Autor |
Wiadomość |
seele
Dołączył(a): Śr lip 01, 2009 16:56 Posty: 4
|
jak założyć zakon...
Interesuje mnie czy jest możliwe i w jaki sposób założenie zakonu żeńskiego...
|
Śr lip 01, 2009 19:01 |
|
|
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Ciągle jakieś nowe zgromadzenia powstają więc to jest jak najbardziej możliwe.
A co zrobić? Przede wszystkim dostać takie powołanie od Pana Boga Niby banalne ale bez tego ani rusz Potem wszystko zależy od konkretnego przypadku, ale na pewno trzeba w sobie odkryć ten szczególny charyzmat jakiemu by się służyło, zacząć szukać w swoim środowisku osób, które podobne powołanie by otrzymały. Następnie zanim jeszcze by się oficjalnie zakładało wspólnotę, ale już choćby z zarysem czegoś w rodzaju reguły/konstytucji należy udać się do biskupa, któremu się podlega i z nim porozmawiać aby nie tworzyć sekty. W końcu za aprobatą ordynariusza miejsca rejestruje się stowarzyszenie świeckie i można powoli zaczynać tworzyć wspólnotę.
W skrócie i bardzo ogólnie: 1. dobrze rozeznać powołanie 2. nadzór ks biskupa 3. rejestracja
Pozdrawiam.
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Śr lip 01, 2009 19:22 |
|
|
szczesliwa
Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59 Posty: 175
|
tak naprawdę zakon czy zgromadzenie zakonne nie akłada osoba, tylko to Duch Święty działa, wystarczy przeczytać książkę z listami Matki Teresy z Kalkuty, ona czuła Boże ,,pociągnięcie" w stronę założenia nowego zgromadzenia i mimo, że na początku spotykały ją przeciwności wytrwała.
_________________ Cieszmy się z małych radości
|
Cz lip 02, 2009 9:37 |
|
|
|
|
seele
Dołączył(a): Śr lip 01, 2009 16:56 Posty: 4
|
dziękuję.
Ja uważam, że przydał by się jakiś "nowocześniejszy" zakon, bo w dzisiejszych czasach mało która dziewczyna zdecyduje się służyć Bogu w prymitywnych warunkach. Księża mogą wszystko, to dlaczego kobiety mają cierpieć. A pytałam i tak ogólnie, bo żaden biskup by nie przystał na moją wizję. Kobiety w kościele są tylko pachołkami :/
|
Cz lip 02, 2009 13:42 |
|
|
szczesliwa
Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59 Posty: 175
|
nie zgadzam się z tym co piszesz, ale to Twoje zdanie, sama byłam w zakonie i nie widziałam tego o czym piszesz, ani nie czułam się żadnym pachołkiem:-), poza tym zakonnicy i zakonnice same świadomie wybierają ubóstwo, księża nie składają takiego ślubu, więc nie rozumiem w czym problem, na formację do ślubów jest tyle czasu by rozeznać czy chce się tak życ, nik nikogo na siłę nie trzymie.
_________________ Cieszmy się z małych radości
|
Cz lip 02, 2009 16:17 |
|
|
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Seele sądzę że bardzo cenna rada to właśnie posiadanie tego powołania. Bo mówisz o jakiejś wizji nowoczesności, po czym piszesz że nie zostanie zaakceptowana, a tak w ogóle to kobiety są pachołkami. Dość zaskakujące rozumowanie i zestawienie treści. Może Duch Św. nie uważa że potrzeba nowoczesności, ale raczej trzymania się tego co się sprawdza, czyli wiary i nauki Kościoła, bo to kuleje u nas, a nie brak jakiejś bliżej nieokreślonej nowoczesności.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz lip 02, 2009 18:24 |
|
|
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
seele napisał(a): Ja uważam, że przydał by się jakiś "nowocześniejszy" zakon, bo w dzisiejszych czasach mało która dziewczyna zdecyduje się służyć Bogu w prymitywnych warunkach. Księża mogą wszystko, to dlaczego kobiety mają cierpieć. A pytałam i tak ogólnie, bo żaden biskup by nie przystał na moją wizję. Kobiety w kościele są tylko pachołkami :/
Osobliwe podejscie. Czy Ty jestes pewna, ze chcesz sluzyc Bogu? Czy moze zaswitala Ci mysl zreformowania zenskich zakonow? I na jakiej podstawie twierdzisz, ze "kobiety w Kosciele sa tylko pacholkami"?
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Cz lip 02, 2009 22:03 |
|
|
seele
Dołączył(a): Śr lip 01, 2009 16:56 Posty: 4
|
na jakiej podstawie twierdzę, że kobiety w Kościele są tylko pachołkami?
"Miejsce kobiety w prezbiterium [to tam gdzie ołtarz w kościele] jest poza prezbiterium, chyba, że odkurza."
|
Cz lip 02, 2009 23:23 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Cytuj: Miejsce kobiety w prezbiterium [to tam gdzie ołtarz w kościele] jest poza prezbiterium, chyba, że odkurza
Właściwie komentarz jest zbędny, ale zmarnuje tą chwilkę i napisze: nie jest to na pewno oficjalne zdanie Kościoła. Albo sobie to wymyśliłaś, albo podchwyciłaś czyjąś marną wypowiedz. Wniosek jest prosty, albo robisz sobie tutaj jaja, albo w sposób absurdalny chcesz udowodnić to co chciała byś widzieć, byle tylko komuś dokopać. Rób tak dalej, ośmieszasz jednak tylko siebie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz lip 02, 2009 23:36 |
|
|
seele
Dołączył(a): Śr lip 01, 2009 16:56 Posty: 4
|
to wcale nie jest wymyślone tylko tak jest, nie pamiętam tylko gdzie to dokładnie napisane było.
facet ma wybór, zakon lub seminarium, oczywiście mało który wybierze zakon, bo po co ma rezygnować z normalnego życia. kobieta nie ma takiego wyboru i zawsze będzie w Kościele tym, kim jest...
nie chce mi się juz nic pisać, bo na świecie nigdy nie bylo i nie będzie równouprawnienia, a szowiniści będą trzymać się kurczliwie swojego.
ja już się nie wypowiadam, jak obrażam męską dumę to sobie usuwajcie ten temat albo i nie, mi to już obojętne bo zawsze gdy ktoś ma jakiś inny pogląd zostanie zjedzony.
|
Pt lip 03, 2009 8:30 |
|
|
szczesliwa
Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59 Posty: 175
|
,,mało który wybiera zakon" proponuję przejażdżkę po seminariach i nowicjatach i porównanie gdzie jest więcej kandydatów na dzień dzisiejszy to zakony mają więcej chętnych. Wiem to z samego źródła.
_________________ Cieszmy się z małych radości
|
Pt lip 03, 2009 8:44 |
|
|
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Cytuj: "Miejsce kobiety w prezbiterium [to tam gdzie ołtarz w kościele] jest poza prezbiterium, chyba, że odkurza."
Jako szowinista (:P) doczepię się do tego zdania: chyba powinno być "miejsce kobiety w kościele jest poza prezbiterium"- jakoś nie wyobrażam sobie miejsca w prezbiterium poza prezbiterium
A tak całkiem szczerze: byłem już na niezliczonej liczbie Mszy w czasie których kobiety były bardzo blisko ołtarza (albo siedząc jako wierne w ławkach przy ołtarzu albo biorąc czynny udział tj. czytając lekcje tudzież śpiewając psalm albo uczestnicząc w procesji z darami niosąc je). Natomiast jeśli mówiąc "dyskryminowanie kobiet przez Kościół" masz na myśli to, że kobiety nie mogą zostać kapłanami - to już pretensje nie do nas, ale do Jezusa i apostołów.
pozdrawiam
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Pt lip 03, 2009 9:55 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Zaraz:
Możliwości dla mężczyzny
- kapłaństwo (w ramach zakonu lub poza)
- zakon (bez święceń kapłańskich)
- instytuty świeckie
- małżeństwo
- życie samotne
Możliwości dla kobiety
- zakon
- instytuty świecie
- indywidualna konsekracja (dziewice/ wdowy konsekrowane)
- małżeństwo
- życie samotne
Nie widzę problemu. Kobiety nie mogą być kapłanami, ale to nie świadczy o ich gorszej pozycji w Kościele. A wybór w dużej mierze jest podobny dla obu płci.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lip 03, 2009 11:23 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Są też wdowcy konsekrowani (mężczyźni) tak w ramach uzupełnienia listy choć mam wrażenie, że świeccy mężczyźni decydujący się na konsekracje są nikłym promilem wśród wszystkich powołań. Niemniej w kwestii formalnej - takowi również występują.
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Pt lip 03, 2009 11:37 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Choć mam wrażenie, że Seele chodzi o pewną różnicę w zewnętrznej realizacji powołania. Rzeczywiście jakby się przyjrzeć na zewnętrzne aktywności (omijając całą istotę powołania) można by dojść do wniosku, że kobieta w Kościele to takie "przynieś, podaj, pozamiataj" bo przecież siostry mają prawo jedynie wychowywać dzieci, katechizować, opiekować się chorymi czy pomagać starcom, w przeciwieństwie do mężczyzn (księży), którzy sprawują sakramenty, głoszą kazania i są przewodnikami duchowymi jednocześnie nie troszcząc się o takie przyziemne sprawy jak gotowanie, pranie czy sprzątanie bo do tego znajdzie się jakaś gosposia albo właśnie zakonnica. I nie ma co zaprzeczać, że w społeczeństwie jest mniej więcej taka wizja - siostra to ta cicha, która wykonuje wszystkie ciężkie prace bez słowa sprzeciwu, jest pozbawiona ambicji, a przez formację pozbawiona w ogóle samodzielnego myślenia, natomiast księża to ci, którzy "w życiu się ustawili". Obie te skrajności są całkowicie błędne, jednak nie można zaprzeczać ich istnieniu.
Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem, ale to po części wina i księży, i sióstr i świeckich. Już jako anegdota krąży ta historia kiedy Misjonarki Miłości (te siostry od Matki Teresy) sprowadziły się na Śląsk, a tamtejszy proboszcz ciesząc się i witając siostry u siebie mówi, że trzeba by było u niego gotować, czasem uprać i posprzątać i choć dwa razy do roku umyć okna. Na co przełożona ze swoją naturalną pokorą oświadcza, że: "dobrze proszę księdza, jeżeli naprawdę uważa się ksiądz za najuboższego z najuboższych bo właśnie do takich ludzi tutaj zostałyśmy posłane". Dopiero wtedy ten proboszcz zrozumiał, że powołanie zakonnicy ma swój charakterystyczny rys i nie zawsze jest to powołanie do służenia księdzu (choć są zgromadzenia, które właśnie taki cel mają). Pewnie to też trochę wina formacji seminaryjnej, gdzie siostry z klerykami spotykają się wtedy gdy podają im talerz z obiadem bo siostry-wykładowcy to rzadkość. Problem na pewno też jest w samych żeńskich zgromadzeniach (choć oczywiście nie wszystkich), w formacji gdzie np. formacja ludzka polega na tym aby postulantki czy nowicjuszki ganić za to, że w upalne lato nie założyły rajstop i chodzą z gołymi nogami czy idąc po schodach biorą po dwa stopnie na raz. Oczywiście to znów są jedynie wyjątki niemniej z życia wyjęte. Czasem formacja rzeczywiście nie działa tak jak powinna (co też nie oznacza, że dane zgromadzenie jest złe, czy z danej siostry wyjdzie "nierozumna istota"). Problem stanowimy również my świeccy kiedy bezkrytycznie przyjmujemy ten wykrzywiony obraz zakonnicy za prawdziwy samemu nie chcąc poszukać prawdy, choćby nawet spróbować jakoś tą swoją wizję zrewidować. Problemem są często rodzice dla których wybór córki, która oświadcza, że chce iść do zakonu jest nie do przyjęcia bo "zmarnuje sobie życie"... ten nasz obraz życia zakonnego jest więc kształtowany przez różne czynniki, niestety często nieprawdziwe.
Tak się zastanawiam nad różnymi charyzmatami i apostolstwem żeńskich zakonów i naprawdę nawet jakby odrzucić wszystkie wspólnoty, które zajmują się pomocą najuboższym, dzieciom i starcom zostaje cała masa innych w których mamy "równouprawnienie" bo mamy (przepraszam wymieniam to co mi wpadnie do głowy więc dużo ominę): - brygidki które zajmują się szeroko pojętym ekumenizmem - paulistki prowadzące wydawnictwo i działające we wszelkiego rodzaju mediach - zawierzanki których celem jest formowanie innych poprzez prowadzenie rekolekcji - szarytki - pracują w szpitalach jako lekarki, pielęgniarki i prowadzą przynajmniej jeden szpital - siostry z jerozolimskich wspólnot monastycznych uczą świeckich, że życie religijne i prywatne to nie dwie różne sprawy - jadwiżanki - prowadzą katechumenat - ss Jezusa Dobrego Pasterza - są ogniwem łączącym parafian z proboszczami (choć w Polsce chyba tego problemu nie ma za bardzo) całościowo zajmują się duszpasterstwem - ss białe - bardziej misyjnego zgromadzenia ja nie znam - klawerianki - szeroko pojęta działalność na rzecz misji - uczennice krzyża - duszpasterstwo i formacja - niepokalanki czy salezjanki - prowadzą i nauczają w szkołach i bynajmniej nie tylko religii
Czy te prace to takie "nic", którego się nie zauważa? Nie sądzę, wręcz przeciwnie. Ale nie oszukujmy się to co zostało pominięte - opieka nad chorymi i starszymi, wychowywanie dzieci, opieka nad biednymi (choćby małe siostry które na przekór światu pokazują, że nie mając niż można być szczęśliwym) są sferą niesamowicie ważną i jeżeli niedocenianą to tylko dlatego, że w Polsce się "przyzwyczailiśmy" że takie placówki są. A gdyby nie było?
No i na koniec najważniejsze - takie dzielenie na lepsze i gorsze powołanie wynika z niezrozumienia jego istoty. Osoba powołana nie będzie się oglądać na to czy biega ze szmatą po klasztornym korytarzu, czy wykłada na wyższej uczelni bo ona już znalazła swój Skarb, sprzedała czy oddała wszystko co miała i poszła za Mistrzem bez pytania. Ot to tajemnica i nie każdemu jest/będzie dane ją zrozumieć.
Pozdrawiam
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Pt lip 03, 2009 13:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|