Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 14:47



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Codzienne życie katolika a radość życia 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59
Posty: 430
Post 
oredaktor napisał(a):
Żžz napisał(a):
oredaktor napisał(a):
Cała satysfakcja życiowa i długofalowe poczucie szczęscia jest zalezne od naszego wnętrza a nie czynników zewnętrznych.
A wy już deprecha, samobójstwo, oddawanie czci demonom

Czyżbyś zamierzał stwierdzić, że wszyscy ludzie mają takie same predyspozycje, w związku z tym do każdej osoby należy podchodzić w ten sam sposób? Akurat urawniłowki w ubiegłym stuleciu-śmy trochę doświadczyli. :badgrin:
Znaczy w sensie, że wszystko siedzi u człowieka we wnętrzu to akurat pasuje do każdego ;)

To akurat tak. Ale właśnie m.in. ze względu na to wnętrze (które bywa różne), Jumik i ja zauważamy, że w niektórych przypadkach pewne metody mogą być szkodliwe. :)

_________________
Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire.
Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800


Śr wrz 09, 2009 19:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
menthe napisał(a):
Co do artykułu - czytałam książkę Normana Peale'a (to właśnie o niej pisałam w pierwszym poscie) i skupiłam się na takich wątkach jak zaufanie Bogu


Nie czytałem tej książki Normana Peale'a. Dostałem jdnak kiedyś książkę o potędze podświadomości (nie pamiętam autora). Odmówiłem jej przyjęcia. Wiesz co w niej przeczytałem, gdy ją przeglądałem? Były właśnie takie pseudo odniesienia do wiary. Że trzeba wierzyć, że wiara w Boga jest właśnie dobra, ale z drugiej strony nie jest aż tak ważne w co się wierzy, liczy się bardziej sama wiara. Że dobra jest wiara w siebie samego i potęgę podświadomości, itd. Takie pseudo odniesienia do wiary tylko ją rozmywają. A "najlepsze" jak niektórzy tacy zaczynają cytować Biblię (oczywiście wyrywając fragmenty) - nie dajmy się zwieść - nawet szatan cytuje Biblię (np. podczas kuszenia Jezusa).

_________________
Piotr Milewski


Śr wrz 09, 2009 19:26
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 12, 2009 14:30
Posty: 9
Post 
oredaktor napisał(a):

menthe napisał(a):
Nie zgadzam się też z tym, że człowiek jest samowystarczalny itd.

A co przez to rozumiesz? Bo można wpaść w pułapkę, że całe zło na mnie spada niewiadomo skąd. Wiadomo, zmienić siebie jest trudno. A zgonić wszystko na czynniki zewnętrzne - bardzo łatwo


Samowystarczalny - nie zbawię się poprzez pozytywne myślenie, nie wpłynę na drugiego człowieka, nie zapanuję nad wszystkim. Tylko nad swoją postawą i spojrzeniem na daną sytuację. Reszta leży w rękach Boga ;)

Jumik - podejrzewam, że książka autorstwa doktora Josepha Murphiego. Przeczytałam dwie strony i nie spodobało mi się. Nie widzi mi się idea wiary jako różdżki na całe zło.


Śr wrz 09, 2009 20:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 09, 2009 14:43
Posty: 184
Post 
jumik napisał(a):
menthe napisał(a):
Co do artykułu - czytałam książkę Normana Peale'a (to właśnie o niej pisałam w pierwszym poscie) i skupiłam się na takich wątkach jak zaufanie Bogu


Nie czytałem tej książki Normana Peale'a. Dostałem jdnak kiedyś książkę o potędze podświadomości (nie pamiętam autora). Odmówiłem jej przyjęcia. Wiesz co w niej przeczytałem, gdy ją przeglądałem? Były właśnie takie pseudo odniesienia do wiary. Że trzeba wierzyć, że wiara w Boga jest właśnie dobra, ale z drugiej strony nie jest aż tak ważne w co się wierzy, liczy się bardziej sama wiara. Że dobra jest wiara w siebie samego i potęgę podświadomości, itd. Takie pseudo odniesienia do wiary tylko ją rozmywają. A "najlepsze" jak niektórzy tacy zaczynają cytować Biblię (oczywiście wyrywając fragmenty) - nie dajmy się zwieść - nawet szatan cytuje Biblię (np. podczas kuszenia Jezusa).


No to musze Cię zmartwić, bo w pozycji Normana Peal'a też jest dużo odniesień do wiary. Zresztą prawie cała książka się do niej odnosi! Może to ma związek z tym, ze Peale był osoba duchowną :-D
Zaś z Biblia jest pełna bardzo mądrych cytatów i przypowieści z których korzystać mogą nie tylko Chrześcijanie, ale i hardkorowi njuejdżowcy czy też pospolici ateiści ;)
Sama przytaczana tu pozycja "Moc pozytywnego myślenia" była jakiś czas do kupienia z magazynem wprost. Świetna książka, w emipkach chyba też dostać można ;)


Śr wrz 09, 2009 20:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
*Julka* napisał(a):
Silva napisał(a):
No więc raduj się ile wlezie :)

ja również jestem melancholikiem z nieudanym życiem.
ciężko mi się cieszyć z byle czego.
można mówić ,że nie kocham, albo kocham za mało.
ale nie potrafię się cieszyć i uśmiechać sztucznie, na pokaz.
to wbrew mej naturze.
a powodów do radości mam skrajnie mało.

Ba, ja też nie mam się z czego cieszyć, szczególnie ostatnio. I ostatnio mam ogólnego doła. Może ten dół jest po coś, nie wiem. W każdym razie chciałam tylko autorce tego tematu wykazać, że w dobrym humorze i optymizmie nie ma nic złego a chrześcijanin to nie jest z założenia cierpiętnik. I moje własne samopoczucie zostawiłam przy tym na boku.

Jak napisał św. Jakub: Jest ktoś radośnie usposobiony? Niech śpiewa hymny! (Jk 5, 13). A jeśli ktoś nie jest radośnie usposobiony - wcale hymnów śpiewać nie musi i nie musi udawać że jest radosny jak nie jest. Też nie mam zamiaru niczego udawać. Także spokojnie, Julka, jak ktoś chce się radować niech się raduje, jak my w tej chwili nie odczuwamy radości to też jest ok.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Śr wrz 09, 2009 22:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
jumik napisał(a):
menthe napisał(a):
Co do artykułu - czytałam książkę Normana Peale'a (to właśnie o niej pisałam w pierwszym poscie) i skupiłam się na takich wątkach jak zaufanie Bogu


Nie czytałem tej książki Normana Peale'a. Dostałem jdnak kiedyś książkę o potędze podświadomości (nie pamiętam autora).

Zapewne J. Murphy "Potęga podświadomości". Klasyka wyznawców tzw. "pozytywnego myślenia".
To prawda, że autor manipuluje pewnymi wątkami pochodzącymi z chrześcijaństwa, ale z chrześcijaństwem ta książka ma niewiele wspólnego. Raczej kłóci się z wiarą.

Tu jest wątek na jej temat:
viewtopic.php?t=16910&postdays=0&postorder=asc&start=0
kmicic19 pisze o tej książce:
"Ostatnio czytałem dość ciekawą książkę J. Murphy "Potęga podświadomości"
Pisze w niej że to my odpowiadamy za nasze życie. Często odwołuje sie do Biblii, daje przykłady cudów i wyjaśnia w jaki sposób zostały dokonane.Mówi w jaki sposób należy sie modlić żeby modlitwa sie spełniła... "
I od razu widać, że nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem.
Cytaty z tej książki zamieszczone przez autora wątku tym bardziej pokazują, że w tzw. "pozytywnym myśleniu" chodzi o to, żeby postawić się na miejscu Boga i tylko swoim umysłem zmieniać swoje życie.

