Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 13, 2025 22:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Czy spanie w jednym łózku jest niemoralne?? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt maja 09, 2008 12:02
Posty: 99
Post w temacie:)
Ksiądz z którym rozmawiałam na ten temat powiedział mi ze nie dostaniemy rozgrzeszenia bo sami stwarzamy pokusy do grzechu. moj chłopak jest niepraktykujacy ale to dla mnie nie ma znaczenia bo kocham go i w przyszłosci zamierzamy sie pobrac. jednak zmartwiło mnie to co powiedział mi ksiadz który prowadził oaze do której nalezałam jakis czas.


Śr lip 01, 2009 12:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
Madness, twoje podejście jest obłudne. Czytałeś może "Świętoszka" Moliera? Zgorszenie wymyślili ludzie, którzy zaczęli dzielić świat na dobro i zło, dobry uczynek i grzech. O ile rozumiem, że uprawianie seksu w biały dzień na zatłoczonej ulicy może ktoś nazwać zgorszeniem, to omawianą tutaj sytuację nie mogę tak nazwać. To jest właśnie myślenie typu "co powiedzą ludzie". To są właśnie uprzedzenia, schematy myślowe, konieczność szatkowania rzeczywistości na białe i czarne. Jeżeli gorszy Cię to, że dziewczyna tylko leży w jednym łóżku z chłopakiem, to twój problem. I nie, nie dla wszystkich jest jasne, że spanie i seks, to to samo. Nie każdy jest ograniczony, by musieć w swojej głowie dociekać, czy ktoś tylko z kimś śpi czy robi coś więcej.


Śr lip 01, 2009 12:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
madness napisał(a):
po drugie- spanie razem to gorszenie innych ktorzy wiedza o tym ze jestescie wierzacy. dajecie im sprzeczne swiadectwo, z jednej strony wiara z drugiej robienie czegos sprzecznego z jej zasadami. nikt nie bedzie was pytal czy "tylko " spicie czy robicie cos wiecej bo dla wszystkich jest jasne ze spanie ze soba oznacza jedno


Właściwie wszystko co chciałem odpisać na ten temat napisał już Ścianka, ale z mojej strony poleciłbym Ci jeszcze dokładne zanalizowanie przytoczonej przez Bebe historyjki. Może wówczas dostrzeżesz, że tzw. "zgorszenie" nie zależy od osób, które rzekomo gorszą, a od tych, które mają w swojej głowie chore myśli i skojarzenia. To oni są grzeszni.

A zdanie:

Cytuj:
bo dla wszystkich jest jasne ze spanie ze soba oznacza jedno


w zasadzie najlepiej zostawić bez komentarza bo mówi samo za siebie, ale jednak skomentuję. Nie, nie wszyscy mają tak spaczony umysł, który gdy widzi śpiącą razem parę stwierdza, że na pewno się sekszą po nocach.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Śr lip 01, 2009 12:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22
Posty: 158
Post 
pojecie "zgorszenia" kojarzy sie niektorym z obluda a jednak juz Jezus w Ewangelii mowi:
"A kto by zgorszył jednego z tych małych, którzy we Mnie wierzą, daleko by mu lepiej było, aby był zawieszony kamień młyński u szyi jego, i w morze był wrzucony." (Mk 9:41-43)
mozna kąsliwie stwierdzac ze nie wszyscy sa tak spaczeni (w domysle niektorych: "jak madness") ze spanie dwojga chrzescijan w ich oczach jest rownoznaczne z uprawianiem seksu ale praktyka pokazuje ze przynajmniej w sporej wiekszosci przypadkow tak wlasnie jest. no, moze przyjaciele owej pary ktorzy ich dobrze znaja beda mieli jasnosc ze spia ze soba a nie "spia", ale inni- nie. wiem bo tez przerabialam w swoim czasie ten temat. garstka znajomych wiedziala ze trzymamy sie katolickich zasad, pozostali "wiedzieli" ze grzeszymy co wychodzilo w wielu rozmowach- "nie gadajcie o moralnosci skoro sami ja olewacie". ot co. chwala tym ktorzy sa na tyle wolni od podejrzen ze nie beda wnikac w sytuacje moralna spiacej ze soba pary, ale takich jest zdecydowana mniejszosc. i to jest wlasnie zgorszenie- ludzie widzący taką postawe beda interpretowac ja jako cos normalnego, zwyklego i dobrego, skoro nawet katolicy tak robia.
dalej w Ewangelii czytamy:
"A jesliby cię gorszyła ręka twoja, odetnij ją; bo lepiej jest tobie ułomnym wnijść do żywota, niżeli dwie ręce mając, iść do piekła w on ogień nieugaszony."
wyzej zostalo juz powiedziane ze taka sytuacja moze bardzo szybko doprowadzic do grzechu mimo najszczerszych checi zachowania czystosci


Śr lip 01, 2009 22:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Ja jeszcze dodam. Do Ścianki i Mrocznego Pasażera. Jeśli o zgorszenie chodzi, to nie chodzi o zgorszenie typu np: dwie zbulwersowane babcie-plotkary. Ale tak jak napisała Madness, chodzi o "tych małych", tych, którzy wahają się, błądzą, mają ideały, przekonania, chcą dobrze, jednak są słabi. Dla nich para wierzących katolików mieszkająca razem może być przykładem. Nawet jeśli para owa z seksem czeka do ślubu, udaje im się trwać w postanowieniu, nawet jeśli "ci mali" wcale nie myślą, że im (parze owej) się nie udaje, to właśnie to może stać się ich ("tych małych") zgubą. Bo pomyślą sobie tak: "oni są wierzący, praktykujący itd. i mieszkają razem, więc my też zamieszkajmy razem". W końcu "ci mali" upadają... I to jest to zgorszenie, a nie jakieś plotki, posądzenia, wtrącanie się, oburzenia itp.

_________________
arcarc


Cz lip 02, 2009 9:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
Skąd mam wiedzieć, czy to są faktycznie słowa Jezusa, a nie poprzekręcane lub wtrącone przez jakiegoś mnicha przepisującego księgi? Poza tym, dosłowna interpretacja tych fragmentów nie pasuje mi do osoby Jezusa.
Fajnie, fajnie. Tylko co mnie to obchodzi, że ktoś się gorszy ze swojej, może nieuświadomionej winy? Nie będę z tego powodu ograniczać swojej wolności, swojego życia. Ty, jak chcesz ograniczać swoje, to proszę bardzo. Dla ciebie to nie ma znaczenia, bo przecież po tym życiu będzie jeszcze lepsze.
Nie wiem, czy pamiętasz, ale Jezus przesiadywał z grzesznikami, celnikami. Mówił: "niech wasza mowa będzie:tak, tak, nie, nie. co nadto jest, od złego pochodzi". Ty byś pewnie nie potrafiła być jak on, bo przecież siedząc przy piwie z ludźmi, którzy nie chodzą do kościoła i śpią ze sobą przed zawarciem małżeństwa, gorszyłabyś innych. Jezus wiedział, że nie ma lepszych i gorszych. I faktycznie, On gorszył faryzeuszy, uczonych w piśmie. I co ty na to? Jesteś jak ten faryzeusz:patrzysz na to, co powierzchowne, nie chcesz być kojarzona z grzechem i skutkiem tego gorszysz się, jesteś uprzedzona, gdy ktoś , jak Jezus, robi coś, co tylko KOJARZY ci się z grzechem. Przyczyna i skutek.

Czy Jezus uważał, że grzeszył, gdy gorszył Faryzeuszy? Nie. Natomiast wiedział, że był grzesznikiem w ich oczach. Ale jakoś nie odciął sobie ręki, ani nie zawiązał kamienia młyńskiego wokół szyi. Co Go obchodziło, że w oczach kogoś grzeszy? Co Go obchodziło czyjaś miara postępowania? Jeślibyś w jakimś odległym kraju, gdzie kobiety są całe zakryte chustami, chodziła w normalnym stroju, to byś tych ludzi gorszyła. Ale czy to oznacza, że czynisz zło, czy gorszenie= grzech? Na przykładzie Jezusa widać jasno, że nie. Tak więc, czy masz się przejmować, że będziesz dla niektórych obiektem zgorszenia? NIE. To jest ich problem, że w swoich przykazaniach nie mają miejsca dla innowierców, że nie potrafią tolerować czy akceptować twojego wyglądu zewnętrznego.



Cytuj:
i to jest wlasnie zgorszenie- ludzie widzący taką postawe beda interpretowac ja jako cos normalnego, zwyklego i dobrego, skoro nawet katolicy tak robia.


Nawet, jeśli myślą, że oni "coś więcej" niż śpią, to nie są dziećmi, by nie mieć swojego sumienia i swoich poglądów. A nie chodzi o to, by unikać nawet ryzyka zgorszenia kogoś. To jest ograniczanie życia. Co to jest to zgorszenie, tak w ogóle? Co ono złego robi? Wyznaczyłaś sobie jakieś zadanie, obowiązek, że musisz świecić przykładem i nie mieć kontaktu z niczym, co nawet kojarzy się z grzechem?


"Nie osądzajcie, a nie będziecie osądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni". Myślę, że to jest rozwiązaniem problemu.


Cz lip 02, 2009 10:05
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45
Posty: 31
Post 
Mnie sie wydaje, że prawda leży pośrodku czyli między Mrocznym Pasażerem (z moich koszmarów.. :razz: ciekawy nick) i Ścianką, a Madness i Arc'em.
Faktycznie chrześcijanom gorszyc nie wolno, ośmielę sie stwierdzic że nikomu nie wolno. Trzeba się pilnować co się mówi, robi i gdzie chodzi- jesteśmy ludźmi i to co robimy bezpośrednio wpływa na innych. I naprawdę byłabym na siebie wściekła, gdybym kogoś skłoniła ku grzechowi, czy bardziej świecko - do zła.
Dlatego Arc ma rację, o takie zgorszenie chodzi, o zgorszenie ludzi słabych, poszukujacych, którzy łatwo ulegaja wpływom - nie powinno się egoistycznie patrzeć "co mnie to obchodzi ze on jest słaby?ja robie swoje to do niego decyzja należy". Tak mowi człowiek silny, pewny siebie, ktory jednak nie umie wyobrazić sobie, jak bardzo człowiek słaby jest narażony na upadek. Nie pochyla sie nad nim.
Dlatego takie tłumaczenie Ścianki:
Fajnie, fajnie. Tylko co mnie to obchodzi, że ktoś się gorszy ze swojej, może nieuświadomionej winy? Nie będę z tego powodu ograniczać swojej wolności, swojego życia.
Do mnie nie trafia. Ja nie postrzegam tego jako ogr. wolności tylko troska o mniej świadomych, słabszych ludzi. Co innego wolność, co innego przegiecie (dla mnie jeżdżenie do chłopaka na noc regularnie- bo o tym przypadku mówimy- jest lekkim przegieciem :D i moze stanowic zgorszenie )
I Ścianko, jeszcze jedno...
Skąd mam wiedzieć, czy to są faktycznie słowa Jezusa, a nie poprzekręcane lub wtrącone przez jakiegoś mnicha przepisującego księgi? Poza tym, dosłowna interpretacja tych fragmentów nie pasuje mi do osoby Jezusa.
A skad ja mam wiedzieć czy jestem kobieta? moze cycki wyrosły mi przypadkiem ....? Ja wiem trochę głupie porównanie :-) , ale idąc takim tokiem myślenia można zwątpić we wszystko. "Nie bój się tylko wierz", a jesli masz jakies wątpliwości co do tego jaki Jezus był a jka to jest przedstawione w ksiegach, modl sie zeby dał Ci sie poznać. Wtedy Cię poprowadzi, niestety rozumem nie pojmie sie wszystkiego...

Zgadzam sie z Mrocznym Pasażerem :

A zdanie:

Cytat:
bo dla wszystkich jest jasne ze spanie ze soba oznacza jedno


w zasadzie najlepiej zostawić bez komentarza bo mówi samo za siebie, ale jednak skomentuję. Nie, nie wszyscy mają tak spaczony umysł, który gdy widzi śpiącą razem parę stwierdza, że na pewno się sekszą po nocach.


Czasami trzeba olać to co mówią inni. Mam na myśli coś takiego, ze jeśli kogoś gorszyłoby że śpię ze swoim chłopakiem w jednym namiocie bo moj sie rozpierniczył, albo że sie z nim całuję na przystanku, bo zaraz musi jechać (bez wydawania mlasków i jękow of korz :D to klasyfikuje przy ludziach jako przegiecie), to przepraszam ale ....czuję się jakbym miała do czynienia z moherem...(czyli jakby wspolczesnym faryzeuszem). Podobnie właśnie, jak mi się wydaje Chrystus gorszył faryzeuszów, tzn oczywiście słowem :-D niekonwencjonalnym, pełnym miłości dla wszystkich. Dlatego wszyscy sie nim fascynowali, wprowadził niemało zamieszania, nie był sztywniakiem. Ale też nie przesadzał.

Ufff i znowu sie rozpisalam...i to wszystko przez Was :-D


Cz lip 02, 2009 10:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
madness & arc:

Już Ścianka wszystko wyjaśnił, ale ja od siebie również coś dodam. Ciężko by nam się żyło gdybyśmy mieli się przejmować tym co pomyślą inni i czy aby przypadkiem nie wezmą z nas przykładu. Każdy ma swój romum, każdy wie na co się decyduje, jest dorosły i ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Tak jak rodzice nie mogą dorosłemu dziecku zabronić mieszkać razem z dziewczyną przed ślubem tak i ja nie mogę wpływać na takich ludzi pośrednio poprzez nie mieszkanie. Oni żyją swoim życiem, ja żyję swoim, tak ten świat wygląda niestety.

Cytuj:
mozna kąsliwie stwierdzac ze nie wszyscy sa tak spaczeni (w domysle niektorych: "jak madness") ze spanie dwojga chrzescijan w ich oczach jest rownoznaczne z uprawianiem seksu ale praktyka pokazuje ze przynajmniej w sporej wiekszosci przypadkow tak wlasnie jest.


Nie mówiłem bezpośrednio o Tobie, ale jeśli również twierdzisz, że mieszkanie razem = spanie = seks to niestety, ale też masz spaczony umysł.

Takie wtrącanie się w ludzką prywatność i dostrzeganie potencjalnych grzechów prowadzi do patologii. Bo oto ocenisz jawnych grzeszników Mariolę i Kazika, którzy co wieczór wracają do tego samego bloku i wchodzą do tego samego mieszkania na przeciwko Twojego. Wychodzą z niego rano, czasem wraca on sam, czasem ona sama, ale zawsze do tego samego mieszkania. To jest to co widzisz Ty. A czego nie widzisz jest to, że to dwoje studentów z obcego miasta, którzy mieszkają na stancji.

Idąc dalej w absurdach - dwie kobiety przytulają się na ławce w parku. Przedrzeźniają się, zaczepiają, śmieją. Wracają razem za rączkę do jednego domku. Ty widzisz jawny grzech homoseksualizmy, a czego nie widzisz to fakt, że to dwie najlepsze przyjaciółki, równiez studentki.

Do takich właśnie paranoi prowadzi tzw. myślenie "nie rób tego bo, co inni pomyślą i jeszcze będą z ciebie przykład brać".

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz lip 02, 2009 10:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 02, 2009 9:32
Posty: 1
Post 
nie chcę filozofować o tym co jest czarne i białe, a co ma tylko odcień szarości, czy bieli..

ale dziwna jest dla mnie taka sytuacja, ze dwoje młodych, zdrowych ludzi, którzy darzą się uczuciem, kładzie sie spać, czy zdrzemnąć razem w jednym łóżku i nie myślą o seksie.. tak to jest dla mnie dziwne. przytulacie się, czujesz jej zapach, ciepło jej ciała, ona czuję Twoje ramiona i bicie Twojego serca i.. żadne z Was nie myśli o seksie. Ja Wam powiem, ze to jest chore. Wiec, albo poprostu sami siebie oszukujecie, ze nie myślicie o seksie, albo kwalifikujecie się na długą terapię u seksuologa.

Zakładam, że rozmawiamy o zdrowych ludziach, praktykujących katolikach, którzy wiedzą, że porządanie osoby, której nie jest się poślubionym jest grzechem.
Sytuacja spania razem, jest krokiem na równię pochyłą, jest to tworzenie sytuacji zagrożenia grzechem ciężkim. Kładziesz się z nią/nim do łóżka i wiesz, że pocałunek może się przerodzić w coś więcej, wiesz, że myśl może pójść dalej.
Jeżeli chcesz pozostać w stanie Łaski Uświęcającej, być w Komunii z Jezusem, nie grzesz i nie ryzykuj utraty tej relacji z Nim doprowadzając do sytuacji, w kórej łatwo jest zgrzeszyć.
Jeżeli średnio Ci zależy na dobrej relacji z Jezusem, albo lubisz się oszukiwać i pobłażać sobie.. to rewelacji nie wróżę. Nam Katolikom potrzeba więcej radykalizmu, a nie głaskania się nawzajem i mówienia "jaki Ty jesteś biedny, ale w sumie, są gorsze grzechy..więc się nie martw".

Albo przyjmujemy wiarę i Prawo takimi jakimi są naprawdę, albo tworzymy nową wiarę i nowe lightowe prawo. Może Wasz Katolicyzm-Light się przyjmie, tylko nie wiem kto za niego zmartwychwstanie.


Cz lip 02, 2009 11:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Już Ścianka wszystko wyjaśnił, ale ja od siebie również coś dodam.


W zasadzie jedyne, co wyjaśnił, to właśnie to, że nadal nie rozumie słowa "zgorszenie" w tym konkretnym kontekście. Czyli rozumie zgorszenie jako oburzenie, zniesmaczenie.

A poza tym fajnie wybiera sobie cytaty z Pisma, które mu pasują i nie pasują. Dlatego jego wypowiedź ma tyle sensu, co naukowy opis początku Wszechświata typu: "świat powstał w 7 dni[...]" ;)

Mroczny Pasażer napisał(a):
Ciężko by nam się żyło gdybyśmy mieli się przejmować tym co pomyślą inni i czy aby przypadkiem nie wezmą z nas przykładu.


Zgadza się, nie jest to łatwe, mimo wszystko powinniśmy się starać i unikać tego, co uniknąć możemy.

Mroczny Pasażer napisał(a):
Każdy ma swój romum, każdy wie na co się decyduje, jest dorosły i ponosi odpowiedzialność za swoje czyny.


I tu jest problem, bo nie każdy jest dorosły i nie brakuje tych z małym rozumkiem. Tak jak napisała Katarzynka - nie powinniśmy być obojętni na tych mniejszych od nas.

Oczywiście nie chodzi tu o zamknięcie się w czterech ścianach, coby nie popełnić jakiegoś zła i kogoś tym zgorszyć. Więc nie ma sensu wymyślać jakichś tam absurdów. Wiadomo że nikt nie jest idealny, ale dążmy do ideału. :)

_________________
arcarc


Cz lip 02, 2009 12:24
Zobacz profil
Post 
Czy katolicy uważają, że człowiek nie ma własnego rozumu i własnego sumienia, tylko wiecznie trzeba myśleć za niego?

Co wszyscy widzą w tym ogólnie pojętym zgorszeniu? Przecież kiedy dziewczyna wychodzi np. do miasta, ładnie ubrana, to może wywołać grzeszne myśli u mijanych chłopaków / mężczyzn. Niektórym wystarczy tylko spojrzeć na parę zarysowanych pod ubraniem krągłości, żeby już zacząć myśleć o czymś, co katolicyzm uznaje za grzeszne.

Czy to oznacza, że wszystkie kobiety powinny nosić workowate ciuchy, żeby przypadkiem nie gorszyć i nie narażać na grzech mijanych facetów? Takim tokiem myślenia o zgorszeniu - dojdziemy zapewne do zakazu makijażu, a może i do strojów rodem ze świata muzułmańskiego.

Cytuj:
garstka znajomych wiedziala ze trzymamy sie katolickich zasad, pozostali "wiedzieli" ze grzeszymy co wychodzilo w wielu rozmowach- "nie gadajcie o moralnosci skoro sami ja olewacie".


Przepraszam, ale w odniesieniu do ograniczonych ludzi, którzy oceniają wszystko po pozorach, nie można mówić o zgorszeniu. Tylko o głupocie i powierzchowności osądów. A takim ludziom nie idzie się na rękę, np. za wszelką cenę niwelując fakty, które mogą ich "gorszyć" - takim ludziom uświadamia się, że nie można oceniać nikogo, nie znając motywów oraz szczegółów jego postępowania.

Starając się za wszelką cenę unikać tego tzw. "gorszenia" innych - nawet, jeśli tak naprawdę żyjemy w zgodzie z własnym sumieniem, a dalecy jesteśmy od popełnienia grzechu - oduczamy ludzi w naszym otoczeniu samodzielnego myślenia. Przyzwalamy im na głupotę i powierzchowność w ocenianiu nas samych. Pokazujemy, że wolno im stosować do każdego przypadku ogólne, płytkie schematy.

A za wszelką cenę korygując nasze postępowanie na ich korzyść, damy im tylko powód do tego, by potem rozpowiadali, że naprawdę mieliśmy coś niemoralnego na sumieniu, skoro tak się przejęliśmy cudzym gadaniem. Ale wtedy już nie zamkniemy im ust żadnymi wyjaśnieniami, więc tak czy siak - kto chce zszargać komuś opinię, zawsze znajdzie wyjście.

Cytuj:
...dziwna jest dla mnie taka sytuacja, ze dwoje młodych, zdrowych ludzi, którzy darzą się uczuciem, kładzie sie spać, czy zdrzemnąć razem w jednym łóżku i nie myślą o seksie...


No, jeżeli katolik ma w głowie wiecznie czerwoną lampkę z ostrzeżeniem w stylu "zagrożenie seksem przedmałżeńskim", to może i wiecznie myśli o tym, jak tego zagrożenia uniknąć. I nawet całując kochaną osobę, ma od razu blokadę w stylu "byle nie pożądać", nie mówiąc już o czymś w rodzaju spania w jednym łóżku.

Ale człowiek, który nie koncentruje się paranoidalnie na tym całym "zagrożeniu", może mieć inne podejście do sprawy. Znam kilka par - i to nie-katolickich - które chciały poczekać jeszcze z rozpoczęciem współżycia i w zamian bez oporów cieszyły się taką właśnie formą bliskości, jak spanie w jednym łóżku. I nie było to żadne preludium do pettingu czy innych form aktywności seksualnej, tylko zwyczajnie piękne, fajne, miłe uczucie bliskości, bezpieczeństwa itp.

Może i ktoś powie, że niektórzy ulegają hormonom / nastrojowi chwili, ale to naprawdę zależy od człowieka. Jeśli oboje wiedzą, czego się po sobie spodziewać, to niech sami decydują, czy spanie w jednym łóżku jakoś pobudza ich do tego grzechu czy nie. Nie można myśleć za ludzi, każdy powinien przede wszystkim pilnować i prostować samego siebie, a innym dać tę samą możliwość.

Dlaczego uparcie uważać wszystkich mniej doświadczonych za idiotów, którzy nie znają się na własnych emocjach i którym zawsze trzeba przeciwstawiać własne doświadczenie i morały, bo inaczej zaraz zlezą z prostej ścieżki w krzaki na poboczu?


Cz lip 02, 2009 12:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
-No, jak to dlaczego? Bo tak mówią nam księża i tego oczekują. A czy to ma sens? Nieistotne. Oni nam mówią, co jest dobre, a co złe, a my mamy to robić. I ewentualnie dorabiać do tego jakieś kulejące wytłumaczenie, i próbować je sprzedać innym. Dlaczego? Bo wpierw dostajemy informację, co należy, a co nie należy( nie dochodzimy do tego sami), a potem staramy się to racjonalnie wytłumaczyć. Chodzi o przekonanie siebie, nie o dotarcie do prawdy. Nie interesuje nas prawda- wierzymy, że Kościół jest pełnią prawdy.

Cytuj:
A skad ja mam wiedzieć czy jestem kobieta? moze cycki wyrosły mi przypadkiem ....? Ja wiem trochę głupie porównanie :) , ale idąc takim tokiem myślenia można zwątpić we wszystko.


Nie, idąc takim tokiem myślenia nie można zwątpić we wszystko. Wierzę swoim zmysłom, że jestem mężczyzną, nie wiem jak ty. Wierzę, bo przemawia za tym zbyt wiele rzeczy, że miała w historii miejsce I i II Wojna światowa. Wierzę, że kobieta, która podaje się za moją mamę, jest nią. Ale co jest ważniejsze-wierzę, że biblijne teksty modyfikowano niejednokrotnie. Wierzę, że wszyscy naukowcy badający biblię, zajmujący się religioznawstwem, archeologowie, nie mogą się w tej sprawie mylić. Nie wierzę, że wszyscy oni założyli spisek i okłamują cały świat, że mnisi przepisujący księgi nie raz popełniali błąd i nie raz dodawali coś od siebie. Nie wierzę, że wszyscy oni mylą się, są chorzy psychicznie, niewierzący, źli, itd.

Zgorszyłaś mnie, bo napisałaś "cycki". To wywołało we mnie dziwnie przyjemne skojarzenia. Wiesz, że przez to pójdziesz, tak jak i ja, do piekła? :)

Cytuj:
"Nie bój się tylko wierz", a jesli masz jakies wątpliwości co do tego jaki Jezus był a jka to jest przedstawione w ksiegach, modl sie zeby dał Ci sie poznać. Wtedy Cię poprowadzi, niestety rozumem nie pojmie sie wszystkiego...



Nie, to idąc twoim tokiem myślenia można podważyć wszystko. No, może niezupełnie. Wiesz, co się osiąga Twoim tokiem myślenia? Powiem Ci. Żeby iść Twoim tokiem myślenia trzeba wierzyć, że Kościół jest nieomylny, a przynajmniej- że jeśli się myli, to i tak mnie to nie interesuje. Twoje myślenie wygląda w ten sposób: "mam przed sobą egzemplarz biblii. W tej biblii są ewangelie i słowa Jezusa. Wierzę, że Duch Święty czuwał nad ewangelistami, i że ich ewentualne pomyłki, tudzież styl pisania, nie przekręciło nic z nauki Jezusa. Dlatego też, gdy nachodzi mnie zwątpienie, gdy jestem słaba, grzeszna, bo mówią do mnie zewsząd, że badacze ewangelii odkryli, iż wiele jest fragmentów w jednej ewangelii, które treścią, stylem, nie odpowiadają reszcie księgi i nie mogą być przypisane ewangeliście- ja zwracam się do Ciebie Boże, z wiarą, że oni wszyscy się mylą, bo przecież Duch Święty czuwał nad spisaniem Twych słów. Wierzę, że Duch Święty istnieje. Lecz...czy to nie oznacza, że muszę zanegować prawdziwości odkryć naukowców? Tak, tak muszę zrobić. Choć wierzę im, że składam się z malutkich komórek, że zauroczenie zachodzi przez reakcje chemiczne w moim mózgu, to jednak w tym jednym wierzyć im nie mogę. Mylą się. I we wszystkim, Boże, będą się mylić, gdy będą mówić przeciw temu, o czym naucza Kościół, nasza Matka."

Jeśli rozumem nie mam pojąć działań Jezusa, to czym? Ślepym zawierzeniem? Mam wierzyć, że tak jest, bo tak i już? Bo tak mi mówią? Sorry, ale ja nie wierzę wszystkim. Nie mam po co.


[/quote]


Cz lip 02, 2009 19:39
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45
Posty: 31
Post 
Ścianko masz tak niemęski nick, że pomyślałam, że też masz cycki :razz: . Ale skoro jesteś facetem to dobrze, że masz miłe skojarzenia z cyckami, gorzej gdybyś nimi gardził :-D Eeee chyba jednak Cię nie zgorszyłam nie strasz mnie tu piekłem ;)

Próbowałeś odtworzyc mój tok myślenia, więc sie muszę odwołać do tego :) :
[b]Żeby iść Twoim tokiem myślenia trzeba wierzyć, że Kościół jest nieomylny, a przynajmniej- że jeśli się myli, to i tak mnie to nie interesuje. [/b]

Nie twierdzę że Kościół (dalej K.) jest nieomylny, moim zdaniem doktryna nieomylności jest lipna, bo K. tworzą ludzie różni. I teraz naprawdę można widzieć i słyszeć że w swoich czynach negują tę rzekomą doktryne.( ks.Rydzyk, ks.Jankowski to tak m.inn). Ale na pewno księża mają pojecie jak Biblie interpretować i nieraz mi pomogli w jej zrozumieniu i usłyszeniu głosu Boga.

Twoje myślenie wygląda w ten sposób: "mam przed sobą egzemplarz biblii. W tej biblii są ewangelie i słowa Jezusa. Wierzę, że Duch Święty czuwał nad ewangelistami, i że ich ewentualne pomyłki, tudzież styl pisania, nie przekręciło nic z nauki Jezusa.

I w tym momencie Scianko czytasz w moich myślach przyznaję. I "zgorszyłeś" mnie tym tak jak ja Ciebie "swoimi" cyckami :razz:
Tylko że z dalszą częścią już średnio sie zgadzam. Bo ja owszem mam ogromną nadzieję, że jednka te teksty są ninaruszone. Bo inaczej, każdy kto zamienił chocby jeden wyraz na przeciwstawny leci na zbity ryj do piekła. I to jest kiepska sprawa.

Wierzę, że Duch Święty istnieje. Lecz...czy to nie oznacza, że muszę
zanegować prawdziwości odkryć naukowców? Tak, tak muszę zrobić.


Nie, nie muszę. Duch Świety istnieje mam na to dowody ze swojego życia , ale nie neguję odkryć naukowców. Można dopuścić mozliwość, że coś złego kazało komuś poprzekręcać Ewangelie, jeśli wogóle( podaj Scianko prosze jakies źródła naukowe, tylko jeśli to wikipedia, daruj sobie ;) ). Boję się tego faktu. Cholernie sie boję że tak mogło się stać. Na szczęście czuję Boga i wiem, że powie mi, co mam w życiu robić, gdzie pytać jesli mam problem. Cały czas podsyła mi okoliczności mojego zycia tak, zebym mogła Go odkryć. O wszystko trzeba prosić.

Póki co, mogę Ci powiedzieć z własnej skromnej wiedzy, takiej czysto na chłopski rozum: Mnie Biblia tzn. jej słowa ani razu nie zawiodły. Wszystko sie sprawdziło i sprawdza, słowa Chrystusa tam zapisane, sie sprawdzają. Jego obietnice, przestrogi. Póki co czuję sobą, ze to jest to.


Cz lip 02, 2009 21:09
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 07, 2009 0:23
Posty: 58
Post a ja spałem
A ja spałem z dziewczyną w jednym łóżku - i nic się nie działo. Nieprawda, że samo spanie razem przywołuje od razu myśli o seksie. Może być takie spanie na luzie, z wzajemnym poszanowaniem odrębności. Rzadkie, ale jednak istnieje.

Katarynka - fajne rzeczy piszesz. Już Cię lubię :)

_________________
Internetowa Lista Wierzących www.kochamjezusa.pl


Pt lip 03, 2009 0:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
Tłumaczenie, że "leci na zbity ryj do nieba" jest lipne. Wiesz czemu? Bo nie jest człowieka winą, gdy popełnia błąd. A na tym świecie zawsze będą popełniane błędy. Bóg nie może kogoś karać za niezawinione zło. To byłoby sprzeczne z Jego nieskończoną miłością. A błędów i przeinaczeń w tekście niekoniecznie dokonywano ze złych pobudek. Wyobraź to sobie:2000 lat. Ile razy musieli się pomylić przy przepisywaniu tych "olbrzymów". Wszystko ręcznie. A potem dochodzi jeszcze kwestia tłumaczeń. Nie sądzisz, że jesteś troszkę naiwna?

Tu masz linka, gdybyś chciała kupić książeczkę o tej tematyce:
http://www.kdc.pl/produkt/10279/10/3626 ... on=3754912

Ja Boga nigdy nie czułem. Tylko mi się tak wydawało.


Pt lip 03, 2009 2:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL