Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 22:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Twoja droga do ateizmu 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Twoja droga do ateizmu
Wpadłem na pomysł zapoczątkowania tego nowego tematu. Bo już się tak rozpisałem w innym temacie ze już z tego osobny ciekawy temat można zrobić. Opisujcie tutaj jak doszliście do ateizmu.

A więc moja droga do ateizmu
Kiedyś bardzo wierzyłem w boga tak bardzo ze chciałem odszukać jego istnienie w nauce. Wiele czytałem i oglądałem o tym jak wszech świat jest zbudowany i działa. Na początku nawet utwierdzałem się wierze kiedy poznawałem jak wiele jest zwierząt i jak doskonałe mechanizmy funkcjonowania mają. Nie rozumiałem skąd. Słyszałem o ewolucji ale jej nie rozumiałem. I dlatego utwierdzałem się w wierze patrząc na przyrodę. Ale potem zrozumiałem co to jest ewolucja, stało się dla mnie jasne w jaki sposób to wszystko wyewoluowało. Dowiedziałem się w jaki sposób skomplikowane mechanizmy rożnych form życia ewoluują bez ingerencji jakiejś inteligencji. Okazało się ze nie potrzeba inteligencji aby stworzyć coś bardzo skomplikowanego. Wystarczy ze zadziała prosty program - ewolucja, która potrafi tworzyć doskonalsze mechanizmy niż robi inteligenty człowiek. A ewolucja nie ma inteligencji ani świadomości tylko ma prosty program działania oparty na naturalnej selekcji.
Kiedy już przekonałem się ze te wszystkie zwierzątka latające pływające skaczące są "wymyslane" przez taki prosty program jak ewolucja. To powiedziałem sobie wtedy jako osoba jeszcze wtedy wierząca ze to bóg musiał napisać ten program i ze pisząc ten program stworzył ludzi. Taki bóg to już nie jest bóg katolicki bo nie stworzył człowieka od razu, nie stworzył człowieka jako coś wyjątkowego specjalnego i może nawet nie zamierzał stworzyć człowieka. Bóg który by miał napisać program ewolucji to zupełnie inny bóg. To leniwy bóg bo nie chciało mu się tworzyć form życia każdego osobo i poszedł na łatwiznę. Wymyślał program i samo się potworzyło.
W takiego "leniwego", ale sprytnego boga jeszcze jakiś czas wierzyłem. Ale teraz jestem coraz bardziej przekonany ze do napisana tak prostego programu jak ewolucja wcale nie potrzeba aż boga. Ewolucja działa na tak prostej zasadzie ze bardzo duże prawdopodobieństwo ze program ten napisał się sam przez przypadek. Tak jak np może się jakiś napis uformować przez przypadek kiedy rozrzucasz zapałki, albo napis z chmur, zupełnie przypadkowy.
A jest biliardy gwiazd planet, wszędzie działają jakieś siły, są wybuchy wiatry. Nic nie stoi w miejscu. Prawdopodobieństw ze jakiś bardzo sprytny program napisze się sam jest we wszechświecie bardzo duże.
W tym momencie naukowo doszedłem do tego ze twórca nie jest potrzebny. A wiec boga zacząłem szukać głębiej jako tylko takiego poruszyciela który zapoczątkował wielki wybuch. Tez jakiś czas wierzyłem w boga który zrobił wielki wybuch i potem już nic więcej bo reszta sama się zrobiła. Taki bóg mógłby w ogóle nie zwracać uwagi na to co się dzieje we wszechświecie który stworzył. A może nie był w stanie widzieć wszechświata który stworzył bo tu już nie jest mowa o bogu wszechmocnym i wszechwidzącym. To tylko poruszyciel i nic więcej.
Ale i od takiego boga tez odszedłem kiedy przyjrzałem się blizej wielkiemu wybuchowi.
Otóż nieskończona masa w jednym punkcie zatrzymuje upływ czasu. Czyli przed wielkim wybuchem nie upływał czas. Czyli nie można mówić o czymś co było przed wielkim wybuchem bo nie ma takiego czasu. Czas dopiero wtedy się zaczął kiedy wybuchło. A wiec co to za poruszyciel który istniał bez czasu? Stał w miejscu? Czyli nie mógł mięć inteligencji, nie mógł nawet dokonać wyboru czy tworzyć świat czy może nie.
Po prostu wybuchło bo musiało nie było innego wyjścia. Nieskończona masa w jednym punkcie nie mogła być zawieszona.
Wszechświat nie powstał przez przypadek, bo musiał powstać. Nie było dwóch możliwości wyboru. Czyli to nie jest nawet przypadek.
Nieskończona masa w jednym punkcie powoduje wybuch innej opcji nie ma. A skąd ta masa tam była, była tam od zawsze. To znaczy byłą sobie tak od zawsze zawieszona w czasie bo wtedy czas nie istniał.
Nie można patrzeć na wielki wybuch z perspektywy skali czasu bo to fałszuje obraz. Wtedy to nie jest wielki wybuch co widzisz tylko jest to jakiś zwyczajny wybuch których jest wiele w naszej czasoprzestrzeni.
A wielki wybuch to całkiem inny wybuch. To wybuch który stworzył czas i przestrzeń. To wybuch który sam w sobie był przyczyną swojego wybuchu. Czyli poruszyciela nie musi być.
Tak oto doszedłem naukowo do ateizmu i dlatego ja wiem ze od ateizmu nigdy nie odejdę. Bo ja po prostu zrozumiałem ze boga nie ma. :)

Jak widzicie nie tak łatwo zostać ateistą. Wiele trzeba się naczytać, wiele trzeba zdobyć informacji i wiele czasu stracić na przeanalizowanie tego wszystkiego.
Ateistą nie zostaje się od tak chop siup. Kto mówi ze wczoraj wierzył w boga a dziś jest ateistą to mnie tylko rozśmiesza. Bo wiem ze jutro czy pojutrze wielu takich już nie jest ateistami.
Jest wielu ludzi którzy uważają się za ateistów ale tylko kilku ludzi naprawdę doszli do ateizmu. Nie można dojść do ateizmu bez pracy. Bo wtedy to nie jest ateizm tylko okresowa utrata wiary. Każda osoba wierząca ma takie okresy. Czasem okresy te są mocniejsze a czasem lżejsze. Ale od razu ateistą to nie zostaje się kiedy zaczyna się wątpić w czary mary i anioła stróża. Takie zwątpienie to dopiero może być początek drogi do ateizmu. :-D
Może też to zwątpienie trwać i trwać. Ale ateista wątpiący to nie ateista. :)


Wt maja 19, 2009 14:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57
Posty: 1591
Post 
Pięknie :)

Jednak uwaga. Program się nie musiał sam pisać. Program jest właściwością: ograniczone miejsce, ograniczone środki i geometryczny przyrost wymuszają naturalną selekcję :)

Jeśli mogę coś napisać o sobie. Kiedyś będąc dwójmyślakiem nawet nauka nie mogła obalić mojej wiary. Ale zainteresowanie religią przekonało mnie, że jest ona po prostu sama w sobie sprzeczna i bezsensowna, wiara nie może być podstawową relacją człowiek-absolut.

:)

_________________
MÓJ BLOG


Wt maja 19, 2009 15:01
Zobacz profil
Post 
Tak czytając twój post Vacariusie, jestem pod wrażeniem, że ateizm to w gruncie rzeczy poszukiwanie prawdy. Pytanie jednak czy zbytnio nie absolutyzujesz swojej prawdy do której doszedłeś - Tzn tak jest w istocie i zdania już nigdy nie zmienię. Patrząc na twoje wyznanie myślę, że jest to wyznanie wiary. Bo się określasz. Do mojego ateizmu, czy raczej zwątpienia prowadziła analiza biblii. Nie do przyjęcia był dla mnie Bóg antropomorficzny, Bóg który na kartach biblii się zmienia, potrafi się gniewać, wszczynać wojny itd... Poza tym trudno mi było wierzyć w inkarnację Jezusa. Takiego Boga ja nie chciałem znać. Dopiero później zauwazyłem, że Biblia kryje w sobie makrojęzyk język niejako mistyczny, zupełnie nieliteralny, niedosłowny, odkryłem sens na poziomie nawet układu liter i zacząłem znów wierzyć (o czym było w moim temacie Jehi). Myślę, że nas rózni to, że ty potrzebujesz dowodu na ateizm i może go rzeczywiście znajdujesz ja już dowodów nie potrzebuje na to czy Bóg istnieje bądź tez nie. Przemówił do mnie tekst biblii w zupełnie inny sposób niż przemawia do ogółu wierzacych, stałem się irracjonalistą na poziomie wiary, racjonalistą na poziomie nauki. I myślę, że jesteśmy w tym racjonalizmie podobni


Wt maja 19, 2009 15:56
Post 
Mnie także zastanawia to czy abym miał być rzeczywiście zgodny z "prawdą"
to powinienem się określać - jako wierzący bądź też nie wierzący. Może nie powinienem się określać po żadnej ze stron. Ale już się określiłem. Po prostu chcę wierzyć. Myślę, że z naszą wiarą w ateizm jest podobnie. To my określamy to w co chcemy wierzyć. To że zostałeś ateistą moze wynika z faktu, że nim chciałeś być; tak jak z mojej wiary wynika, że chciałem być wierzącym.


Wt maja 19, 2009 16:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post Re: Twoja droga do ateizmu
Widzę, że na tej drodze miało miejsce parę interpretacji faktów, które to interpretacje nie saą bynajmniej jedyne. Ale mniejsza z tym, chcę zwrócić uwagę na pewne bzdury naukowe, na błędne zrozumienie takiego zjawiska jak Wielki Wybuch.

Vacarius napisał(a):
Otóż nieskończona masa w jednym punkcie zatrzymuje upływ czasu.
Nieprecyzyjne określenie. W wielkim wybuchu nie mamy przypadku zatrzymania czasu, ale raczej przypadek utracenia sensu przez o pojęcie. Weź następujące porównanie:
Wyobraź sobie garnek z wodą. Woda ma pewną powierzchnię. Podgrzej wodę doprowadzając wodę do wrzenia. Zacznie bulgotać, wzburzając powierzchnię. W końcu wyparuje, a powierzchnia wody zniknie całkowicie. Woda jednak nie znika, trwa w innej formie (w postaci pary).
Z czasem jest podobnie jak z powierzchnią wody; w zwykłej sytuacji (gładka czasoprzestrzeń) można określić co to jest, a jest to tylko pojęcie efektywne, możliwe do stosowania tylko w tym wypadku. Gdy jednak przechodzimy do sytuacji ekstremalnych, jak Wielki Wybuch czy czarne dziury, kwantowe, normalnie niewidoczne efekty grawitacji zaczynają mieć znaczenie i to, co nazywamy czasem, traci sens. Wszechświat nadal jednak istnieje, choć już w innej formie.

Powiedzieć, że wszechświat zaczyna się w Wielkim Wybuchu jest podobne do powiedzenia, że woda znika po wyparowaniu. Owszem, znany wszechświat (gładka=niekwantowa czasoprzestrzeń, gwiazdy itp.) zaczyna się w wielkim wybuchu, podobnie woda w stanie ciekłym po wyparowaniu już nie istnieje, ale zarówno wszechświat jak i woda przechodzą jedynie w inną formę.

Vacarius napisał(a):
A wiec co to za poruszyciel który istniał bez czasu? Stał w miejscu?
Nie chcę się wgłębiać w filozofię, ale czy spodziewałeś się, że stwórca świata (a więc i czasu) będzie od niego zależny? Że niemożliwa jest transcendencja, życie i działanie poza czasem i innymi prawami tego świata?

Vacarius napisał(a):
Po prostu wybuchło bo musiało nie było innego wyjścia. Nieskończona masa w jednym punkcie nie mogła być zawieszona.

Nie mamy satysfakcjonującego opisu takich ekstremalnych sytuacji, nie wiemy czy musiało tak być. Nasz opis nie sięga aż do samej osobliwości. W pewnym momencie załamuje się i nie pozwala powiedzieć czy było wcześniej. W tych najwcześniejszych chwilach, do których możemy sięgnąć, wszechświat nie był punktowy, choć niezwykle gęsty (ale paradoksalnie prawdopodobnie bardzo duży albo nawet nieskończony) i rozszerzał się (tak szybko, że większość jego objętości znalazła się tak daleko, że światło nie maiło jeszcze czasu, bu dotrzeć do nas z tamtych obszarów, i są one wciąż jeszcze nieobserwowalne), ale stwierdzenie, że tak samo działo się wcześniej (i zaczęło się w osobliwości), jest nieuprawnioną ekstrapolacją, gdyż nie mamy teorii opisującej to co było wcześniej.

Vacarius napisał(a):
To wybuch który stworzył czas i przestrzeń. To wybuch który sam w sobie był przyczyną swojego wybuchu.

Wracając do porównania do wody. Mówić, że Wielki Wybuch nie miał przyczyny, to tak jak mówić, ze przyczyny nie ma skraplanie się wody. Możemy co najwyżej powiedzieć, że przyczyna Wielkiego Wybuchu nie znajduje się w czasie, ale nie możemy zagwarantować, ze ów dziwny stan wszechświata, w którym wszechświat był wcześniej, nie miał swojej dynamiki i związków przyczynowo-skutkowych (choć parametrem opisującym tą dynamikę nie mógł być ten sam czas, który doświadczamy teraz).

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt maja 19, 2009 16:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
To wybuch który sam w sobie był przyczyną swojego wybuchu.


Ateiści nie potrafią zrozumieć, jak Bóg może nie mieć przyczyny. Ciekawe, że z Wybuchem nie mają juz tych problemów.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr maja 20, 2009 10:02
Zobacz profil
Post 
Z braku odpowiednich modeli zakładamy, że była to jakaś osobliwość, a osobliwość ma to do siebie, że właśnie nie możemy jej do końca zinterpretować, dopóki nasza wiedza się nie zwiększy. Więc problem jest póki co dość abstrakcyjny.

Johnny99: nie trolluj.


Śr maja 20, 2009 10:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post 
Athmosfer napisał(a):
Tak czytając twój post Vacariusie, jestem pod wrażeniem, że ateizm to w gruncie rzeczy poszukiwanie prawdy. Pytanie jednak czy zbytnio nie absolutyzujesz swojej prawdy do której doszedłeś - Tzn tak jest w istocie i zdania już nigdy nie zmienię. Patrząc na twoje wyznanie myślę, że jest to wyznanie wiary. Bo się określasz. Do mojego ateizmu, czy raczej zwątpienia prowadziła analiza biblii. Nie do przyjęcia był dla mnie Bóg antropomorficzny, Bóg który na kartach biblii się zmienia, potrafi się gniewać, wszczynać wojny itd... Poza tym trudno mi było wierzyć w inkarnację Jezusa. Takiego Boga ja nie chciałem znać. Dopiero później zauwazyłem, że Biblia kryje w sobie makrojęzyk język niejako mistyczny, zupełnie nieliteralny, niedosłowny, odkryłem sens na poziomie nawet układu liter i zacząłem znów wierzyć (o czym było w moim temacie Jehi). Myślę, że nas rózni to, że ty potrzebujesz dowodu na ateizm i może go rzeczywiście znajdujesz ja już dowodów nie potrzebuje na to czy Bóg istnieje bądź tez nie. Przemówił do mnie tekst biblii w zupełnie inny sposób niż przemawia do ogółu wierzacych, stałem się irracjonalistą na poziomie wiary, racjonalistą na poziomie nauki. I myślę, że jesteśmy w tym racjonalizmie podobni

Ty chcesz wierzyć, nie szukasz dowodów bo nie są tobie potrzebne a ja chce wiedzieć. :)


Śr maja 20, 2009 21:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Vacarius napisał(a):
Ty chcesz wierzyć, nie szukasz dowodów bo nie są tobie potrzebne a ja chce wiedzieć. :)

Chcę![b] Chciwość
(w domyśle) [b]Potrafię!
Pycha

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Cz maja 21, 2009 9:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
No tak, Allah nie będzie zadowolony, że ktoś drąży temat. Zamiast tego trzeba go słuchać i tych, którzy mówią w Jego imieniu. Bo jeśli mówią, że mówią prawdę to mówią prawdę. A chęć sprawdzania jest wyrazem pychy. ;)

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Cz maja 21, 2009 10:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Wyrazem pychy jest przekonanie, że ludzki umysł jest w stanie rozstrzygnąć taką kwestię, jak istnienie Boga.

Chciwość polega natomiast na "chceniu" dla siebie, nie dla innych. Może Vacarius uważa, że zdobycie przekonania o nieistnieniu Boga pomoże mu stać się lepszym człowiekiem, ale ja mam co do tego wątpliwości.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Cz maja 21, 2009 10:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36
Posty: 366
Post 
Rozbawiło mnie dociekanie jak wyglądał Wielki Wybuch, który jest hipotezą (dość prawdopodobną, warto zaznaczyć), ale jego natury nikt nie zbadał i raczej się to nie uda.
Moja droga do ateizmu, oprócz wyrazu podziwu dla nauki, chęci dążenia do PRAWDY, która nie będzie przesłoniona sentymentem, tradycją, a jedynie FAKTAMI, bądź DOWODAMI na twierdzenie różnych TEORII, jest także wyrazem buntu przeciw temu co się dzieje w dzisiejszym świecie. Wliczając w to dążenie kleru do władzy i pieniędzy jak i wzrost postaw fundamentalistycznych wśród wierzących (nie tylko chrześcijan i islamistów), które w połączeniu z jawną hipkoryzją, moim zdaniem, zamieniają człowieka w maszynę. Ateizm zdał się być enklawą nieskrępowanych poglądów, ZADAWANIA PYTAŃ i szukania odpowiedzi bez dogmatyzacji i udowadniania "bo tak to już jest", jak i drogą do POKOJU, w odróżnieniu od wrogości przedstawianej przez różne odłamy wiary.


Cz maja 21, 2009 10:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post 
wieczny_student napisał(a):
Wyrazem pychy jest przekonanie, że ludzki umysł jest w stanie rozstrzygnąć taką kwestię, jak istnienie Boga.

Chodzi Ci o kwestie uzasadniania o Bogu czy zaprzeczaniu o Bogu?


Cz maja 21, 2009 12:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
booker napisał(a):
wieczny_student napisał(a):
Wyrazem pychy jest przekonanie, że ludzki umysł jest w stanie rozstrzygnąć taką kwestię, jak istnienie Boga.

Chodzi Ci o kwestie uzasadniania o Bogu czy zaprzeczaniu o Bogu?

Mówię o rozstrzygnięciu, jak jest, o możliwości rozumowego wykazania jednego lub drugiego.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Cz maja 21, 2009 12:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36
Posty: 366
Post 
wieczny_student napisał(a):
booker napisał(a):
wieczny_student napisał(a):
Wyrazem pychy jest przekonanie, że ludzki umysł jest w stanie rozstrzygnąć taką kwestię, jak istnienie Boga.

Chodzi Ci o kwestie uzasadniania o Bogu czy zaprzeczaniu o Bogu?

Mówię o rozstrzygnięciu, jak jest, o możliwości rozumowego wykazania jednego lub drugiego.


Generalnie nikt nie mówi o rozstrzyganiu tej kwestii a już na pewno nie ateiści. Raczej postawa ateizmu opiera się na tym, że nie ma żadnych przesłanek by WIERZYĆ w ponadludzki byt, co prowadzi indukcyjnie do stwierdzenia - nie wierzę.


Cz maja 21, 2009 13:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL