Co dobrego dał światu ateizm?
Autor |
Wiadomość |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@Witold
A wizja jego istnienia jest po prostu zbędna.
Jak widać wielu osobom jest jednak potrzebna.
I jak napisał Johnny katolik nie ma prawa się zawieść. Bo jeśli po śmierci nic nie ma to katolik nawet się o tym nie dowie. Dlatego uważam, że to sprytna koncepcja. 
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Pn cze 22, 2009 11:52 |
|
|
|
 |
Raziel
Dołączył(a): Pn cze 15, 2009 14:23 Posty: 68
|
greg(R) napisał(a): I jak napisał Johnny katolik nie ma prawa się zawieść. Bo jeśli po śmierci nic nie ma to katolik nawet się o tym nie dowie. Dlatego uważam, że to sprytna koncepcja. 
A co jeśli okaże się, że po śmierci czeka na niego inny Bóg niż ten, którego katolik wielbił przez całe życie? I jeśli ten inny Bóg cenił sobie u ludzi inne wartości i zachowania?
Co jednocześnie pokazuje nieprawdziwość słynnego "Zakładu Pascala".
_________________ Raziel
|
Pn cze 22, 2009 12:50 |
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@Raziel
A co jeśli okaże się, że po śmierci czeka na niego inny Bóg niż ten, którego katolik wielbił przez całe życie?
To jest problem katolików a nie mój. Ja jestem ateistą. 
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Pn cze 22, 2009 12:58 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Zresztą to nie jest "istniejący stan rzeczy" wymagający akceptacji bo można go zmienić. Tego że umrzesz nie zmienisz... To właśnie jest " istniejący stan rzeczy ". Co z tego, że nie mogę zmienić tego, że umrę ? Czy to znaczy, że mam akceptować coś złego tylko dlatego, że nie mogę tego zmienić ? Cytuj: Na to nie mamy wpływu. A wizja jego istnienia jest po prostu zbędna. Załóżmy że nie mamy. I co z tego ? Może to źle że nie mamy ? Dlaczego mamy to akceptować ? Jeżeli w latach 50 nie mieliśmy wpływu na to, by komunizm przestał istnieć, to oznaczało, że powinniśmy go zaakceptować ? Co do zbędności - ech.. i to ma być szacunek dla rzeczywistości ? Jeżeli jego wizja jest zbędna, to skąd się niby wzięła ? Po co ludzkość miałaby wierzyć sobie coś, co jest po prostu zbędne ? Cytuj: A co jeśli okaże się, że po śmierci czeka na niego inny Bóg niż ten, którego katolik wielbił przez całe życie? I jeśli ten inny Bóg cenił sobie u ludzi inne wartości i zachowania?
Dość swobodnie sobie przeskoczyliście z poziomu " wierzący - niewierzący " do poziomu " katolik - niewierzący ". Zresztą jest to zwyczajowa taktyka gdy przychodzi do zakładu Pascala. Katolik to nie to samo co wierzący.
Katolicy wierzą w tego Boga, który jest Najwyższy i jest Jeden. Nie może być innego Boga, który jest Najwyższy i Jeden. Bóg albo jest jeden, albo Go nie ma wcale. Tertium non datur. Co do " cenienia innych zachowań " - cóż, pewnie trudno wymagać od ateisty, by widział w religii cokolwiek więcej niż nakazy i zakazy..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn cze 22, 2009 13:32 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Johnny99 napisał(a): To właśnie jest " istniejący stan rzeczy ". Co z tego, że nie mogę zmienić tego, że umrę ? Czy to znaczy, że mam akceptować coś złego tylko dlatego, że nie mogę tego zmienić ? No tak, więc wściekle tupniesz nogą i życie wieczne zaraz się pojawi  Cytuj: Co do zbędności - ech.. i to ma być szacunek dla rzeczywistości ? Jeżeli jego wizja jest zbędna, to skąd się niby wzięła ? Po co ludzkość miałaby wierzyć sobie coś, co jest po prostu zbędne ?
Jakaś ateistyczna akcja miała takie hasło (nie wiem czy to z tych autobusów w Londynie, czy z czego innego, ale mniejsza):
"Zła wiadomość jest taka, że Bóg nie istnieje. Dobra, że wcale go nie potrzebujesz"
I to jest bardzo słuszne sformułowanie. Tak samo z życiem wiecznym. Ludziom się wydaje, że te koncepcje coś im dają. Jakąs absurdalną nadzieję i absurdalny "sens życia". Pytanie brzmi: po komu te brednie?
|
Pn cze 22, 2009 13:47 |
|
|
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Poza tym ja odnoszę wrażenie, że jeśli ktoś twierdzi że wiara w życie wieczne nadaje mu sens życia, to tak naprawdę ten ktoś musi naprawdę mocno czuć że jego życie jest bez sensu, żeby w ramach łaty na ten bezsens użyć czegoś, co być może w ogóle nie istnieje...
|
Pn cze 22, 2009 13:55 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: No tak, więc wściekle tupniesz nogą i życie wieczne zaraz się pojawi Może i się nie pojawi, ale przynajmniej zachowam się godnie - jak człowiek wolny, który nie musi akceptować tego, co mu się nie podoba. Cytuj: I to jest bardzo słuszne sformułowanie. Tak samo z życiem wiecznym. Ludziom się wydaje, że te koncepcje coś im dają. Jakąs absurdalną nadzieję i absurdalny "sens życia". Pytanie brzmi: po komu te brednie? Jeżeli sens życia jest absurdalny, to i życie jest absurdalne. Jeżeli życie jest absurdalne, to nie jest żadnym absurdem wierzyć w to, że istnieje inne życie, nieabsurdalne. Wręcz przeciwnie - jest to rozumne i racjonalne, bowiem rozum nie zgadza się na absurd. Jeżeli sens życia to absurd, to życie doczesne jest brednią, i faktycznie - po co komu ta brednia ? Cytuj: Poza tym ja odnoszę wrażenie, że jeśli ktoś twierdzi że wiara w życie wieczne nadaje mu sens życia, to tak naprawdę ten ktoś musi naprawdę mocno czuć że jego życie jest bez sensu, żeby w ramach łaty na ten bezsens użyć czegoś, co być może w ogóle nie istnieje...
Jeżeli ktoś twierdzi, że x nadaje mu sens życia, to tak naprawdę musi mocno czuć, że jego życie jest bez sensu, żeby w ramach łaty na ten bezsens używać x..
Sam zresztą napisałeś, że sens życia to absurd. Zatem ten, kto czuje, że jego życie nie ma sensu, ma absolutną słuszność - więc nie rozumiem, skąd to pejoratywne nastawienie do odczuwania bezsensu życia u kogoś, dla kogo słuszność jest zawsze dobra.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn cze 22, 2009 14:14 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: No kiedy właśnie nie wiem. Nie wytłumaczyłeś mi, dlaczego z tego, co napisałeś wynika, że którychś dróg trzeba unikać. Jeśli chcesz iść prawdziwą drogą musisz odrzucić te które są fałszywe. To oczywiście nie gwarantuje, że automatycznie będziesz wiedział jak i gdzie iść. Cytuj: właściwie droga się liczy ? Czy to jest na zasadzie: " lepiej gonić króliczka niż go złapać " ? Ale co za sens, kiedy nie ma króliczka ? Droga się liczy bo tylko ją mamy a zasada jest taka, że skoro niema żadnego króliczka to niema poco go gonić. Cytuj: rozumiem. Trudno uznać marzenie za rzeczywistość, bo z samej definicji marzenie nie jest rzeczywistością, tylko raczej pragnieniem jakiejś rzeczywistości. Nie wiem czy to takie znowu trudne skoro całe miliardy jak się wydaje nie mają z tym większych problemów oczywiście oni nie uznają ich wcale za marzenia... Cytuj: No ja Cię bardzo przepraszam, ale wiara z całą pewnością czymś takim nie jest. Ty opisałeś jakiś buddyzm, a on wiele wspólnego z wiarą nie ma.
Wątpię by buddyzm nie wymagał wiary w każdym razie pisałem ogólnie o religii która nie podejmuje walki z rzeczywistością a co najwyżej z tym jak ją postrzegamy. Przecież chrześcijanin nie wymusza na rzeczywistości istnienia aniołów czy kary za grzechy, po prostu przyjmuje, że to wszystko jest już jej częścią i do takiej rzeczywistości próbuje się dostosować.
|
Pn cze 22, 2009 14:26 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Jeśli chcesz iść prawdziwą drogą musisz odrzucić te które są fałszywe. O ile pamiętam, nie mówiliśmy o tym, które drogi są fałszywe, tylko które prowadzą donikąd. Jeżeli to to samo, to znaczy, że ateizm również jest fałszywą drogą.. Cytuj: Droga się liczy bo tylko ją mamy a zasada jest taka, że skoro niema żadnego króliczka to niema poco go gonić. Cytuj: Tu można byłoby zadać pytanie " to po co gonimy, skoro nie ma króliczka "  A założenie, że droga się liczy, bo tylko ją mamy, jest założeniem - nikt nie powiedział, że droga właśnie dlatego powinna się liczyć. Jeżeli nie ma celu drogi, to i droga nie ma sensu. Nie ma więc podstaw by twierdzić, że z jakiegoś powodu powinna się liczyć. Cytuj: religii która nie podejmuje walki z rzeczywistością a co najwyżej z tym jak ją postrzegamy. Przecież chrześcijanin nie wymusza na rzeczywistości istnienia aniołów czy kary za grzechy, po prostu przyjmuje, że to wszystko jest już jej częścią i do takiej rzeczywistości próbuje się dostosować.
Chrześcijanin codziennie podejmuje walkę z rzeczywistością, i za to właśnie jest najbardziej krytykowany ! Czyż nie jesteśmy oskarżani o to, że nasze postulaty np. wstrzemięźliwości seksualnej są " wbrew naturze " ( czytaj: rzeczywistości ) ? Drugiego zdania nie rozumiem.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn cze 22, 2009 14:41 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Johnny99 napisał(a): O ile pamiętam, nie mówiliśmy o tym, które drogi są fałszywe, tylko które prowadzą donikąd. Jeżeli to to samo, to znaczy, że ateizm również jest fałszywą drogą.. Całą tą analogie z drogą zacząłem by wytłumaczyć ci, że ateizm sam w sobie nie pretenduje do miana jakiejś konkretnej drogi życiowej i naprawdę nie musisz nas przekonywać, że traktowanie go w ten sposób nie miałoby raczej sensu o ile w ogóle byłoby możliwe... Cytuj: Tu można byłoby zadać pytanie " to po co gonimy, skoro nie ma króliczka "  A założenie, że droga się liczy, bo tylko ją mamy, jest założeniem - nikt nie powiedział, że droga właśnie dlatego powinna się liczyć. Jeżeli nie ma celu drogi, to i droga nie ma sensu. Nie ma więc podstaw by twierdzić, że z jakiegoś powodu powinna się liczyć. Ale ja nie pisałem nic o celu, celów może być wiele. Pisaliśmy o końcu który przynajmniej ja rozumiałem jako śmierć więc jeśli po śmierci niema nic to liczy się tylko życie, o to mi chodziło. Cytuj: Chrześcijanin codziennie podejmuje walkę z rzeczywistością, i za to właśnie jest najbardziej krytykowany ! Czyż nie jesteśmy oskarżani o to, że nasze postulaty np. wstrzemięźliwości seksualnej są " wbrew naturze " ( czytaj: rzeczywistości ) ? Drugiego zdania nie rozumiem.
Tyle, że taka walka nie miałaby żadnego sensu gdyby chrześcijanin nie przyjmował, że częścią rzeczywistości jest Bóg którego interesuje co i z kim robi w łóżku więc chyba bardziej walczy ze sobą niż całą stworzoną przez Boga rzeczywistością ale pewnie różnie można na to patrzeć...
|
Pn cze 22, 2009 17:06 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Całą tą analogie z drogą zacząłem by wytłumaczyć ci, że ateizm sam w sobie nie pretenduje do miana jakiejś konkretnej drogi życiowej i naprawdę nie musisz nas przekonywać, że traktowanie go w ten sposób nie miałoby raczej sensu o ile w ogóle byłoby możliwe... To do czego pretenduje ? Po co on w ogóle jest ? Cytuj: Ale ja nie pisałem nic o celu, celów może być wiele. Pisaliśmy o końcu który przynajmniej ja rozumiałem jako śmierć więc jeśli po śmierci niema nic to liczy się tylko życie, o to mi chodziło. Ale mi też o to chodziło. Tak, celów partykularnych jest wiele - celem chodzenia do szkoły jest nauka, celem pracy jest zarabianie pieniędzy, celem wakacji jest odpoczynek. Ale jest jeden cel główny - cel życia. Życie jest jedno. I o tym celu mówimy. Czy gdyby szkoła nie dawała po jej zakończeniu wiedzy, to należałoby z tego wnosić, że liczy się tylko szkoła ? To dość dziwny wniosek. Ja bym raczej powiedział, że jeżeli dana szkoła nie posiada takiego właśnie celu swojego istnienia, to do chrzanu z taką szkołą. Cytuj: gdyby chrześcijanin nie przyjmował, że częścią rzeczywistości
Nie wiem, co ma przyjmowanie czegoś jako części rzeczywistości do walki z nią.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt cze 23, 2009 16:12 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Cytuj: Cytat: Całą tą analogie z drogą zacząłem by wytłumaczyć ci, że ateizm sam w sobie nie pretenduje do miana jakiejś konkretnej drogi życiowej i naprawdę nie musisz nas przekonywać, że traktowanie go w ten sposób nie miałoby raczej sensu o ile w ogóle byłoby możliwe...
To do czego pretenduje ? Po co on w ogóle jest ?
Nie jest po coś, ateizm to jedynie poglad odrzucający wiarę w Boga i tyle. To poglad, a nie ideologia czy coś w rodzaju innej religii.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Wt cze 23, 2009 19:45 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Johnny99 napisał(a): To do czego pretenduje ? Po co on w ogóle jest ?
Po to żeby nie wierzyć w Bogów. Cytuj: Ale mi też o to chodziło. Tak, celów partykularnych jest wiele - celem chodzenia do szkoły jest nauka, celem pracy jest zarabianie pieniędzy, celem wakacji jest odpoczynek. Ale jest jeden cel główny - cel życia. Życie jest jedno. I o tym celu mówimy. Czy gdyby szkoła nie dawała po jej zakończeniu wiedzy, to należałoby z tego wnosić, że liczy się tylko szkoła ? To dość dziwny wniosek. Ja bym raczej powiedział, że jeżeli dana szkoła nie posiada takiego właśnie celu swojego istnienia, to do chrzanu z taką szkołą. Dziwny to jest twój przykład bo całe szkolnictwo zostało utworzone w pewnych konkretnych celach i jeśli ich nie spełnia to po prostu przestaje być szkołą i niema tu za bardzo miejsca na wątpliwości, czy naprawdę muszę tłumaczyć, że z życiem jest inaczej? Nie możesz jednoznacznie wskazać co jest jego "nadrzędnym" celem bo to subiektywne. Jeśli niema żadnego "życia" po śmierci to znaczy, że możemy osiągnąć tylko te cele które stawiamy sobie za życia. Cytuj: Nie wiem, co ma przyjmowanie czegoś jako części rzeczywistości do walki z nią.
Jeśli przyjmiemy, że te rzeczy już istnieją niema sensu walczyć o ich zaistnienie.
|
Wt cze 23, 2009 23:34 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Wróce jeszcze do stwierdzenia :
Cytuj: I jak napisał Johnny katolik nie ma prawa się zawieść. Bo jeśli po śmierci nic nie ma to katolik nawet się o tym nie dowie. Dlatego uważam, że to sprytna koncepcja.
Katolik może i nie ma prawa sie zawieść , jednak zawieść może się człowiek który zrozumie że popełnił błąd będąc wierzącym [ więc zmarnował sobie życie - jedyne jakie ma ].
_________________ -p => [ p => q ]
|
Śr cze 24, 2009 0:24 |
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@Johnny99
Ale jest jeden cel główny - cel życia
A tym głównym celem życia jest przekazanie życia. Wszelkie inne cele są wymyślone przez ludzi.
-----------------
@danbog
jednak zawieść może się człowiek który zrozumie że popełnił błąd będąc wierzącym
Jeśli będzie szczerze i gorąco wierzył do samej śmierci to się nie zawiedzie. Przyczyna jest prosta - brak aparatu poznawczego aby stwierdzić omyłkę.
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Śr cze 24, 2009 8:13 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|