| Autor |
Wiadomość |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Jak napisałem, psychiatra daje skierowanie po uprzedniej wizycie i krótkim wywiadzie, a psycholog organizuje sesje.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Wt sie 25, 2009 19:41 |
|
|
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
to chyba na dzień dzisiejszy nie umiem się na to zdobyć.
cóż, pozostaje cierpieć, chyba,że się wykończę to problem sam zniknie
|
| Wt sie 25, 2009 21:51 |
|
 |
|
aggie
Dołączył(a): Wt sie 04, 2009 6:56 Posty: 8
|
Julka, to widzę, że jesteśmy w podobnej sytuacji.. :/
Ja też już czasem sobie nie radzę z tym wszystkim, ale mimo to - jakiś głos wewnętrzny każe mi walczyć, trwać, czekać..
A jak u Ciebie jest z modlitwą? Spróbuj może pomodlić się do św. Rity? Ona jest patronką spraw trudnych i "beznadziejnych". Mi się wydaje, że odkąd zaczęłam się do Niej modlić, to jest mi jakoś tak lżej na duszy, chociaż mega-dół czasem powraca..
Pozdrawiam i życzę cierpliwości 
_________________ "Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem." Fiodor Dostojewski
|
| Śr sie 26, 2009 8:48 |
|
|
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Cytuj: to chyba na dzień dzisiejszy nie umiem się na to zdobyć. cóż, pozostaje cierpieć, chyba,że się wykończę to problem sam zniknie
Zdziwiłbym się gdyby padła inna odpowiedz. Piszę to nie aby Cie pognębić, chce Ci tylko uświadomić że nie tylko Ty masz tak poważne problemy, a zarazem nie tylko Ty wolisz cierpieć w tej beznadziejności, niż zrobić tak niewielki wysiłek jak pójście do specjalisty. Ale brakuje Ci tu widocznie kogoś kto by Cie zmobilizował. Bardzo Ci współczuję, ale jakkolwiek nie jesteś w stanie sama sobie z tym poradzić, to sama sobie odbierasz nadzieje takimi decyzjami.
Nie wiem czy to była ironia, ale ja osobiście obawiam się czy nie nadejdzie dzień w którym szarpniesz się na swoje życie... Dziś masz wybór, w tym dniu nie będziesz już panować nad sobą, a szkoda cierpienia bliskich...
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Śr sie 26, 2009 12:15 |
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
 WIST
WIST, po prostu ja nie wierzę,że mi to pomoże. jestem nieufna wobec psychologów,którzy raczej mało pomagają. słowa to słowa, nic ponadto.
nie wiem czy znasz ten mechanizm,ale mi nigdy nie udało się kogoś podnieść na duchu słowami ,kiedy był w tak krytycznej sytuacji. bo to tylko słowa, w które niełatwo uwierzyć.
aggie, no modlę się jak zwykle,codziennie, oddaję wszystko Bogu , tę beznadzieję, ale mimo wszystko czuję,że od kiedy zaczęły się cierpienia to
mnie zostawił. jednak ten kryzys mocno oddalił mnie od Boga, ale nie na tyle,żeby się nie modlić i nie planować powrotu.
|
| Śr sie 26, 2009 13:07 |
|
|
|
 |
|
aggie
Dołączył(a): Wt sie 04, 2009 6:56 Posty: 8
|
Julka..
nie znam Twojej sytuacji, ale domyślam się, że dla Ciebie jest beznadziejna i bez wyjścia..
może spróbuj spojrzeć na to w ten sposób, że Bóg ma po prostu względem Ciebie takie plany (i do ich przeprowadzenia musi użyć "narzędzi", przez które Ty cierpisz)..
wiem, że to są tylko SŁOWA, ale jestem pewna, że Bóg Cię sprawdza, "rzuca Cię na głęboką wodę" tylko po to, byś później była silniejsza..
_________________ "Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem." Fiodor Dostojewski
|
| Śr sie 26, 2009 13:17 |
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
wiem jak działa mechanizm cierpienia względem mnie od Boga.
Jestem jednak zawiedziona,że po
1: daje krzyż ,którego nie jestem w stanie dźwigać ( jak widać na załączonym obrazku, choć się staram)
2: specjalnie się oddala,albo staje się nieodczuwalny/niewidoczny/czy jak tam chcecie
3: księga pwt ( nie jestem pewna czy do końca ta księga) rozdział 32, wers 38 albo 39 mówi o tym " ja Cię zraniłem ja Cię uleczę" .
zranił , zranił.. ale tego leczenia to nie widać,wręcz przeciwnie.
ciężko wtedy ufać.
no ,ale z takich rzeczy zazwyczaj z podwojoną siłą duchowo ostatino wyszłam,jak będzie teraz to się okaże.
dodam jeszcze na swoje usprawiedliwienie,że jestem osobą potwornie emocjonalną i wszystko przezywającą oraz biorącą do siebie. to dlatego różne problemy przy depresji są tak ogromne.
a ja jestem po doświadczeniach życiowych stopniowo coraz słabsza ,by tę " schizę" nieść na plecach, kiedyś musiała przygnieść. hyh..
jak masz świadomość GÓWNA ,z którego nie możesz się wygrzebać po ludzku,to nie ma nic gorszego jak mieć nadzieję od 7 lat.
|
| Śr sie 26, 2009 13:26 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Skąd wiesz że mało pomagają? Proszę tylko bez znajomych którzy coś tam... bo to naprawdę nie jest obiektywne, ale czysto subiektywne.
Ależ oczywiście, zgadzam się, sam nawet nie próbuje nikogo pocieszać słowami, bo słowa to słowa. Moje podejście jest bardziej logiczne, już Ci je przedstawiłem. Opieram się na własnych doświadczeniach, logice, oraz przekonaniu że wielu ludzi otrzymało pomoc, sam brak wiary w to że taką pomoc można otrzymać nie jest argumentem. Wynika raczej ze złego stanu samopoczucia, niż z realnych obiektywnych przesłanek. No i jeszcze raz, jeśli coś nie zaszkodzi a może pomóc to należy z tego skorzystać. To logiczne. Wszelkie odstępstwo od tego uważam że jest zwykłym wykrętem spowodowanym strachem, bezsilnością itd. ale nadal tylko wykrętem.
A jak już tu pisaliśmy, psycholog nie przychodzi na 60 minut i nie mówi Ci: "będzie fajnie, popatrz na słonko jak ślicznie świeci". Ty nadal w to wierzysz, że tak się ludzi leczy? Proszę, naprawde nie zmuszam do pójścia, ale bądźmy poważni i nie operujmy takimi rzeczami. Ja już słyszałem wiele takich wykrętów, ludzie są w stanie prawić straszne absurdy, byle tylko wybronić się od skorzystania z pomocy. Zawsze jest jakieś ale żeby tylko nie iść, bo psycholog to zło, albo nic nie pomaga, albo co on może wiedzieć, albo uznają mnie za psychopate i się wstdze. Wszyscy to macie, wszyscy się boicie, ale wydobrzeją tylko ci co się przełamią. Ja stawiam sprawę otwarcie, chcesz się męczyć to ok, chcesz mieć cień szansy, powinnaś iść. Więcej ani ja ani nikt nie pomożemy, doszliśmy do etapu w którym wszystko jest w Twoich rękach, nie wątpię że nie uczynisz tego kroku, sama czyniąc tą sytuację beznadziejną. A co do wszelkich twierdzeń: ja nie potrafię, potrzeba wsparcia, pomocy, zachęty, ale każdy potrafi, nie ma tak że fizycznie nie jest możliwe pójście do lekarza. I chyba nigdy nie zrozumiem ludzi którzy są nad przepaścią, a nie chcą skorzystać z pomocy, to chyba największa tragedia takich przypadłości, totalne zamknięcie na jakiekolwiek wyjście i tak naprawdę samo destrukcja przez to.
P.S.
wypożycz sobie jakąś książkę o depresji, sama zobaczysz że jest tam jakaś metoda, jakiś system działania, a nie "leczenie słonkiem".
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Śr sie 26, 2009 13:29 |
|
 |
|
aggie
Dołączył(a): Wt sie 04, 2009 6:56 Posty: 8
|
*Julka* napisał(a): no ,ale z takich rzeczy zazwyczaj z podwojoną siłą duchowo ostatino wyszłam,jak będzie teraz to się okaże.
czyli jednak zdarzają się sytuacje, z których umiesz wybrnąć, może tak też będzie za jakiś czas i tym razem..?
trzymam za Ciebie kciuki  tylko tyle mogę zrobić..
_________________ "Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem." Fiodor Dostojewski
|
| Śr sie 26, 2009 13:39 |
|
 |
|
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
*Julka*, z dedykacją dla Ciebie, byś się nie poddawała

_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
| Śr sie 26, 2009 14:32 |
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
aggie napisał(a): czyli jednak zdarzają się sytuacje, z których umiesz wybrnąć,
to była siła wyższa,ob ja już wtedy nie dawałam rady...
|
| Śr sie 26, 2009 16:51 |
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
a co do tego psychologa to spróbuje sie przełamać i może sie umowie na wizyte 
|
| Śr sie 26, 2009 22:28 |
|
 |
|
frater
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52 Posty: 2219 Lokalizacja: GG 304230
|
Abstrachując od lekarza,
Moja Droga, ja Ci proponuję już dzisiaj wizytę na Adoracji u PANA JEZUSA.
Pamiętaj, że na Ciebie będzie Patrzył. Ładnie sie ubierz. I nie zapomnij o Sercu. Jak masz coś co Cię `gryzie ` powiedz to JEZUSOWI, ON na 100% Cie wysłucha i pomoże.
Potem napisz nam Swoje odczucia.
|
| Śr sie 26, 2009 23:15 |
|
 |
|
untermen
Dołączył(a): N sie 17, 2008 8:20 Posty: 71
|
pedziwiatr napisał(a): Przynajmniej w Kanadzie tak to pracuje. W Kanadzie  ,w Polsce pewnie też  *Julka* napisał(a): Mój krzyż ostatnio rozwala mnie psychicznie. Całkowicie , na łopatki. Powoli zamieniam się w istotę bez nadziei i na tyle rozwaloną psychicznie,że wysiadam. Skutki są takie: frustracja,agresja na wszystko i wszystkich, non stop płacz i niemożliwość wytrzymania ze sobą i życiem.
Nie wspomnę o tym,że już trwanie przy Bogu jest wtedy baaaardzo trudne. Mnie się niestety nie udało. Wydawało mi się,że tym razem się uda, ale totalnie czuję się przygnieciona. Nie podniosę tego.
.
Pomyśl że już nie żyjesz ---nie masz problemów,jesteś w pełni wolna ,nic gorszego (z punktu percepcji żyjącego) cie już nie spotka,niczym sie nie musisz przejmować , to już nie twoja walka ,mozesz sie wyluzować
wszystko możesz olać .podoba ci się to ?
To zyzj dalej ,jak gdyby juz nic cie nie ruszalo ,pogodz sie z przegrana
to tylko zycie ,po smierci i tak sie nim nie bedyiesy przejmowac.
|
| Cz sie 27, 2009 12:43 |
|
 |
|
Metanoia/Freedom
Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34 Posty: 837 Lokalizacja: mazowsze
|
może warto pojechać na rekolekcje polegające na uzdrowieniu wew lub udać sie na modlitwe wstawieniczą o uzdrowienie lub uwolnienie od ducha złości czu coś w tym stylu. Wiem że przy depresji i myślach samobójczych wypędza się demona śmierci.
prosze o opinie innych czy te praktyki są skuteczne dla każego i za każdym razem Bóg uzdrawia na życzenie proszących, i dlaczego takiej modlitwy wysłuchuje Bóg a jak ktoś się modli osobiści to nic z tego.
prosze też o rade czy takie dary Ducha św w postaci modlitwy i rekolekcji są wskazane w depresji, czy raczej psychiatra i leki.
_________________ 1 KOR 13
|
| Pt sie 28, 2009 18:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|