Jeśli Bóg nie istnieje to nic nie ma sensu.
Autor |
Wiadomość |
Rutilius
Dołączył(a): Pt maja 23, 2008 20:16 Posty: 416
|
Jeśli się wierzy, że sensem życia jest Bóg, to też nie warto szukać 
_________________ Niestety - zostałem na tym forum omyłkowo zabanowany i nikt nie potrafi tego cofnąć - dlatego nie odpowiadam na posty. Jeśli ktoś chce ze mną pogadać niech pyta wujka Google o Rutilius + chrześcijaństwo
|
Wt kwi 21, 2009 17:46 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Zanim poznałem sens nie zakładałem, że istnieje ani nie zakładałem że nie istnieje. Moim zdaniem ludziom właśnie brakuje takiej wstrzemięźliwości. Zakładają coś chociaż nie muszą i roznoszą te swoje plotki.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Wt kwi 21, 2009 17:57 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Jeżeli się uprzednio założy, że sens życia nie istnieje, to oczywiście nie warto go szukać. Jeżeli się wierzy, że sens życia jednak istnieje, to z kolei jest oczywiste, że warto go szukać.
Ja nie wierzę, ale widzę sens tego życia. Jest nim spełnienie wewnętrzne. A składa się na nie wiele czynników tj. szczęście, miłość, spełnienie marzeń. Ale to subiektywna sprawa.
|
Wt kwi 21, 2009 17:59 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rutilius napisał(a): Jeśli się wierzy, że sensem życia jest Bóg, to też nie warto szukać 
Bzdura,wiara nie jest constans,podlega wahaniom,zwątpieniom,błądzeniu. Szukać należy zawsze,ale nie badać miejsca gdzie jest Bóg (o. Sisoes)
Pozdrawiam
|
Wt kwi 21, 2009 18:51 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Cytuj: Szukać należy zawsze,ale nie badać miejsca gdzie jest Bóg
Bóg zawsze jakoś się wymyka wszelkim zasadom poznawania, dyskusji, aksjologii, hmm ciekawe dlaczego wszystko można sprawdzać, weryfikować, tylko nie Boga? Może ktoś obawia się wyników takiej weryfikacji?
_________________ MÓJ BLOG
|
Wt kwi 21, 2009 19:53 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Boga nikt nie zabrania weryfikować, Boga nie da się zweryfikować.
Cytuj: Może ktoś obawia się wyników takiej weryfikacji? Ateiści nie wierzą w Boga, ale do teorii spiskowych zawsze są pierwsi. Cytuj: Jeśli się wierzy, że sensem życia jest Bóg, to też nie warto szukać Owszem, Boga trzeba szukać całe życie. Nawet kiedy już się Go znalazło. To trochę tak, jak ze ślubem - małżeństwo się zawiera raz, ale na tym nic się nie kończy, tylko właśnie dopiero zaczyna. Cytuj: Zakładają coś chociaż nie muszą
A może muszą ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr kwi 22, 2009 16:05 |
|
 |
kaloryfer
Dołączył(a): So lut 21, 2009 13:54 Posty: 326
|
Cytuj: Boga nikt nie zabrania weryfikować, Boga nie da się zweryfikować.
Po pierwsze: jest to hipoteza, która tylko przez pryzmat wiary może być traktowana jako fakt...
Po drugie: Skoro się nie da zweryfikować Boga to na jakiej podstawie można rozpoznać efekty jego działania? Np.: natchnione przez niego księgi, cuda itp.?
Pewnie przez wiarę. W takim razie: 1. czy wiara nie jest jedną z dróg weryfikacji?
2. jeżeli wiarę uznamy za jakąś z form z weryfikacji to jednocześnie możemy uznać że są jakieś kryteria powstania wiary.
Może w takim razie możemy zweryfikować te kryteria?
|
Śr kwi 22, 2009 16:42 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Po pierwsze: jest to hipoteza, która tylko przez pryzmat wiary może być traktowana jako fakt... Nie, to nie jest hipoteza, to jest po prostu właściwe rozumienie słowa " Bóg ". Jeżeli jest coś, co da się zweryfikować, to nie jest to Bogiem. To nie jest orzeczenie o jakimś fakcie. Cytuj: Po drugie: Skoro się nie da zweryfikować Boga to na jakiej podstawie można rozpoznać efekty jego działania? Np.: natchnione przez niego księgi, cuda itp.? Znowu wracam do mojego, ostatnio, ulubionego porównania: na razie nie da się zweryfikować, czy poza Ziemią istnieje życie, a jednak są pewne podstawy by tak twierdzić, i to nawet ze sporą dozą prawdopodobieństwa. Cytuj: Pewnie przez wiarę.
Nie, wiara nie szuka weryfikacji istnienia Boga, ponieważ opiera się na zaufaniu. To zaufanie może zostać, oczywiście, podważone - ale w sposób ostateczny dopiero w chwili śmierci. A zatem w gruncie rzeczy nigdy. Można byłoby nawet, trochę inspirując się Pseudo-Dionizym, powiedzieć, że jeżeli Bóg rzeczywiście nie istnieje, to najlepszym sposobem dotarcia do Niego jest nieistnienie - czyli śmierć.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz kwi 23, 2009 7:17 |
|
 |
kaloryfer
Dołączył(a): So lut 21, 2009 13:54 Posty: 326
|
Cytuj: Nie, to nie jest hipoteza, to jest po prostu właściwe rozumienie słowa " Bóg ". Jeżeli jest coś, co da się zweryfikować, to nie jest to Bogiem. To nie jest orzeczenie o jakimś fakcie.
Mi się wydaje że trzeba na początek zdefiniować czym jest "weryfikacja".
Wg wikipedii weryfikacja to: "sprawdzenie, działanie zmierzające do rozstrzygnięcia prawdziwości lub fałszywości danego zdania." Weryfikacja nie rości sobie prawa do zrozumienia mechanizmów działania.
"Zweryfikowanie" fałszywości lub prawdziwości istnienia Boga nie oznacza że on przestaje istnieć. Conajwyżej WIARA w niego może stracić sens jeżeli się zweryfikuje jego istnienie. W weryfikacji najważniejsze są zastosowane kryteria. Np.: dla "narodu wybranego" takimi kryteriami było działanie Boga w historii tego narodu i prowadzenie tego narodu. Poza tym chrześcijanie weryfikują na codzień Boga modląc się do niego i wierząc, że ich prowadzi.
Z uwagi na niemożliwość znalezienia kryteriów uważam że Boga, nie tyle "nie da" się zweryfikować co raczej nie można znaleźć miarodajnych kryteriów. Tak mi się wydaje. Np.: dla kogoś kryterium może być sam fakt że żyje, a ktoś inny chciałby żeby Bóg się przed nim zmaterializował i powiedział w jego języku, że jest Bogiem... (no bo właściwie czemu by nie?...)
Epikuros: jakim kryterium chciałbyś zweryfikowac Boga? Myślisz, że istnieje jakieś kryterium poza wiarą w to kryterium? Z drugiej strony wielość potencjalnych działań Boga, zmusza do refleksji czemu akurat wybrano sobie te a nie inne cechy jako przymioty Boga... (Czemu Miłość, Wszechmoc, Wszechwiedza... niektórzy np mają na to odpowiedź http://www.youtube.com/watch?v=SW6khcjFYQI)
P.S. Czy jeżeli uwierzymy że Jezus się objawił Pawłowi to czy on w niego WIERZYŁ czy NIE? Bo jak można wierzyć w coś co wiadomo że istnieje? Np.: polecam opowiadanie Jacka Dukaja (pisarz s-f) : Ziemia Chrystusa (religion-fiction) o tym jak to ludzi uwierzyli Chrystusowi i go nie ukrzyżowali.
|
Cz kwi 23, 2009 8:54 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Jak tak czytam to widzę że młodzież mamy światłą i z filozofią obeznaną.
Kurcze a dla mnie wystarczy że mam chwilę czasu dla siebie piwko i "wehikuł czasu" na słuchawkach. I już jestem jak w niebie. Bogów mi nie potrzeba a pytań typu Po co ? Dokąd? Dlaczego? też sobie nie zadaję bo to strata czasu, nie tacy jak ja się głowili i nic nie wymyślili a życie jest tylko jedno.
Jeżeli ktoś uważa że bez Boga życie nie ma sensu to niech uważa. Ja tam nie mam nic przeciwko. Tylko niech mi nie narzuca bo kopnę w zadek 
|
Cz kwi 23, 2009 11:16 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
@kaloryfer: w znaczeniu, w jakim Ty o tym piszesz, to oczywiście np. św. Faustyna miała całkowicie zweryfikowane istnienie zmartwychwstałego Chrystusa, albowiem Go po prostu widziała. Ale np. ateista na jej miejscu poleciałby do lekarza.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz kwi 23, 2009 11:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
CzłowiekBezOczu napisał(a): Jak tak czytam to widzę że młodzież mamy światłą i z filozofią obeznaną. Kurcze a dla mnie wystarczy że mam chwilę czasu dla siebie piwko i "wehikuł czasu" na słuchawkach. I już jestem jak w niebie. Bogów mi nie potrzeba a pytań typu Po co ? Dokąd? Dlaczego? też sobie nie zadaję bo to strata czasu, nie tacy jak ja się głowili i nic nie wymyślili a życie jest tylko jedno. Jeżeli ktoś uważa że bez Boga życie nie ma sensu to niech uważa. Ja tam nie mam nic przeciwko. Tylko niech mi nie narzuca bo kopnę w zadek 
Witam,
mówisz tak zapewne dlatego,że dobrze Ci się wiedzie,a przynajmniej,że jesteś w stanie zaakceptować stan w jakim się znajdujesz ("bo ludzie w Afryce to w ogóle mają gorzej" itd).Natomiast gdy spadnie na Ciebie odpowiednie cierpienie,będzie taki czas, i sam go nie przemożesz,albo będziesz wił się w bólach niczym kobieta podczas porodu.Wtedy nawet pełny brzuch i ciepełko nie pomogą Tobie.
Nie odbieraj tego jako groźby,bo to nie jest bynajmniej moim zamiarem.Ot,z życia wzięta gadka-szmatka
|
Pt kwi 24, 2009 13:01 |
|
 |
GrubaOsmiornica
Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 15:06 Posty: 225
|
Wiec wlasnie dlatego niech sie cieszy ile moze, a jesli cos spadnie to wtedy bedzie sie martwil.
Grozba to z pewnoscia nie jest, ale niepotrzebne straszenie imho z cala pewnoscia.
|
Pt kwi 24, 2009 13:04 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
A jak wierzący mówi: " ja wierzę w Jezusa, bo tak mi powiedział ksiądz, jestem zadowolony i to mi wystarczy, nie potrzebuję tych wszystkich pytań czy istniał Jezus, czy Jezus był Bogiem, czy zmartwychwstał itd. po co ? Nie tacy jak ja się głowili, i nic nie wymyślili, a życie jest tylko jedno ", to jak go nazwą światli ateiści ? Ignorantem ? Durniem ? Łatwowiernym ? Zindoktrynowanym ? Niezdolnym do samodzielnego myślenia ? Oczywiście - z tego samego, co wolno każdemu ateiście, wierzący ciągle muszą się spowiadać.
To, o czym tutaj dyskutujemy, to najważniejszy powód, dla którego nigdy nie zostanę ateistą. Ateiści są bardzo mądrzy dosłownie w każdym innym temacie, ale kiedy przychodzi do dyskusji o sensie zamieniają się w głupkowato uśmiechniętych błaznów, o wyrazie twarzy: " a kogo to obchodzi ". Nie ma sensu ? To wymyśl go sobie sam, proste. Życie wieczne ? Nie ma, śmierć to koniec, nie ma co się nad tym zastanawiać. Sąd ? Wszystko jedno co zrobisz, nie przejmuj się. Nic nie ma, nie ma, nie ma. Wierzący często są oskarżani o posiadanie gotowej odpowiedzi na każde pytanie. Nieprawda, jest dokładnie odwrotnie. To ateiści mają gotową odpowiedź na każde pytanie. Jest Bóg ? Nie. Jest sąd ? Nie ma. Jest sens życia ? Nie ma. Jest dobro i zło ? Nie ma. Co powinniśmy robić w życiu ? Co chcemy. Ma to jakieś znaczenie ? Nie. Są obiektywne wartości ? Nie ma. Do czego dążyć w życiu ? Wszystko jedno. Po co powstał świat ? Po nico. Po co my żyjemy ? Po g***. Na każde pytanie to samo. Tylko nauka wyciera ateistom gęby - jak to " znamy odpowiedź na każde pytanie ? Przeciez nie wiemy np. co było przed Wielkim Wybuchem ! ". No fakt, nie wiemy. Nie potrafię zrozumieć, jak myślący ludzie mogą akceptować taką postawę, i jeszcze czerpać z niej " gorzką satysfakcję ". Gorzką satysfakcję to ja miałem parę lat temu. Uświadomiłem sobie, jak może wyglądać rzeczywistość - że może wyglądać właśnie tak. Ale potem zrobiłem krok do przodu. Można się chwilę pocieszać życiem w " gorzkiej satysfakcji ", ale potem i tak trzeba zadać sobie pytanie, jaki z kolei sens miałaby mieć ta gorzka satysfakcja. I okaże się, że ona też może nie mieć żadnego sensu, żadnego znaczenia, i wtedy będzie takim samym samooszustwem, jak wszystko inne. Życie w ułudzie, o której doskonale się wie ( o ile się wie - większość ateistów o tym nie wie ), że to tylko ułuda jest najbardziej żałosną postawą, jaką potrafię sobie wyobrazić. To jak permanenty alkoholizm, niegodny człowieka. Wymyślane sensy aplikuje się jak kolejne dawki narkotyku. I ja miałbym żyć w ten sposób ? A nie dość na tym - od razu pojawia się frustracja i niechęć wobec tych, którzy mają nadzieję. Wchodzi się na fora katolickie, tryumfalnie wyciąga się takie czy inne " dowody ", z godnym podziwu zapałem podkreśla się swoją wyższość nad " motłochem ", cały świat chce się nawrócić na swoją najlepszą na świecie i Jedynie Prawdziwą " ponurą satysfakcję ", dobrze wiedząc ( choć częściej nie wiedząc ), że jest to sprzedawanie kolejnej ułudy, i to gorszego sortu, bo eliminującej, nie wiadomo w imię czego ( a rzadziej: wiadomo, że w imię niczego ) nadzieję. Do tego dochodzi utrata jakiegokolwiek szacunku do doświadczeń - księgi pisane przez setki lat i setki ludzi bez zmrużenia oka streszcza się słowem " bzdura ", " bzdurą " jest każda opinia, każda wiara, każdy światopogląd wychodzący od innych założeń niż nasz, pojawia się gotowa odpowiedź na każde pytanie ( patrz wyżej ), świat jest prosty, opisany paroma słowami, a jedyne wątpliwości odnoszą się do tego, czego " jeszcze nie wie Nauka ". Zaiste, wszystko to faktycznie jest znakomitym powodem do odczuwania " ponurej satysfakcji ". Ponurej na pewno, ale co do satysfakcji już taki pewien bym nie był.
Co za sens bycia ateistą ? Żaden. Więc po co być ateistą ? Nawet gdyby Bóg nie istniał, bycie ateistą i tak nie miałoby sensu - " ponura satysfakcja ", " poczucie humoru ", " kontemplacja sztuki " też nie mają sensu, naprawdę.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So kwi 25, 2009 10:02 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Johnny opisałeś ateistyczną gorzką prawdę o świecie, jednak wmoim mniemaniu nadal prawdę.
_________________ MÓJ BLOG
|
So kwi 25, 2009 10:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|