wstrzemiezliowsc po porodzie- konieczna? jak ja przetrwac?
Autor |
Wiadomość |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
 wstrzemiezliowsc po porodzie- konieczna? jak ja przetrwac?
metody npr polecane przez Kosciol, skuteczne i bezpieczne dla ciala i ducha, po porodzie niestety sa bardzo watpliwie. Ci ktorzy stosuja npr wiedza. moment owulacji, mimo skrupulatnych obserwacji, jest trudny lub prawie nie mozliwy do zinterpretowania przed pierwsza miesiaczka. po niej jest juz prosciej choc poczatkowo ilosc zblizen malzenskich jest rowniez bardzo ograniczona. a czas kiedy wypada czekac na pierwsza miesiaczke trwa czasem dlugo ponad rok...
wiec coz pozostaje, wspolzyc mimo wszystko w dniach kiedy "wydawaloby sie" ze zajscie w ciaze jest malo prawdopodobne czy zachowac wstrzemiezliwosc do momentu kiedy sytuacja bedzie jasna do zinterpretowania? a jesli ja zachowac to jak przezyc ten czas aby nie byl frustrujacy, rozbijajacy malzenstwo ani bezowocny? czesto pojawia sie pokusa zastosowania antykoncepcji, sprobowania "innych" sposobow dostarczenia sobie i malzonkowi przyjemnosci...
w tym trudnym czasie tak latwo o zejscie na droge grzechu. a moze sa wsrod Was osoby ktore przezyly ten czas owocnie lub maja "recepte" na to by przezyc wstrzmiezliwosc poporodowa i nie zwariowac?
pozdrawiam
|
Śr kwi 29, 2009 14:28 |
|
|
|
 |
custos
Dołączył(a): Śr sty 26, 2005 18:42 Posty: 20 Lokalizacja: Barczewo, Warmińsko-mazurskie
|
 Po porodzie....
Myśłe ze jest jest t zbytnie czarnowidzenie. Poradnie NPR dysponują dokladnymi instrukcjami, na jakie cechy i objawy nalezy zwrócic uwage. Pojawienie sie miesiączki po roku zdarza sie z powodu karmienia piersią (oczywiście tylko i wyłacznie piersią) Jest to naturalny mechanizm, aby odstęp pomiedzy dziećmi nie był zbyt mały. Niepłodny czas w czasie karminia piesią jest dokladnie zbadany i opisany naukowo. A cechy śłuzu i obserwacja temperatury to chleb powszedni małżenstwa katolickich. Czas bez współzycia to minimum 6 tygodni z racji niedyspozycji kobiety jest zrozumiały. A później wszytko mozna ułożyć. Jak się chce....... oczywiście.
|
Śr kwi 29, 2009 15:51 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Przyznam sie że Was podziwiam. I to wcale nie jest ironia. Z własnej woli i przekonania dodajecie sobie dodatkowych zadań które trzeba spełniać, specjalnych warunków oraz czasochłonnych ? zajęć i obliczeń. Podczas kiedy inne opcje są proste łatwe i nie zajmujące wiele czasu. Szanuję Was za to że Wam się chce i udowadniacie tym ze macie swoją mocną wiarę której przestrzegacie. A to w dzisiejszych czasach rzadkość. 
|
Śr kwi 29, 2009 17:04 |
|
|
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Cytuj: A cechy śłuzu i obserwacja temperatury to chleb powszedni małżenstwa katolickich
jest taki cytat,,nie samym chlebem żyje człowiek 
|
Śr kwi 29, 2009 18:36 |
|
 |
custos
Dołączył(a): Śr sty 26, 2005 18:42 Posty: 20 Lokalizacja: Barczewo, Warmińsko-mazurskie
|
 Oczywiscie.....
Oczywiście jeśli jesteśmy otwarci na nowe życie, ale w najbliższym czasie nie planujemy powiększenia rodziny. To otwarcie oznacza, że nie stawiamy przeszkód ... bo i tak On jest Panem życia. Natura zupełnie prosto to urządziła i nie trzeba jej poprawiać naszymi wynalazkami.
|
Śr kwi 29, 2009 18:49 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Biorąc pod uwagę okres połogu, potem zalecane jest bezpieczne oczekiwanie na pierwszą miesiączkę. Czasem konieczna jest terapia hormonalna przy miesiączkach trwających non stop powyżej 14 dni. Trzeba wziąć pod uwagę ewentualne wyleczenie nadżerek, co się łączy często z zaburzeniami objawu śluzu (wg Billingsów). Zarwane nocki przy dziecku, ewentualne drobne infekcje, złe samopoczucie, bóle głowy też nie są bez znaczenia przy pomiarze temperatury.
To wszystko nie jest bez znaczenia i każda kobieta ma coś "swojego".
Często na oddziałach położniczych lekarze serwują teksty typu: "To co? Za rok o tej porze?" Nie jest to bezsensowne.
Ponieważ właśnie tacy niecierpliwi kochankowie - małżonkowie świetnie fundują sobie drugą, czy kolejną ciążę będąc totalnie nieprzygotowani i zaskoczeni. Potem narzekania na naturalne metody. Dotyczy to zarówno kobiet po porodzie fizjologicznym, jak i po cesarskich cięciach.
Dlatego rozwagi. A czułość i bliskość można różnie wyrażać. Pozdrawiam.
|
Śr kwi 29, 2009 19:06 |
|
 |
custos
Dołączył(a): Śr sty 26, 2005 18:42 Posty: 20 Lokalizacja: Barczewo, Warmińsko-mazurskie
|
 do JODY
Wszystko to prawda, ale nie wierzę, że nie ma wyjścia. Polecam książki pana dra Pulikowskiego i fachowców od NPR. Rzeczywiście są różne sposoby wyrażania czułości......
|
Śr kwi 29, 2009 19:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mnie to już "rybcia", a moja wypowiedź oparta jest na życiowej obserwacji tudzież medycynie.
|
Śr kwi 29, 2009 19:25 |
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
custos,niestety ale wizja npr-u po porodzie naprawde nie jest tak optymistyczna jak to opisuja w ksiazkach lub jak ucza na kursach. ja tez sie naczytalam o tym ze mozna wszystko tylko trzeba wiedziec kiedy. niestety, objawy sluzu, tak jasne i czytelne w normalnym okresie, po porodzie wcale takie czytelne nie sa.wystarczy siegnac chocby do doswiadczen ludzi stosujacych npr po prodzie na forach dotyczacych tej metody. wszyscy znaja metode od podszewki,przetestowali ja na sobie i wszyscy zgodnie stwierdzaja ze pewnego okresu na wspolzycie podczas karmienia piersia poprostu NIE MA. nawet jesli objawy sluzu na zewnatrz ujscia pochwy wskazuja na okres nieplodny, moze sie okazac ze wlasnie w szyjce macicy doszukamy sie odrobiny sluzu swiadczacego o plodnosci. pozatym owulacja, jak zrozumialam z tlumaczen lekarza, moze wystapic wlasciwie w kazdym momencie. pecherzyk sobie dojrzewa i czeka na swoj czas aby peknac, wystarczy jakies drobne zahwianie hormonalne i nastepuje pekniecie o czym nie wiemy nawet. tak wiec wspolzycie przed miesiaczka po porodzie to troche ruletka- nigdy nie ma pewnosci ze do poczecia nie dojdzie. wypada zatem czekac do pierwszej miesiaczki a ona wypada jak juz pisalam,bardzo czesto po ponad roku... tak wiec custos, nie wszystko da sie ulozyc jesli sie chce,cytujac Ciebie. w tym wypadku moze sie bardzo chciec.jasne ze Bóg daje zycie i da je nawet wtedy,gdy sie obwarujemy wszelkimi mozliwymi metodami nie dopuszczajacymi do poczecia. ale my mamy prawo oceniac nasza sytuacje i nasze ludzkie mozliwosci do przyjecia kolejnego potomka teraz lub kiedys. i mozna tez majac taka postawe byc otwartym na to, ze Bóg moze zadecydowac inaczej.