Dlatego, menthe, nie dziw się, że Tekieli zalicza "pozytywne myślenie" (jako pewien światopogląd, który się kryje pod tą nazwą, a nie jako optymizm) do zagrożeń duchowych. Ma rację, o czym można się łatwo przekonać czytając cytaty zamieszczone w zalinkowanym temacie.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Śr wrz 09, 2009 22:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 09, 2009 14:43
Posty: 184
Post 
Cytuj:
Mówi w jaki sposób należy sie modlić żeby modlitwa sie spełniła... "
I od razu widać, że nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem.


W przytoczonej książce "Moc Pozytywnego Myslenia" tez ejst mniej więcej jak się modlić, żeby osiągnąć pożądany efekt. Wspominałem już, że tą książkę napisał pastor?

Cytuj:
w tzw. "pozytywnym myśleniu" chodzi o to, żeby postawić się na miejscu Boga i tylko swoim umysłem zmieniać swoje życie.

Umysłem? No bardziej działaniem, ale zawsze zaczyna się od zmian w naszym umyśle, w tym jak myślmy i postrzegamy świat - to jest dla wielu podstawa zmian w życiu. Natomiast o stawianiu się w roli Boga nei ma i nie było mowy. Po prostu kazdy człowiek który osiąga wielkie sukcesy w życiu (Newton, Edison, Einstein. Ford, Disney) sypnął kiedyś cytatem, którego sens był mniej więcej taki, że każdy jest kowalem swojego losu. Natomiast każda osoba ze średnimi lub mizernymi osiągnięciami w życiu będzie narzekać, ze nieszczęścia przychodza niewiadomo skąd, że to wszystko rząd, politycy, dziura ozonwa, ale nigdy nei on sam.
A gdy się takiemu cżłowiekowi próbuje wtłoczyć, ze to on odpowiada za jakość swojej egzystencji to albo uwierzy i idzie w kierunku zmian, albo stoi w miejscu i czasem walnie tekstem "człowiek nie ejst Bogiem" i jest wielce happy.


Cz wrz 10, 2009 6:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 12, 2009 14:30
Posty: 9
Post 
Silva - ale chyba nieporozumieniem jest mówienie, ze nie odpowiadam za takie sfery swojego życia jak praca, nauka... (Nie w 100 %, ale jednak opdpowiadam). Bo często ograniczamy się myśleniem "Nie, ja się do tego nie nadaję, inni są lepsi". Ale warto walczyć. Bo wiele osób myśli sobie "Chciałbym kiedyś zwiedzić Grecję" i zamiast zacząć uczyć się języka, poszukać zajęcia, żeby zarobić/dorobić, siedzi na kanapie i narzeka, ze są tak denni, iż na nic nie zasługują.[/b]


Cz wrz 10, 2009 10:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
Ależ oczywiście, nikt nie mówi że chrześcijanin ma siedzieć z założonymi rękami i tylko biadolić "niech się dzieje wola nieba". Ani praca ani dbanie o swoje zdrowie ani posiadanie hobby ani nic takiego nie jest samo w sobie złe czy niewłaściwe. Także optymizm i pogoda ducha jest jak najbardziej właściwe w chrześcijaństwie - co próbuję wykazać od początku tego tematu.

Ale pod samym pojęciem "pozytywne myślenie" kryje się pewien określony światopogląd, który jest sprzeczny z chrześcijaństwem. To, co zacytowałam z wypowiedzi pewnego użytkownika: "w książce jest napisane jak się modlić, żeby modlitwa się spełniała" albo "wyjaśnia jak cuda zostały dokonane" jest zupełnie wręcz antychrześcijańskie. Bo jak modlitwa może się spełniać? Czy to nie jest tak, że tylko Bóg spełnia modlitwy i nie ma żadnego sposobu żeby Go zmusić do tego żeby tę modlitwę spełnił? Albo jak człowiek może dokonywać cudów sam z siebie? Przecież ta książka promuje jakieś magiczne myślenie, zupełnie obce chrześcijaństwu.

oredaktor, zupełnie nie przekonuje mnie, że książkę na ten temat napisał pastor. Słyszałeś o księdzu Węcławskim? To "wybitny teolog", który sobie wydumał, że Biblia nie przedstawia prawdziwego Jezusa i odszedł od wiary. Czy dlatego że jest "wybitnym teologiem" ludzie mają w to wierzyć? Albo o ks. Hryniewiczu słyszałeś? To taki ksiądz katolicki, który sobie wymyślił, że piekło nie istnieje. Czy dlatego, że jest księdzem wszyscy mają mu nagle wierzyć? To, że jakiś tam pastor sobie coś wydumał mnie absolutnie nie przekonuje. Ja wierzę Biblii, w której jest napisane że tylko Bóg spełnia modlitwy i że człowiek sam z siebie jest niczym.

Przytoczę wam tu przykład mojego znajomego. Jest wyznawcą tych wszystkich zasad o "pozytywnym myśleniu" i zgodnie z nimi wierzy, że człowiek całkowicie odpowiada za swoje zdrowie, życie, karierę itd. Wierzy, że jeśli będzie wystarczająco długo to "afirmował" to przestanie być chory na astmę. Uznaje też, że tak na prawdę warci coś są tylko ludzie bogaci i zdrowi, bo to znaczy że oni "są na wysokim poziomie rozwoju" a biedni i chorzy sami sobie zasłużyli na swój los. Wierzy, że ci "na wysokim poziomie rozwoju" nigdy nie chorują i wszystko im łatwo przychodzi, bo mają tak opanowane "pozytywne myślenie". Coś takiego jak ofiara dla niego nie istnieje, bo jeśli ktoś cierpi to znaczy że jest głupi i nie radzi sobie z własnym życiem. Modlitwy do Boga, posty i wyrzeczenia są bezsensowne, bo człowiek może sobie wszystko załatwić sam.

I to doskonale przedstawia jakie są założenia "pozytywnego myślenia". Co to jest i do czego prowadzi, jeśli się w to uwierzy. W gruncie rzeczy "pozytywne myślenie" neguje wartość ofiary Chrystusa, potrzebę niesienia swojego krzyża i pomocy bliźnim. Ostatecznie kształtuje człowieka egoistycznego, któremu się wydaje że jego własne "ja" jest centrum wszechświata i że wokół niego się toczy całe życie i że jemu ma być dobrze i wygodnie. Celem dla wyznawców "pozytywnego myślenia" nie jest uniżenie się i upodobnienie do ich cierpiącego Pana, żeby razem z nim wejść do Królestwa, ale zdobycie forsy, kariery, zdrowia, wymarzonego partnera/partnerki.

To ja pytam: gdzie tu są punkty styczne z chrześcijaństwem?

I na koniec cytat św. Pawła:
Wydaje mi się bowiem, że Bóg nas [...] wyznaczył, jakby na śmierć skazanych. Staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom; my głupi dla Chrystusa [...] Aż do tej chwili łakniemy i cierpimy pragnienie, brak nam odzieży, jesteśmy policzkowani i skazani na tułaczkę, i utrudzeni pracą rąk własnych. Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują; dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili. 1 Kor 4, 9-13[/i]

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Cz wrz 10, 2009 11:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59
Posty: 430
Post 
Silva napisał(a):
Albo o ks. Hryniewiczu słyszałeś? To taki ksiądz katolicki, który sobie wymyślił, że piekło nie istnieje. Czy dlatego, że jest księdzem wszyscy mają mu nagle wierzyć?
Niczego nie wymyślił, tylko podjął jeden z poglądów obecny w myśli chrześcijańskiej już w IV w. I każdy chrześcijanin może dać się temu poglądowi przekonać. :) (Katolik za to nie powinien raczej dać się przekonać co do niektórych jego tez związanych z ekumenizmem.)

oredaktor napisał(a):
Po prostu kazdy człowiek który osiąga wielkie sukcesy w życiu (Newton, Edison, Einstein. Ford, Disney) sypnął kiedyś cytatem, którego sens był mniej więcej taki, że każdy jest kowalem swojego losu.
A skąd wiesz, że nie poniosła ich pycha? Że się najzwyczajniej nie pomylili? Można zresztą wskazać osoby, które powiadały, że jednak szczęście było potrzebne… :clever:

PS. Z tym Einsteinem poproszę o cytat. :)

_________________
Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire.
Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800


Cz wrz 10, 2009 16:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
Żžz napisał(a):
Silva napisał(a):
Albo o ks. Hryniewiczu słyszałeś? To taki ksiądz katolicki, który sobie wymyślił, że piekło nie istnieje. Czy dlatego, że jest księdzem wszyscy mają mu nagle wierzyć?
Niczego nie wymyślił, tylko podjął jeden z poglądów obecny w myśli chrześcijańskiej już w IV w.

Dobra, to był skrót myślowy oznaczający że wcale nie trzeba wierzyć ślepo w głupoty, które różni ludzie piszą, bo mogą sobie napisać co chcą.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Cz wrz 10, 2009 19:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 09, 2009 14:43
Posty: 184
Post 
Przytaczanie cytatów z Biblii jest w tym temacie nie na miejscu moim zdaniem. Jakby pan Norman z Mr. Murpheyem dołączyli się do dyskusji to na 100% znaleźli by od cholery cytatów potwierdzające tezy zawarte w ich książkach. Odpowiednio interpretując Pismo Święte i przytaczając konkretne cytaty można obalać i potwierdzać dowolne argumenty jakie ktokolwiek sobie wymyśli.
To pierwsza sprawa.

Druga sprawa
Cytuj:
ale zdobycie forsy, kariery, zdrowia, wymarzonego partnera/partnerki.

To są marzenia rodem z wyścigu szczurów. A to właśnie owemu wyścigowi owe pozytywne myślenie i ejgo pochodne rzucają rękawice. nie chrześcijaństwu (chyba, ze Kościół promuje ciężką bezsensowną harówkę wodzac ludzi kijem i marchewką). Obecnie przeciętnemu człowiekowi wmawia się, że jest słaby i musi więcej pracować, żeby mieć więcej pieniędzy, żeby wiecej pracował, żeby miał więcej pieniędzy i, żeby jeszcze więcej pracował itd itd...

Jeśli dziewczyna afirmuje się, że jest ładna, chodź nie przypomina kobiety nad którą artysta spędził kilkanaście godzin w fotoszpie to znaczy, że okłamuje siebie, żyje w kłamstwie i obłudzie? Żžz, podszedł byś do takiej i powiedział "hej nie pasujesz do ogólno przyjętych kanonów piękna, więc jesteś brzydka. Nie okłamuj się".

Lecimy dalej, kwestia cudów.Cudów nie ma, ale z drugiej strony nie ma konieczności wyjaśniania ludziom wszystkich technicznych aspektów i wszystkich mechanizmów działających w np. NLP czy innych etgo typu technikach. Po co? Jak potrzebne im jest narzędzie to anlezy nauczyć ich z tego korzystać, a tylko tym zainteresowanym wyjaśniać co i jak działa i dlaczego. Pozostałym którzy chcą tylko narzędzi i umiejętności i nie potrzebują wiedzy dlaczego to działa, tłumaczy się (albo częsciej sami sobie tłumaczą), że nastąpił cud. Ogólnie cud to taka zapchajdziura na braki w wiedzy których nie trzeba uzupełniać niczym innym :)

Małą symulacja. Jakaś osoba miała wypadek samochodowy. Po trwającej całą noc operacji udało się uratować życie poszkodowanego.
Ktoś ze łzami w oczach mówi "Jezu to cud!"
Czy w tym momencie chirurg powinien oburzony powiedzieć, że to nie cud tylko 5 lat studiów i 15 w zawodzie?
Po co?

Dalej, katolicy nie są jedynymi ludźmi na świecie. jest dużo żydów, muzułmanów, buddystów i coraz więcej ateistów. Każda religia ma inne nakazy i zakazy, więc wiadomo, ze w tej czy innej technice może nadarzyć się coś co będzie wbrew naszej religii. Wszystkim się nie dogodzi, ale...

Wyobraź sobie, że jesteś żydem. Głodnym żydem. Idziesz do restauracji , przeglądasz menu w poszukiwaniu koszernego jedzonka
a tu

BACH

wieprzowinę serwują w tej restauracji!

Co robisz?

a) Opuszczasz oburzony restaurację
b) Poprostu zamawiasz to co jest koszerne

Jasne? To teraz druga symulacja

Wracamy do naszej katolickiej wiary. Kumpel nas zaprosił na seminarium rozowju osobistego. W końcu nas przekonał, że warto. Ogólnie dowiadujesz się ciekawych rzeczy, ale w połowie seminarium trener mówi coś co ejst sprzeczne (Twoim zdaniem) z religią

a) Opuszczasz oburzony salę
b) Poprostu przyjmujesz to co jest zgodne z Twoją religią a to co nie ejst - odrzucasz. Ewentualnie dyskutujesz z trenerem jeśli jest na to czas i miejsce

Pytania?


Pt wrz 11, 2009 10:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
Dalej takie samo. Gdzie są punkty styczne między "pozytywnym myśleniem" czy innym NLP a chrześcijaństwem? W celach, zasadach, podejściu do rzeczywistości?

Oczywiście, masz rację, że "odpowiednio" interpretując Pismo Święte można z niego wydusić wszystko, nawet reinkarnację i UFO. Ale to "wszystko" nie będzie zgodne z całą resztą Biblii i jej ogólnym przesłaniem.

Porównanie restauracji do światopoglądu jest zgoła nietrafione. Dania w restauracji nie są ściśle ze sobą powiązane i można wybrać jedno odrzucając drugie. A światopoglądu nie da się pokroić na kawałki, bo jest całością i jak się wyjmie jeden kawałek to reszta się posypie. Co by zostało z "pozytywnego myślenia" i podobnych technik, gdyby wykluczyć z tego twierdzenie że podświadomość nie kreuje rzeczywistości? Nic, bo cały ten system opiera się na tym stwierdzeniu, a stwierdzenie to jest przeciwne chrześcijaństwu.

To jest tak samo jak z objawieniami. Może być i 99% objawienia zgodne z nauką Kościoła a jeden procent zgodny nie będzie i już wiadomo, że całe objawienie jest fałszywe. I nie można sobie wtedy wybierać z tych 99% co komu pasuje, bo wtedy człowiek sam siebie oszukuje.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pt wrz 11, 2009 11:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
* Co by zostało z "pozytywnego myślenia" i podobnych technik, gdyby wykluczyć z tego twierdzenie że podświadomość kreuje rzeczywistość?

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pt wrz 11, 2009 12:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 09, 2009 14:43
Posty: 184
Post 
Cytuj:
Gdzie są punkty styczne między "pozytywnym myśleniem" czy innym NLP a chrześcijaństwem?

Nie trzeba usilnie szukac punktów stycznych, a jedynie unikac punktów sprzecznych :)

Cytuj:
A światopoglądu nie da się pokroić na kawałki, bo jest całością i jak się wyjmie jeden kawałek to reszta się posypie.

nieprawda...
bierzesz te techinki które chcesz, te założenia które chcesz.

Cytuj:
Co by zostało z "pozytywnego myślenia" i podobnych technik, gdyby wykluczyć z tego twierdzenie że podświadomość nie kreuje rzeczywistości?

Moze z książki "Potęga podświadomości" niewiele, ale to nie jest jedyna rzecz szufladkowana jako antykatolicki New Age .Zaznaczam antykatolickich, gdyż nie można ich nazwac antychrześcijańskim. Wiele kościołów chrześcijańskich, mniej lub bardziej, ale taki pogląd promuje.

A tak swoją drogą, dlaczego, wg Ciebie stwierdzenie, że nasz umysł kreuje naszą rzeczywistość, jest antykatolickie?


Pt wrz 11, 2009 12:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL