Dyskryminacja kobiety w kościele katolickim?
Autor |
Wiadomość |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Nie wiem czy ja tak mogę na tym samczym forum.... ale co mi tam:D
Po pierwsze - tajemnica spowiedzi leży.
Po drugie - jak by sie toto nazywało? Księżniczki? Księżyce?....
Po trzecie - jak wiadomo, gdzie diabeł nie może, tam babe pośle, więc ostrożność KK jest uzasadniona.
A tak na poważne, to św. Paweł w listach zabraniał kobietom nawet zabierać głosu w zgromadzeniach, więc chyba nie ma wątpliwości, że nie chciał ich widziec na "stanowisku" księdza. Dlaczego? Pewnie to głównie wpływ tamtejszej kultury.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz sie 27, 2009 18:29 |
|
|
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Żžz napisał(a): Weźże się, Człowiecze, opanuj. Wytrzeźwiej. Ochłoń.
Za jakiś czas spojrzysz na sprawy z zupełnie innej perspektywy.
A Ty kiedyś babę widziałeś na żywo ? Jako żywo mam czterech szwagrów z małżonkami, swoja własną w domu i kumpli też miałem okazję. I od razu Ci powiem że baby są głupie. Sam się przekonasz kiedyś.
|
Cz sie 27, 2009 18:35 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Widać, Człowieku, jakoś paskudnie trafiałes 
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz sie 27, 2009 18:37 |
|
|
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
|
Cz sie 27, 2009 18:39 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz sie 27, 2009 18:52 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Wiecie co, doceniam poczucie humoru, ale trochę więcej powagi i mniej tych anty feministycznych poglądów.
Miałem raz taką sytuację że na Mszy kazanie wyjątkowo mówiła siostra zakonna, która jeździła na misje zagraniczne, więc opowiadała o swoich doświadczeniach. Nie wiem co na to reguły i zasady, było to specyficzne, ale od strony technicznej mówienia i tego co mówiła nie było problemu. Kobieta zapewne mogła by wypełniać funkcję pani ksiądz, przeszkody są gdzie indziej...
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz sie 27, 2009 20:51 |
|
 |
ekimmu
Dołączył(a): Śr gru 17, 2008 0:45 Posty: 105
|
Ja bym powiedział tak, że KK podtrzymuje tylko ów dyskryminację kobiet, tj. pewne zasady i układ ról płci które dziś oceniamy jako dyskryminujące w przeszłości "naturalne". Popatrzcie sobie na islam, tam to jest dyskryminacja, u nas i tak jest lajtowo.
|
Cz sie 27, 2009 21:42 |
|
 |
ashkel86
Dołączył(a): Śr kwi 29, 2009 15:12 Posty: 660
|
Kościół z jednej strony uważa ,że kobieta i mężczyzna są równi. Z drugiej jednak strony w sprawie kapłaństwa zdecydowanie faworyzuje mężczyzn.
Jak dla mnie nie ma żadnych przeszkód, aby kobieta była kapłanem.
Fizycznie i psychicznie nie ma przeszkód. Jedynym sensownym tłumaczeniem przeciw jest tradycja . Tylko czy ta tradycja nie jest zwyczajnie przestarzała i kompletnie nie adekwatna do obecnych czasów ?
|
Cz sie 27, 2009 22:16 |
|
 |
ekimmu
Dołączył(a): Śr gru 17, 2008 0:45 Posty: 105
|
A ja uważam że w biegu na 100 metrów mężczyźni powinni startować razem z kobietami. Albo do wojska pobór obowiązkowy (wiem tera nie ma) dla obu płci. Albo wiek emerytalny zrównać.
|
Cz sie 27, 2009 23:04 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
ekimmu
Do wojska kobiety mogą wstępować, a w prasie specjalistycznej co jakiś czas pojawia się artykuł nt. sytuacji kobiet w wojsku. Nie jest to obraz negatywny, wręcz przeciwnie. Nie znaczy to że kobiety się nie różnią, a raczej że na współczesnym polu walki mogą walczyć i osiągać sukcesy. To już nie czasy jedynie walki wręcz. Nie jest tu problemem możliwość techniczna, wojsko, górnictwo, ma inne, trudniejsze wymagania psychofizyczne, niż np. kapłaństwo. Przeciwwskazań nie można szukać tutaj.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz sie 27, 2009 23:38 |
|
 |
***Sylwia***
Dołączył(a): N sie 23, 2009 8:26 Posty: 26
|
CzłowiekBezOczu napisał(a): Trafiłeś w sedno. Mi wystarczy jak się dwie kumoszki z moja starą zejdą i pitolą o wszystkich w około że aż głowa puchnie. Takie do ambony dopuścił by najwyżej samobójca. Już widzę tą książynię co o trendach w tipsach napierdala z wysokości ołtarza.. Szkoda gadać. Dalatego mimo wszystko zakrzyknę:
Kościół trzymaj się ! Oleee Oleee Oleee Kościół trzymaj sieeeeeee. Witam. Byłam uczona religii przez siostrę zakonną. Nigdy na zajęciach nie mówiła o tipsach i o modzie. Nigdy nie mówiła o wyprzedażach, fryzjerach, telenowelach, romansach. Przez cały mój okres edukacji: szkołę podstawową, średnią i wyższą byłam uczona głównie przez kobiety. Nie uzbierałoby się chyba nawet 5 nauczycieli - mężczyzn, wykładowcy na uniwersytecie to już w połowie byli mężczyźni. I nie przypominam sobie, żeby w tym czasie któraś z nauczycielek mówiła na wspomniane tematy. Może przed świętami Bożego Narodzenia była mowa o przygotowaniach, ale wiadomo, że zajęcia w tym okresie muszą mieć luźniejszą atmosferę. Mogłabym napisać o kilku kwiatuszkach, których autorami byli mężczyźni na urzędzie nauczycielskim, ale to były pojedyncze przypadki, więc nie będę psuć atmosfery.Zastanawiam się, skąd taka różnica między nauczycielkami i kobietami - wykładowcami a kobietami z życia naszych forumowiczów. Chodzi mi o kobiety opisane tak: CzłowiekBezOczu napisał(a): dwie kumoszki z moja starą zejdą i pitolą o wszystkich w około że aż głowa puchnie. Już widzę tą książynię co o trendach w tipsach napierdala z wysokości ołtarza..
Myślę, że wiele z tych kobiet zakończyło swoją eukację na szkole średniej lub zawodowej. Owe "książynki" miałyby maturę i wysłane by były na studia teologiczne (i inne w miarę potrzeb). Przeszłyby wywiad środowiskowy w celu wyłonienia tych bez patologii społecznych. Myślę zatem, że byłaby to zupełnie inna kategoria ludzi, niż "Kumoszki". Po ukończeniu tych studiów zostałyby wyświęcone, albo i nie. W końcu nie każdy absolwent - mężczyzna Seminarium Duchownego zostaje księdzem, więc podobnie by było i z paniami.
|
Pt sie 28, 2009 7:14 |
|
 |
ashkel86
Dołączył(a): Śr kwi 29, 2009 15:12 Posty: 660
|
Cytuj: A ja uważam że w biegu na 100 metrów mężczyźni powinni startować razem z kobietami. Albo do wojska pobór obowiązkowy (wiem tera nie ma) dla obu płci. Albo wiek emerytalny zrównać.
W biegu na 100 kobieta niemal zawsze przegrałaby z mężczyzną. Zwyczajnie jest słabsza i ma mniejszy potencjał rozwoju mięśni.
Co do wojska. Istniejący do niedawna powszechny pobór zakładał również powoływanie kobiet. W praktyce jednak sprowadzało się to do absolwentek nie których studiów (gł. medycznych). Jeśli chodzi o testy sprawnościowe do wojska zawodowego - kobieta ma zawsze niższe normy do zaliczenia.
Wiek emerytalny zamierzają podnieść dla kobiet do 65. Przepisy unijne tak nakazują. Choć ostatnio były głosy ,że chcą podnieść do 67, ale wszystkim.
Tłumaczenia kościoła są mętne w sprawie kapłaństwa kobiet.
1) tradycja - przestarzała , podziały ról kobiet i mężczyzn uległy już dawno zatarciu.
2) ''Dodał, że ,,kobieta daje ciało i krew, ale w innym porządku". Wskazał na Matkę Bożą, od której Chrystus otrzymał ciało i krew, ale która nigdy nie była kapłanem. Dlatego kard. Glemp podkreślił, że choć kobieta może zostać matką kapłana, to nie może zostać prawdziwym kapłanem. Zachęcił jednocześnie kobiety, by nie rezygnowały z godności bycia matką kapłana.''
''Owszem, niejedna pani może być dobrym administratorem, może przemawiać, ale nie może wejść w ten osobisty związek z Chrystusem-Ofiarą na Krzyżu, który dał swoje Ciało i swoją Krew - podkreślił''
Czyli kobieta nadaje się do rodzenia ,ale już do kapłaństwa nie. Użyta tu argumentacja jest kompletnie bezsensu i nie daje powodu do odmawiania kobiecie kapłaństwa. Ostatni fragment to już kompletna bzdura nie poparta żadnym konkretem.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... lanem.html
3) Żadna kobieta nie była kapłanem w przeszłości - bo jej nie pozwolono lub celowo umniejszano jej rolę
4) Jezus powołał tylko mężczyzn jako apostołów --> czy Jezus dał wyraźny zakaz kapłaństwa kobiecie - nie
Czy dla Boga ma jakiekolwiek znaczenie kto odprawia mszę świętą itp. Nie ma i nie powinno mieć. Bóg nie pośle ognistej kuli w stronę kobiety kapłanki , ani jej nie potępi.
|
Pt sie 28, 2009 7:36 |
|
 |
***Sylwia***
Dołączył(a): N sie 23, 2009 8:26 Posty: 26
|
Do kobiet dotkniętych moim poprzednim postem:
Drogie Panie!
Nigdy nie jest za późno, aby uzupełnić swoją edukację!
|
Pt sie 28, 2009 7:46 |
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
Leontodon napisał(a): r4dz10 napisał(a): tylko czekać na KfK  Kościół Feministyczno-Katolicki. ale to byłaby tragedia, co by w kościele na kazaniach prawiły! że Kowalska dzieciata, że Janek się ożenił... dajcie spokój  Hah. No to proszę o cytat z Pisma Św. potwierdzający ze Kościół nie ma ŻADNEJ WŁADZY, Ewentualnie , ze ta władza jaka ma (bo w końcu jakąś ma) została jakoś ograniczona. Bo inaczej, to , niestety, czysty seksizm który sobie ojcowie Kościoła wzięli z ówczesnej kultury . Albo inaczej: co takiego jest w kobietach , ze nie mogą być kapłanami w KK? Żeby było jasne - jestem facetem 
tak po prawdzie, to masz rację. każdy swój czyn KK usprawiedliwia zdaniem: "cokolwiek będzie związane na Ziemi, będzie związane w niebie...". ale wszystko ma swoje granice! żeby usprawiedliwiać seksizm Bogiem... chyba, że KK mówi prawdę, a z tego wynika, że Bóg jest seksistą, co jest niewykluczone: stworzył pierwszego Adama 
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
Pt sie 28, 2009 8:22 |
|
 |
***Sylwia***
Dołączył(a): N sie 23, 2009 8:26 Posty: 26
|
ashkel86 napisał(a): 2) ''Dodał, że ,,kobieta daje ciało i krew, ale w innym porządku". Wskazał na Matkę Bożą, od której Chrystus otrzymał ciało i krew, ale która nigdy nie była kapłanem. Dlatego kard. Glemp podkreślił, że choć kobieta może zostać matką kapłana, to nie może zostać prawdziwym kapłanem. Zachęcił jednocześnie kobiety, by nie rezygnowały z godności bycia matką kapłana.'' ''Owszem, niejedna pani może być dobrym administratorem, może przemawiać, ale nie może wejść w ten osobisty związek z Chrystusem-Ofiarą na Krzyżu, który dał swoje Ciało i swoją Krew - podkreślił'' Czyli kobieta nadaje się do rodzenia ,ale już do kapłaństwa nie. Użyta tu argumentacja jest kompletnie bezsensu i nie daje powodu do odmawiania kobiecie kapłaństwa. Ostatni fragment to już kompletna bzdura nie poparta żadnym konkretem. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... lanem.htmlNie chcę pisać o tym, czy kobieta jest tylko po to, aby rodzić dzieci, czy może dać z siebie coś więcej oprócz tego. Moim zdaniem poruszana powyżej kwestia wogóle nie dotyczy tego, czy kobieta może być kapłanem, czy nie. Podaje ona raczej sposób na pogodzenie się z obecnym stanem. Zostało wspomniane: ashkel86 napisał(a): "pani nie może wejść w ten osobisty związek z Chrystusem-Ofiarą na Krzyżu, który dał swoje Ciało i swoją Krew - podkreślił''
Nie ma tutaj żadnych dowodów teologicznych na nieprzydatność kobiety do roli kapłana, więc jeszcze raz powtarzam, dla mnie ta wypowiedź dotyczy obecnego stanu rzeczy.
Chciałam się zastanowić nad tym, jak kobiety osiągają swoje cele i jak to robiły na przestrzeni wieków.
Można by znaleźć wiele przykładów ze starożytnego Rzymu, ja jednak posłużę się przykładem dobrze znanej nam królowej Bony. Miała ona arystokratyczne pochodzenie, żyła w potężnym kraju, miała pozycję społeczną i wykształcenie, którego mógłby jej pozazdrościć niejeden mężczyzna. Miała też ambicje, aby zaangażować się w politykę. Wybrała drogę, która jej to umożliwiła. Została królową Polski, kraju z jej punktu widzenia nieco zacofanego i wypracowała sobie silną pozycję. Zreformowała przede wszystkim gospodarkę, zajęła się spłacaniem długów zaciągniętych przez przodków jej męża i odzyskaniem kontroli nad zastawionymi majątkami. Zreformowała rolnictwo i zarządzanie. Chociaż była tylko królową, a nigdy nie była królem, i tak się spełniła. Jej syn został królem, i to za życia swojego ojca, który abdykował na jego rzecz. Niby nie mogła podpisywać aktów stanowiących prawo, decydować, mieć władzy, a i tak wiele osiągnęła. Wszystko dostał potem jej syn.
Podobnie robi wiele kobiet pracujących obecnie w firmach: same nie mogą się znaleźć na przykład w zarządzie, więc znajdują swojego przedstawiciela, który je wspiera i dają mu swoje poparcie.
Myślę, że kobiecie, której by przyszło do głowy, aby zostać księdzem, chodzi o to, aby na świecie głoszone było Słowo Boże, aby Bóg był kochany przez innych ludzi, aby ludzie ponali prawdziwego Boga, który ich kocha, pragnie ich dobra. I aby wszyscy ludzie byli zbawieni, byli święci. Aby to osiągnąć, mogą zostać siostrami zakonnymi, mogą mieć rodzinę, dzieci, pracować i uświęcać swoich współpracowników oraz rodzinę. I wychować syna na kapłana, oczywiście jeżeli on będzie chciał nim zostać. Nie można kobietom posługiwać się niektórymi środkami, należnymi tylko kapłanom: odprawiać Mszy Świętej, udzielać sakramentów, w tym spowiedzi. Mam wątpliwości, czy jest to słuszne, czy nie, dlatego zajrzałam do tego wątku, ale tak już jest i trzeba z tym żyć.
|
Pt sie 28, 2009 9:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|