joda,troche nie bardzo rozumiem co chcesz powiedziec prze swoj wpis. odczytuje na wstepie ironie i nutke politowania dla tych, ktorym zdarzylo sie "wpasc" w okresie poporodowym. wierz mi, wielu z nich "wpada" nie dlatego ze nie znali metody czy sa zbyt goracej krwi (chociaz to chyba mozna doskonale zrozumiec) ale dlatego, ze wlasnie objawy po porodzie byly dla nich trudne do zinterpretowania,moze nawet byly bardzo czytelne ze wlasnie jest okres nieplodny ale jak juz pisalam to niestety rzecz wzgledna.
ale odeszlismy w zasadzie od glownego tematu watku. nie chodzilo mnie o przekonywanie ze npr jest skuteczny i koniec bo ci ktorzy siedza w temacie doskonale wiedza kiedy jest a kiedy nie jest. moje pytanie brzmialo jak przetrwac czas wstrzemiezliwosci po porodzie, ktora trwa czasem bardzo dlugo. i na ten temat odczytuje jedynie nikle konkluzje ze czulosc i bliskosc mozna roznie wyrazac. no mozna podobno. ja tez to wiem niby. ale nie po to zakladalam ten watek aby uslyszec to co powierzchownie wiadomo nie od dzis.
nie ukrywam ze ucieszylby mnie wpis chociaz jednej osoby ktora ma podobne doswiadczenia na swoim koncie.
pozdrawiam
|
Śr kwi 29, 2009 21:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Madness --> przepraszam, że Ci w ogóle weszłam w temat swoim zapisem.
|
Cz kwi 30, 2009 8:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja mam jedno dziecko, które ma 3 lata. Pamiętam dobrze ten okres poporodowy. Pewnie zostanę skrytykowana przez niektórych, ale to w końcu jest forum i każdy ma prawo do własnego zdania, a więc napiszę moje zdanie.
Mnie obserwacja poporodowa organizmu spędzała sen z powiek jeszcze jak byłam w ciąży, w ciąży dużo na ten temat czytałam właśnie żeby się przygotować, a po porodzie nie grzeszyć sztucznymi środkami antykoncepcyjnymi.
Czytałam więc na forach internetowych bardzo wiele wypowiedzi osób, które miały już ten okres poporodowy za sobą. Niestety!!! - wynikało z tych opisów jednoznacznie, że NPR w okresie połogu nie zawsze się sprawdza nawet przy bardzo wnikliwej obserwacji. Wiele wyjadaczy NPR nie potrafiło po porodzie odczytać sygnałów własnego organizmu i pisało rozpaczliwe posty w stylu "pomóżcie, bo już nie wiem co robić/ mój organizm zwariował /itp. ze szczegółowymi opisami".
Kilka razy przeczytałam odpowiedzi instruktorów NPR w stylu: "Twój przypadek jest trudny do obserwacji, lepiej na jakiś czas się powstrzymajcie od współzycia, a wogóle to pewność będziecie mieć jak powrócą normalne cykle"
Oczywiście normalne cykle wracają dopiero jak się przestaje karmić dziecko piersią! Niektórzy więc pisali że nie współżyją już od 12-13 miesięcy (masakra moim zdaniem dla małżeństwa i dla mnie osobiście niewykonalne!) albo że stosują prezerwatywy i mają ogromne z tego powodu wyrzuty sumienia.
My z mężem zdecydowaliśmy wspólnie, że trzeba w tej sytuacji zachować zdrowy rozsądek, ponieważ reguły współżycia ustalone przez KK na okres poporodowy, są wg nas po prostu chore i nie przystające do sytuacji i mogą zaszkodzić tylko małżeństwu (np. powstrzymywanie się od seksu na okres laktacji który może potrwać np. 1,5 roku, albo niepewność że zajdziemy w ciążę - i mój strach przy każdym stosunku - byłoby to bez sensu i zero radości ze współżycia). Zalet tych reguł w okresie poporodowaym absolutnie nie widzę! - wręcz przeciwnie!!!
Dlatego my zdecydowaliśmy się na prezerwatywy i nie mieliśmy z tego powodu przyznam żadnych wyrzutów sumienia. Było to najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji. A jak wróciły mi cykle to od razu wrócilismy do NPR już bez prezerwatyw oczywiście.
Uważam że w okresie poporodowym KK powinien dopuszczać prezerwatywy, bo małżeństwa przeżywają jakieś paranoje.
|
Pt maja 01, 2009 11:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dodam jeszcze, że NPR z powodzeniem stosowaliśmy do tej pory przez 3 lata w celu uniknięcia poczęcia , teraz jestem w planowanej drugiej ciąży i po porodzie będziemy postępować tak jak po pierwszym porodzie - prezerwatywy do czasu wystąpienia pierwszego normalnego cyklu. Dla nas innego rozwiązania nie ma.
Wiem że w oczach KK to jest grzech i to jest przykre dla małżeństw w tej sytuacji. Taka dygresja - myślę, że gdyby księża mieli (tak jak w kościele protestanckim) żony i sami przeżywali takie dylematy w małżeństwach, to reguły NPR poporodowe baaaardzo szybko by się zmieniły. Bo punkt widzenia zależy niestety od punktu siedzenia. Duchowni po prostu nie mają pojęcia co przezywa małżeństwo w takim okresie, bo oni nigdy w takiej sytuacji nie byli i nie będą.
|
Pt maja 01, 2009 11:38 |
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
ikm,
dzieki za odpowiedz. to co piszesz odzwierciedla w pewnym sensie i moje dylematy.obecnie jestem w trzeciej ciazy- nieplanowanej- w ktora zaszlam nie tyle z powodu zlego stosowania npr (bo poczecie nastapilo w pierwszym cyklu po porodzie kiedy owulacje mozna juz bylo zauwazyc) ile braku znajomosci szczegolnych regul panujacych w tym okresie. oczywiscie dziecko przyjmujemy z miloscia i pokora- mimo ze w planach bylo dopiero za kilka lat  nie mniej jednak pytanie co dalej po porodzie, zostaje i nurtuje.
przyznam ze z jednej strony rowniez dostrzegam luke w nauczaniu Kosciola na temat wspolzycia po porodzie. jezeli duszpasterze "ustalajac" pewne ogolne normy wspolpracuja i podpieraja sie doswiadczeniem specjalistow z danej dziedziny ( w tym przypadku lekarzy) to odnosze wrazenie, ze normy te ustalone sa zbyt ogolnie. bo npr w normalnych warunkach jest metoda skuteczna, czego nie mozna powiedziec o okresie karmienia. zadaje sobie pytanie czy lekarze, ktorzy sluzyli rada i doswiadczeniem nie wiedzieli jak wyglada okres poporodowy i jakie reguly nalezy wtedy stosowac? bo doskonale wiemy ze dla malzenstwa nie planujacego potomstwa, okres ten bedzie czasem totalnej wstrzmiezliwosci. jak wplynie ona na relacje malzenskie- z tym jest roznie.
chociaz rozumiem Wasza decyzje o stosowaniu prezerwatyw, to jednak postanowilam przed podjeciem takiej decyzji u nas porozmawiac z ksiedzem bedacym znawca materii i zajmujacym sie teologia moralna. takim ksiedzem jest moj wykladowca ze studiow teologicznych. zamierzam przedstawic mu problem od strony malzenstw katolickich, nasze doswiadczenia i watpliwosci. mysle ze uslysze ciekawe wnioski ktorymi napewno sie podziele na forum.
jest jeszcze druga strona. od znajomego uslyszalam zupelnie inna opinie dotyczaca wstrzemiezliwosci po porodzie i to co napisal jest mimo wszystko budujace. przede wszystkim zwrocil uwage na to, zeby byc otwartym na siebie w okresie wstrzemiezliwosci,na obdarowywanie siebie czulascia, pieszczotami i roznymi formami bliskosci aby w ten sposob, unikajac pewnego zjednoczenia, mimo wszystko obdarowywac sie nawzajem soba. ta bliskosc wiadomo powinna miec pewne granice ale warto uczyc sie w tym czasie nie skupiania sie na orgazmie ale na spotkaniu z malzonkiem poprzez kontakt cielesny, ktory wprawdzie do pelnego zjednoczenia nie doprowadzi, ale przyniesie mimo wszystko duza satysfakcje i poczucie spelnienia.moj znajomy twierdzi,ze tego warto sie uczyc bo przynosi to owoce duchowe w postaci poglebiania wiezi, zadowolenia, otwarcia na rozmawianie i dzielenie sie swoimi przezyciami a przede wszystkim utwierdzanie w tym, ze mimo pelnego zjednoczenia,wciaz jestesmy blisko siebie.powoduje rowniez tesknote za pelnym zjednoczeniem,ktora zaowocuje w swoim czasie pelnym zadowoleniem i spelnieniem w tej bliskosci.
to na co warto zwrocic uwage, to przyczyna frustracji podczas wstrzemiezliwosci. byc moze jest ona przezywana po ludzku a nie z Bogiem? wtedy jest trudno i tracimy sens calego przedsiewziecia ,ktroe moze byc doswiadczeniem budujacym mimo ogromnego trudu jaki sie z nim wiaze. Bóg zawsze znajduje miejsce aby do nas przemawiac, tym miejscem moze byc takze okres wstrzmiezliwosci.
uslyszalam bardzo piekne porownanie: pelna bliskosc to takie bycie na szczycie, widzenie z innej perspektywy- wyzej juz nic nie ma. natomiast pieszczoty w okresie plodnym to takie zatrzymanie sie w polowie szczytu, wejscia na gore, gdzie widok jest, ale nie taki jak na gorze, tam gdzie nasze spojrzenia sa skierowane dlatego warto myslec w okresie wstrzemiezliwosci, gdy obdarowujemy sie soba pieszczotami ze tutaj jestesmy tylko przez chwile i ze idziemy dalej, na szczyt. to zycie i w trzecim oltarzu malzenskim droga od wchodzenia na szyt do bycia na szczycie.
co tym sadzicie?
pozdrawiam
|
Pt maja 01, 2009 12:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Madness po pierwsze podziwiam Cię za Twoją decyzję:)
Piszesz, że zaszłaś w 1 cyklu po porodzie. Zerknęłam więc w moje notatki obserwacji cyklu i widzę, że faktycznie przez 2 pierwsze cykle tez jeszcze używalismy gumek dla pewności - bo pisało gdzieś, że istnieje ryzyko, że te cykle mogą być jeszcze niepewne.
Po drugie - co do pieszczot....mnie się wydaje jednak, że te pieszczoty to dość śliska sprawa jest. Nie wierzę że dwoje wyposzczonych ludzi nie doprowadzi się do orgazmu. A jeżeli na początku gdzieś tam w podświadomości tkwi, że może do tego orgazmu dojść, to dla mnie wygląda to trochę na wzajemny onanizm. Wydaje mi się że istnieje cienka granica między dojściem "do połowy szczytu" a onanizmem. Może mam zbyt wrażliwe sumienie, nie wiem. Wiem natomiast, że mojego męża takie pieszczoty tylko rozdrażniają, jeżeli nie może się to zakończyć finałem . Dlatego nie wiem co o tym sądzić.
|
Pt maja 01, 2009 14:08 |
|
 |
ten.taki.tam
Dołączył(a): Pt kwi 10, 2009 10:05 Posty: 102
|
Madness, gumki, gumki. Bez recepty i wygodnie.
_________________ "Neopoganin", Rodzimowierca, człowiek.
|
Pt maja 01, 2009 15:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|