Autor |
Wiadomość |
annaelle
Dołączył(a): Wt cze 02, 2009 15:35 Posty: 17
|
 Czy to grzech?
Czy to, że mój chlopak zostanie ze mną na noc u mnie w mieszkaniu (nie mieszka ze mną) i śpimy w jednym łóżku (do NICZEGO nie dochodzi) to grzech??
Ostatnio spotkałam się z poglądem, że dzielenie "łóżka i stołu", takie nocowanie, np w weekendy to grzech!
Nie mieści się to w mojej głowie, może mi ktoś to wytłumaczyć? Pytam poważnie.
|
Wt cze 02, 2009 18:07 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Było już kilka razy wałkowane, więc jeśli zależy Ci na obszernym wytłumaczeniu, to zapewne znajdziesz te tematy.
Tu odpowiem pytaniem: jak myślisz, czy mierzenie do kogoś z naładowanego pistoletu to grzech? Samo mierzenie, gdy masz pewną rękę i do strzału nie dochodzi.
Oczywiście wszelkie skojarzenia są nie na miejscu i przez autora zupełnie niezamierzone 
|
Wt cze 02, 2009 18:29 |
|
 |
annaelle
Dołączył(a): Wt cze 02, 2009 15:35 Posty: 17
|
Okropny przykład, przecież ja mu krzywdy nie chce zrobić. POza tym: jeżeli on siedzi u mnie pól dnia i też np leży obok mnie na kanapie to to nie jest grzech natomiast to samo w nocy to już jest grzech? tak z tego wynika..
|
Wt cze 02, 2009 18:38 |
|
|
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
jeżeli do niczego nie dochodzi, to nie jest to grzechem. bardziej bym się martwił, "co ludzie na wsi bedo godać" 
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
Wt cze 02, 2009 20:12 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
annaelle napisał(a): Okropny przykład, przecież ja mu krzywdy nie chce zrobić. Jak mierzysz do kogoś z pistoletu, to też nie chcesz mu zrobić krzywdy. Nie strzelasz i włos mu z głowy nie spadnie. annaelle napisał(a): POza tym: jeżeli on siedzi u mnie pól dnia i też np leży obok mnie na kanapie to to nie jest grzech natomiast to samo w nocy to już jest grzech? tak z tego wynika..
Z czego tak wynika?
|
Wt cze 02, 2009 21:25 |
|
|
|
 |
annaelle
Dołączył(a): Wt cze 02, 2009 15:35 Posty: 17
|
no jeśli to że leży obok mnie w nocy to grzech, to jeśli leżymy obok siebie w dzień to też powinien być grzech.
|
Wt cze 02, 2009 23:26 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Chodzi o zasadę: niepotrzebne narażanie kogoś na utratę życia już jest, delikatnie pisząc, lekkomyślne. Przykład z pistoletem jest dość abstrakcyjny, ale jest wiele innych, bardziej życiowych, jak chociażby jazda samochodem z nadmierną prędkością. Też można by zastanawiać się, czy jeśli jazda po mieście z prędkością 51 km/h (spanie w jednym łóżku w nocy) jest łamaniem przepisów, to jazda z prędkością 49 km/h (leżenie obok siebie w dzień) też. Dlaczego akurat 50 km/h ma być tą granicą? Przecież gdy przekraczasz prędkość, to nie zamierzasz nikogo potrącić ani w żaden inny sposób skrzywdzić, chcesz jedynie trochę wcześniej dojechać do celu. Wiele razy prędkość przekraczaliśmy i nic się nie stało, zresztą inni też tak robią. Co w tym złego?
Analogia oczywiście opiera się na założeniu, że współżycie bez ślubu to cudzołóstwo i jest grzechem śmiertelnym przeciwko VI przykazaniu.
|
Śr cze 03, 2009 8:37 |
|
 |
annaelle
Dołączył(a): Wt cze 02, 2009 15:35 Posty: 17
|
Zastanawiam się nad tym dlatego, ponieważ często jest tak, że on jest u mnie, leżymy przytuleni, leci cicho jakaś muzyka lub film i powoli usypiam.. i chciałabym, żeby był obok kiedy się obudzę, po prostu. Takie sporadyczne sytuacje, nie codziennie, nie co weekend. Do mojej ludzkiej głowy nigdy nie wpadła nawet taka myśl, że to mogłyby być grzechem. A przecież jeśli robi się coś złego to się to czuje.
"When I do good, I feel good; when I do bad, I feel bad. That's my religion."
A wracając do samochodu to takie są przepisy, muszą jakieś być i jakby 49km/h było granicą, zastanawiali by się wszyscy dlaczego już nie 50? Ale jeśli jadę samochodem to polegam przede wszystkim na sobie: staram się nie przekraczać 50km/h ale też nie jadę 20km/h!
A w religii? "6: nie cudzołóż". to jest wyraźna granica, tak jak ograniczenia prędkości.
Ach, i jeszcze coś.
Słyszałam, że to grzech mieszkanie w jednym mieszkaniu (w osobnych pokojach) na studiach. (Ale korzystanie z jednego stołu ;) Zdarza się, że ludzi dobierają się w grupy kilkuosobowe żeby mieć tańsze mieszkanie. Jeśli po jakimś czasie między dwójką z nich pojawi się uczucie, to jedna osoba musi się wyprowadzić? Dla mnie brzmi to trochę śmiesznie, bez urazy, jestem katoliczką ale sama bym na coś takiego nigdy nie wpadła. Kościół powinien mieć trochę więcej zaufania do ludzi, a traktuje ich jak zwierzątka, którymi rządzą hormony i niewiadomo co może się wydarzyć.
|
Śr cze 03, 2009 11:47 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
annaelle napisał(a): A wracając do samochodu to takie są przepisy, muszą jakieś być i jakby 49km/h było granicą, zastanawiali by się wszyscy dlaczego już nie 50? Ale jeśli jadę samochodem to polegam przede wszystkim na sobie: staram się nie przekraczać 50km/h ale też nie jadę 20km/h! A w religii? "6: nie cudzołóż". to jest wyraźna granica, tak jak ograniczenia prędkości. Według mnie drogowym odpowiednikiem "nie cudzołóż" jest "nie powoduj wypadku". Potem mamy całą gamę przepisów pomocniczych, typu ograniczenie prędkości, zakaz wyprzedzania czy zatrzymywania, które mają za zadanie zmniejszenie ryzyka wypadku. Analogicznie zalecenia odnośnie znajomości przed ślubem mają na celu zmniejszenie ryzyka popełnienia cudzołóstwa. annaelle napisał(a): Kościół powinien mieć trochę więcej zaufania do ludzi, a traktuje ich jak zwierzątka, którymi rządzą hormony i niewiadomo co może się wydarzyć.
A prawodawca powinien mieć trochę więcej zaufania do kierowców
Ludzie to nie zwierzątka, którymi rządzą hormony, ale też nie roboty, które twardo trzymają się ustalonych programów.
|
Śr cze 03, 2009 12:27 |
|
 |
annaelle
Dołączył(a): Wt cze 02, 2009 15:35 Posty: 17
|
annaelle napisał(a): Zastanawiam się nad tym dlatego, ponieważ często jest tak, że on jest u mnie, leżymy przytuleni, leci cicho jakaś muzyka lub film i powoli usypiam.. i chciałabym, żeby był obok kiedy się obudzę, po prostu. czyli jeśli by został to grzech?
i jak myślisz z tym wywalaniem kogoś z mieszkania??
|
Śr cze 03, 2009 12:48 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Ani w jednym ani w drugim przypadku nie mogę udzielić jasnej odpowiedzi. Twoją sprawę znasz przecież duuużo lepiej ode mnie, podobnie z "dzieleniem stołu" - niech w swoim sumieniu rozstrzyga ten, którego problem dotyczy. Ewentualnie można zapytać profesjonalisty od grzechów, czyli spowiednika.
|
Śr cze 03, 2009 13:03 |
|
 |
annaelle
Dołączył(a): Wt cze 02, 2009 15:35 Posty: 17
|
SweetChild napisał(a): niech w swoim sumieniu rozstrzyga ten, którego problem dotyczy.
i ja po moim długim myśleniu doszłam to takiego właśnie wniosku - od tego mam sumienie, żeby mi się w głowie zapaliło czerwone światło w niektórych sytuacjach.
Po prostu po usłyszeniu tak rygorystycznych i stanowczych słów zaczęłam sie bać że bedę popełniać grzech o którego isteniu nie będę mieć pojęcia i z którego nie bede sie spowiadać.
|
Śr cze 03, 2009 13:14 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Skoro zaczęłaś się bać, to może właśnie zapaliło Ci się takie czerwone światło? Albo przynajmniej żółte?
Gdyby ktoś rygorystycznie i stanowczo stwierdził, że grzechem jest używanie parasola podczas deszczu, to też wzbudziłby w Tobie obawy?
|
Śr cze 03, 2009 13:38 |
|
 |
annaelle
Dołączył(a): Wt cze 02, 2009 15:35 Posty: 17
|
Nie o to chodzi. Zawsze byłam przekonana że wiara, 10 przykazań to całkiem logiczne rzeczy. Nikt nie musiałby mi mówić, że kradzież, choćby lizaka ze sklepu to grzech, to się czuje, to jest oczywiste. I wszystko co krzywdzi inne osoby to grzech.
Ten ktoś najpierw musiałby oprzeć swoje poglądy dotyczące parasola na jednym z 10 przykazań;) No ale takiego przykazania nie ma, więc na nic dyskusja.
|
Śr cze 03, 2009 18:34 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
annaelle napisał(a): Ten ktoś najpierw musiałby oprzeć swoje poglądy dotyczące parasola na jednym z 10 przykazań;) No ale takiego przykazania nie ma, więc na nic dyskusja.
Właśnie, czyli mogę sobie rygorystycznie i stanowczo twierdzić, że używanie parasola podczas deszczu jest grzechem, ale Ciebie to nie rusza i nie zaczynasz się bać, że będziesz popełniać grzech o którego istnieniu nie masz pojęcia i z którego nie będziesz się spowiadać
|
Śr cze 03, 2009 22:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|