dopiero jak uznam, że jest mi potrzebny...

Ale dalej masz go nie cenić...

W tamtym kontekście chodziło raczej nie o


a o to, że nie będę zabijał każdego kogo nie cenię. Może źle napisałem.[/quote]

Źle cię zrozumialem.

A gdzieś napisałam, że będziesz zabijał? Zabijanie w końcu też się musi opłacać, nie? Rodzi mnóstwo problemów, m.in. z prawem. Zasadniczo nie opłaca się zabijać i nie trzeba do tego innych uzasadnień.

A skrzywdzić człowieka można różnie, niekoniecznie zabijając fizycznie. Również w białych rękawiczkach i w sposób, który raczej będzie podziwiany, nie krytykowany.

Jeju, jak już pisałem satanista nie ruszy drugiego człowieka, dopóki ten nie wejdzie mu w drogę, nie stanie się nachalnym napastnikiem. Wydaje mi się, że wynajdujesz na siłę jakieś absurdalne pseudofakty o sataniźmie.

Satanizm jest nastawiony (przynajmniej wg. La Vaya) na "dowartościowanie" drugiego człowieka. Satanista nie zabije żadnego człowieka, gdyż jest on ważniejszy od Boga. Może nim pogardzać, ale nie wolno mu go zabić, ponieważ może być mu jeszcze potrzebny...

Śmieszne. Wszelkie tego typu dyskusje przypominają wzajemne obrzucanie się gównem przez przeciwstawne obozy.

Ja zauważyłem, że ludzie tutaj operują strasznymi stereotypami na temat czegoś, czego wcale nie znają. A ja z kolei, jeśli to będzie w temacie staram się wyrzucać błędy oponentom

Hmmm... A gdzie "wynalazłam" chociaż jeden fakt?

Przecież tylko powtarzam to co sami piszecie. Nie skrzywdzi nikogo, chyba że tamten nie wejdzie mu w drogę. Ocena "wejścia w drogę" i podjętych kroków należy do niego samego. Innymi słowy: jest jedynym sędzią we własnej sprawie.

A zabijanie naprawdę się nie opłaca jest wiele skuteczniejszych sposobów niszczenia ludzi, jeśli ktoś chce ich zniszczyć. I nie ma tu nic do rzeczy wiara lub jej brak, satanizm czy chrześcijaństwo. To prosta obserwacja rzeczywistości.

Do tego, żeby nie zabijać nie trzeba mieć zasad moralnych. Wystarczy być pragmatykiem.

A czy ja gdzieś ukonkretniłem wypowiedź, że tyczy się ona tylko Ciebie ?

Poza tym znowu próbujesz rozpatrywać wszystko w sposób "opłacalne lub nie". Ty nie zabijesz bo zabrania Ci dekalog, Ja nie zabiję bo potrafię rozumować sam okreslić swoją moralność i niepotrzebuję do tego żadnych nakazów.

Masz rację - jeśli traktujesz ludzi podmiotowo, jeśli rozważasz ich uczucia. Ale jeśli traktujesz ludzi przedmiotowo, jako obcych, i guzik Cie obchodzi co myślą, to jest inaczej.

Rozważ np. przypadek człowieka, którego uważasz za zagrożenie - dla siebie, swoich dzieci czy choćby swojej pracy. Jeśli traktujesz go w kategoriach przedmiotowych - i jeśli sądzisz, że Ci się to upiecze, albo, że zysk przewyższa poniesione koszty, to zabicie nie jest wielką sprawą. W wielu takich sytuacjach jest po prostu opłacalne.

Wiecie co, z tego tematu to wyjdzie tyle, że wszyscy, którzy to przeczytają pomyślą, że sataniści to tylko zabijają wszystkich niewygodnych osobników

Grzmot - przeczytaj wyżej. Ja nie twierdzę, że nigdy się nie opłaca, jednak na ogół faktycznie nie. Zbyt duży kłopot, choćby z prawem.

W ogóle nie brałam pod uwagę - pisząc to - podmiotowego traktowania ludzi. Jeśli traktujesz ludzi podmiotowo, to słowo "opłacalność" w odniesieniu do zabójstwa nie istnieje.

A co do moralności. Nie neguję tego, że każdy człowiek ma jakieś poczucie moralności. Własne. I nigdzie nie napisałam, że każdy satanista zabije każdego, kto mu podpadnie. Problem w tym, że zasady, które w tym temacie wklejono mówią jedno: JA jestem najważniejszy i wszystko ma MI służyć. JA jest jedynym kryterium oceny.

ojej, przykład: Sataniści siężenią jak każdy, wychowują dzieci. Czy ojcostwo też nazwiesz egoizmem ? Przecież nie robi tego dla siebie, bo i co miałby z tego ?