Zgadza się, często może być tak, że ktoś zakłada/wierzy/wydaje mu się, że jednak gdzieś tam jakiś Bóg istnieje, jego ewentualne pojmowanie Boga nie zgadza się jednak z żadną z istniejących religii czy wyznań, jednak wtedy może dyskutować własnie na temat wyznania, a nie samej wiary czy niewiary w Boga, ateista nie wierzy w żadnych bogów, więc może dyskutować pod kątem, że nawet gdyby wierzył, to czy zgadza się to wg niego z głoszonymi przez ludzi poglądami, chyba jest temat o istnieniu czy nieistnieniu Boga, więc kazdy może wyrazic swoj pogląd, jeszcze inaczej będzie w przypadku agnostyków, czy ludzi z konkretnych wyznań. Najważniejsze to chcieć zrozumieć drugiego, choćby jego pogląd wydawał się najbardziej niedorzeczny, w koncu zrozumiec - nie znaczy przyjmować.

Co w tym śmiesznego, że człowiek na potwierdzenie swoich słów jest gotów zginąć . Zresztą Jezus do końca utrzymywał, że jest Synem Bożym i nie wyparł sie tego w obliczu śmierci . Gdzie tu się śmiać?

Poza tym jego 11 uczniów ginie głosząc zmartwychwstanie. Po co mieliby narażać życie jeśli nie widzieliby Jezusa zmartwychwstałego? Musieli Go widzieć dlatego nie bali się śmierci i głosili prawdę . Czy dla Ciebie bardziej wiarygodni byliby, gdyby wyparli się wszystkiego dożywając późnej starości?

W obliczu śmierci przyznasz się do wszystkiego i wyprzesz się wszystkiego , nawet własnej matki, aby żyć. Szczególnie wyprzesz się kłamstwa, po co za kłamsto narażać się na śmierć? Po co miałoby to robić 12 osób ? Chyba tylko ateista jest gotów w to uwierzyć.

Chciejstwo pierwsza klasa. Niestety im wyższa klasa chciejstwa tym bardziej żałosne ono jest.




A wiesz że owszem. To by była bardziej ludzka postawa, a nie jakieś bajkowe rycerstwo.

Zresztą ty nawet chyba nie przeczytałeś co wcześniej napisałem. Te wasze brednie o poświęcaniu życia możecie sobie włożyć pomiędzy mity w stylu zmartwychwstania i chodzenia po wodzie, podczas gdy prawda jest taka że ci ludzie tak samo jak Jezus zostali po prostu SKAZANI NA ŚMIERĆ, padli ofiarą prześladowań na tle religijnym i politycznym. Ich wypieranie się zapewne niewiele by tu zmieniło. Podobnie jak nikt by nie został zapewne wypuszczony z Auschwitz tylko dlatego że powiedział, że już nie jest Żydem.




1) G**noprawda.
2) a nawet jeśli się przyznasz i wyprzesz, to nie znaczy jeszcze że zostaniesz oszczędzony.

Tak jak wielce naiwnym jest twierdzenie, że gdyby Jezus zaprzeczył że jest Synem Boga, to nie zostałby ukrzyżowany.




Chyba tylko teista i to wyjątkowo... to jest mało rozgarnięty jest w stanie twierdzić że 12 osób które zostało zamordowanych dowodzi czegokolwiek.

Bzdura na bzdurze, jezus nie zginął za to, że uważał sie za syna Bożego, bo nie było to nic niezwykłego, każdy Żyd miał prawo się za takiego uważać. To później helleno-chrześcijanie potraktowali tego "syna" dosłownie. Jezus zginął, bo zagroził świątyni, wjechał na ośle do Jerozolimy i tym samym zgłosił roszczenia do tronu i tyle.
Seweryn, głębia twojej wiedzy teologicznej po prostu powala.

Jeśli tak dobrze znasz historię Jezusa to zapewne wiesz również, że zmartwychwstał.

Wiem tylko, że uczniowie zaczęli to głosić, choć tak naprawdę nikt nie wie, co to oznacza, a ściślej, zaczęli głosić, że się im objawił (to jest OT, więc po szczegóły mojej argumentacji odsyłam cię tutaj, dyskutowano na tym forum to tutaj). Tyle, że to nic nie zmienia, a raczej upodabnia chrześcijaństwo do innych religii.

powracając do pierwszego postu...
przypomniało mi się pojęcie "pamięci genetycznej"
według niektórych teorii dziedziczymy świadomość własnie w tej pamięci...
jesli tak to odtwarzając informacje z tej pamięci może się nam wydawać, że żylismy wcześniej...

inny problem to tzw dusza...
możemy - za zwolennikami teorii o reinkarnacji przyjać, że dusza jest
czymś absolutnie autonomicznym i osobnym od ciała...
i w żaden sposób z ciałem związana nie jest, wówczas spokojnie może sobie wybierać "cielesne ubranie".... z którym niczym nie jest związana
a to wybierze człowieka, a to innego człowieka a to zwierzę albo innym razem roślinę...
taka jej wola....
i basta
tak to jest?

Obawiam się, że ta teoria jest daleka choćby od leżenia w pobliżu czegoś, co by przypominało naukowość. Jak dotąd były co najwyżej próby udowodnienia, że dziedziczymy cokolwiek nabytego. Jak dotąd, z tego przynajmniej co wiem, próby nieudane.

To oznacza tylko jedno, że Jezus zmatrwychwstał.

Seweryn jest zapewne w trakcie definicji prawdy, która kopnie porządnie całą dotychczasową epistemologię. Zapewne nie zdradzi nam jeszcze całej swej teorii, ale pewne spoilery już widzimy. Trzpieniem teorii będzie to, że prawdą jest to co głosili uczniowie. Nie wiadomo jeszcze nic na temat warunków jakie mają spełniać uczniowie aby prawda była bezwzględna, wiemy jak narazie jedynie, że muszą być rybakami, którzy pozostawiali swoje rodziny.

Warunkami jakie powinni spełniać uczniowie, aby prawda była bezwzględna jest to aby uczniowie swoim życiem jakoś tę prawdę potwierdzali.
Ryzykowali życie aby tę prawdę głosić i ostatecznie je stracili , więc trzeba im zaufać bo życie , które postawili na szali było tym co mieli najcenniejsze, zaraz po prawdzie którą głosili.

Prawda krwi, zabili ich więc mieli rację. Poglądy Seweryna ewoluują

A za co Ty jesteś gotów zginąć ?
Odpowiem , za nić !

Możesz zabić krokodyla, ale to nie znaczy że on miał rację. Apostołowie nie bali się umrzeć głosząc zamartwychwstanie, a to zupełnie co innego.

SS nie bali się umrzeć głosząc faszyzm. Czyli faszyzm jest słuszny.