Po 4 miesiącach dziewczyna przyznała się że jest wdową
Autor |
Wiadomość |
Dezyderia
Dołączył(a): Pn lis 03, 2008 15:39 Posty: 81
|
Akurat nie jest tak, że uważam że inne normy obowiązują kobiety, a inne mężczyzn.
I nie wiem na jakiej podstawie tak piszesz.
|
Cz kwi 30, 2009 10:17 |
|
|
|
 |
XVQXVQ
Dołączył(a): Pn mar 30, 2009 8:54 Posty: 58
|
Droga Dezyderio!
Przepraszam za swój wybuch, ale chyba przez nadinterpretację uznałem twoje wypowiedzi za ewoluujące w stronę jakże często spotykanego usprawiedliwiania kłamstw kobiet zmierzających do związku/małżeństwa z danym mężczyzną przy równoczesnym pałaniu oburzeniem na tak postępujących mężczyzn.
A wracając do meritum - ja staram się patrzeć na fakty, które znam (zakładam, że są opisywane prawdziwie). A one niestety dla tej kobiety są jednoznacznie negatywne - ukrywała ważną rzecz przez 4 miesiące przed mężczyzną, co do którego miała poważne zamiary. I dla mnie to stanowi "oszustwo".
Natomiast nie wnikam w jej motywy, bo ich nie znam.
|
Cz kwi 30, 2009 10:27 |
|
 |
XVQXVQ
Dołączył(a): Pn mar 30, 2009 8:54 Posty: 58
|
Po prostu ja wolę, jak ktoś robi dobre rzeczy ze złych powodów niż złe z dobrych. 
|
Cz kwi 30, 2009 10:30 |
|
|
|
 |
Dezyderia
Dołączył(a): Pn lis 03, 2008 15:39 Posty: 81
|
A ja wolę, jak ktoś nie ocenia pochopnie 
|
Cz kwi 30, 2009 11:03 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
XVQXVQ napisał(a): A wracając do meritum - ja staram się patrzeć na fakty, które znam (zakładam, że są opisywane prawdziwie). A one niestety dla tej kobiety są jednoznacznie negatywne - ukrywała ważną rzecz przez 4 miesiące przed mężczyzną, co do którego miała poważne zamiary. I dla mnie to stanowi "oszustwo".
Każdy ma prawo do swoich (nad)interpretacji, ale nazywanie tego faktami to już "lekka" przesada
Teza o ukrywaniu to tylko Twoje domysły, z pierwszego posta wiemy jedynie, że powiedziała (w oryginale "przyznała się") o ważnej rzeczy po 4 miesiącach. I nie widzę w tym nic dziwnego, że o ważnych rzeczach mówi się osobom, co do których mamy poważne zamiary. Nie każdy jest ekshibicjonistą 
|
Wt maja 05, 2009 9:24 |
|
|
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Ja nie wiem co znaczy "ukrywała przez cztery miesiące" To co, na pierwszej randce (spotkaniu) już miała opowiadać wszem i wobec że takie miała życie ,taki był mąż w łóżku, i taką śmiercią zginął ? No bez przesady. Cztery miechy to czas żeby poznac druga osobę, zaufać i opowiedzieć o swoim życiu. Co ta druga osoba z tym zaufaniem zrobi to już jej sprawa. Może rzucić w błoto. A założycielowi topica poradziłbym powiedzieć otwarcie dlaczego chce odejść. Żeby nie było niedomówień i domyślania się drugiej strony o co tak naprawdę mu chodzi.
|
Śr maja 06, 2009 17:07 |
|
 |
XVQXVQ
Dołączył(a): Pn mar 30, 2009 8:54 Posty: 58
|
Na pierwszej nie, ale na drugiej tak.
A poważnie - fakt, że nie mówiła o ważnej rzeczy przez 4 miesiące komuś, kogo traktowała poważnie ( wyjątkowo przywiazała się do mnie) nie świadczy zbyt pozytywnie o takiej osobie.
Raczej o próbie manipulacji i usiłowaniu wzbudzenia poczucia winy.
Bynajmniej nie chodziło o szczegóły typu "jaki był mąż w łóżku i jaką śmiercią zginął", ale o samo stwierdzenie faktu, że jest się wdową.
|
Śr maja 06, 2009 21:06 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
XVQXVQ napisał(a): A poważnie - fakt, że nie mówiła o ważnej rzeczy przez 4 miesiące komuś, kogo traktowała poważnie (...) Zgoda, to fakt  XVQXVQ napisał(a): (...) nie świadczy zbyt pozytywnie o takiej osobie. Raczej o próbie manipulacji i usiłowaniu wzbudzenia poczucia winy.
Ale to już Twoja ocena i daleko idące przypuszczenia. Oczywiście w żadnym wypadku nie bronię Ci wyrażania swoich ocen czy domysłów, ale wyraźnie oddzieliłbym je od faktów.
Ja np. nie dostrzegam nic negatywnego w ostrożności na pierwszym etapie znajomości. Wprawdzie 4 miesiące nierówne 4 miesiącom i bardzo wiele zależy od intensywności związku, ale zakładam taki przeciętnie intensywny związek. Pewnie wiele zależy od otwartości oceniającego - ja z natury jestem nieufny i tylko z "wybrańcami" dzielę się osobistymi sprawami. I nie mam wcale na celu manipulacji ani wzbudzania poczucia winy 
|
Pt maja 08, 2009 23:42 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
XVQXVQ napisał(a): Na pierwszej nie, ale na drugiej tak.  A poważnie - fakt, że nie mówiła o ważnej rzeczy przez 4 miesiące komuś, kogo traktowała poważnie ( wyjątkowo przywiazała się do mnie) nie świadczy zbyt pozytywnie o takiej osobie. Raczej o próbie manipulacji i usiłowaniu wzbudzenia poczucia winy. Bynajmniej nie chodziło o szczegóły typu "jaki był mąż w łóżku i jaką śmiercią zginął", ale o samo stwierdzenie faktu, że jest się wdową.
Dla mnie te twierdzenia to chała i nie dość że ma zakalec to jeszcze jest z jednej strony przypalona. Jakbyś się dowiedział w dzień ślubu to rozumiem nerwy ale po czterech miesiącach znajomości kiedy to babka przełamała się i postanowiła odkryć przed tobą karty (pewnie się bała odrzucenia jak widać słusznie) to nie są żadne cuda. W ogóle wygląda że nie wiadomo po co z nią się bujałeś tyle miesięcy skoro jej nie kochasz.
Człowiek jak kocha to wybacza a nie udaje macho mówi jak o psie (przywiązała się do mnie) a mi się już znudziło. Mam podejrzenia co do autora posta że to jakiś dzieciuch i tyle. Poważny gość by zrobił co należy powiedział jak jest i zakończył lub zdecydował się na związek a nie latał po forach i chwalił się jak to na niego laski lecą i jak się przywiązują a on ich nie chce. Żal.pl
|
So maja 09, 2009 13:44 |
|
 |
XVQXVQ
Dołączył(a): Pn mar 30, 2009 8:54 Posty: 58
|
Po kolei.
1. Reakcja autora wątku jest zła - powinien załatwić od razu sprawę. Cieszę się jednak, że nie zabrano mu prawa do odejścia.
2. Wybaczanie - istnieje próg wyrządzonego zła, powyżej którego uczucie umiera u drugiej osoby. Nie można wybaczać wiecznie.
3. Zgadzam się, że istotne są okoliczności sprawy. Pisałem o tym wcześniej.
4. Wyjaśnię, co rozumiem przez "celowe zatajenie" - kobieta ta podjęła decyzję o niemówieniu tego, czyli zrobiła to celowo.
A jej motywów nie znamy.
|
So maja 09, 2009 18:56 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
XVQXVQ napisał(a): 4. Wyjaśnię, co rozumiem przez "celowe zatajenie" - kobieta ta podjęła decyzję o niemówieniu tego, czyli zrobiła to celowo.  A jej motywów nie znamy.
Celowe zatajenie to jakby się dowiedział dziesięć lat po ślubie a nie po czterech miesiącach randkowania. Zresztą jak można mówić o "celowym zatajeniu" jeżeli mu dziewczyna powiedziała jak jest. Cały ten topic przypomina zlot dewotek które sie podniecają miesiącami bo można było miesiąc wcześniej lub tydzień później.
|
N maja 10, 2009 21:41 |
|
 |
XVQXVQ
Dołączył(a): Pn mar 30, 2009 8:54 Posty: 58
|
Pozwolę sobie zacytować definicję słowa „celowy”:
Cytuj: celowy «zrobiony w określonym celu»
z określonego źródła normatywnego:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=celowy
Gdzie w tej definicji jest kryterium czasowe?
Po prostu zrobiła to celowo, a kwestią pozostaje tylko, co było owym celem.
Jedne są niejako „szlachetniejsze” i akceptowalne bardziej niż inne - np. proszę zastawić potencjalne uzasadnienia:
- „Za krótko jesteśmy i nie jestem gotowa mu jeszcze na tyle zaufać, ale do tego momentu nie będę oczekiwała odeń wiążących deklaracji.”;
- „Wiem, że nie zaakceptuje mego wdowieństwa, ale jeśli go oczaruję i pokażę mu swoje przywiązanie do niego, to może zmieni nastawienie, a przynajmniej będzie miał poczucie winy i może nie odejdzie.”;
- „Jest dobrą partią i wiem, że tego nie akceptuje, więc będę go okłamywała, żeby się ze mną ożenił, a potem jakoś się ułoży — i tak nie będzie miał wyjścia i ze mną będzie.”.
Nie wiemy jednak, co było przyczyną.
Podobnie nie wiemy także, jak to się odbyło — inaczej wygląda sytuacja, gdy po prostu nie mówiła, a inaczej np., kiedy kłamała, iż jest panną.
To że powiedziała - OK.
Jednakże nie zmienia to faktu, że wcześniej zataiła.
Zresztą i tutaj inaczej wygląda np. sytuacja, kiedy powiedziała mogąc dalej zatajać, a inaczej, kiedy powiedziała, bo facet np. dostał od jej niewtajemniczonej kuzynki zdjęcia ze ślubu do obejrzenia.
A teksty o dewotkach — nikt Ci nie każe uczestniczyć w owym „zlocie”, a skoro to robisz to sam siebie zaliczasz do nich. 
|
N maja 10, 2009 23:13 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
To może inaczej. Ja ze swoja przyszłą żoną "chodziliśmy" dwa i pół roku zanim postanowiliśmy że weźmiemy ślub. Jeżeli by mi po czterech miesiącach powiedziała że jest wdową to ani by mnie to ziębiło ani grzało.
No chyba żeby miała dziecko z poprzedniego związku to wtedy bym miał problem do przemyśleń. Widocznie co człowiek to inne podejście do życia i dlatego się nie zgadzamy w opiniach.
|
Pn maja 11, 2009 7:38 |
|
 |
XVQXVQ
Dołączył(a): Pn mar 30, 2009 8:54 Posty: 58
|
To ja też może inaczej.
Zgadzam się, że każdy człowiek ma inne podejście i różne priorytety.
Natomiast patrzę na tę kobietę nieco negatywnie, ponieważ nie mogę oprzeć się wrażeniu (być może mylnemu), że zaprezentowała ona podejście „marketingowe”, czyli coś w rodzaju:
„Wiem, że nie zaakceptuje mego wdowieństwa, ale jeśli go oczaruję i pokażę mu swoje przywiązanie do niego, to może zmieni nastawienie, a przynajmniej będzie miał poczucie winy i może nie odejdzie.”
Wydaje mi się, że ona dawno iedziała, iż autor wątku np. chce dziewicy, ale myślała, że zmieni nastawienie, jak ona go sobą oczaruje, i dlatego właśnie zwlekała.
Niestety takie podejście jest szkodliwe, ponieważ nawet gdy ktoś nie odejdzie od razu to i tak, gdy minie pierwsze zauroczenie, pojawiają się problemy, bo określone nastawienie trwa nadal, tylko jest stłumione.
I po co to robić?
Obie strony tracą czas i są nieszczęśliwe. Bez sensu. A niestety wśród części kobiet jest ono usprawiedliwiane, jakby one nie wiedziały, że życie nie kończy się na „złapaniu” męża.
|
Pn maja 11, 2009 8:12 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
XVQXVQ napisał(a): Natomiast patrzę na tę kobietę nieco negatywnie, ponieważ nie mogę oprzeć się wrażeniu (być może mylnemu), że zaprezentowała ona podejście „marketingowe”, czyli coś w rodzaju: „Wiem, że nie zaakceptuje mego wdowieństwa, ale jeśli go oczaruję i pokażę mu swoje przywiązanie do niego, to może zmieni nastawienie, a przynajmniej będzie miał poczucie winy i może nie odejdzie.” Wydaje mi się, że ona dawno iedziała, iż autor wątku np. chce dziewicy, ale myślała, że zmieni nastawienie, jak ona go sobą oczaruje, i dlatego właśnie zwlekała. Ok. Ja natomiast bym się przychylał do wersji że powiedziała dopiero jak mu zaufała i stwierdziła że coś z tego może być, wiec lojalnie uprzedziła partnera o sytuacji żeby podjął decyzję czy dalej chce czy nie. Może to głupie ale staram się raczej widzieć dobro w ludziach niż doszukiwać się ukrytych zakulisowych ruchów. Mogę się mylić ale tak już mam. XVQXVQ napisał(a): A niestety wśród części kobiet jest ono usprawiedliwiane, jakby one nie wiedziały, że życie nie kończy się na „złapaniu” męża.
I tu się muszę niestety zgodzić bo wiele znanych mi przypadków wskazuje na to że "łapanie męża" to dość częste zachowanie wśród przedstawicielek płci pięknej.
|
Pn maja 11, 2009 8:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|