Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 16, 2025 5:18



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 556 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 38  Następna strona
 szanse nie-dziewicy 
Autor Wiadomość
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
Katarzynka
W biblii i wg. biblii jest podane że dwoje staje się jednym przez współżycie. "Opuści mężczyzna ojca i matkę, połączy się z kobietą i będą tworzyć jedno ciało" czy jakoś podobnie brzmiał fragment biblii, słowa z ust Jezusa.
Wtedy nie było księży, ślubów(katolicyzm powstał od 300 lat po śmierci Chrystusa). Facet brał kobietę za pozwoleniem i błogosławieństwem jej ojca. Małżeństwo było zawierane poprzez świadomą i dobrowolną umowę faceta i kobiety. Ale to nadal była tylko umowa, gdyż prawdziwe "złączenie", zjednoczenie i realizacja zawartego związku następowała przy pierwszym współżyciu np. w noc poślubną. I to właśnie powodowało złączenie które tylko śmierć jednego z małżonków mogła to rozłączyć.
Co więcej - pozamałżeńskie współżycie też powodował identyczny skutek, z tą różnica że to było dodatkowo w grzechu ciężkim(lecz to jeszcze nie było códzołóztwo). Tak czy owak to dziewictwo bądź brak właśnie wskazywał na to, czy ta kobieta jest wolną panną czy już jest czyjaś żoną, gdyż samo zawarcie małżeństwa można było zerwać, lecz pierwszego współżycia czyli skonsumowania już nie.
Taka kobieta nie będąca dziewicą, jest a i powinna być traktowana jako cudza żona. A każdy związek z taką to jest to grzech cudzołództwa. Przynajmniej dopóki jej kochanek któremu się oddała, żyje.
Mało tego - Paweł Apostoł ostrzegał w liście o tym że takie "złączenie" następuje też w czasie współżycia z nierządnicą(tudzież z prostytutką).
Cytat z listu Pawła:
"Albo czy nie wiecie, że, kto się ŁĄCZY Z WSZETECZNICĄ, jest z nią JEDNYM CIAŁEM? Albowiem, mówi Pismo, >ci dwoje będą jednym ciałem<", (1 Kor. 6:16)."
I dlatego wg. biblii wierzący chrześcijanin powinien za żonę brać dziewicę a pozostałe kobiety traktować jak żonę bliźniego. Wdowy oraz osoby które się nawróciły ale mające już przeszłość, mogły wstąpić w związek małżeński ale takie małżeństwo(zwłaszcza w drugim przypadku) sprowadzało się tylko do zaspokajania popędu i prokreacji.
Jeśli facet weźmie za żonę nie-dziewicę to będzie cierpiał z powodu jej przeszłości, zwłaszcza jeśli jest prawiczkiem
...
...


To był i jest właśnie główny powód dla którego zrezygnowałem z biblii i stałem się niewierzący....

CzłowiekBezOczu
No cóż... jaki nick, takie wypowiedzi...


N cze 28, 2009 22:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Dam sobie łeb uciąć że jeszcze żeście w życiu nie brombrali :D Stąd te stresy i opowieści o tym jakie to be jest. Takie samo-ratowanie się psychiki przed tym że się nie udało że nikt nie chce, no to trzeba sobie to jakoś wytłumaczyć żeby nie popaść w depresję. Dzieci dzieci. Wszystko jeszcze przed wami. Kiedyś wspomnicie moje słowa i wspólnie (jak dożyję) będziemy się pokładać ze śmiechu.


Pn cze 29, 2009 6:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45
Posty: 31
Post 
Co do Człowieka bez oczu: Ja się już chyba przywyczaiłam do życia na jednej planecie z ludźmi, którym "brombanie" w głowie i co to myślą że ogiery z nich takie że nic ich nie powstrzyma....:roll: żadne argumenty nie trafiają - no to trudno.

X77:
"Opuści mężczyzna ojca i matkę, połączy się z kobietą i będą tworzyć jedno ciało" czy jakoś podobnie brzmiał fragment biblii, słowa z ust Jezusa.
Tak właśnie, tylko trochę przkeręciłeś istotne wyrazy:
Rdz 2,24
"Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem"

I to jedno słowo żona zmienia postać rzeczy. Bo na podstawie cytatu, który Ty podałeś dałoby sie usprawiedliwić konkubinaty, kocie łapy i inne historie.
Twierdzisz, że katolik jednka nie moze ozenić sie z nie dziewicą, bo stała się jednym ciałem z kimś z kim wczesniej współżyła? No tak, w świetle tych b. dokładnych cytatów Pisma możesz twierdzić że masz rację. Tylko że św. Paweł w 1Kor 6,16 nie miał na myśli : jeśli współżyłeś z nierządnicą to już na zawsze jestes potępiony, bo sie z nią stałeś jednym ciałem!, ale raczej chciał powiedzieć, że jesli ktoś z nierządnicą współżył, niech natychmiast przestanie, bo to grzech. A z każdego grzechu zostaliśmy wykupieni , mamy prawo nauczyć się żyć na nowo z Bogiem. To nie jest powód żeby odwracać się od Biblii i od wiary....
Myślę że jak się za bardzo zacznie analizować dogmat i do bólu go studiować to brakuje czasu by dać Bogu sie poprowadzić...


Pn cze 29, 2009 11:32
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 27, 2009 12:48
Posty: 2
Post 
X77-jeśli przestałeś wierzyć, to dlaczego jednak się przejmujesz tymi cytatami z Biblii? Zastanawia mnie też, dlaczego totalnie pominąłeś moją wypowiedź, zapewne gdybym napisała, że ciągle myślę o moim pierwszym mężczyźnie i umieram z miłości do niego, to byś skakał z radości, że ktoś potwierdził Twoje ponure przypuszczenia...Ty chyba naprawdę lubisz się pogrążać w swoich pesymistycznych wizjach i szukasz potwierdzenia dla nich. Dziwne. Swoją drogą, nie rozumiem, po co to wszystko? Zakochałeś się w takiej kobiecie, która nie jest dziewicą? Co Cię tak boli? Czy tylko sobie gdybasz? Bo jeśli gdybasz, to wybacz, ale to nie jest normalne. Po prostu szukaj dziewicy i sprawa będzie rozwiązana...tak samo ja-nigdy bym się nie związała z facetem, który miał dziewczyny na 1 raz, bez uczucia, który był u prostytutki, który zdradzał dziewczyny...co nie znaczy, że będę o tym pisać na forach i wynajdywać dowody na to, ilu jest takich facetów na świecie i się pogrążać, że już nie znajdę porządnego.

Ja też odwróciłam się od Kościoła właśnie przez jego stosunek do seksu. Po prostu nie potrafię pojąć pewnych rzeczy..rozumiem, że Kościół sprzeciwia się antykoncepcji hormonalnej, in vitro, aborcji-o ile wiem, w tych przypadkach dochodzi do zabijania poczętego życia. Ja również jestem przeciw. Rozumiem, że Kościół sprzeciwia się masturbacji, porno-uważam, że pornografia jest obrzydliwa i odczłowieczająca, a masturbacja w pewien sposób żałosna i zwierzęca...ale nie rozumiem, jak Kościół może uważać za coś takiego akt między dwojgiem ludzi, którzy coś do siebie czują, którzy dają sobie nawzajem bliskość. Nie wiem, może faktycznie coś ze mną nie tak, ale ja nie widzę w tym absolutnie nic złego. (Tylko nie piszcie mi o ciąży i chorobach wenerycznych). A już totalnie nie rozumiem, jak Kościół może zabraniać np seksu oralnego albo prezerwatyw w małżeństwie...

Może osoby, które młodo się poznały i pobrały, nie miały problemu żeby czekać do ślubu...albo ludzie, którzy się z nikim nie spotykali na dłużej..albo naprawdę nie czują pociągu seksualnego do drugiej osoby..byłam kiedyś z chłopakiem ponad rok, i do niczego nie doszło-bo po prostu tego pociągu nie było. I wcale nie czułam się wtedy dumna z siebie, że wytrzymujemy itp, bo to było naturalne. Pewnie, mogłabym wytrzymać i zabić w sobie pociąg seksualny do każdego chłopaka z którym byłam-ale po co? Ciekawi mnie, czy są ludzie, którzy byli w kilku paroletnich związkach, i w żadnym związku do niczego totalnie nie doszło? Bo wierzyć mi się nie chce...po prostu wierzyć mi się nie chce, że seks i ta sfera erotyki może być zła. Może być zła, jeśli jest wypaczona. Ale jeśli jest naturalna i wiąże się uczuciami, które żywimy do kogoś? Kiedyś nadużywałam alkoholu, paliłam papierosy, i czułam, że to jest złe. I byłam szczęśliwa, gdy zmieniłam wreszcie tryb życia. Zdarza mi się kogoś skrzywdzić, okłamać, zawieść, wtedy sumienie mnie zżera i lepiej mi, gdy mogę naprawić swoje błędy, przeprosić, jakoś odkupić swą winę. A nijak nie widzę tej winy w seksie. Dlatego chodzę do kościoła tylko wtedy, gdy się w nim nic nie dzieje-nie chcę stwarzać wrażenia, że jestem wierną katoliczką poprzez uczestnictwo w Mszy Św., podczas gdy łamię pewne zasady Kościoła. Dlatego też nigdy nie wezmę ślubu kościelnego, nie będę mieć białej sukni, nocy poślubnej, gdyż nie wierzę w to tak, jak powinnam, i chyba wielką hipokryzją jest gdy niedziewica dumnie kroczy ku ołtarzowi w bieli...sam Jezus powiedział, aby być zimnym lub gorącym, nigdy letnim. Toteż wolę być zimna.

Ale się rozpisałam :) niekoniecznie na temat, ale naszły mnie takie różne refleksje, może ktoś zechce to przeczytać, spróbuje zrozumieć... :)


Pn cze 29, 2009 12:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Jakby nie "brombranie" to miała byś małe szanse się tu popisywać elokwencją bo ludzkość skończyła by istnieć już gdzieś w okresie kamienia łupanego. To przerażające Cię "brombranie" jest niestety siłą napędowa większości ludzkich działań. Przykro mi że muszę Cię tak drastycznie sprowadzać na ziemie.


Pn cze 29, 2009 13:05
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45
Posty: 31
Post 
dzierzba: Przeczytałam i próbuję zrozumieć. Choć jest mi trudno, bo jestem typem osoby, której byłoby ciężko kochać się z kimś nie mając pewności, że będę z tym mężczyzną na zawsze. Jesteś odważna, umiesz się przyznać że "jesteś zimna".
Kościół nie zabrania seksu oralnego jeśli jest częścią gry wstępnej, po której odbędzie sie wytrysk w pochwie. Nawet jeśli zdarzą sie takie pieszczoty bez tradycyjnego stosunku - nie jest to ciężki grzech. Według tego co mi mówi sumienie chorym by było latać do spowiedzi, jeśli w ten sposób sie wyrazi miłość mężowi/żonie przy wzajemnym okazaniu szacunku i chęciach z obu stron.
Czy nie czujesz się źle z tym, że nie mozesz uczestniczyć w pełni Mszy Św? Albo że nie weźmiesz ślubu przed Bogiem?
Ja czułabym sie przez coś hamowana, odciągana.
Pozdrawiam


Pn cze 29, 2009 15:58
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
Katarzynka

Cytuj:
Twierdzisz, że katolik jednka nie moze ozenić sie z nie dziewicą, bo stała się jednym ciałem z kimś z kim wczesniej współżyła?


Nie katolik, a chrześcijanin - katolicyzm powstał ok 300 lat po śmierci Chrystusa i sami "pozmieniali coś" w prawach ewangelii.

Cytuj:
jeśli współżyłeś z nierządnicą to już na zawsze jestes potępiony, bo sie z nią stałeś jednym ciałem!, ale raczej chciał powiedzieć, że jesli ktoś z nierządnicą współżył, niech natychmiast przestanie, bo to grzech.


Tu nie tylko było o kwestii grzechu i przebaczenia, ale dalej...

Cytuj:
A z każdego grzechu zostaliśmy wykupieni , mamy prawo nauczyć się żyć na nowo z Bogiem.

I tu właśnie jesteśmy u celu wyjaśnienia pewnej bardzo ważnej kwestii.
Owszem, biblia podaje że ludzkość została wykupiona z grzechu ale...
... TYLKO Z GRZECHU. A biblia podaje też że grzech który może zostać odpuszczony to jedno, zaś
KONSEKWENCJE które trzeba ponieść w życiu doczesnym to jest druga i osobna sprawa! Przebaczenie grzechu wcale nie zwalnia z poniesienia konsekwencji na tym świecie i/lub w czyścu!
Dodatkowo właśnie dobrowolne i pokorne poniesienie konsekwencji jest jednym z warunków pokuty i przebaczenia.
I jeszcze coś.... w biblii jest też podane ostrzeżenie że dla tych którzy dobrowolnie grzeszą po nawróceniu będąc chrześcijanami tym bardziej nie żałując tego ich grzech NIE BĘDĄ ODPUSZCZONE, oraz że taka osoba pseudo-wierząca jest gorsza od osoby niewierzącej i to prędzej zbawienia dostąpi niewierząca niż obłudna.
W biblii też jest napisane że niewinna porzucona mężatka nie ma prawa (do końca swego lub swego współmałżonka) wstępować w następny związek, choćby w najlepszych intencjach. A jeśli niewinna porzucona kobieta ma być skazana na samotność, to ta winna TYM BARDZIEJ!

dzierzba
Cytuj:
X77-jeśli przestałeś wierzyć, to dlaczego jednak się przejmujesz tymi cytatami z Biblii?


Ponieważ, gdy obserwuję te (tu brzydkie słowo) "prawo pierwszych połączeń" oraz wypowiedzi osób(zwłaszcza kobiet) o tym jak to czują jakieś nienormalne przywiązanie i ciagnotę do pierwszego partnera mimo iż są z kimś innym, to coś mi tu niepokojąco właśnie pasuje do przekładu biblii o "stawaniu się jednym ciałem". A nie jeden prawdziwie wierzący chrześcijanin popiera ten związek z biblią.
Lecz ja oczywiście wolę i staram się nie wierzyć w tej związek z biblią.

Cytuj:
zapewne gdybym napisała, że ciągle myślę o moim pierwszym mężczyźnie i umieram z miłości do niego, to byś skakał z radości, że ktoś potwierdził Twoje ponure przypuszczenia...

Wręcz przeciwnie. Ale Ty nie jesteś jedną tylko kobietą żyjącą na świecie więc Twoje zdanie nie może być decydujące za wszystkich...

Cytuj:
Ty chyba naprawdę lubisz się pogrążać w swoich pesymistycznych wizjach i szukasz potwierdzenia dla nich. Dziwne. Swoją drogą, nie rozumiem, po co to wszystko? Zakochałeś się w takiej kobiecie, która nie jest dziewicą? Co Cię tak boli? Czy tylko sobie gdybasz? Bo jeśli gdybasz, to wybacz, ale to nie jest normalne.


Dla Ciebie jest nie normalne. Ale w tym przypadku śmiało można powiedzieć, że od "gdybania" do rzeczywistego takiego zdarzenia to dzieli tylko jeden mały krok. Zresztą skąd wiesz czy ktoś z moich znajomych lub rodziny nie jest w takiej sytuacji? A może nawet ja?
Niezależnie od tego wiem co to znaczy zakochać się i wiem że perspektywa zakochania się w nie-dziewicy(w dodatku sam będąc prawiczkiem) jest dla mnie nie tylko przerażająca, ale i okropnie bolesna i krzywdząca. Wolę nie wyobrażać sobie bycia w związku z kobietą(być może już i z żoną) w którą się całkowicie zaangażuję, a dla której nie będę tym wyjątkowym, jedynym, a tylko "zapchajdziurą" w jej życiu a która dla mnie będzie szablonem po jej byłym do odrysowywania. Nie wyobrażam sobie żeby miała mnie porównywać z pierwszym, jako idealnym modelem, przy którym tylko będę jego namiastką! Nie chcę aby dziewczyna patrzyła na mnie przez pryzmat byłego. Chcę aby była ze mną dlatego że naprawdę tego chce, a nie dlatego żeby nie być sama(bo tamten nie chce z nią być/nie może być z tamtym).

