Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 17:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8
 Postinor u ofiar gwałtów 

Postinor duo:
Powinien być zawsze profilaktycznie podawany ofiarom gwałtu w szpitalu. 13%  13%  [ 11 ]
Nigdy nie powinien być podawany. 2%  2%  [ 2 ]
Może być podawany za wyraźną zgodą poszkodowanej bądź jej opiekuna prawnego. 35%  35%  [ 29 ]
Może być podawany tylko na wyraźną prośbę poszkodowanej. 16%  16%  [ 13 ]
Powinien być zakazany prawnie i wycofany z użycia. 33%  33%  [ 27 ]
Liczba głosów : 82

 Postinor u ofiar gwałtów 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02
Posty: 267
Post 
Psychol napisał(a):
Jesteś ateistą? Bo widać, że mało wiesz o naszej religii.

Naszej, tzn. czyjej? Jakiej?

Psychol napisał(a):
'Powstawanie' duszy to nie jest jakiś zautomatyzowany proces, który na ślepo tworzy duszę dla każdej, pierwszej lepszej zygoty. Dusza nie mieści się gdzieś w zarodku, duszy nie tworzy też człowiek (w tym przypadku dwoje ludzi). Duszę tworzy Bóg, a skoro z dwóch zarodków powstaje jeden człowiek, to Bóg z pewnością o tym wie i nie tworzy bezmyślnie dwóch dusz, żeby później jedną z powodu ww. wypadku usuwać... Myślenie pozbawione świadomości istnienia Boga - można przecież sobie to chociaż wyobrazić.

Jakoś nie przekonuje mnie powyższe. Równie dobrze można stwierdzić, że skoro Bóg wie, że 40% zapłodnionych jajeczek zostanie wydalonych z powodu zaburzeń w podziale, to tych zarodków nie obdarza duszą. Czyli kobiety, które mają wady macicy uniemożliwiające zagnieżdżenie zarodka mogą swobodnie starać się w nieskończoność o potomstwo bez wyrzutów sumienia, że posyłają swoje dzieci do limbusu, mogą olać NPR - po prostu 'Bóg tak chciał' i na pewno wie, które zarodki mają duszę, a które nie.
Hmm, a skoro Bóg wszystko wie, to może te zarodki, które są usuwane sztucznie, również nie zostają 'wyposażone' w duszę?


Śr sie 19, 2009 7:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
Co innego w pewnym sensie naturalne (bo bez ingerencji człowieka) usunięcie zarodka, a co innego świadome usunięcie zarodka przez człowieka który, jak wiadomo, posiada wolną wolę i może takie coś uczynić.

Nie jestem jednak z oczywistego powodu bardzo niewielkiej wiedzy na ten temat określić, kiedy dusza powstaje, a kiedy nie, warto jednak przeczytać poniższy cytat z Wikipedii:

Cytuj:
Przebywanie dzieci nieochrzczonych w Otchłani jest kwestionowane przez niektórych teologów katolickich, twierdzących, że takie dzieci zaraz po śmierci idą do Nieba. Temat ten poruszył w encyklice Evangelium vitae Jan Paweł II, kiedy wspominał o ofiarach aborcji. Napisał wtedy, że Kościół nie zna stanu nieochrzczonych dzieci, ale polecił ufać w miłość i miłosierdzie Boga.


Poza żadne katolickie małżeństwo nie powinno mieć obciążonego sumienia z jakiegokolwiek powodu będącego następstwem chęci prokreacji - wiele takich małżeństw otrzymało dzięki modlitwom potomka od Boga mimo negatywnych rokowań wielu lekarzy-specjalistów w tej dziedzinie...

Cytuj:
Naszej, tzn. czyjej? Jakiej?


Przepraszam, że nie sprecyzowałem, ale jakoś utrwaliło mi się, że dyskusja toczy się tutaj głównie między osobami niewierzącymi, a członkami Kościoła Katolickiego.


Śr sie 19, 2009 11:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Kto widział duszę ręka do góry. Mogą podnieść również Ci którzy widzieli krasnoludka lub yeti. Wszelkie stwierdzenia typu "ktoś mi mówił że widział" będą automatycznie uznawane za "urban legends" i nie brane pod uwagę.


Cz sie 20, 2009 16:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59
Posty: 430
Post 
CzłowiekBezOczu napisał(a):
Kto widział duszę ręka do góry. Mogą podnieść również Ci którzy widzieli krasnoludka lub yeti.

Człowieku bez Oczu, a widziałeś kiedyś woń śniegu? A może barwę smaku winogron? Czy może choćby prawo de Morgana, w jego intymności, gdy zachodzi dla klas abstrakcji?

Nie widziałeś. I nie dlatego, że jesteś Człowiekiem bez Oczu.

Nikt nie widział.


Cz sie 20, 2009 17:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Bźźźź Uprawiasz demagogię. Zresztą zgoda. Niech będzie po Twojemu. Mogą również podnieść ręce Ci którzy wyczuli zapach, dotknęli lub usłyszeli przechodzącą koło nich duszę, krasnala lub yeti. Przy okazji dodatkowa wygrana dla osoby która ujawni opierając się na dowodach jaki zapach ma dusza, jakie dźwięki wydaje i jaka jest w dotyku.

...I sam się zapędziłem w kozi róg. Bo tak naprawdę o ile każdy widząc krasnala może powiedzieć że to krasnal lub widząc yeti że to yeti, to widząc stary połamany kaloryfer może uznać go za duszę. Bo niby jak może wyglądać coś czego w ogóle nie ma ? Dla jednego może to być kawałek starej lokówki dla drugiego mgła a dla trzeciego nie użyty nigdy bilet tramwajowy z przed trzech lat. Wynika z tego prosto że dusza to lipa. Tak samo jak tatkomiazgator którego stworzyłem w grze "Spore". Niby jest w komputerze i nawet dzieciaki go chwaliły ale w rzeczywistości go nie ma.


Cz sie 20, 2009 17:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
Póki co Twój jedyny argument, CzłowiekuBezOczu opiera się na doświadczeniach wzrokowych i Twoje poglądy nie dopuszczają do Ciebie jakiejkolwiek innej alternatywy, nie widzę więc sensu udowadniania nieistnienia duchów dziecinnym argumentem 'bo nie'.


Pt sie 21, 2009 8:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Psychol napisał(a):
nie widzę więc sensu udowadniania nieistnienia duchów dziecinnym argumentem 'bo nie'.


Psych Pokaż mi choć jednego żywego ducha to pocałuje Cie w stopę i odwołam wszystko co do tej pory twierdziłem. Może być duch mojego dziadka. Za cały test wystarczy że powie gdzie trzymał niemiecki pisemka które kiedyś mu wyszperałem i z kolegami spędzaliśmy nad nimi niezapomniane chwile oglądając po raz pierwszy w życiu gołe baby.
Odszczekam wszystko publicznie i przyznam Ci we wszystkim rację.
To jak ?

PeeS rozmawiamy o duchach a nie o Duszy w tym przypadku...


Pt sie 21, 2009 13:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
Chyba na odwrót, w każdym razie mimo innych znaczeń mylą mi się te pojęcia, bo demony z reguły określane są jako duchy, ale znane są przypadki, kiedy człowiek dręczony był przez przeklętą duszę.

Poza tym znane są przypadki, kiedy dusze czyśćcowe 'nawiedzały' ludzi, więc...

A 'żywego ducha' nie mogę Ci pokazać z samego powodu jego definicji.

O tych gazetkach zapewne byłby w stanie powiedzieć jakiś demon działający przez medium udające, że kontaktuje się z Twoim zmarłym dziadkiem, ale całkowicie Ci to odradzam - wszelki kontakt z okultyzmem jest bardzo niebezpieczny.


Pt sie 21, 2009 22:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Oj Psych, Psych Z Ciebie to niezły "wariat" jest MHO. Ale lubię czytać twoje posty i wydajesz się być fajną osobą :D Tak trzymaj.

Do rzeczy. "żywy duch" to oksymoron, no taka figura retoryczna.

Straszenie okultyzmem to lipa. Może nie chodziłem goły w czarnym płaszczu i nie rezałem niewiniątek ale z symbolami czy innymi tam okultystycznymi rzeczami miałem sporo wspólnego za młodu (pisałem kiedyś o tym). I jakoś żyję już z 25 lat od tego czasu i nic. Nawet siarką nie zaśmierdzi w pokoju.

A demony? O to temat rzeka... Są. Ale w głowach niektórych.

I to by było na tyle...

Pozdrawiam.


Pt sie 21, 2009 23:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
Co do żywego ducha to chodziło mi po prostu o to, że ducha nie można zobaczyć, poczuć etc. a sam epitet zignorowałem mając na uwadze jedynie 'ducha'. Ale nie o tym, bo offtop ; D


So sie 22, 2009 17:54
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 20, 2009 22:25
Posty: 65
Post 
Na początek witam wszystkich, bo to mój pierwszy post na tym forum.

Z zainteresowaniem przeczytałam wszystkie poprzednie posty, choć nie pierwszy raz widzę i komentuję coś takiego. Niemniej sytuacja przedstawia się tu w ten sposób, że poczynając od prostej ankiety rozmowa przeszła w moralny kocioł, w którym jedni wykłócają się z drugimi o swoje racje często nie mając pojęcia o czym piszą. Ewentualnie brnąc w średnio-śmieszną filozofię na temat tworzenia dusz przez boga. Rozbroiła mnie konkretnie postawa Crosis, która wypowiadała się w temacie jednocześnie uznając to za bezcelowe (pytanie po kiego grzyba?).
Sprecyzuję wpierw swe poglądy - jestem za opcją 4, względnie 3.
W kwestii samego faktu poczęcia i awantury z nim związanej - zygota nie jest dzieckiem, jest ZYGOTĄ - połączeniem komórki jajowej i plemnika. Nawet jeśli ten zlepek komórek się zagnieździ nie jest niczym innym ponad zlepek komórek, który nie odczuwa, bo nie posiada nawet grama wyspecjalizowanych neuronów, nie mówiąc już o zwojach nerwowych, czy mózgu. Nie ma uczuć, planów życiowych, przeszłości, tożsamości. A że posiada kod genetyczny, który determinuje kolor włosów, oczu, cechy, a że ma chromosomy płci i żyje? Większość komórek naszego ciała ma kod genetyczny i żyje. Czy zabijając komórkę, z której na przykład w połączeniu z innymi wykształci się kość to też zabójstwo? Bo idąc tą drogą na takich wnioskach się kończy. To obala też histerię na temat osób w śpiączce - mają układ nerwowy, więc czują, lub mogą czuć, bo przypadki wyjścia ze śpiączki po dziesiątkach lat też się zdarzają. Uważam też, że dziecko jest dzieckiem wtedy, gdy może samo funkcjonować nawet jeśli w warunkach szpitalnych (wcześniaki), a za dokonywaniem wszelkich zabiegów aborcyjnych jak najwcześniej jestem raczej ze względów medycznych. Teorii o muzułmanach i zabójstwie za hańbę nie będę szerzej komentować, bo jest ona histeryczna i nie na miejscu by porównywać ją ze środkiem mającym działanie wczesnoporonne lub zapobiegające zapłodnieniu. Jeśli jakaś zgwałcona kobieta decyduje się na urodzenie dziecka możliwe, że zaprzepaszczając życiowe plany, rezygnując z dalszej kariery czy nauki to jej sprawa - chce, niech ma. Ale zmuszając kogoś, kto poświęcać się nie zamierza w imię dobra płodu i zasłaniając zwykły konserwatyzm chęcią czynienia dobra to już jest chore. Każda kobieta powinna mieć wybór. Tymczasem mamy tu kategoryczny pogląd "bo zabijać nikogo nie wolno, nawet jeśli nawet nie zdaje sobie sprawy z czegokolwiek, bo jest zlepkiem komórek" w myśl tej zasady nie wolno zabić wspomnianego wcześniej karalucha. Dziwnie to brzmi w przypadku Katolików, którzy mają za sobą wyprawy krzyżowe, inkwizycję, kontrreformację i stosy jeszcze długo po średniowieczu. Wtedy na zabijanie była zgoła inna teoria. Jedno się nie zmieniło - barbarzyństwo, zmuszanie do cierpień. Czemu nie? Jeśli w imię wiary... Ciekawa jestem, czy większość osób w praktyce też byłaby taka odważna i skłonna do poświęceń, bo zza monitora to każdy jest cwany. Zwłaszcza jeśli ten problem go nie dotyczy, lub nigdy dotyczył (mężczyźni) nie będzie.
Jeśli zaś chodzi o odczucia pokrzywdzonych - czy trzeba coś przeżyć, żeby mieć wyobrażenie o tym co czuje osoba, która to przeszła? Chyba logicznym jest, że zgwałcona kobieta nie skacze z radości i nie śpiewa pieśni pochwalnych pod adresem gwałciciela. Czy pisarz aby realistycznie opisać bitwę lub orgię musi osobiście szarżować na koniu z szablą, albo chędożyć przez całą noc różne osoby? Czy nie wystarczy, że przeczyta kilka kronik, zeznań i odczuć świadków, uczestników i wyobrazi sobie daną sytuację?
Dana kobieta może mieć traumę jeśli weźmie tabletkę (nawet jeśli nie doszło do zapłodnienia) , a może ją mieć równie dobrze jeśli tego nie zrobi. Właściwie co kobieta to reakcja, dlatego tak ważna jest możliwość wyboru. Podjęcia decyzji po przedmiotowym, bestialskim potraktowaniu. Moim zdaniem ci, którzy są za zmuszeniem zgwałconej kobiety do urodzenia dziecka nie różnią się niczym od gwałciciela, bo coś takiego to jest gwałt psychiczny, takie samo przedmiotowe traktowanie. Ciekawa też jestem, co zrobiliby mężczyźni, gdyby to ich żony, narzeczone, kochanki, matki, czy córki ktoś zgwałcił. Ciekawa jestem, który ojciec powiedziałby np. 13 letniej córce, że nie ma wyjścia, musi urodzić to dziecko.

A propos małp w Hiszpanii - ja się cieszę, że tak inteligentne i bliskie nam zwierzęta mają więcej praw i poprawią się warunki ich bytu w niewoli. W końcu biologicznie, w systematyce gatunkowej należymy do tego samego rzędu (naczelne) i nadrodziny (małpy wąskonose).

_________________
"I don't need to fight
To prove I'm right
I don't need to be forgiven"


Pn wrz 21, 2009 1:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37
Posty: 196
Post 
tylko dlaczego w tej dyskusji pomija sie zupelnie te nieszczesna zgwalcona kobiete? ona nie ma prawa do normalnego zycia?....
odpowiedz Postinor na zyczenie kobiety zgwalconej zawsze i bez dyskusji


Pt paź 23, 2009 21:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 28, 2008 15:11
Posty: 20
Post 
odpowiedź numer 3 oczywiście


So paź 24, 2009 13:17
Zobacz profil
Post 
Znam siebie. Wydaje mi się, że ja nie potrafiłabym ani kochać ani patrzeć nawet na dziecko moje z gwałtu. Cała ciąża byłaby męczarnią, z moją psychiką to myślę że w takiej sytuacji myślałabym nawet o samobójstwie. Dlatego uważam, że Postinor to podstawa u ofiary gwałtu, nie wolno odmawiać jego podania, bo kobieta zgwałcona i tak ma zrąbaną psychikę do końca zycia.


So paź 24, 2009 19:58
Post 
Aha - głosowałam za odpowiedzią nr 3.


So paź 24, 2009 20:04
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL