| Autor |
Wiadomość |
|
ramarro
Dołączył(a): Pn sie 03, 2009 20:00 Posty: 8
|
Dla mnie fascynujace jest, to ze tyle ludzi ktorych poznalem z neo wzrasta w wierze w swiadomosci czym jest chrzest, ze staja sie dla mnie inspiracja do poglebienia mojej wiary. Sam jestem takim zwyklym ksiedzem ktory ciagle albo na nowo dziwi sie pozytywnie jak wiele Pan Bog dziala wokol... Mam tez w tych osobach zaangazowanych na drodze zaplecze duchowe bo modla sie za mnie. Tempo ujawniania prawdy jest rozne i nawet wsrod apostolow bylo trzech ktorym Pan Jezus wiecej pokazywal, mimo ze potem wszyscy zlozyli swiadectwo ale w danym momencie nie wszyscy to samo wizieli i slyszeli. To tez powod do uczenia sie cierpliwosci w wierze i zaufania, ze Ci ktorzy sa prowadzacymi sami poglebiaja wiare i ufnosc Bogu.
_________________ "Jestem z wami przez wszystkie dni az do skonczenia swiata"
|
| Wt sie 11, 2009 10:43 |
|
|
|
 |
|
Weronika =)
Dołączył(a): So sie 04, 2007 13:36 Posty: 110
|
Hm..
Ja na drodze jestem prawie 4 lata.
I jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy pytać braci z drugiej wspólnoty (z której już niektórzy są po kilkanaście lat) jak wyglądało skrutinium i co muszą teraz robić kiedy są na 1 etapie..
Po prostu wiem,że kiedyś i dla nas nadejdzie moment kiedy będziemy wchodzić w etap i wtedy będę musiała sama zdecydować czy jestem gotowa na dalszy krok,czy nie.
Może źle sformułowałam słowo "nie można" w ostatniej wypowiedzi.
Powinnam raczej powiedzieć,że nie należy mówić o tym,co się dzieje na etapach.
Z echem słowa się zgadzam.
_________________ Jesteśmy dziećmi Boga,
a jezeli dziećmi,
to i dziedzicami.
Współdziedzicami Chrystusa,
dziedzicami Boga.
|
| Wt sie 11, 2009 13:22 |
|
 |
|
ramarro
Dołączył(a): Pn sie 03, 2009 20:00 Posty: 8
|
Jestesmy jacy jestesmy, po prostu zroznicowani w podejsciu... Wazne zeby nie mierzyc swoja miara wszystkich. W zadawaniu pytan nie ma nic zlego.Mnie cos nie przyszlo do glowy ale innym tak  Mam wersje ad experimentum Satutow. Przeczytalem oficjalnie zatwierdzone po wlosku. Nie znalazlem w sieci wersji polskiej, tej juz zatwierdzonej. Moj pierwszy kontakt z neo jako poslugujacego wobec wspolnoty byl 15 lat temu... Od tego czasu sama droga ulegla tez rozwojowi bo pewne sprawy zostaly zmienione od tamtego czasu. Kto pyta nie bladzi. Pytania rodza sie czasem pod wplywem obaw o to czy jest prawda to co mowia krytykanci. Dzis po przerwie bede znowu blisko pewnej wspolnoty, ktorej zamierzam poslugiwac. Z ta roznica ze teraz chce to czynic samemu bedac na drodze... Ciesze sie swiadectwem zycia tych ludzi.
_________________ "Jestem z wami przez wszystkie dni az do skonczenia swiata"
|
| Wt sie 11, 2009 14:13 |
|
|
|
 |
|
Weronika =)
Dołączył(a): So sie 04, 2007 13:36 Posty: 110
|
Tak. Tylko Księże na katechezach przecież jest prawie wszystko wyjaśnione. Jeśli ktoś pyta,bo wie,że chcę pogłębić swoją wiedzę na temat tego wszystkiego to ok nic nie jest złego w tym.
Tylko z drugiej strony patrząc ktoś może się zrazić tym wszystkim,co usłyszy od drugiego brata i stwierdzić,że dla Niego to chore, bez sensu i on już nie chcę dalej brać w tym wszystkim udziału. A zdarzają się nie raz,nie dwa takie sytuacje.
_________________ Jesteśmy dziećmi Boga,
a jezeli dziećmi,
to i dziedzicami.
Współdziedzicami Chrystusa,
dziedzicami Boga.
|
| Wt sie 11, 2009 18:01 |
|
 |
|
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
Czytałem wczoarj przemówienie kard. Ryłko do księzy deicezji bodajże warszawsko-parskiej własnie na temat ruchów (nie tylko DN!!!) w Kościele i stosunku kler-laikat.Jak mi się uda znaleźć jakiś link to go podam, warto to przeczytać.
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
| Śr sie 12, 2009 8:33 |
|
|
|
 |
|
Lord Brisinger
Dołączył(a): Pt maja 22, 2009 9:34 Posty: 49
|
Albowiem napisał(a): To kiepsko  Można sobie wyobrazić, że ktoś byłby gotów powiedzieć coś na tej rozmowie katechistom, ale nie chciałby, aby reszta wspólnoty to słyszała...
Wiesz zanim sie dojdzie do 2 scru,to mija ładnych pare latek i nie patrzysz juz na tych ludzi jak na obcych, tylko jak na rodzine,jak na braci, przyjaciół.
I patrzac na doświadczenie tych lat,to ta jedna rozmowa nie jest czymś nadzwyczajnym,bo i tak we wspolnocie po jakimś czasie mówi sie bardzo duzo. A jak ktoś ma komuś coś do powiedzenia,to najpierw na osobności,a potem jak nie podziała,to przed zgromadzeniem.
Ja jestem na Drodze juz 5 lat i musze poweidzieć, że wcześniejsza Oaza nie dała mi takiej formacji jak daje mi Droga dziś.
Jest to bardzo trudna wspolnota,bo nie owija w bawełne tylko wali prawde prosto w twarz. Dotyka każdego kawałka życia. często etapy bolą, ale nikt nie powiedział, że bedzie sielsko cudnie i kolorowo.
|
| So sie 22, 2009 10:28 |
|
 |
|
Albowiem
Dołączył(a): Wt lut 17, 2009 20:07 Posty: 441
|
Mam pytanie:
Dlaczego Neokatechumenat nie ma żadnych własnych obchodów Świąt Bożego Narodzenia?
W szczególności:
Skoro w Neokatechumenacie jest Pascha, która w pewnym sensie jest odpowiednikiem Rezurekcji, to dlaczego nie ma uroczystej Eucharystii, która w czasie Bożego Narodzenia byłaby odpowiednikiem Pasterki?
_________________ Wiara jest tylko tam, gdzie nie ma wiedzy
|
| Pt wrz 18, 2009 16:55 |
|
 |
|
Lord Brisinger
Dołączył(a): Pt maja 22, 2009 9:34 Posty: 49
|
Pascha nie jest odpowiednikiem rezurekcji! Pascha jest najważniejszym Świętem dla każdego Chrześcijanina nie pasterka.
W Kościele parafialnym kiedy masz uroczystość Wielkiej Soboty,to tam juz też masz rezurekcję bo spiwea się radosne Alleluja Paschalne. I z samego rana potem juz iść na mszę nie musisz. Idziesz sobie po śniadanku z rodziną na Msze w ciągu dnia.
To tak w kwestii merytorycznej.
A czemu nie ma pasterki,w sumie to nie wiem. Ale jakoś samo Narodzenie nie jest az tak ważne jak Zmartwychwstanie i odkupienie które z soba to przyniosło. Na pasterke możesz iść do parafii.
Poza tym,to wydaje mi sie, że Pascha i Zesłanie ducha wystarczy i na reszte ważnych Świąt Liturgicznych można a nawet trzeba iść do Parafii,żeby sie nie odcinać, a łączyć z całą wspolnotą.
|
| Pt wrz 18, 2009 17:34 |
|
 |
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Cytuj: kiedy masz uroczystość Wielkiej Soboty,to tam juz też masz rezurekcję bo spiwea się radosne Alleluja
Że się wtrącę - to o czym piszesz jako "uroczystość Wielkiej Soboty" jest Wigilią Paschalną (!) i przynależy do Niedzieli, sprawowana jest po zachodzie słońca. Natomiast sama Wielka Sobota jest dniem ciszy w Kościele, sprawuje się co najwyżej tzw. ciemną jutrznie.
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
| Pt wrz 18, 2009 17:45 |
|
 |
|
Albowiem
Dołączył(a): Wt lut 17, 2009 20:07 Posty: 441
|
Lord Brisinger napisał(a): Pascha jest najważniejszym Świętem dla każdego Chrześcijanina nie pasterka. To zdanie jest dla mnie oczywiste i w poprzednim poście nie napisałem niczego przeciwnego. Nie rozumiem, po co to napisałeś. Lord Brisinger napisał(a): I z samego rana potem już iść na mszę nie musisz. j. w. Lord Brisinger napisał(a): A czemu nie ma pasterki,w sumie to nie wiem. A znasz kogoś, kto mógłby to wiedzieć? Lord Brisinger napisał(a): Poza tym,to wydaje mi sie, że Pascha i Zesłanie ducha wystarczy i na reszte ważnych Świąt Liturgicznych można a nawet trzeba iść do Parafii,żeby sie nie odcinać, a łączyć z całą wspolnotą.
Żeby się nie odcinać, to można od czasu do czasu przyjść na zwykłą mszę.
Mogę się zgodzić z następującą hierarchią najważniejszych świąt:
1. Pascha
2. Zesłanie Ducha Świętego
3. Boże Narodzenie
Uważam jednak, że Boże Narodzenie, mimo że znajduje się dopiero na trzeciej pozycji jest i tak znacznie ważniejsze od "reszty ważnych Świąt Liturgicznych". Nie rozumiem więc, dlaczego w Neokatechumenacie jest zupełnie pomijane. Może chodzi o jakieś względy formacyjne 
_________________ Wiara jest tylko tam, gdzie nie ma wiedzy
|
| Pt wrz 18, 2009 18:11 |
|
 |
|
Lord Brisinger
Dołączył(a): Pt maja 22, 2009 9:34 Posty: 49
|
zielona_mrowka napisał(a): Cytuj: kiedy masz uroczystość Wielkiej Soboty,to tam juz też masz rezurekcję bo spiwea się radosne Alleluja Że się wtrącę - to o czym piszesz jako "uroczystość Wielkiej Soboty" jest Wigilią Paschalną (!) i przynależy do Niedzieli, sprawowana jest po zachodzie słońca. Natomiast sama Wielka Sobota jest dniem ciszy w Kościele, sprawuje się co najwyżej tzw. ciemną jutrznie.
Dokładn ei o to mi chodziło,tylko złe słowa dobrałem
Nie mam bladego pojęcia kto moze wiedzieć czemy pasterka jest pomijana.Formacyjnie napewno nie. Są katechezy adwentowe przygotowujące do tego świeta,tak samo jak do paschy.
|
| Pt wrz 18, 2009 19:20 |
|
 |
|
sanctificetur
Dołączył(a): Wt kwi 11, 2006 5:55 Posty: 35
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Im więcej czytam o "Drodze" tym bardziej jestem przekonany, że to organizacja stosująca metody typowo sekciarskie, grę na uczuciach i nauczająca herezji. Proszę nie zasłaniać się statutem. Statut jest prawowierny i nie mówi o tych sprawach, więc nie może być usprawiedliwieniem dla tych występków. Mały przykład gry na uczuciach bazujący na tzw. psychologii tumu: Cytuj: Eucharystia na Tor Yergata formalnie zakończyła Dni Młodzieży, ale wspólnoty neokatechumenalne czekały jeszcze na spotkanie z Kiko Arguello - założycielem Drogi. Odbyło się ono w Circo Massimo 21 sierpnia. Wszyscy mogliśmy jeszcze raz usłyszeć słowa Ojca Św. Mogliśmy jeszcze raz wsłuchać się w głos serca, aby odkryć powołanie. Małżeństwo..., kapłaństwo.... zakon...? Kiko wołał młodych ludzi do prezbiteratu i do zakonu. Około sześć tysięcy chłopców i dziewczyn wstało, ofiarowało swoje życie, oddało do bezwzględnej dyspozycji Bogu, wyraziło gotowość pełnienia Jego Woli. Młodzi ludzie szli do ołtarza, aby uzyskać błogosławieństwo, wyglądali jak płynąca rzeka. Widziałam dziewczynę, która nagle zerwała się i pobiegła ku ołtarzowi, zupełnie tak jakby wyrwała się z jakiś więzów. Wiem, że byli też tacy . którym zabrakło odwagi, aby wstać i pójść, dlatego po błogosławieństwo posłali swoje dusze. http://www.you.opoka.net.pl/podroze/rzym.htmKtoś pod wpływem emocji z "gorliwością neofity" zgłasza się jako kandydat do seminarium czy zakonu - jest tam góra kilka tygodni - wypala się gorliwość, bo okazuje się, że to nie raj na ziemi obiecany przez Kiko i albo sam odchodzi, albo jak Carmen - zostaje wydalony z zakonu. Ale oczywiście to nie będzie wina żerującego na słabościach ludzkich Kiko tylko tych ludzi... 
_________________
|
| So maja 01, 2010 7:56 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Cytuj: Ktoś pod wpływem emocji z "gorliwością neofity" zgłasza się jako kandydat do seminarium czy zakonu - jest tam góra kilka tygodni - wypala się gorliwość, bo okazuje się, że to nie raj na ziemi obiecany przez Kiko i albo sam odchodzi, albo jak Carmen - zostaje wydalony z zakonu. Ale oczywiście to nie będzie wina żerującego na słabościach ludzkich Kiko tylko tych ludzi...  Nonsens - największe liczebnie powołania notują seminaria Neo "Redemptoris Mater", których od 40 lat lat powołano ponad 80 w całym świecie.
|
| So maja 01, 2010 9:14 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
sanctificetur To nie jest tak że ktoś "wstaje" i od razu z miejsca idzie do zakonu lub seminarium. Najpierw przez długi czas są spotkania formacyjne z księżmi/ojcami prowadzącymi seminaria, którzy pomagają rozpoznać powołanie lub jego brak. Są specjalne konwiwencje (czyli weekendowe lub dłuższe wyjazdy, coś jak rekolekcje) dla nich i nikt nie pójdzie do seminarium lub nowicjatu bez rozeznania powołania. Czy rozeznania prawidłowego czy nie to się okaże w seminarium lub w zakonie, ale w każdym razie kandydaci są odpowiednio przygotowywani do rozeznania powołania. W razie czego to z seminarium czy nowicjatu zawsze mogą wystąpić i też nic się nie stanie.
Jeśli chodzi o "sekciarstwo" to mam mieszane uczucia i obserwacje. Z jednej strony słyszałam od samych zainteresowanych historie mrożące krew w żyłach o zachowaniach typowo sekciarskich, a z drugiej moje własne doświadczenia temu przeczą. Moi katechiści są najzupełniej w porządku (wbrew moim cichym nadziejom na to, że podejrzenia o sekciarstwie potwierdzą się chociaż trochę), wspólnota działa, by tak rzec, demokratycznie i ogólnie panuje zdrowa, międzyludzka normalność.
Myślę że to kwestia konkretnej wspólnoty a w szczególności katechistów i prezbitera. Neokatechumenat sam w sobie nie ma w założeniu żadnych metod psychomanipulacji, ale jak to w każdej grupie religijnej występuje prawdopodobieństwo że zamieni się ona w sektę. Znam przypadki Odnów które przeszły do zielonoświątkowców, oazy, która została rozwiązana z powodu działania jak sekta, ostatnie kontrowersje w związku z Ruchem Rodzin Nazaretańskich (o ile dobrze pamiętam). Zawsze może się coś takiego zdarzyć i się zdarza. W neokatechumenacie tylko prawdopodobieństwo jest trochę większe bo: raz - grupa jest zamknięta, dwa - neo jest z założenia dosyć radykalne.
Więc proponuję nie traktować neo jak sekty, bo nią nie jest. Oczywiście, że zawsze najgłośniej są omawiane przypadki drastyczne a o normalnie funkcjonujących wspólnotach jest raczej cicho, bo kto by chciał słuchać że oto np. na Długiej w Warszawie funkcjonują sobie w ciszy i spokoju wspólnoty w których nie ma nic sekciarskiego? To nudne, każdy woli słuchać o jakichś przypadkach ekstremalnych a nie o zdrowej większości.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| So maja 01, 2010 9:42 |
|
 |
|
sanctificetur
Dołączył(a): Wt kwi 11, 2006 5:55 Posty: 35
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Autor cytowanego tekstu daje coś zupełnie innego do zrozumienia: oto dzięki słowom Kiko wstało 6000 ludzi i poszło do niego po błogosławieństwo na służbę w kapłaństwie lub zakonie. Neokatechumenat ma znamiona sekty, którymi są: a) tajność wewnętrznego nauczania b) błędna i oparta na protestantyzmie doktryna
_________________
|
| So maja 01, 2010 13:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|