Cytuj:
Po prostu szukaj dziewicy i sprawa będzie rozwiązana...


Jaka Ty "mądra" jesteś... ojej!
Jakoś ani u mnie ani u kogoś nie zauważyłem ani tym bardziej w psychice nie znalazłem żadnych przełączników z napisem "Kontrola uczuć" ani też konsoli z napisem "Wprowadź osobę w której chcesz się zakochać/odkochać po czym wciśnij ENTER". Tak więc pomyśl nad tym co napisałaś.

Cytuj:
tak samo ja-nigdy bym się nie związała z facetem, który miał dziewczyny na 1 raz, bez uczucia, który był u prostytutki, który zdradzał dziewczyny...


j.w


Pn cze 29, 2009 16:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
X77 napisał(a):
SweetChild
Jest wiele informacji na ten temat tak, jak i wiele wypowiedzi na różnych forach.
A że w internecie wszyscy jesteśmy "anonimowi" to wielu pozwala sobie na szczerość...


Zgadzam się, że anonimowo można sobie pozwolić na więcej szczerości, ale z drugiej strony kto ma potrzebę takiego ekshibicjonizmu? Moim zdaniem osoby nie do końca szczęśliwe, że tak to eufemistycznie ujmę. Dlatego nie traktowałbym internetowych zwierzeń jako reprezentatywnych dla całej populacji.
Dopiero jakieś wiarygodne badania na reprezentatywnej próbie N kobiet byłyby w stanie zasiać we mnie ziarno wątpliwości.


Śr lip 01, 2009 19:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02
Posty: 267
Post 
X77 napisał(a):
Niezależnie od tego wiem co to znaczy zakochać się i wiem że perspektywa zakochania się w nie-dziewicy(w dodatku sam będąc prawiczkiem) jest dla mnie nie tylko przerażająca, ale i okropnie bolesna i krzywdząca. Wolę nie wyobrażać sobie bycia w związku z kobietą(być może już i z żoną) w którą się całkowicie zaangażuję, a dla której nie będę tym wyjątkowym, jedynym, a tylko "zapchajdziurą" w jej życiu a która dla mnie będzie szablonem po jej byłym do odrysowywania. Nie wyobrażam sobie żeby miała mnie porównywać z pierwszym, jako idealnym modelem, przy którym tylko będę jego namiastką! Nie chcę aby dziewczyna patrzyła na mnie przez pryzmat byłego. Chcę aby była ze mną dlatego że naprawdę tego chce, a nie dlatego żeby nie być sama(bo tamten nie chce z nią być/nie może być z tamtym).

Hmm... X77, radzę Ci, żebyś przede wszystkim popracował nad podniesieniem samooceny i pewności siebie...


Pt lip 03, 2009 7:34
Zobacz profil
Post 
X77 - skoro perspektywa zakochania się w nie-dziewicy tak Cię przeraża to pomyśl sobie dobrze: co będzie, jeśli zakochasz się w kobiecie, która paranoicznie boi się ciemności? Ma nałóg, z którym sobie nie radzi? Albo ma klaustrofobię? Jest nieuleczalnie chora? Była molestowana jako małe dziecko? Przeszła gwałt? Albo ma szpecące blizny na ciele? Albo okaże się osobą odmiennego wyznania?

Jest wiele rzeczy, o których nie dowiesz się na pierwszej randce i które będą się wydawały dziewczynie / kobiecie zbyt osobiste, by o nich mówić tak od razu. Chyba zdajesz sobie z tego sprawę.

Miłość to ryzyko. Wiesz, że nie da rady zaprogramować sobie serca na miłość, nie da rady też zamontować sobie wykrywacza dziewic w całym otoczeniu. Jeśli boisz się cierpienia z miłości, bo chyba o to w tym ogólnie chodzi - to zrozum, że cierpieć możesz też nie tylko z powodu wybranki nie-dziewicy. Źródłem problemów może być też coś innego.

Zamiast budować swoją opinię o kobietach na wypowiedziach z forum w stylu onet, zrozum, że nie da się w miłości wszystkiego ustalić i z góry zaplanować. Zawsze jest ryzyko, że wybranka nie będzie pasowała do Twojego zbudowanego w wyobraźni wzorca i na to musisz się zwyczajnie przygotować.

A porównania z byłym? Dziewica, która chodziła już z kimś przez jakiś czas, też może Cię porównywać: "bo tamten całował lepiej", "bo tamtego bardziej lubili moi rodzice", "bo tamten dał mi fajniejszy prezent na urodziny", "bo tamten miał ładniejsze oczy" itd. Jeśli będziesz myślał tymi kategoriami, to popadniesz w paranoję, bo zwyczajnie nie będziesz umiał zaufać dziewczynie nie tylko w kwestii tego, czy cię porównuje czy nie. Nie będziesz umiał jej ufać w ogóle.

A związek to tajemnica zaufania. Można źle ulokować zaufanie, ale można też zbyt pochopnie go komuś odmówić. A to jest chyba jeszcze gorsze.
Pomyśl, jaki byłbyś sfrustrowany, gdyby Twoja dziewczyna oświadczyła Ci, że chce prawiczka... ale ktoś powiedział jej, że spałeś już z jakąś dziewczyną i ona już Ci nie ufa. I jak jej dowiedziesz, że się myli? Facet ma trudniej w tej sprawie. Będziesz zdany na jej zaufanie, a jeśli go nie będzie, to wszystko się posypie.

Tak samo, jak ona nie mogłaby sprawdzić Twojego niedoświadczenia, tak samo Ty nie możesz wiedzieć NA PEWNO, czy dziewczyna nie porównuje Cię ze swoim byłym w różnych kwestiach, łóżkowych czy innych. Kluczem będzie zaufanie.

Tak w ogóle, to dziewica nie gwarantuje, że Twój związek od razu będzie fajny, w ogóle spoko i bez problemów. Nawet nietknięta może okazać się zołzą, podczas gdy kobieta nie-dziewica może okazać się szczerze kochającą, oddaną Ci partnerką. I tutaj żadne biblijne schematy nie pomogą, bo człowiek to istota bardzo zróżnicowana i indywidualna. Nawet to osławione prawo pierwszych połączeń nie może odnosić się do wszystkich kobiet na świecie, nie mówiąc o innych schematach, jakie sobie tworzysz i nad którymi tak ubolewasz.

W związku musisz włożyć wysiłek w poznawanie przyszłej partnerki, zdobyć się na trud zaufania jej, a nie oczekiwać, że od razu wyłoży Ci wszystko na tacy i będzie czekać na Twoją łaskawą odpowiedź, czy też raczysz ją zaakceptować, czy nie.

A że można się przy okazji pokłuć...? Że można źle ulokować uczucia...? A kto powiedział, że w ogóle łatwo jest kochać? Miłość to tajemnica. Biedzili się nad nią ludzie od wieków i będą biedzić nadal. Nie Ty pierwszy i nie ostatni przeżywasz jakieś rozterki, ale nie pozwól sobie na popadanie w paranoję i nie wtłaczaj kobiet w takie odgórne schematy :)


So lip 04, 2009 14:15
Post 
Powiem tylko jedno zdanie.Każy facet chce mieć za żone dziewice a robi wszystko by tych dziewic było jak najmniej.Więc aby od kogoś cos wymagać trzeba zacząć od siebie.


So lip 04, 2009 14:47
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
Katarzynka

Cytuj:
X77:
"Opuści mężczyzna ojca i matkę, połączy się z kobietą i będą tworzyć jedno ciało" czy jakoś podobnie brzmiał fragment biblii, słowa z ust Jezusa.
Tak właśnie, tylko trochę przkeręciłeś istotne wyrazy:
Rdz 2,24
"Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem"

I to jedno słowo żona zmienia postać rzeczy. Bo na podstawie cytatu, który Ty podałeś dałoby sie usprawiedliwić konkubinaty, kocie łapy i inne historie.


1. Słowo żona nie zmienia postać rzeczy, gdyż to właśnie w momencie współżycia staje się żoną. Nawet bez zawarcia umowy która uświęca związek przed bogiem. Tak więc słowo nic nie zmienia. Po zawarciu małżeństwa mimo iż związek jest uświęcony, para jest mężem i żoną tylko formalnie, dopiero skonsumowanie związku powoduje iż naprawdę stają się prawdziwą jednością. I to samo też dotyczy pozamałzeńskiego seksu ale wtedy to jest to grzech ale też w konsekwencji łączące w jedno.

2. Oto chodzi że nie usprawiedliwia "kocie łapy" itp. Wręcz przeciwnie - kobieta ma wybór albo zostać z tym któremu się oddała, albo zostać samą póki ten jej kochanek żyje.


Cz lip 09, 2009 14:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02
Posty: 267
Post 
X77 napisał(a):
Wręcz przeciwnie - kobieta ma wybór albo zostać z tym któremu się oddała, albo zostać samą póki ten jej kochanek żyje.

Ejże, X77! W Twoich postach bzdura bzdurę bzdurą pogania. Ewidentnie masz problem, ale nie rozwiążesz go próbując zmienić innych a nie siebie. Jest taka modlitwa alkoholików, w sam raz dla Ciebie:
Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym czego zmienić nie mogę,
Odwagi, abym zmieniał to, co zmienić mogę,
I Mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.


Pt lip 10, 2009 8:45
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 20, 2009 22:25
Posty: 65
Post 
Aż trudno uwierzyć, że 29 stron moralnej dysputy powstało tylko z powodu błony, która urosła do rozmiaru symbolu.

X77 - Ile ty dziecko właściwie wiesz o seksie i utracie dziewictwa, oraz o tym co powinna kobieta, że snujesz takie dyrdymały? Wnioskuję, że niewiele. Zamiast tonąć we własnych kompleksach poczytaj fachową literaturę na temat seksu. Polecam twórczość profesora Lwa-Starowicza.

Moje zdanie jest takie, że dla zdrowego umysłowo faceta dziewictwo kobiety, którą kocha nie ma żadnego znaczenia. Przecież w końcu ponoć kocha ją, a nie to co wybranka serca ma między nogami lub nie. Jest XXI wiek, a nieraz mam wrażenie, że co najmniej XII.

_________________
"I don't need to fight
To prove I'm right
I don't need to be forgiven"


Śr wrz 23, 2009 19:21
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
SweetGoth

Cytuj:
Aż trudno uwierzyć, że 29 stron moralnej dysputy powstało tylko z powodu błony, która urosła do rozmiaru symbolu.


Aż jeszcze trudniej uwierzyć w to, że to wszystko zdołałeś przeczytać...
Ale jakby co to powiem - Muszę cię rozczarować: Ja nie jestem jednym z tych frajerów dla których dziewictwo = błona, więc daruj sobie dzieciaku.

A jeśli już tak się zastawiasz profesorem to proszę bardzo:
http://www.kobieta.pl/uczucia-i-seks/se ... sypiasz-2/

Miłej lektury.

Dla zdrowo umysłowego faceta błona kobiety nie ma znaczenia, za to olbrzymie znaczenie ma to, czy ona chce się mu oddać w pełni, czy może przypadkiem nie występują w niej te symptomy opisane w powyższym linku.
Przecież w końcu skoro ją kocha, to za to że jest dla niej tym wyjątkowym, a nie podrobioną zastępczą wersją jej poprzednika.


Pn wrz 28, 2009 1:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 556 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 38  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL