Czy możliwe jest znalezienie wierzącego chłopaka?
Autor |
Wiadomość |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Monika75 napisał(a): Wbrew temu co Ci sie wydaje, seksuolog nie zajmuje się namawianiem do seksu przedmałżeńskiego, ale całym człowiekiem i jego płciowością. Ale pojawia się pytanie, czy ten seksuolog będzie akceptował nauczanie Kościoła w kwestii seksualności. Bo w jakimś prywatnym gabinecie seksuologicznym otrzymać będzie można rady z nią sprzeczne. Regularnie spotykam się z psychologiem chrześcijańskim to mogę o to zapytać, czy nie widzi takiej konieczności i gdzie ewentualnie byłby jakiś specjalista. Sweetchild napisał(a): Ja proponuję zadać sobie pytanie "po co?". Co szczególnego jest w związku z tym jednym wybrańcem/ tą jedną wybranką? Co szczególnego wyróżnia małżeństwo od znajomości, przyjaźni, wspólnoty, stowarzyszenia itp.?. Po to by na siłę dostosować się do opinii społecznej, by nazywało się, że z kimś chodzę. Po to też, z potrzeby drugiego człowieka, kogoś bliskiego, z kim można dzielić się codziennym życiem, radością i troskami. Bo małżeństwo jest akceptowaną formą życia i wspólnoty majątkowej a stowarzyszenie, wspólnota tego nie daje. Sweetchild napisał(a): Moim zdaniem, niezależnie od całej otoczki, wyróżnikiem jest współżycie oraz posiadania potomstwa (ważność tych dwóch czynników może być inna w przypadku kobiet i mężczyzn). Oczywiście mogą zdarzyć się wyjątki, ale one potwierdzają regułę. Małżeństwo w pierwszej kolejności jest ukierunkowane dla dobra małżonków, a potem na zrodzenie i wychowanie potomstwa. Jest więc wspólnotą życia i miłości. Daje wsparcie w trudnych chwilach i zaspakaja potrzeby psychiczne, emocjonalne, fizyczne. A współżycie i posiadanie potomstwa jest w małżeństwie sprawą wtórną. strumyk napisał(a): Specjaliści według Ciebie nie znają odpowiedzi na Twoje pytania Wątpię by seksuolog mógł cokolwiek pomóc. Poszłam kiedyś do dietetyka, co zrobić z nadmiernym łaknieniem to w stanie był tylko polecić dietę odchudzającą. strumyk napisał(a): co czyni Cię tak nieszczęśliwą kobietą Nie jestem nieszczęśliwą kobietą. Określam siebie jako singielkę przeżywającą każdy dzień jak dar miłości Boga. strumyk napisał(a): zadaj sobie pytanie..do czego byłby Ci potrzebny mężczyzna....
Żeby druga osoba weszła w moją samotność, i by dzielić się wzajemnie codziennym życiem, radościami i troskami. Wystarczy ?[/quote]
|
Cz lip 23, 2009 16:47 |
|
|
|
 |
szczesliwa
Dołączył(a): Pn maja 03, 2004 5:59 Posty: 175
|
i znów to stwierdzenie, żeby druga osoba weszła w TWOJĄ samotność, a czemu nie TY w jego?
_________________ Cieszmy się z małych radości
|
Cz lip 23, 2009 17:35 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
akacja napisał(a): Sweetchild napisał(a): Moim zdaniem, niezależnie od całej otoczki, wyróżnikiem jest współżycie oraz posiadania potomstwa (ważność tych dwóch czynników może być inna w przypadku kobiet i mężczyzn). Oczywiście mogą zdarzyć się wyjątki, ale one potwierdzają regułę. Małżeństwo w pierwszej kolejności jest ukierunkowane dla dobra małżonków, a potem na zrodzenie i wychowanie potomstwa. Jest więc wspólnotą życia i miłości. Daje wsparcie w trudnych chwilach i zaspakaja potrzeby psychiczne, emocjonalne, fizyczne. A współżycie i posiadanie potomstwa jest w małżeństwie sprawą wtórną.
Ale zdajesz sobie sprawę, że Twój punkt widzenia jest wyjątkowy? Oczywiście, wymienione przez Ciebie czynniki też są niezwykle istotne w małżeństwie, ale... co tu owijać w bawełnę, nie o to chodzi  Oczywiście to tylko moje zdanie, ale uważam, że zgodne z zapatrywaniem przytłaczającej większości. Więcej, uważam, że zgodne również z nauczaniem KK (impotencja jest poważną przeszkodą dla zawarcia małżeństwa, w przysiędze deklaruje się przyjęcie potomstwa).
Moim zdaniem laika z Twoim podejściem do współżycia małżeństwo to bardzo ryzykowna sprawa. Myślę, że Ty też to czujesz (choćby instynktownie) i stąd piętrzysz trudności zamiast rozwiązywać problemy. Dlatego na Twoim miejscu zacząłbym u podstaw.
|
Cz lip 23, 2009 17:43 |
|
|
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
SweetChild napisał(a): Oczywiście, wymienione przez Ciebie czynniki też są niezwykle istotne w małżeństwie, ale... co tu owijać w bawełnę, nie o to chodzi
A ja przytoczę definicję malżeństwa:
"Przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu"
Te czynniki które ja podałam są istotne, bo są ukierunkowane są na "dobro małżonków" i "wspólnotę całego życia"
Nigdzie w tej definicji nie pisze że małżeństwo to zalegalizowany seks.
|
Cz lip 23, 2009 17:57 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
akacja napisał(a): Te czynniki które ja podałam są istotne, bo są ukierunkowane są na "dobro małżonków" i "wspólnotę całego życia" A ja temu nie przeczę, że czynniki, które podałaś są istotne. akacja napisał(a): Nigdzie w tej definicji nie pisze że małżeństwo to zalegalizowany seks.
Zauważ jednak, że do "wsparcia w trudnych chwilach" czy "zaspakajania potrzeb psychicznych, emocjonalnych i fizycznych" wcale nie potrzeba małżeństwa. To zawiera się w szeroko rozumianej miłości bliźniego i jest wręcz zalecane przez KK. Natomiast współżycie jest zarezerwowane dla małżeństwa i już sam ten fakt oznacza moim zdaniem, jak wyjątkową rolę w małżeństwie pełni współżycie.
|
Cz lip 23, 2009 18:54 |
|
|
|
 |
Nieznośna
Dołączył(a): Śr cze 10, 2009 15:49 Posty: 83
|
Jeśli podajesz definicję, to podaj proszę źródło 
|
Cz lip 23, 2009 20:53 |
|
 |
Sandbender
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 9:04 Posty: 106
|
no offence, ale może trochę mniej forum a więcej wyjść do ludzi ?
|
Cz lip 23, 2009 21:47 |
|
 |
Nieznośna
Dołączył(a): Śr cze 10, 2009 15:49 Posty: 83
|
A nie możesz poszukać, Akacjo, seksuologa, który nie jest sprzeczny z nauką KK? Przecież to nie może być wcale takie trudne... Może on Ci pomoże, bo pomocy chyba potrzebujesz, z tego co piszesz.
|
Cz lip 23, 2009 22:03 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
SweetChild napisał(a): A ja temu nie przeczę, że czynniki, które podałaś są istotne. akacja napisał(a): Nigdzie w tej definicji nie pisze że małżeństwo to zalegalizowany seks. Zauważ jednak, że do "wsparcia w trudnych chwilach" czy "zaspakajania potrzeb psychicznych, emocjonalnych i fizycznych" wcale nie potrzeba małżeństwa. To zawiera się w szeroko rozumianej miłości bliźniego i jest wręcz zalecane przez KK. Natomiast współżycie jest zarezerwowane dla małżeństwa i już sam ten fakt oznacza moim zdaniem, jak wyjątkową rolę w małżeństwie pełni współżycie.
Współżycie jest zarezerwowane dla malżeństwa według nauczania KK, ale w środkach masowego przekazu jest wiele erotyki, a i pary współżyją przed ślubem.
Współżycie pełni wyjątkową rolę w małżeństwie bo ma charakter jednoczący małżonków i cel prokreacyjny.
Jednak powiedziałabym że najistotniejsze jest w małzeństwie stworzenie wspólnoty całego życia. Współżycie zawiera się w tej wspólnocie życia, ale jest środkiem do osiągnięcia celu, a nie że kopulacja jest celem samym w sobie, bo jesteśmy ludźmi inteligentymi.
Ale celem tego tematu, jest odpowiedź na pytanie jak stworzyć emocjonalną więź z chłopakiem we wczesnym etapie poznawania, a według nauczania KK młodzi powinni nie od seksu zaczynać poznawanie się.
|
So lip 25, 2009 7:31 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Nieznośna napisał(a): Jeśli podajesz definicję, to podaj proszę źródło KKK 1601 Nieznośna napisał(a): A nie możesz poszukać, Akacjo, seksuologa, który nie jest sprzeczny z nauką KK? . A jednak wydaje mi się że to byłoby trudne. Przeglądając gabinety w internecie nikt nie ma wypisynej deklaracji że jest zgodny z nauczaniem KK. Napisałam, że mogę zapytać o to u psychologów chrześcijańskich. Jednak mam wątpliwości, bo wydaje mi się że seksuolog zajmuje się problemami małżeńskiej sypialni, a mi chodzi o trudności w nawiązaniu emocjonalnej więzi z chłopakiem we wczesnym etapie poznania i konflikt na płaszczyźnie wartości Nieznośna napisał(a): bo pomocy chyba potrzebujesz, z tego co piszesz.
Nie wydaje mi się, bym potrzebowała pomocy. Ja już dawno zaakceptowałam, że dla mnie niemożliwe jest znalezienie chłopaka. I świadomie wybrałam samotność. I widze wiecej zalet życia w pojedynkę niż życia w związku.
I w głębi duszy cieszę się, że nie żyję w jakimś zakłamanym związku, że nie mam problemów małżeńskich, że nie żyję w separacji, powtórnym związku, że nie tracę łaski uświęcającej przez współżycie przedmałżeńskie, że nie jestem w związku jakie większość znam które odrzuciło Boga i Kościół.
I właśnie te wyznawane wartości, czynią dla samotnych katolików, że trudno im znaleźć drugą połówkę która by wyznawała podobne wartości.
|
So lip 25, 2009 7:42 |
|
 |
Mirex85
Dołączył(a): N sie 24, 2008 10:23 Posty: 16
|
Ja jestem wierzący i praktykujący i jest takich wielu, wyjdź np na pielgrzymke a zobaczysz
|
So lip 25, 2009 8:38 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Mirex85 napisał(a): wyjdź np na pielgrzymke a zobaczysz
Często uczestniczę w różnych spotkaniach religijnych i wyjazdach rekolekcyjnych i jest tam przewaga dziewcząt, chłopcy stanowią tam wyjątki.
|
So lip 25, 2009 10:53 |
|
 |
kre_ska
Dołączył(a): Wt paź 21, 2008 19:35 Posty: 23
|
akacja napisał(a): Nie wydaje mi się, bym potrzebowała pomocy. Ja już dawno zaakceptowałam, że dla mnie niemożliwe jest znalezienie chłopaka. I świadomie wybrałam samotność. I widze wiecej zalet życia w pojedynkę niż życia w związku. W świetle tej wypowiedzi nie bardzo rozumiem sens zakładania tego wątku. Skoro świadomie wybrałaś samotność to po co szukasz wierzącego chłopaka??? Czy to nie jest oszukiwaniem, o którym pisałaś wyżej? Bo nie bardzo rozumiem - poznasz już tego wierzącego chłopaka, stworzysz z nim jakąś więź a potem mu powiesz, że ty jesteś powołana do życia w samotności??? Zesłabiłaś mnie. Cytuj: I w głębi duszy cieszę się, że nie żyję w jakimś zakłamanym związku, że nie mam problemów małżeńskich, że nie żyję w separacji, powtórnym związku, że nie tracę łaski uświęcającej przez współżycie przedmałżeńskie, że nie jestem w związku jakie większość znam które odrzuciło Boga i Kościół. I właśnie te wyznawane wartości, czynią dla samotnych katolików, że trudno im znaleźć drugą połówkę która by wyznawała podobne wartości.
A ja Ci napiszę, że nie żyję w zakłamanym związku, nie żyję w separacji, powtórnym związku, nie tracę łąski uświęcającej przez współżycie przed i małżeńskie, nie jestem w związku, który odrzucił Boga, problemy małżeńskie - owszem, czasami się pojawiają, ale są do przezwyciężenia z Bożą pomocą i przy dobrej woli obojga. Jestem szczęśliwa. Czego i Tobie życzę 
|
So lip 25, 2009 19:38 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
kre_ska napisał(a): W świetle tej wypowiedzi nie bardzo rozumiem sens zakładania tego wątku. Skoro świadomie wybrałaś samotność to po co szukasz wierzącego chłopaka??? Świadomie wybrałam samotność, bo niemożliwe wydaje mi się znalezienie wierzącego chłopaka. Ale gdzieś w głębi duszy zadaję pytanie czy byłoby to możliwe i taki był sens założenie tego wątku. kre_ska napisał(a): Bo nie bardzo rozumiem - poznasz już tego wierzącego chłopaka, stworzysz z nim jakąś więź a potem mu powiesz, że ty jesteś powołana do życia w samotności???
Tak bym zrobiła, gdyby trafił mi się nieodpowiedni chłopak i wyszłoby że nie chcę tego związku, bo jest on pomyłką.
|
N lip 26, 2009 7:50 |
|
 |
strumyk
Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15 Posty: 327
|
akacja napisał(a): Świadomie wybrałam samotność, bo niemożliwe wydaje mi się znalezienie wierzącego chłopaka. Ale gdzieś w głębi duszy zadaję pytanie czy byłoby to możliwe i taki był sens założenie tego wątku. [
Akacjo..Ty nie wybrałaś świadomie samotności..
Ty jesteś zmuszona do niej..
Świadomie byś wybrała samotność, gdybyś miała kogoś kogo kochasz, planujesz współne życie...A podjęłąbyś decyzję życia w pojedynkę..
Ty nie masz nikogo takiego, więc proszę nie pisz, że to Twój świadomy wybór - samotność..
Świadomie byś wybrała samotność, gdybyś nie szukała drugiej połówki..
A jednak szukasz...
Odpowiedz sobie szczerze, czego w końcu Ty chcesz....
_________________ Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.
|
N lip 26, 2009 10:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|