary? jeszcze bardziej się boję, gdy jestem w Kościele. po prostu często 'czuję się źle' (tak od strony emocjonalnej). zaraz potem wszystkie postanowienia gdzieś znikają. jestem beznadziejna, nienawidzę siebie, wstydzę się, mam dosyć. ciągle znęcam się nad sobą i nie mogę przestać. do tego ciągle upadam w obrzydliwe grzechy. i w tym wszystkim śmiem twierdzić, że kocham Boga? bo ja na prawdę wierzę, potrzebuję Go, ciągle szukam Go... dlaczego Bóg dał wiarę takiemu zerowi jak ja, przecież jest tyle dobrych, wartościowych osób, które nie zostały wiarą obdarzone? nie umiem ułożyć sobie wszystkiego w wierze, to przez te grzechy - ja już jestem na dnie, każdy dzień to nowe piekło, nie mam siły...nie wiem co robić, jak wyjść, tak mnie to przytłacza, już teraz robię rozrachunek, ile przez to czasu zmarnowałam, nie wyobrażam sobie życia w przyszłości i świadomości tego, co się dzieje teraz. i jest mi jeszcze tak głupio, że jest po Wielkanocy... każdy cieszy się i raduje, a ja się błąkam...
znacie może jakieś strony internetowe, czytając które mogłabym na nowo odnaleźć sens życia i Boga? jeśli byłoby to możliwe, czy mogłabym porozmawiać dokładnie o co mi chodzi przez gg (najlepiej z jakimś duchownym, księdzem). proszę, bardzo potrzebuję rozmowy o tym dokładnie, co się dzieje, proszę, pomóżcie...

pozdrawiam, z Bogiem


Wt kwi 14, 2009 8:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
Droga gigla5 a jaką będziesz mieć pewność, że osoba z którą rozmawiasz w internecie jest księdzem? Jeżeli się uprę to mnie potraktujesz jako księdza, mimo, że wszyscy w koło wiedzą, że jestem dziewczyną ;) Poza tym jeżeli naprawdę chcesz porozmawiać z księdzem to w realu a nie w internecie bo tutaj komunikacja jest strasznie okrojona. Takich rozmów o które Ty prosisz nie można prowadzić w internecie.

To co piszesz to przede wszystkim objawy depresji - masz przyjaciół? rozmawiaj z nimi. Nie masz, to idź do psychologa.

Modlisz się regularnie? Regularnie korzystasz z sakramentów - spowiedź, Msza św?


Pozdrawiam.

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Wt kwi 14, 2009 9:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 6:05
Posty: 9
Post 
dziękuję zielona_mrówko za odpowiedź
przecież nie chodzi mi o jakąś spowiedź (wiem, że przez Internet nie istnieje :P i nie wyobrażam sobie tego nawet!) ale o zwykłą rozmowę
to nie jest tak idź, zadzwoń domofonem na plebanię i mów
mnie to przerasta
mam przyjaciół, ale jestem kimś innym dla świata, to wszystko się zaczyna, gdy zostaję sama (nie można być z kimś 24h/dobę przecież). poza tym są pewne sprawy, o których się nie rozmawia... jak mam się radzić rówieśnika, z którym normalnie rozmawiam o np. książkach i nagle zacząć płakać, że moje życie nie ma sensu, że jestem pogrążona w takich a takich grzechach, szkodzę sobie ale muszę się poniżać i niszczyć, o Bogu itp.
modlę się codziennie, czytam Pismo, często się spowiadam jeśli o to pytasz. każda spowiedź i jest dobrze parę dni, wtedy 'trzymam myśli na uwodzy' aż znowu wszystko pęka, cała nienawiść... boję się po prostu


Wt kwi 14, 2009 9:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
no ale chcesz rozmawiać przez internet o tym, "że moje życie nie ma sensu, że jestem pogrążona w takich a takich grzechach, szkodzę sobie ale muszę się poniżać i niszczyć, o Bogu itp" ale to naprawdę nie są sprawy które się powinno poruszać z anonimowymi osobami, nawet jeżeli się podają za księdza - póki jest to kontakt internetowy nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie i co z wiedzą którą mu przekażesz potem zrobi.

Piszesz, że spowiedź Ci pomaga na kilka dni więc może poszukaj stałego spowiednika i z nim popracuj.

Nadal mam wrażenie, że to o czym piszesz to przede wszystkim dołek psychiczny z którym "wygadanie się" przyjaciołom pomoże, albo jakaś rozmowa z psychologiem (w szkole pewnie taki jest)

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Wt kwi 14, 2009 9:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 6:05
Posty: 9
Post 
na psychologa szkolnego już u mnie za późno
no może racja, ze trzeba być ostrożnym przez Internet, ale ja coś muszę zrobić z sobą... póki jeszcze mam ta resztkę sił... nie widzę innego rozwiązania... bo to nie jest na wygadanie się "wiesz słuchaj, mam 'dołek psychiczny' "


Wt kwi 14, 2009 10:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 26, 2008 6:23
Posty: 52
Post Re: moje beznadzieje...
Być może masz jakieś zaburzenia osobowości, warto zrobić diagnozę w jakiejś poradni psychologicznej.


Wt kwi 14, 2009 12:17
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Myślę, że czasem człowiek nie ma siły i odwagi na rozmowę w cztery oczy. Pamiętam to ze swojego życia. Ludzie w necie czasem mogą pomóc, tylko naprawdę trzeba uważać.

giglo, ile masz lat? Może to drobiazg, ale dosyć istotny. To, co opisałaś, to rzeczywiście emocje i uczucia, nad którymi wydaje Ci się, że nie panujesz. Problem pojawia się, kiedy piszesz, że robisz sobie krzywdę. To już jest sygnał dla Ciebie, że musisz szukać pomocy specjalisty. Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.

Szukasz Boga, potrzebujesz Go, ale także On potrzebuje Ciebie. I kocha Ciebie, bo On kocha grzeszników. Czy Ci się to podoba, czy nie, czy wierzysz w to, czy nie ;)

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Wt kwi 14, 2009 13:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post Re: moje beznadzieje...
gigla5 napisał(a):
do tego ciągle upadam w obrzydliwe grzechy. i w tym wszystkim śmiem twierdzić, że kocham Boga? bo ja na prawdę wierzę, potrzebuję Go, ciągle szukam Go...

A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: "Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?" Odpowiedział Mu: "Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham". [J 21,15]
Jak tak sobie czytam ten fragment to myślę, że to pytania mogłoby brzmieć nieco inaczej;
"Szymonie, synu Jana, sprzedawczyku i tchórzu, który zwiałeś gdy byłeś mi najbardziej potrzebny, ty który się przechwalałeś, że mnie nie opuścisz, czy miłujesz mnie bardziej niż Jan, który choć niczego nie obiecywał to był ze mną pod krzyżem, pocieszał moją matkę i wytrwał ze mną do końca?".
Na co Piotr głosem pełnym powagi odpowaiada; "Tak, Ty wiesz, że Cię kocham". Nie wiem jak jemu się udało, ja bym na trzeźwo nie dał rady, a Jan to pewnie spadł z krzesła jak to usłyszał. Piotr doskonale pamięta co zrobił, a mimo to całkiem bezczelnie, jakby nigdy nic mówi, że kocha. I zwróc uwagę, że Jezus wcale go nie karci, baaa, mówi: "Paś baranki moje".

Bardzo często sobie myślimy, że jak już będziemy bezgrzeszni to wtedy nawrócimy się do Boga i wszystko będzie cacy, ale to chyba nie tak ma być. Piszesz o jakiś obrzydliwych grzechach i zachodzę w głowę jakie to grzechy mogłyby spowodować, żeby Bóg się od Ciebie odwrócił. No nie wiem, chodzi o onanizm, czy próby samobójcze? Naprawdę uważasz, że jak ktoś coś takiego zrobi to Bóg, mówi; wróć jak się tego pozbędziesz.

Napisane jest: "nie będziesz zabijał", a nie "nie zabijaj". Podobnie "nie będziesz cudzołożył", a nie "nie cudzołóż". Może warto spojrzeć na dekalog jako na swego rodzaju obietnicę, a nie tylko jak na kodeks. Obietnicę; jeśli będziesz mnie kochał to sprawię, że "będziesz czcił ojca i matkę, nie będziesz zabijał, nie będziesz cudzołożył..." To Bóg jest tym, który chce nas przemieniać i wcale nie potrzebuje byśmy "na dzieńdobry" byli doskonali. Piotr, który swego czasu bał się służącej teraz prosi by go ukrzyżować do góry nogami - zobacz co z nim Bóg zrobił. Może im bardziej grzeszę to z tym większą bezczelnością mam powiedzieć; Panie Ty wiesz, że Cię kocham... ;)
pozdrawiam i respect for all 8)

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt kwi 14, 2009 13:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 6:05
Posty: 9
Post 
dziękuję kastor za te słowa
kurcze jak one dają mi do myślenia...

proszę, nie miejcie mi za złe, że piszę tutaj, szukam przez sieć... może to dla mnie jakiś krok, by wreszcie z tego wyjść...


Wt kwi 14, 2009 16:37
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
Słowem: Jezus przychodzi do grzeszników, bo jak powiedział:

" Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników..." (Mk 2,13-17)

Poza tym Jezus kocha nas takich jacy jesteśmy :)

On nie wymaga od Ciebie żebyś była nie wiem jak idealna, nie zależy mu na Twojej mądrości,elokwencji,zdolnościach.. dla Niego jest ważne Twoje serce i Twoje "tak" dane mu.. :)

Oddaj mu wszystkie swoje troski i zaufaj, a ułoży się :)

Proces zbawienia trwa bardzo długo...

Izraelici błąkali się po pustyni aż 40 dni !

jak ktoś powiedział:

" Nawrócenie jest kwestią chwili, uświęcenie -drogą całego życia"

trochę inaczej to brzmiało,ale kontekst ten sam :)


Wt kwi 14, 2009 18:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 03, 2008 23:04
Posty: 47
Post 
1. gratulacje Gigla za to ze otworzyłas temat własnie tu na katolickim forum. ( jednak mrówka ma racje w internecie nie mam miejsca NA ZAUFANIE - LECZ SWOBODNE WYPOWIEDZI NA FORUM TO NIC BEZPOŚREDNIEGO.inaczej jest z wiadomościami prywatnymi)

2.Stan w ktorym jstes to nie zaburzenia osobowości, lecz "wada wzroku" wszystko co widzisz , słyszysz i odbierasz, maglujesz w głowie na swój sposób.

3. Rozmowa z innymi ludzmi na tematy twoich problemów - patrz . psycholog , spowiednik duchowy, rodzic, przyjaciele. sieostra zakonna, babcia , cioccia kuzyn. chłopak. to nic innego jak spojrzenie inymi oczami na to co Ty widzisz na czarno. - opinia innych ludzi często rozwiewa mgłe jaka jest wokół nas.

_________________
Nie znajdzie radości ktoś kto ucieka od trudnej rzeczywistości.
Ten kto kocha stawia przed sobą trudne wyzwania!


Śr kwi 15, 2009 12:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 16, 2009 15:50
Posty: 6
Post 
Gigla...Myślę, ze potrzebujesz rozmowy i musisz znaleźć kogoś odpowiedniego w realu. Ja byłam w podobnej sytuacji do Ciebie i minęło ...;)
Tzn. znalazłam wspólnotę młodzieżowa w sąsiednim mieście przy pewnej parafii..Właściwie myślę, że to Bóg wskazał mi drogę. Tam spotkałam ludzi, z którymi mogłam porozmawiać, zarówno świeckich w moim wieku, jak i kapłanów czy zakonników. Teraz wiem, ze w każdej chwili mogę im o czymś powiedzieć, poradzić się. Chodzę na spotkania raz w tyg. naszej wspólnoty oraz jeżdżę na rekolekcje i czuwania. Takie trwanie przy Bogu, ze wspólnota i ludźmi którzy Cię rozumieją jest idealnym rozwiązaniem. Każdy jest grzesznikiem, ale nieustanne pogłębianie wiary powoli uwalnia od grzechów. Oczywiście nie od razu wyzwoliłam się z bezsensu życia i leków. Trwało to trochę. najpierw uciekałam od pomocy innych, nie chciałam ich słuchać...ale wszystko zmieniło się i teraz choć samotna i czasem jeszcze zlękniona jestem szczęśliwa :)...
Gigla- może poszukaj czegoś w swojej okolicy, może przy niedalekiej parafii odbywają się takie spotkania jakiejś wspólnoty (czy to dla młodzieży czy rodzin- w zależności ile masz lat), jeśli nie spróbuj znaleźć odpowiedniego kapłana- myślę, ze w kościele jest wielu duchownych (może jakiś w Twoim obliczu będzie "nadawał się do szczerej rozmowy")...polecam także różnego rodzaju rekolekcje i czuwania. .. np. Archikatedra Częstochowska 25 kwietnia 16.00... Musisz przede wszystkim wierzyć i nie poddawać się,a w tej wierze pomogą trwać Ci: pismo św., modlitwa, kościół, rozmowy (z Bogiem i ludźmi!!) .pozdrawiam ;)

_________________
Światło każdy mrok rozjaśni...


Cz kwi 16, 2009 18:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 03, 2008 23:04
Posty: 47
Post 
czy 25 kwietnia jest tam odnowa w duchu swietym? o to chodzi?

_________________
Nie znajdzie radości ktoś kto ucieka od trudnej rzeczywistości.
Ten kto kocha stawia przed sobą trudne wyzwania!


Cz kwi 16, 2009 22:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 6:05
Posty: 9
Post 
dlaczego, jak jest źle, to wydaje mi sie, że Bóg jest taki odległy, obcy, trudno wierzyć w Jego stałą obecność, przyjaźń?
chce się Go trzymać ,nie chce upasć, ale gdy jest tak ciężko i własnie najbardziej Go potrzebuję... :(


Pn kwi 27, 2009 22:41
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
i wtedy On jest najblizej Ciebie !

tu nie chodzi o emocje , ani o odczucia- tu chodzi o rozum, wiara to konkrety.

Wiesz ,ze On jest. Biblia mowi,ze On jest.
Szczegolnie wtedy,gdy nam zle.

A Ty w takich szczegolnie ciezkich chwilach modl sie i trzymaj blisko Jezusa, to tez jest w pewnym sensie proba wytrwania-pomimo problemow ,doczesnych i duchowych- ale wtedy potrzebna jest cierpliwosc- Bog chce abys trwala przy nim zarowno kiedy jest dobrze i zle..

trwaj w Panu .. i nie boj sie.. oddaj mu swoje troski i zaufaj,uwierz ,ze jesli Jezus jest z Toba to wszystko bedzie dobrze, On o wszystko zadba... zaufaj mu tylko i daj sie prowadzic !

i nigdy nie watp- On zawsze jest przy Tobie, Zawsze!!


"Dlaczego płaczesz?
Dlaczego jesteś smutny?
Czy może zapomnieć matka
o swoim niemowlęciu?
A gdy nawet ona
zapomniała o Tobie,
Ja nigdy nie zapomnę,
bo jestem Twoim Bogiem,
Twoim Odkupicielem,
przyjdę szybko, aby cię ocalić!

Nie bój się robaczku, mój Jakubie,
nieboraczku mój Izraelu.
Na krótką chwilę porzuciłem Ciebie,
ale z ogromną miłością Cię przygarnę.
Bo góry mogą ustąpić
i pagórki się zachwiać,
ale miłość Moja od Ciebie
nigdy nie odstąpi od ciebie
i nie zachwieje się moje przymierze pokoju,
mówi Pan, który ma litość nad tobą.
Iz 54,7-10

( nie wiem czy dobrze przytoczyłam,jak coś poprawcie mnie :)


Pn kwi 27, 2009 23:55
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL