Dialog w wydaniu katolików.
Autor |
Wiadomość |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
KarolBiały napisał(a): To znaczy, że przez dialog rozumiesz przekonywanie każdego innowiercę do słuszności katolicyzmu? Nie da się po prostu szanować własnych przekonań? To ja się Ciebie spytałem pierwszy. Czego miałby dotyczyć dialog między chrześcijaństwem a wicca? KarolBiały napisał(a): Nasz piękny kraj jest ostatnim w Europie, w którym katolicyzm ma jeszcze tak wiele do powiedzenia. Pod tym względem jesteśmy niejako przesunięci w fazie z uwagi na komunizm, który nas dotknął. Napisałem o naszej wielowiekowej tradycji tego, że różne kultury i religie są w stanie koegzysować z sobą bez dialogu rozumianego jako zmuszanie innych do przyjęcia mojego zdania. A o czym Ty piszesz? KarolBiały napisał(a): W którym miejscu przekonuję do przyjęcia mojego punktu widzenia? Nie musisz bronić tożsamości swojej religii, bo nikt jej nie kwestionuje. Natomiast niedopuszczalne jest klasyfikowanie wszystkich niekatolików jako gorszych tylko dlatego, że mają inne zdanie niż ty. W tym w którym uznajesz, że podstawą dialogu może być tylko to, że przestanę uważać swoją religię za jedyną Prawdziwą i że powinienem zaprzestać działań, które wynikają z tego założenia (np. dzielania się nią z innymi). KarolBiały napisał(a): Nie wymagam odrzucania przekonań ani padania na kolana. Czytasz to, co piszę? Domagam się równości i szacunku dla innych religii.
Szanować to ja mogę Ciebie. Mogę też szanować Twoje prawo do posiadania odmiennych przekonań niż moje i działania według nich.
Jednak nie zamierzam udawać, że chrześcijaństwo nie jest jedyną Prawdziwą religią. I nie zamierzam w imię czegoś co Ty nazywasz dialogiem wrzucać tego w wielki nawias.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Cz wrz 10, 2009 14:53 |
|
|
|
 |
KarolBiały
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 20:25 Posty: 40
|
snafu napisał(a): To ja się Ciebie spytałem pierwszy. Czego miałby dotyczyć dialog między chrześcijaństwem a wicca?
Wzajemnego szacunku na przykład. snafu napisał(a): Napisałem o naszej wielowiekowej tradycji tego, że różne kultury i religie są w stanie koegzysować z sobą bez dialogu rozumianego jako zmuszanie innych do przyjęcia mojego zdania. A o czym Ty piszesz? O waszej chęci uszczęśliwiania wszystkich waszą radosną nowiną i stawianiu znaku równości między niekatolicyzmem a wyznawaniem sił szatańskich w waszym rozumieniu tego słowa. snafu napisał(a): W tym w którym uznajesz, że podstawą dialogu może być tylko to, że przestanę uważać swoją religię za jedyną Prawdziwą i że powinienem zaprzestać działań, które wynikają z tego założenia (np. dzielania się nią z innymi). Ależ możesz tak uważać, tylko nie możesz tego przenosić na nietolerancję i brak akceptacji wszystkiego co niekatolickie, traktować wszystkich innowierców jak błądzących przygłupów skazanych na potępienie. snafu napisał(a): Szanować to ja mogę Ciebie. Mogę też szanować Twoje prawo do posiadania odmiennych przekonań niż moje i działania według nich.
Jednak nie zamierzam udawać, że chrześcijaństwo nie jest jedyną Prawdziwą religią. I nie zamierzam w imię czegoś co Ty nazywasz dialogiem wrzucać tego w wielki nawias.
Kiedy byłem ateistą czułem się lepszy od wierzących w cokolwiek. Jednak teraz jako poganin zmierzający do Wicca nie czuję się lepszy od nikogo, bo rozumiem, że może czuć do swojej religii, to, co ja czuję do Wicca. Z tego wynika też brak przekonania o prawdziwości tylko mojej religii i błędności wszystkich pozostałych.
|
Cz wrz 10, 2009 15:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
Cz wrz 10, 2009 15:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
Cz wrz 10, 2009 15:19 |
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
KarolBiały napisał(a): Wzajemnego szacunku na przykład. Więc np. prowadzimy właśnie dialog na ten temat. Na temat tego na czym może polegać wzajemny szacunek. KarolBiały napisał(a): O waszej chęci uszczęśliwiania wszystkich waszą radosną nowiną i stawianiu znaku równości między niekatolicyzmem a wyznawaniem sił szatańskich w waszym rozumieniu tego słowa. A jaki to ma związek z tym co napisałem? KarolBiały napisał(a): Ależ możesz tak uważać, tylko nie możesz tego przenosić na nietolerancję i brak akceptacji wszystkiego co niekatolickie, traktować wszystkich innowierców jak błądzących przygłupów skazanych na potępienie. To, że tolerancja = akceptacja jest jednym z największych kretynizmów jakie widział świat. Toleruje wicca, bo wicca istnieje i istnieją ludzie, którzy chcą tak żyć. Nie akceptuje wicca, bo wicca jest sprzeczne z tym w co ja wierzę. Szanuję ludzi, którzy tak żyją, bo to jest ich wybór, mogę ich namawiać do zmiany stylu życia, ale to do nich należy wybór co zrobią. KarolBiały napisał(a): Kiedy byłem ateistą czułem się lepszy od wierzących w cokolwiek. Jednak teraz jako poganin zmierzający do Wicca nie czuję się lepszy od nikogo, bo rozumiem, że może czuć do swojej religii, to, co ja czuję do Wicca. Z tego wynika też brak przekonania o prawdziwości tylko mojej religii i błędności wszystkich pozostałych.
Uczucia nie mają tutaj znaczenia. Podstawy chrześcijaństwa są niezależne od uczuć.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Cz wrz 10, 2009 15:21 |
|
|
|
 |
KarolBiały
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 20:25 Posty: 40
|
snafu napisał(a): A jaki to ma związek z tym co napisałem? Elementarny snafu napisał(a): To, że tolerancja = akceptacja jest jednym z największych kretynizmów jakie widział świat.
Toleruje wicca, bo wicca istnieje i istnieją ludzie, którzy chcą tak żyć. Nie akceptuje wicca, bo wicca jest sprzeczne z tym w co ja wierzę. Szanuję ludzi, którzy tak żyją, bo to jest ich wybór, mogę ich namawiać do zmiany stylu życia, ale to do nich należy wybór co zrobią. Jak możesz coś tolerować nie akceptując równocześnie? Nie mówię o akceptacji w postaci przyjęcia punktu widzenia, tylko uznaniu faktu, że inni mają prawo do posiadania określonego poglądu. KarolBiały napisał(a): Uczucia nie mają tutaj znaczenia. Podstawy chrześcijaństwa są niezależne od uczuć.
No to chyba religia jest dla ciebie czymś innym niż dla mnie. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że twoja religijność wynika z nauki. Wiccanie komunikują się ze swoimi Bogami, u katolików to jest komunikacja jednostronna - modlicie się i nikt wam nigdy nie odpowiada. Nie rozumiem więc dlaczego piszesz, że wiara nie wynika z uczuć. Ale nie będę w to wnikał. U mnie na pewno wynika.
|
Cz wrz 10, 2009 15:31 |
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
KarolBiały napisał(a): Elementarny Ja Ci piszę o wielowiekowych tradycjach tolerancji w Rzeczpospolitej mimo znacznych różnic poglądów bez tego co Ty nazywasz "dialogiem" a Ty mi w odpowiedzi piszesz o wysokim statusie Kościoła Katolickiego i krytykujesz nawracanie. Sorry, ale gdzie tu odpowiedź na mój argument? Nigdzie. KarolBiały napisał(a): Jak możesz coś tolerować nie akceptując równocześnie? Nie mówię o akceptacji w postaci przyjęcia punktu widzenia, tylko uznaniu faktu, że inni mają prawo do posiadania określonego poglądu. No i uważam, że masz prawo do posiadania poglądu. Każdy ma prawo do posiadania poglądów. Ba, każdy ma prawo do posiadania poglądów, nawet jeśli ja je uważam za skrajnie głupie lub niewłaściwe. I to jest tolerancja. Jednak jak uważam, że ktoś ma poglądy głupie i niewłaściwe to mam prawo mu to powiedzieć, bardzo by jeszcze było miło z mojej strony jakbym uzasadnił to. I mam prawo wyrazić swoją dezaprobatę. I to jest brak akceptacji. KarolBiały napisał(a): No to chyba religia jest dla ciebie czymś innym niż dla mnie. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że twoja religijność wynika z nauki. Wiccanie komunikują się ze swoimi Bogami, u katolików to jest komunikacja jednostronna - modlicie się i nikt wam nigdy nie odpowiada. Nie rozumiem więc dlaczego piszesz, że wiara nie wynika z uczuć. Ale nie będę w to wnikał. U mnie na pewno wynika.
O czym Ty piszesz? To, że uważam jako chrześcijań Chrześcijaństwo za jedyną Prawdziwą religię nie wynika z moich odczuć w stosunku do innych, tego czy czuje się lepszy, czy gorszy, czy piękniejszy czy brzydszy, ale z tego, że to jest jedna z Prawd Wiary. A Prawdy Wiary nie zmieniają się w zależności od mojego stanu emocjonalnego i opinii na temat innych ludzi.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Cz wrz 10, 2009 16:06 |
|
 |
KarolBiały
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 20:25 Posty: 40
|
snafu napisał(a): Ja Ci piszę o wielowiekowych tradycjach tolerancji w Rzeczpospolitej mimo znacznych różnic poglądów bez tego co Ty nazywasz "dialogiem" a Ty mi w odpowiedzi piszesz o wysokim statusie Kościoła Katolickiego i krytykujesz nawracanie.
Sorry, ale gdzie tu odpowiedź na mój argument? Nigdzie.
KK zabił w swojej historii ponad 200 000 000 ludzi nawracając, trudno więc mówić o tolerancji Kościoła w kontekście historycznym. snafu napisał(a): No i uważam, że masz prawo do posiadania poglądu. Każdy ma prawo do posiadania poglądów. Ba, każdy ma prawo do posiadania poglądów, nawet jeśli ja je uważam za skrajnie głupie lub niewłaściwe. I to jest tolerancja.
Jednak jak uważam, że ktoś ma poglądy głupie i niewłaściwe to mam prawo mu to powiedzieć, bardzo by jeszcze było miło z mojej strony jakbym uzasadnił to. I mam prawo wyrazić swoją dezaprobatę. I to jest brak akceptacji. jeżeli spotkasz poganina i opowiesz mu o grzechu pierworodnym, zbawieniu i odkupieniu, to poganin ( prawdziwy poganin, KK zalicza czasami do pogan wszystkich niekatolików - to błąd ), że jego zdaniem życie jest wspaniałym darem, że należy je ku radości Bogów celebrować, że nie czuje się zbrukany samym tylko faktem przyjścia na świat i w związku z tym nie wymaga żadnego odkupienia. Wówczas Ty będziesz mógł tolerować ten pogląd, czyli zaakceptować jego punkt widzenia lub go zwalczać. Tak że tolerancja i akceptacja idą w parze. KarolBiały napisał(a): O czym Ty piszesz? To, że uważam jako chrześcijań Chrześcijaństwo za jedyną Prawdziwą religię nie wynika z moich odczuć w stosunku do innych, tego czy czuje się lepszy, czy gorszy, czy piękniejszy czy brzydszy, ale z tego, że to jest jedna z Prawd Wiary. A Prawdy Wiary nie zmieniają się w zależności od mojego stanu emocjonalnego i opinii na temat innych ludzi.
Rozumiem, że Prawdy Wiary są niekwestionowane, stanowią dla katolika coś w rodzaju kredo. W związku z tym wszelka polemika mija się z celem.
|
Cz wrz 10, 2009 16:23 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Rozumiem, że Prawdy Wiary są niekwestionowane, stanowią dla katolika coś w rodzaju kredo.
No, niektóre nawet oficjalnie nazywają się Credo.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz wrz 10, 2009 16:30 |
|
 |
KarolBiały
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 20:25 Posty: 40
|
Gdzie w tym wszystkim własne zdanie? Rozumiem, ze z Credo nie można polemizować. Albo przyjmujesz bezapelacyjnie albo nie jesteś katolikiem? Na szczęście u nas niema takich rzeczy. Co poganin to inna teoria do życia pozagrobowego.
|
Cz wrz 10, 2009 16:33 |
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
KarolBiały napisał(a): KK zabił w swojej historii ponad 200 000 000 ludzi nawracając, trudno więc mówić o tolerancji Kościoła w kontekście historycznym. Wysoki poziom w dyskusji poznaje się po tym, że po argumencie wskazującym, że druga osoba nie ma racji, odpowiedź brzmi "a wy zabiliście xxx ludzi", gdzie często ilość zer w liczbie jest wprost proporcjonalna do potrzeby pokazania drugiemu, że i tak jest gorszy natomiast odwrotnie proporcjonalna do prawdy historycznej... Wskazałem Ci gdzie szukać możliwości współistnienia bez głupio pojętego "dialogu". Potrafisz na to odpowiedzieć czy stać Cię tylko na odpowiedzi na tak żenującym poziomie? KarolBiały napisał(a): jeżeli spotkasz poganina i opowiesz mu o grzechu pierworodnym, zbawieniu i odkupieniu, to poganin ( prawdziwy poganin, KK zalicza czasami do pogan wszystkich niekatolików - to błąd ), że jego zdaniem życie jest wspaniałym darem, że należy je ku radości Bogów celebrować, że nie czuje się zbrukany samym tylko faktem przyjścia na świat i w związku z tym nie wymaga żadnego odkupienia. Wówczas Ty będziesz mógł tolerować ten pogląd, czyli zaakceptować jego punkt widzenia lub go zwalczać. Tak że tolerancja i akceptacja idą w parze. A mogę go tolerować, uznawać jego prawo do jego zdania i nie zgadzać się z nim i skrytykować go. Tak samo może zrobić i on. Więc tolerancja może istnieć bez akceptacji. KarolBiały napisał(a): Rozumiem, że Prawdy Wiary są niekwestionowane, stanowią dla katolika coś w rodzaju kredo. W związku z tym wszelka polemika mija się z celem.
Ale nie mówimy o polemice ale o dialogu między religiami. Dlatego zadałem Ci pytanie, na które nie odpowiedziałeś. Czego ten dialog miałby dotyczyć?
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Cz wrz 10, 2009 16:34 |
|
 |
KarolBiały
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 20:25 Posty: 40
|
snafu napisał(a): Wysoki poziom w dyskusji poznaje się po tym, że po argumencie wskazującym, że druga osoba nie ma racji, odpowiedź brzmi "a wy zabiliście xxx ludzi", gdzie często ilość zer w liczbie jest wprost proporcjonalna do potrzeby pokazania drugiemu, że i tak jest gorszy natomiast odwrotnie proporcjonalna do prawdy historycznej...
Wskazałem Ci gdzie szukać możliwości współistnienia bez głupio pojętego "dialogu". Potrafisz na to odpowiedzieć czy stać Cię tylko na odpowiedzi na tak żenującym poziomie? Dlaczego uważasz, że poziom odpowiedzi jest niski. Przecież to prawda i - co więcej - oddaje charakter katolicyzmu jako religii skrajnie nietolerancyjnej. Nawet dzisiaj nie ma co mówić o tolerancji i braku prób zdominowania całej populacji kraju przez kościół. Bo jak nazwać wasze próby modyfikowania prawa tego kraju przez pryzmat waszej subiektywnej etyki? Jak nazwać religię w szkołach, czyli przymusową indoktrynację naszych dzieci - zachowanie typowe dla totalitaryzmów. Tak postępował hitleryzm i stalinizm - oni też brali małe dzieci i wbijali im do głów "jedynie słuszną prawdę" aż do znudzenia, tak długo aż w nią uwierzyły. Napiszesz, że religia nie jest obowiązkowa? A co z presją społeczną, co z ocenami z religii liczonymi do średniej. Wreszcie podporządkowanie kolejnych rządów, pobieranie haraczy od państwa na KK w zamian za poparcie w kościołach lub choćby niekwestionowanie kandydatów odpowiednich partii. Dlaczego ja - poganin - i tysiące mi podobnych albo ateiści albo agnostycy mają utrzymywać tę instytucję - państwo płaci na kościół a pieniądze ma z podatków, czyli z nas - wszystkich obywateli tego kraju. Skąd więc pomysł pisania o sławetnej tolerancji religijnej w naszym kraju, jeśli na dzień dzisiajszy sprawy się tak mają? snafu napisał(a): A mogę go tolerować, uznawać jego prawo do jego zdania i nie zgadzać się z nim i skrytykować go. Tak samo może zrobić i on. Więc tolerancja może istnieć bez akceptacji. Tylko, że poganin się nie przejmie twoją krytyką i w odwecie skrytykuje instytucję kościoła ( bo samej religii poganie z zasady nie atakują ). I co wtedy? Rzucisz się na niego, czy to uszanujesz, czy może dalej będziesz nawracał? Co wtedy zrobisz? snafu napisał(a): Ale nie mówimy o polemice ale o dialogu między religiami. Dlatego zadałem Ci pytanie, na które nie odpowiedziałeś. Czego ten dialog miałby dotyczyć?
Oprócz tego, że dzielimy wspólną przestrzeń możemy też realizować wspólne cele. Większość idei jest jednak wspólna. Myślę, że katolicy też chcą pokoju na świecie, stabilizacji, harmonii..... Takie cele można realizować wspólnymi siłami. Jednak żeby było to możliwe konieczny jest dialog i wzajemna akceptacja.
|
Cz wrz 10, 2009 16:50 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Gdzie w tym wszystkim własne zdanie? Rozumiem, ze z Credo nie można polemizować. Albo przyjmujesz bezapelacyjnie albo nie jesteś katolikiem? Na szczęście u nas niema takich rzeczy. Co poganin to inna teoria do życia pozagrobowego.
Jeśli chodzi o dogmaty, to oczywiście można na ich temat dyskutować bez końca. Byle się je przyjmowało. Oczywiście, jeśli się tego nie zrobi, nie jest się katolikiem - ale wydaje mi się to naturalne. Bycie katolikiem oznacza to, że wierzy się w pewne konkretne rzeczy, więc kto w nie nie wierzy, nie jest katolikiem ( ew. jest nim w niepełnym wymiarze ). Co do teorii nt. życia pozagrobowego, to w katolicyźmie jest tak samo. Katolicy wierzą w cielesne zmartwychwstanie - ale co to dokładnie znaczy tak naprawdę nikt nie wie, a żadna z prób bardziej szczegółowej odpowiedzi ( choćby św. Tomasza ) nie ma rangi obowiązującej. Nikt się generalnie nie dopytuje, jak ten czy ów to szczegółowo rozumie, ponieważ nikt nie posiada na ten temat szczegółowej wiedzy. Można zatem spekulować do woli, byle mieścić się w zakreślonych przez dogmat granicach.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz wrz 10, 2009 17:20 |
|
 |
KarolBiały
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 20:25 Posty: 40
|
Johnny99 napisał(a): Jeśli chodzi o dogmaty, to oczywiście można na ich temat dyskutować bez końca. Byle się je przyjmowało. Oczywiście, jeśli się tego nie zrobi, nie jest się katolikiem - ale wydaje mi się to naturalne. Bycie katolikiem oznacza to, że wierzy się w pewne konkretne rzeczy, więc kto w nie nie wierzy, nie jest katolikiem ( ew. jest nim w niepełnym wymiarze ). Co do teorii nt. życia pozagrobowego, to w katolicyźmie jest tak samo. Katolicy wierzą w cielesne zmartwychwstanie - ale co to dokładnie znaczy tak naprawdę nikt nie wie, a żadna z prób bardziej szczegółowej odpowiedzi ( choćby św. Tomasza ) nie ma rangi obowiązującej. Nikt się generalnie nie dopytuje, jak ten czy ów to szczegółowo rozumie, ponieważ nikt nie posiada na ten temat szczegółowej wiedzy. Można zatem spekulować do woli, byle mieścić się w zakreślonych przez dogmat granicach.
U nas nie ma dogmatów. Kontakt z Bogami jest obustronny, magia działa - nie istnieją więc pojęcia wiary ( z definicji przyjmowanie rzeczy niesprawdzonych ) ani cudu. Co do życia pozagrobowego, to każdy ma własną teorię na ten temat, najczęściej jednak orbitującą w okolicach reinkarnacji i karmy choć nie jest to reguła. Nowoczesne religie nie posiadają żadnych sztywnych zasad. Z drugiej jednak strony z tego powodu nie ma jednoznacznych stanowisk wobec pewnych spraw - każdy się z każdym nie zgadza, co prowadzi do ożywionej polemiki
Wy macie dogmat i koniec 
|
Cz wrz 10, 2009 17:27 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Wy macie dogmat i koniec
No przecież właśnie wyjaśniłem, że tak nie jest.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz wrz 10, 2009 17:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|