Autor |
Wiadomość |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Cytuj: Czyli ... ludzie doszedli do wniosku że politeizm jest niemożliwy, dlatego religie politeistyczne wyginęły.
Tak, Sebastianie, SAME wyginęły... 
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Pn cze 22, 2009 23:18 |
|
|
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Sebastian88 napisał(a): Czyli ... ludzie doszedli do wniosku że politeizm jest niemożliwy, dlatego religie politeistyczne wyginęły.
Kant Piszę w swojej książce: Jedyna możliwa podstawa dowodu na istnienie Boga, taką rzecz (Parawfazuję to nie cytat, nie chce mi się przepisywać całego rozdziału):
Czy możliwe jest by było więcej niż jedna istota konieczna?
Nie, dlatego że istotę konieczną cechuje to, że gdyby ona nie istniała wszystko inne by też nie istniało, dlatego jest przecież koniecznym bytem. (Wiadomo że chodzi o Boga). Gdyby więc były dwie istoty konieczne A i B, to albo B było by zależne od A albo na odwrót, przez co jedna z nich była by zaleźna od czegoś innego. A to przeczy Definicji istoty koniecznej. Dlatego niemożliwe jest to żyeby było więcej Bogów. Specjalnie piszę z dużej litery aby było wieadomo że chodzi o Boga stworzyciela, koniecznego by istniał Świat. Bo bogów - nie stwożycieli może teoretycznie być więcej, al wtedy moim zdaniem te stwożenia nie powinny zasługiwaćna miano bogów. I raczej nie powinno się im składać czci. To by mogło rozgniewać prawdziwego Boga.
Dlatego właśnie Politeizm musiał upaść, bo jest w nim oczywista sprzeczność.
To nie jest tak, że ludzie wymislili sobie najpierw tyle bogów a teraz sobie wymyślili że jest tylko jeden. Tego wymaga logika.
Tyle, że w religiach politeistycznych Bogowie nie są bytami koniecznymi a przynajmniej nie muszą nimi być .
|
Wt cze 23, 2009 0:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jak zwykle nie doczytałeś do końca, nawet tekstu cytowanego.
"Bo bogów - nie stwożycieli może teoretycznie być więcej, al wtedy moim zdaniem te stwożenia nie powinny zasługiwaćna miano bogów. I raczej nie powinno się im składać czci. To by mogło rozgniewać prawdziwego Boga. "
Odpowiedziałem już.
|
Wt cze 23, 2009 10:35 |
|
|
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Ale kogo obchodzi twoje zdanie? W sytuacji o której piszesz to byliby właśnie prawdziwi Bogowie i to ich mógłbyś ewentualnie rozgniewać swoim brakiem szacunku. Z resztą Bogów stworzycieli też mogłoby być więcej, wywód który wkleiłeś to bardzo uproszczone podejście bo niby dlaczego takie byty musiałyby być od siebie zależne i co właściwie rozumiesz przez zależność?
Konieczność współpracy czy w ogóle jakichś interakcji między Bogami tłumaczy np. dlaczego potrzebne im są uczucia co w wypadku wszechmogącego absolutu jest kolejną niezrozumiałą tajemnicą.
|
Wt cze 23, 2009 15:24 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Mam pytanie: czy dopuszczasz możliwość, że zarówno św. Tomasz jak i Kant się mylili? Może dowody świętego Tomasza nie są "mocnymi" dowodami i mogą przynajmniej dyskusyjne? Wtedy wywód Kanta również byłby dyskusyjny.
Tak tylko pytam, chciałbym wiedzieć, czy uważasz, że dowody świętego Tomasza są niewzruszone.
Dowód św. Tomasza jest niewzruszony - można na niego odpowiedzieć tylko tak, że z istnienia bytów przypadkowych wcale NIE MUSI wynikać istnienie bytu nieprzypadkowego. Ale jest to po prostu czysty negacjonizm - ktoś mówi tak, to my mówimy nie, a możemy tak powiedzieć, bo nie mamy bezpośredniego doświadczenia owego bytu koniecznego - i już. To tak samo jak z pierwszą przyczyną - nieskończona inteligencja jest dla ateistów nielogiczna, ale nieskończony ciąg przyczyn już nielogiczny nie jest - przecież MOŻE istnieć, dlaczego nie ? Nie bądźmy w końcu tacy dogmatyczni !
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt cze 23, 2009 15:59 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: Mam pytanie: czy dopuszczasz możliwość, że zarówno św. Tomasz jak i Kant się mylili? Może dowody świętego Tomasza nie są "mocnymi" dowodami i mogą przynajmniej dyskusyjne? Wtedy wywód Kanta również byłby dyskusyjny.
Tak tylko pytam, chciałbym wiedzieć, czy uważasz, że dowody świętego Tomasza są niewzruszone. Dowód św. Tomasza jest niewzruszony - można na niego odpowiedzieć tylko tak, że z istnienia bytów przypadkowych wcale NIE MUSI wynikać istnienie bytu nieprzypadkowego. Ale jest to po prostu czysty negacjonizm - ktoś mówi tak, to my mówimy nie, a możemy tak powiedzieć, bo nie mamy bezpośredniego doświadczenia owego bytu koniecznego - i już. To tak samo jak z pierwszą przyczyną - nieskończona inteligencja jest dla ateistów nielogiczna, ale nieskończony ciąg przyczyn już nielogiczny nie jest - przecież MOŻE istnieć, dlaczego nie ? Nie bądźmy w końcu tacy dogmatyczni ! 1. Moim skromnym zdaniem to nie jest czysty negacjonizm, to jest oczekiwanie dowodów na twierdzenia pozytywne i mówienie wprost o tym, że takich dowodów nie ma; jeżeli twierdzisz, że oczekiwanie dowodów na twierdzenie pozytywne jest negacjonizmem (na zasadzie "mówię nie bo mówisz tak") to czy nie otwierasz drogi do stawiania dowolnych twierdzeń pozytywnych?
2. Która teoria popierana przez ateistów mówi o nieskończonym ciągu przyczyn? Szczere pytanie, bo być może nie rozumiem skrótu myślowego użytego przez Ciebie.
|
Wt cze 23, 2009 19:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To czy są dowody na istnienie Boga czy nie, jest już inną kwestią, my zakładając że istnieje pewien byt nadprzyrodzony zastanawiamy się tutaj czy jest tylko jesten stwórca czy jest ich więcej. Tak więc ten dowód zgadzał by się przy założeniu że byt konieczny jest.
Co do samych dowodów, to ja osobiści uważam że są poprawne, choć inni ludzie mają na ten temat odmienne zdanie, ja osobiście uważam że krytyka tych dowodów została przeprowadzona w sposób błędny i należy to z pewnością skorygować.
Co do tych dowodów kosmologicznych to jest tedna sprawa. Ale istnieją także inne Dowody na istnienie Boga. Tenże, apioryczne to znaczy powstałe na podstawie badań czystego rozumu, bez odwoływania się do świata.
Wpisz sobie na www.google.pl taki tekst:
"Dwa aprioryczne dowody na istnienie Boga"
a wyskoczy tobie pewien dokument, polecam gorąco. (PDF z uniwersytetu KUL).
|
Wt cze 23, 2009 23:29 |
|
 |
Enlightenedone
Dołączył(a): So lip 12, 2008 16:41 Posty: 3
|
Sebastianie - przeczytałem ten "tajnie zlinkowany" artykuł i w skrócie - stare argumenty, napisane w sposób, który przekona kogoś komu zależy na tym.
Dziwny tekst napisał(a): Bóg musi istnieć, gdyż gdyby Bóg nie istniał, to nie mogłoby być możliwe, że idei Boga jako bytu najdoskonalszego nic faktycznie nie odpowiada.
Fajny dowód, wystarczy zmienić słowo z Bóg na X i z najdoskonalszy[tak swoją drogą, to w czym mierzy się tę doskonałość? - to taka zagwozdka fizyczna  . Chociaż w zasadzie problem jest natury teologiczno-filozoficzno-logicznej i tutaj bardziej można się przyczepić do założenia, że musi istnieć coś "najdoskonalszego", lub że doskonałość się stopniuje - co w tekście podane jest jako "słabsza{bo stopniowalna} wersja dowodu] na Y i możemy udowodnić cokolwiek ;P. Pierwszy dowód to też dziwna rzecz. Kontrargument można sformułować jako problem - czy mając zdanie logiczne p=>q i mając wiadome q, można określić wartość p? Bo czegoś takiego autor się podejmuje w tekście. Tekst napisał(a): Albo nieco inaczej, chodzi tu o możliwość metafizyczną, przez co rozumiem, że to, co jest niemożliwe metafizycznie, jest też niemożliwe logicznie, idealnie i empirycznie. Z drugiej jednak strony, to, co jest niemożliwe empirycznie, idealnie i logicznie, może być możliwe metafizycznie. Bóg jest więc metafizycznym warunkiem możliwości sądu stwierdzającego Jego istnienie.
Fajnie - autor przyznaje, że dowód jest bezwartościowy, bo zakłada jego prawdziwość i z jego prawdziwości udowadnia prawdziwość[!]. Tja. W skrócie te 13 stron można streścić jako "Bóg istnieje". Do takiego dowodu trzeba geniusza.
|
Śr cze 24, 2009 3:32 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Cytuj: To czy są dowody na istnienie Boga czy nie, jest już inną kwestią, my zakładając że istnieje pewien byt nadprzyrodzony zastanawiamy się tutaj czy jest tylko jesten stwórca czy jest ich więcej. Tak więc ten dowód zgadzał by się przy założeniu że byt konieczny jest.
No to oczym tu dyskutować ?
Co sobie założycie to macie .
Co do "dowodów" :
Jeśli zdefiniujemy boga jako byt najdoskonslszy to jak byśmy nie mierzyli tej doskonałości , to taki byt [ lub byty o równorzędnym natężeniu doskonałości ] z całą pewnością istnieją . Tylko że tym bytem może okazać się Pudzianowski , albo np. któryś z arcymistrzów w szachach .
Co do drugiego "dowodu" , to tautologia sprowadzająca się do tego że : dowodem na istnienie boga jest istnienie boga .
Tylko , że wciąż nie wiemy czy bóg istnieje .
_________________ -p => [ p => q ]
|
Śr cze 24, 2009 8:16 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Jeśli zdefiniujemy boga jako byt najdoskonslszy to jak byśmy nie mierzyli tej doskonałości , to taki byt [ lub byty o równorzędnym natężeniu doskonałości ] z całą pewnością istnieją . Tylko że tym bytem może okazać się Pudzianowski , albo np. któryś z arcymistrzów w szachach . Widzisz, Spodek ? Na tym właśnie polega niewzruszoność tych dowodów  Cytuj: to jest oczekiwanie dowodów na twierdzenia pozytywne Nie - to jest oczekiwanie czegoś, co nazwałbym " doświadczalną niewzruszonością ". Jedyny problem z tymi dowodami jest taki, że my nie czujemy, by istniało to, czego one dowodzą - i z tego tylko względu im zaprzeczamy. Cytuj: Która teoria popierana przez ateistów mówi o nieskończonym ciągu przyczyn? Szczere pytanie, bo być może nie rozumiem skrótu myślowego użytego przez Ciebie.
Nie chodzi o teorię popieraną przez ateistów, tylko o najbardziej klasyczny argument przeciwko dowodowi z pierwszej przyczyny.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr cze 24, 2009 12:23 |
|
 |
Krwawy
Dołączył(a): So cze 20, 2009 22:03 Posty: 3
|
 Re: Jeden Bóg i ...
Annna929 napisał(a): Ludzie 5 tys. lat temu wierzyli w bogów, bo ich sobie wymyślili, aly móc wytłumaczyć sobie swoje istnienie, istnienie świata, wszystkie dobre i złe rzeczy, które ich spotykały. Z tym się chyba każdy zgodzi?
A chrześcijaństwo skąd? Powraca to samo, tylko tutaj jest Jeden Bóg. Ale pojawia się Bóg. Czyli co, starożytni mieli rację, mimo iż to wszystko sobie wymyślili, tylko liczba im się nie zgodziła?
Jestem osobą wierzącą, tylko ta myśl mnie fascynuje od pewnego czasu. "najwyższy Bóg przekazał władze czuwania nad sprawami świata bogom pośrednim, co wcale nie umniejsza Jego potęgi" - Cyryl To że Bóg (Absolut, pierwotna przyczyna) pozwolił innym istotą (Bogom) działać w jego imieniu nie umniejsza ani mu ani im potęgi czy szacunku. Marek MRB napisał(a): Ładnie to ujął św.Augustyn w zdaniu "Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu" Ok ale ludzie praktykujący inne religie i kulty nie mieli większego głodu boga niż chrześcijanie. Nie ma znaczenia pod jakim imieniem czcili Boga, skoro przecież chodzi tu o cześć Bogu a nie konkretnie temu, którego nazywa się X a nie Y. Sebastian88 napisał(a): Kant Piszę w swojej książce: Jedyna możliwa podstawa dowodu na istnienie Boga, taką rzecz (Parawfazuję to nie cytat, nie chce mi się przepisywać całego rozdziału):
Czy możliwe jest by było więcej niż jedna istota konieczna?
Nie, dlatego że istotę konieczną cechuje to, że gdyby ona nie istniała wszystko inne by też nie istniało, dlatego jest przecież koniecznym bytem. (Wiadomo że chodzi o Boga). Gdyby więc były dwie istoty konieczne A i B, to albo B było by zależne od A albo na odwrót, przez co jedna z nich była by zaleźna od czegoś innego. A to przeczy Definicji istoty koniecznej. Dlatego niemożliwe jest to żyeby było więcej Bogów. Specjalnie piszę z dużej litery aby było wieadomo że chodzi o Boga stworzyciela, koniecznego by istniał Świat. Bo bogów - nie stwożycieli może teoretycznie być więcej, al wtedy moim zdaniem te stwożenia nie powinny zasługiwaćna miano bogów. I raczej nie powinno się im składać czci. To by mogło rozgniewać prawdziwego Boga.
Dlatego właśnie Politeizm musiał upaść, bo jest w nim oczywista sprzeczność.
To nie jest tak, że ludzie wymislili sobie najpierw tyle bogów a teraz sobie wymyślili że jest tylko jeden. Tego wymaga logika. Politeizm nie upadł i wciąż trwa w wielu regionach świata jak np w Indiach. I tam gdzie go już nie ma został wyparty ogniem, mieczem i prześladowaniami a nie przez dysputy filozoficzne o ilości Bogów. Określenie "upadł" brzmi jak mówienie o jakimś systemie politycznym, religia to nie polityka. Politeizm nie upadł, komunizm w Polsce tak. Dlaczego byt konieczny miałby być monolitem? Dlaczego nie może być mnogi? Może poprzez swoją doskonałość jest zarazem jeden, ale o wielu obliczach? Tokiem rozumowania można dojść do tego, że potrzebny był byt pierwszy, który nie miał swojej przyczyny. Jednak nie da się w ten sam sposób określić natury tego bytu (z całym szacunkiem ale jesteśmy tylko/aż ludźmi więc raczej tego nie da się rozstrzygnąć rozumem). Sebastian88 napisał(a): "Bo bogów - nie stworzycieli może teoretycznie być więcej, ale wtedy moim zdaniem te stworzenia nie powinny zasługiwać na miano bogów. I raczej nie powinno się im składać czci. To by mogło rozgniewać prawdziwego Boga. "
Cieszę się, iż użyłeś określenia "moim zdaniem". Twoim tak, ale to nie znaczy, że innych też. Np Moim zdaniem nie umniejsza Absolutowi nazywanie jego doskonalszych od ludzi bytów Bogami gdyż i tak człowiek przy nich jest jak mrówka przy słoniu lub nawet mniejszy.
Też nie rozumiem dlaczego, Bóg (Absolut) miałby być rozgniewany?
Jeśli idziesz do galerii sztuki i widzisz przepiękny obraz, rozmawiasz o nim z przyjacielem i zachwycasz się. Wszystko to słyszy nauczyciel malarza, który ten obraz namalował to wątpię w to by się rozgniewał. Raczej jest szczęśliwy, bo to jest pochlebstwo dla niego samego. Bóg jest zbyt doskonały by się na kogokolwiek gniewać. Oddając cześć jego dziełom oddajemy cześć mu.
|
Śr cze 24, 2009 14:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: to jest oczekiwanie dowodów na twierdzenia pozytywne Nie - to jest oczekiwanie czegoś, co nazwałbym " doświadczalną niewzruszonością ". Jedyny problem z tymi dowodami jest taki, że my nie czujemy, by istniało to, czego one dowodzą - i z tego tylko względu im zaprzeczamy. "My tego nie czujemy" - "my" czyli kto? Nie mogę zgodzić się z "doświadczalną niewzruszonością", nie chodzi mi o doświadczenie potwierdzające istnienie Boga. Chodzi mi o sam dowód świętego Tomasza, o to, że jego twierdzenie pozytywne: "Bóg istnieje ponieważ..." to w gruncie rzeczy opinia bez żadnego poparcia: "To, co istnieje, nie może samo przez się powstać. Musi tedy istnieć jakiś byt konieczny, którego egzystencja wynika z samej jego istoty. Ten byt konieczny - Bóg, jest źródłem bytów przypadkowych." Święty Tomasz wygłasza opinię, że " Musi tedy istnieć jakiś byt konieczny, którego egzystencja wynika z samej jego istoty.". To dla mnie jest opinia. A dla opinii, żeby były wiążące dla innych, oczekuję jakiegoś solidnego poparcia. Ale może to jest "wada" którą dostrzegłbym w większości filozofii, więc może w tym momencie mam problem z samą filozofią. Zatem nieważne  Johnny99 napisał(a): To tak samo jak z pierwszą przyczyną - nieskończona inteligencja jest dla ateistów nielogiczna, ale nieskończony ciąg przyczyn już nielogiczny nie jest - przecież MOŻE istnieć, dlaczego nie? Domyślałem się, że w tych zdaniach piszesz, że ateiści uważają nieskończoną inteligencję za nielogiczną, ale nieskończonego ciągu przyczyn już nie uważają za nielogiczny. Dlatego zapytałem: Spodek napisał(a): Która teoria popierana przez ateistów mówi o nieskończonym ciągu przyczyn? Szczere pytanie, bo być może nie rozumiem skrótu myślowego użytego przez Ciebie. Johnny99 napisał(a): Nie chodzi o teorię popieraną przez ateistów, tylko o najbardziej klasyczny argument przeciwko dowodowi z pierwszej przyczyny. Domyślam się, że ten klasyczny argument to ten, że każda przyczyna nazywana przez kogoś "pierwszą" sama musi mieć przyczynę, bo bez przyczyny ta "pierwsza" nie mogła zaistnieć? Tyle że ten argument ateistów właśnie nie dopuszcza nieskończonego ciągu przyczyn. Więc nie rozumiem o co chodziło Ci w tym cytacie: Johnny99 napisał(a): To tak samo jak z pierwszą przyczyną - nieskończona inteligencja jest dla ateistów nielogiczna, ale nieskończony ciąg przyczyn już nielogiczny nie jest - przecież MOŻE istnieć, dlaczego nie?
|
Śr cze 24, 2009 18:18 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: To dla mnie jest opinia. Moim zdaniem jest odwrotnie - to pierwsze zdanie jest opinią, drugie jest tylko koniecznym wnioskiem. Pierwsze zdanie jest z doświadczenia, drugie jest już tylko logiką. Gdyby ktoś chciał obalić ten dowód, musi zanegować to, że w świecie istnieją wyłącznie byty przygodne. Najczęściej robi się to w ten sposób, że bytem nieprzygodnym ( Absolutem ) określa się sam Wszechświat. Cytuj: Domyślam się, że ten klasyczny argument to ten, że każda przyczyna nazywana przez kogoś "pierwszą" sama musi mieć przyczynę, bo bez przyczyny ta "pierwsza" nie mogła zaistnieć?
Nie, ten argument jest nielogiczny - pierwsza przyczyna nie może jednocześnie nie być pierwszą przyczyną. Klasyczny argument polega na negacji - św. Tomasz uważał, że nieskończony ciąg przyczyn nie może istnieć, krytyka zaś uważa, że może.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr cze 24, 2009 21:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mógłbyś to uargumentować?
Św. Tomasz z Akwinu podał powody dlaczego nie może istnieć ciąg przyczyn sprawczych.
Podaj przykład że może.
Ja sądzę że jest to nie możliwe na tej podstawie że przekazując moc rzeczy poruszanej nie można przekazać jej całości energi, gdyż część otrzymanej energi zużyjemy na własne przemieszczenie, w ten sposób ciąg przyczyn sprawczych w końcu się zatrzymie, dlatego nie mógł iść od nieskończoności.
|
Cz lip 02, 2009 0:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
W ten sposób obalono możliwość istnienia Perpetum Mobile. Poprzez wykonywanie pracy zużywa się energia, wzrasta entropia. Gdy cała energia zostanie zużyta, nie będzie można wykonaćjakejkolwiek pracy.
To mówi fizyka, to wiemy z doświadczenia, czy możliwe jest by coś wykonywało pracę i przekazywało dalej 100% energi następnemu?
Napewno nie.
Poukładaj sobie piłeczki, popchni jedną a zauważysz że druga i trzecia już tak szybko sięnie będą toczyły.
No ale jestem ciekawy jak uzasadnisz to że możliwe jest żeby ciąg przyczyn sprawczych szedł w nieskończoność. CIekaw jestem.
|
Cz lip 02, 2009 0:27 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|