Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 17:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 250 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17  Następna strona
 Wojujący ateizm 
Autor Wiadomość
Post 
Czemu ów Triplex miałby mnie zwyzywać? xP

Ja pod pojęciem "wojującego ateisty" rozumiem człowieka, który praktycznie żyje po to, żeby wyśmiewać się z ludzi wierzących i wytykać nonsensy ich wiary.
Mi to nie jest potrzebne i zawsze prowadzi do kłótni. Ludzi wierzących i tak się nie przekona.


So kwi 18, 2009 16:20

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post 
soserious napisał(a):
Czemu ów Triplex miałby mnie zwyzywać? xP


Eee... nie ważne, niepotrzebnie to w ogóle napisałem ;-)
W każdym razie chodzi o to że on się dopiero co ciężko obraził i mówił o chamskich ateistach, kiedy ktoś zapytał go o jakieś argumenty za kreacjonizmem. Ale mniejsza, ten temat lepiej zostawić.


Cytuj:
Ja pod pojęciem "wojującego ateisty" rozumiem człowieka, który praktycznie żyje po to, żeby wyśmiewać się z ludzi wierzących i wytykać nonsensy ich wiary.


Ja tam wyśmiewam się z bardzo wielu rzeczy :-)

Wśród niektórych wierzacych istnieje taka wizja "prawdziwego ateisty". Prawdziwy ateista to przeciwieństwo wojującego. To taki ateista, który religią w ogóle się nie interesuje, nie krytykuje jej, w dyskusje się nie wdaje i swoje poglądy zachowuje tylko dla siebie. Cały problem w tym, że tacy nigdy nie nazwą nikogo w dyskusji "prawdziwym ateistą" bo jeśli się wdajesz w dyskusje, to nie jesteś już "prawdziwy" tylko "wojujący". A najlepsze to jest to jak słyszymy "A po co ty się wdajesz w dyskusje"; "Co cię obchodzi w co wierzymy"; "Dlaczego tak się zaangażowanie wypowiadasz"; "po co, dlaczego" i tak dalej.


Cytuj:
Mi to nie jest potrzebne i zawsze prowadzi do kłótni. Ludzi wierzących i tak się nie przekona.


To coś co można powiedzieć o praktycznie każdym przeciwniku w każdej dyskusji. W ogóle uważam że dyskusje nie służą przekonaniu drugiej strony, bo takie w których się to udaje, to wielka rzadkość. Dyskusje służą temu żeby się wygadać :-)


So kwi 18, 2009 16:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 27, 2009 22:26
Posty: 26
Post 
Witold, ja np. jestem za rozmową, ale rozmową na argumenty, rozmową kulturalna (jak w większości na tym forum) nie rozmową z podejściem do osoby "no ograniczony ciemny Katolu ze swoim wyimaginowanym Bogiem i tymi bajeczkami, co mi oświeconemu znającemu jedyną słuszną drogę powiesz" (chce zaznaczyć że to dotyczy także katolików)
Ja zawsze jak z kimś rozmawiam próbując dowieść swojej racji mam gdzieś z tyłu głowy przypuszczenie że może przeciwnik ma racje a ja się mylę.


Więc i teraz mogę się mylić :)

w 100% zgadzam się z soserious.


So kwi 18, 2009 16:55
Zobacz profil
Post 
Jeśli chodzi o religie świata, to się nimi interesuje. Nawet miałem przedmiot o Biblii, z racji tego, że studiuję na KULu. Ale oczywiście wychodzą te zainteresowania poza chrześcijaństwo. Buddyzm jest najciekawszy moim zdaniem.

I religia Latającego Potwora Spaghetti xP


So kwi 18, 2009 17:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post 
Rozmowa, rzecz ważna i potrzebna, ale nie jednokrotnie spotkałem się z sytuacją, w której osoby wierzące ODMAWIAŁY rozmowy na tematy wiary, Kościoła, religii, obrzędów, moralności itd itp TYLKO DLATEGO, że przyznałem się, że nie jestem członkiem ich Kościoła. Te osoby uważają, że jako niechrześcijanin NIE MAM PRAWA się wypowiadać o chrześcijaństwie, a jak się wypowiem, to dalszej rozmowy nie ma. Jak nawiązać dialog z wierzącymi, jak oni (nie wszyscy) nie chcą rozmawiać?

Poza tym wierzący bardzo łatwo się obrażają, sądzą że celem rozmowy jest wyśmianie wiary, wierzących i ich wartości. Otaczają się murem i każde przebicie się do nich przez ten mur uważane jest za naruszenie prywatności, wartości, cholera wie czego jeszcze. Jak można w ten sposób rozmawiać?

A jeśli już do rozmowy dojdzie, to tzw. niewygodne tematy zaraz są ignorowane. Najlepiej w ogóle ich nie poruszać, bo i po co? Np. założyłem wątek o dramatycznym spadku frekwencji podczs coniedzielnych obrzędów i tylko pretensje się posypały, że miałem czelność nazwać mszę rytuałem. A odniesienia się do FAKTÓW, żadnego. I jak tu rozmawiać?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


So kwi 18, 2009 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 27, 2009 22:26
Posty: 26
Post 
A takie jeszcze pytanie z innej beczki z czystej ciekawości.
Czy ktoś próbował kiedyś pójść do kościoła/plebani i "ustawić" się z księdzem na kawe/browara i zadać niewygodne i nurtujące Was pytania(jeśli takie macie :) ) :) ot takie forum na żywo :).


So kwi 18, 2009 22:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post 
No ja nie do końca, ale wszedłem kiedyś do kancelarii kościelnej (miałem jakąś sprawę) i powiedziałem "dzień dobry panu, czy mogę....cośtam cośtam". Ów "pan" mnie nie powitał, a nasza "rozmowa" była dosyć chłodna. Na "do widzenia", ksiądz też mi nie odpowiedział. I jak tu z takim gadać?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


So kwi 18, 2009 22:21
Zobacz profil

Dołączył(a): N kwi 12, 2009 17:19
Posty: 18
Post 
happieroni napisał(a):
A takie jeszcze pytanie z innej beczki z czystej ciekawości.
Czy ktoś próbował kiedyś pójść do kościoła/plebani i "ustawić" się z księdzem na kawe/browara i zadać niewygodne i nurtujące Was pytania(jeśli takie macie :) ) :) ot takie forum na żywo :).


Oooo. Taki ksiądz by się przydał. Ale temat jest nie na browara, a na 1L vodki.


So kwi 18, 2009 22:30
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 18, 2009 19:08
Posty: 1
Post 
Dorzucę coś od siebie... wydaje mi się, że gdzieś w fundamentach poruszonego problemu kryje się pomieszanie definicji. 1.) Mamy teizm - (mówi, że) wierzy, że Bóg jest, 2.) mamy ateizm - (mówi że) wierzy, że Boga nie ma 3.) mamy antyteizm - czyli to byłaby właśnie wojująca forma ateizmu i 4.) mamy agnostycyzm - "nie wiem" czy Bóg jest, czy Go nie ma...

Ja osobiście, jako katolik, osoba zainteresowana ekumenizmem i dialogiem międzyreligijnym, całkowicie zgadzam się z tym, co zostało tu powiedziane: mianowicie, że poziom dyskusji jest rażąco niski, a w zasadzie dyskusji często nie ma.. a w zasadzie co mówi Jezus??? "Niech wasza mowa będzie tak tak, nie nie"! znamy te słowa: bądźcie albo zimni albo gorący, letnich wypluję (dosłownie wyrzygam!!!) z ust moich...

W związku z tym osobiście wydaje mi się, że te słowa Jezusa pokazują, że lepiej być po jednej albo drugiej stronie, niż gdzieś w środku. Jeśli ktoś ma ugruntowane poglądy ateistyczne (rozumiem przez to: nie powstałe w oparciu o przeczytanie jednej książki jakiegoś filozofa, np. Nitzschego, jak to obecnie się często dzieje, czy dlatego, że kumpel jest, to ja też będę, albo dlatego, że poczuł się jakoś skrzywdzony np. przez księdza i nagle się obraża i zostaje wielkim ateistą) to w pewnym sensie wolę rozmawiać z taką osobą, niż z katolikiem, który chodzi w niedzielę do kościoła ale robi to dlatego, bo mama z tatą też chodzili... (choć oczywiście wiadomo, że powinienem też próbować ugruntować wiarę tych katolików, poprzez ewangelizację ad intra).

I dlatego potrafię rozmawiać z Ateistami, Protestantami czy Żydami i rozmawiam. I wiem, że każdy z nich żyje według tego, co uznaje za prawdę i tą prawdą chce się dzielić. Jeśli potraktujemy ateizm jako nieWIARĘ w Boga, to staje się on poznawczo (!) poglądem/religią/filozofią na równi z innymi, co implikuje to, że ateista ma takie samo prawo głosić swoje poglądy, jak katolik, zielonoświątkowiec czy żyd.

Warto też dodać, że to wszystko dotyczy poziomu poznawczego, a nieco inaczej to wygląda dla mnie jako katolika od strony ontycznej i eschatyczno-soteriologicznej, bo nie uwzględniłem tu np. kwestii sakramentów itd.

Napisałbym więcej, ale po pierwsze już się rozpisałem, po drugie to mój pierwszy post, więc będzie jeszcze czas do pisania, a po trzecie jest późno i boje się, że źle wyrażę moje poglądy :D pozdrawiam!

_________________
http://szechina.blog.pl - autorskie spojrzenie na religię, filozofię, kulturę i społeczeństwo. Zapraszam!


So kwi 18, 2009 22:37
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N kwi 12, 2009 17:19
Posty: 18
Post 
koziolmatol
no to zaczynamy. skąd wiesz co powiedział Jezus? nikt nie spisał jego słów - kilkaset lat później powstały ewangelie.


So kwi 18, 2009 22:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 10, 2009 10:05
Posty: 102
Post 
Nie lubię ignorancji w tych dyskusjach. W sumie teizm to wiara w boga, ale obojętnie którego boga; czy to Jahwe, Allach czy Pan Bóg.
Ateizm to niewiara w bogów :)


So kwi 18, 2009 23:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post 
ten.taki.tam napisał(a):
Ateizm to niewiara w bogów :)


Czy niewiara w bogów to to samo co wiara w nieistnienie bogów?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


So kwi 18, 2009 23:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 27, 2009 22:26
Posty: 26
Post 
Jajko napisał(a):
No ja nie do końca, ale wszedłem kiedyś do kancelarii kościelnej (miałem jakąś sprawę) i powiedziałem "dzień dobry panu, czy mogę....cośtam cośtam". Ów "pan" mnie nie powitał, a nasza "rozmowa" była dosyć chłodna. Na "do widzenia", ksiądz też mi nie odpowiedział. I jak tu z takim gadać?


No z takim to na browara też bym nie poszedł :)


So kwi 18, 2009 23:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post 
juefo napisał(a):
koziolmatol
no to zaczynamy. skąd wiesz co powiedział Jezus? nikt nie spisał jego słów - kilkaset lat później powstały ewangelie.


No nie przesadzajmy ;-)
Najwyżej kilkadziesiąt...


Jajko napisał(a):
Czy niewiara w bogów to to samo co wiara w nieistnienie bogów?


Jeśli ktoś określi się mianem "wierzącego w nieistnienie Świętego Mikołaja i wierzącego w nieistnienie magicznych łyżek zrobionych z przetopionej zbroi Zawiszy Czarnego która była zrobiona z magicznego stopu platyny z Wenus" to może i tak.

Definiowanie ateizmu jako "wiary w nieistnienie" ma na ogół na celu zdyskredytowanie go i przypisanie ateistom postawy wiary, której to ateizm jest przecież odrzuceniem. Nazywanie ateizmu "wiarą w nieistnienie Boga" to błąd logiczny, na którzy my "ateiści praktykujący" na ogół jesteśmy bardzo czuli ;-)


So kwi 18, 2009 23:20
Zobacz profil

Dołączył(a): N kwi 12, 2009 17:19
Posty: 18
Post 
ten.taki.tam napisał(a):
Nie lubię ignorancji w tych dyskusjach. W sumie teizm to wiara w boga, ale obojętnie którego boga; czy to Jahwe, Allach czy Pan Bóg.
Ateizm to niewiara w bogów :)


nieprawda! mój bóg jest lepszy niż twój!
hehe, czy wierzący w manitou jest ateistą w sprawie jhwh???
jeśli tak to ateistów na świecie jest większość.


So kwi 18, 2009 23:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 250 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL