Autor |
Wiadomość |
Rozmyślacz
Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31 Posty: 340
|
 Sens życia i śmierci
Dotknęła mnie śmierć w rodzinie...brat cioteczny zginął w wypadku, pozostawił 2 letnie dziecko, i za 2 tygodnie ma się urodzić jego syn... zginął w wypadku którego nie spowodował. Wielka tragedia, rozpacz, żal i ... właśnie poczucie niesprawiedliwości,
jaki cel ma "Bóg" jeżeli istnieje, w tym aby być "Panem zycia i śmierci" jak sam o sobie mówi...
Jak wg was życie takiego pijaka spod osiedlowego sklepu ma się do zycia wartosciowego mlodego człowieka który w wieku 27 lat ginie osierocając dzieci...
Jaki sen i logika ma kierować tymi prawa tego "Pana"...
Czy to zabawa czy zły los, czy to pech czy zamierzone działanie uwielbionego stwórcy ?
Własnie przez takie doswiadczenia w zyciu czlowiek przestaje wierzyc... ja przestalem jak majac 17 lat stracilem ojca...zmarl nagle...
ciesze sie kazdym dniem i mam gdzies pierdzielenie o czyms czego nie widac i wierzenie w cos co powoduje w czlowieku ciagla walke i rozdwojenie jazni...
nie zbladzilem ... krocze swoja droga
jezeli wierzycie pytam was dlaczego na ludzka niesprawiedliwość jest "sprawiedliwościa boska"..
ale co to za sprawiedliwosc ? jaki ma plan i dlaczego nie daje nam tego zrozumiec jezeli gdzies jest ten ktos , ten Bog?
Nie wierze jeszcze bardziej, mając takie doświadczenia, bo nie znajduję uzasadnienia i odpowiedzi dlaczego tak musiało się stać...1,2 sekundy i zabrakło życia... dla wielu, a najbardziej dla tych dzieci
dziekuje za przeczytanie
|
Pt wrz 18, 2009 23:15 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Nie zadajesz nowego pytania, ale jest ono wciąż aktualne. I trudno na nie udzielić odpowiedzi. Jednak mimo wszystko takie porównania uważam za niedobre, gdy życie jednego chce się wymienić na życie innego. To nie tak że tylko ci dobrzy umierają nieszczęśliwie, a ci źli, "mniej wartościowi" itd. cieszą się długim życiem. Bezdomność i głód vs tragiczna śmierć, jakoś nie umiem wybrać co "lepsze".
Nawet w perspektywie życia wiecznego, nie daje się tego zrozumieć, bo rodzina, dzieci zostają tu na ziemi i nie będą miały ojca, niewiele tu zmienia myśl o tym że on tam jest i czuwa.
Tak jest zbudowany ten świat, a my jesteśmy delikatnymi istotami. Czemu Bóg nie wpłynął abyśmy byli inni, lub czemu nie wraca do życia tych którzy umarli, jeśli było to zdecydowanie za wcześnie? Nie wiem. Czy uważam że jest zły z tego powodu? Nie, sądzę raczej że cierpiący człowiek szuka winnego swojego cierpienia i pretensje kieruje do tego, o którym wie że ma nieograniczoną moc. Czemu zatem nie działa? On jest nie w porządku wobec nas, pytanie czy my we wszystkim jesteśmy w porządku. Nie że zwalam winę na kogoś, tragedia jest tragedią, po prostu tak wiele jest pretensji, a czy nikt nie czuje radości że to co dobre miało miejsce? Że człowiek ten mógł żyć, coś po sobie zostawić i co ważne, wcale nie rozpłynął się, lecz gdzieś tam nadal czeka? Czemu to co dobre nie pociesza, podobnie jak to co złe zasmuca?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt wrz 18, 2009 23:48 |
|
 |
frater
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52 Posty: 2219 Lokalizacja: GG 304230
|
 Re: Sens życia i śmierci
Rozmyślacz napisał(a): Dotknęła mnie śmierć w rodzinie...brat cioteczny zginął w wypadku, pozostawił 2 letnie dziecko, i za 2 tygodnie ma się urodzić jego syn... zginął w wypadku którego nie spowodował. Wielka tragedia, rozpacz, żal i ... właśnie poczucie niesprawiedliwości, jaki cel ma "Bóg" jeżeli istnieje, w tym aby być "Panem zycia i śmierci" jak sam o sobie mówi...
Wola BOŻA tu na ziemi dzieje się tylko i wyłącznie na Ołtarzu, wszędzie ponad To jest związane także z Wolną Wolą człowieka.
Ale np. potężną Siłę mają Twoje Ofiary dawane BOGU;
np. nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, aby Odmówienie Nowenny Pompejańskiej wypowiedzianej z Wiarą nie skończyło się Cudami Nadprzyrodzonymi i to Wielkimi Cudami.
|
So wrz 19, 2009 0:02 |
|
|
|
 |
Kancermeister
Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55 Posty: 728
|
Życie jest jak sen, w brudnej izbie przydrożnego hoteliku. Jak obóz surviwalowy, w którym uczestnicy czasem strzelają do siebie. Wreszcie się kończy i wtedy okazuje się, że to były tylko kulki z farbą.
_________________
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.
|
So wrz 19, 2009 0:12 |
|
 |
Vacarius
Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48 Posty: 1268
|
Życiem i śmiercią rządzi natura a nie żaden bóg. A natura jest ślepa, niesprawiedliwa i brutalna. I chyba dlatego ludzie na przekór naturze wymyślili boga który ma być niby celowy w działaniu sprawiedliwy i dobry.
|
So wrz 19, 2009 2:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Sens życia i śmierci
Rozmyślacz napisał(a): Dotknęła mnie śmierć w rodzinie...brat cioteczny zginął w wypadku, pozostawił 2 letnie dziecko, i za 2 tygodnie ma się urodzić jego syn... zginął w wypadku którego nie spowodował. Wielka tragedia, rozpacz, żal i ... właśnie poczucie niesprawiedliwości, jaki cel ma "Bóg" jeżeli istnieje, w tym aby być "Panem zycia i śmierci" jak sam o sobie mówi... Jak wg was życie takiego pijaka spod osiedlowego sklepu ma się do zycia wartosciowego mlodego człowieka który w wieku 27 lat ginie osierocając dzieci... Jaki sen i logika ma kierować tymi prawa tego "Pana"... Czy to zabawa czy zły los, czy to pech czy zamierzone działanie uwielbionego stwórcy ? Własnie przez takie doswiadczenia w zyciu czlowiek przestaje wierzyc... ja przestalem jak majac 17 lat stracilem ojca...zmarl nagle... ciesze sie kazdym dniem i mam gdzies (censored) o czyms czego nie widac i wierzenie w cos co powoduje w czlowieku ciagla walke i rozdwojenie jazni... nie zbladzilem ... krocze swoja droga jezeli wierzycie pytam was dlaczego na ludzka niesprawiedliwość jest "sprawiedliwościa boska"..  ale co to za sprawiedliwosc ? jaki ma plan i dlaczego nie daje nam tego zrozumiec jezeli gdzies jest ten ktos , ten Bog? Nie wierze jeszcze bardziej, mając takie doświadczenia, bo nie znajduję uzasadnienia i odpowiedzi dlaczego tak musiało się stać...1,2 sekundy i zabrakło życia... dla wielu, a najbardziej dla tych dzieci dziekuje za przeczytanie
Sprawiedliwie powiadasz -to znaczy jak ?
Ty powinieneś mieć ojca i nikt nie może zginąć z twojej rodziny -wszyscy twoi krewni powinni żyć w zrowiu i dostatku ....
A reszta ?
Jutro gdy o tej porze gdy zasiądziesz do kompa ..zginie kikadziesiąt ludzi niewinnych na drodze ...
Być może i ja tam będę -lub ktoś -kto przeczyta -naszą dyskusję....
Dodaj pożary ,kataklizmy ,trąby powietrzne ,wybuchy ...
Do jutra z wielu oczu popłyną łzy i nikt mie będzie mógł utulić płaczących ...
Plan Boży -nawet gdy bym ci powiedział dokładnie i wytłumaczył,na czym polega i dlaczego musiał zginąć -ten i tamten ..
A jest taka możliwość ...
To i tak będziesz miał pretensję do Boga -bo "zburzył" twoja twierdzę szczęsliwości ...
Ból ,łzy ,cierpienie -to jedyne co jest twoje i tylko to właśnie ma cenę i wartość w Niebie -no ale to już inna historia ...wcale nie "pasująca "-do ludzkiego pojmowania sprawiedliwości i szczęścia.
|
So wrz 19, 2009 6:39 |
|
 |
Rozmyślacz
Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31 Posty: 340
|
Vacarius napisał(a): Życiem i śmiercią rządzi natura a nie żaden bóg. A natura jest ślepa, niesprawiedliwa i brutalna. I chyba dlatego ludzie na przekór naturze wymyślili boga który ma być niby celowy w działaniu sprawiedliwy i dobry.
ta teza jest najlepsza
|
So wrz 19, 2009 7:56 |
|
 |
k-klaudynka
Dołączył(a): Pn sie 31, 2009 6:49 Posty: 110
|
nam ludziom jest ciężko zrozumieć wyroki Boże, może to była "okazja" aby uchronić twojego brata ciotecznego przed wiecznym potępieniem i dlatego Bóg zabrał go z tego świata.
|
So wrz 19, 2009 10:00 |
|
 |
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
k-klaudynka napisał(a): nam ludziom jest ciężko zrozumieć wyroki Boże, może to była "okazja" aby uchronić twojego brata ciotecznego przed wiecznym potępieniem i dlatego Bóg zabrał go z tego świata.
To po co go na ten świat przysyłał? Gdyby tego nie zrobił nie dałby mu okazji do zbładzenia i zaoszczędziłby cierpienia dzieciom, żonie i reszcie rodziny. Poza tym klaudynko jak śmiesz nie znając człowieka sugerować coś odnośnie jego moralnej kondycji? Potrzeba naprawdę silnej wiary religijnej żeby sobie pozwalać na taka bezczelność. To typowa próba wybrnięcia z konfuzji wywoływanej u wierzących przez takie przypadki: skoro przytrafiło się mu coś złego to pewnie na to zasługiwał. Jak dla mnie to żałosne.
_________________ „Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”
|
So wrz 19, 2009 10:22 |
|
 |
k-klaudynka
Dołączył(a): Pn sie 31, 2009 6:49 Posty: 110
|
przysłał go na ten świat z miłości.
to prawda, że nie wiem w jakiej kondycji moralnej był brat cioteczny, ale skoro Bóg go zabrał z tego świata to miał swoje powody.
|
So wrz 19, 2009 10:45 |
|
 |
Lot Orła
Dołączył(a): So lut 28, 2009 15:22 Posty: 345
|
k-klaudynka napisał(a): nam ludziom jest ciężko zrozumieć wyroki Boże, może to była "okazja" aby uchronić twojego brata ciotecznego przed wiecznym potępieniem i dlatego Bóg zabrał go z tego świata.
Jakże oklepana to odpowiedź i jakże nic nie wnosząca.
Naszym życiem kieruje ślepy los, a nie żadna super inteligentna istota, ponieważ super inteligentna istota nie popełniała by takich czynów jak zabieranie komuś ojca bez powodu.
_________________ leć wysoko! prosto pod sztandar WOLNOśCI!
Nigdy nie ufaj maszynom... i kobietom.
|
So wrz 19, 2009 12:27 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Moje wyrazy współczucia, Rozmyślaczu. Zrobię to co mogę w tej chwili zrobić - pomodlę się za Twojego brata ciotecznego i jego rodzinę.
_________________ Piotr Milewski
|
So wrz 19, 2009 13:33 |
|
 |
maraskin
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 21, 2009 5:16 Posty: 637 Lokalizacja: Toruń
|
Bóg doświadcza nas w ogniu. Jeżeli w naszym życiu dzieją się jakieś tragedie to są one z pewnością dlatego aby nas doświadczyć i wskazać nam dobrą drogę w życiu. Tylko w takich przypadkach jesteśmy w stanie się otrząsnąć i zwrócić uwagę na nasze błędy, na siebie. Nikt kto jest prawy w oczach Bożych nie zaznaje nieszczęścia, bo jest z nim Bóg.
Gdy nadchodzi nasz czas to wzywa do Siebie ,ponieważ nasza misja na Ziemii zostaje wypełniona.
A tragedie i wypadki będą nadal ponieważ ten Świat dany został szatanowi, aby zwodził wszystkich i walczył z ludzmi dobrymi, którzy dochowują przykazań Jego. Reszty nie tyka ponieważ, po co dotykać złą ręką tych co zeszli na złą drogę i kroczą w ciemności? Tacy już przecież wypełniają jego wolę. Tacy otrzymują wszystko na tej Ziemii aby swoim dobrobytem i złymi uczynkami przekonywać innych o nie istnieniu Boga.
_________________ Nicea 325, początek końca...
|
So wrz 19, 2009 16:31 |
|
 |
pati0078
Dołączył(a): Śr lip 15, 2009 18:06 Posty: 31
|
 Re: Sens życia i śmierci
Rozmyślacz napisał(a): Dotknęła mnie śmierć w rodzinie...brat cioteczny zginął w wypadku, pozostawił 2 letnie dziecko, i za 2 tygodnie ma się urodzić jego syn... zginął w wypadku którego nie spowodował. Wielka tragedia, rozpacz, żal i ... właśnie poczucie niesprawiedliwości, jaki cel ma "Bóg" jeżeli istnieje, w tym aby być "Panem zycia i śmierci" jak sam o sobie mówi... Jak wg was życie takiego pijaka spod osiedlowego sklepu ma się do zycia wartosciowego mlodego człowieka który w wieku 27 lat ginie osierocając dzieci... Jaki sen i logika ma kierować tymi prawa tego "Pana"... Czy to zabawa czy zły los, czy to pech czy zamierzone działanie uwielbionego stwórcy ? Własnie przez takie doswiadczenia w zyciu czlowiek przestaje wierzyc... ja przestalem jak majac 17 lat stracilem ojca...zmarl nagle... ciesze sie kazdym dniem i mam gdzies (censored) o czyms czego nie widac i wierzenie w cos co powoduje w czlowieku ciagla walke i rozdwojenie jazni... nie zbladzilem ... krocze swoja droga jezeli wierzycie pytam was dlaczego na ludzka niesprawiedliwość jest "sprawiedliwościa boska"..  ale co to za sprawiedliwosc ? jaki ma plan i dlaczego nie daje nam tego zrozumiec jezeli gdzies jest ten ktos , ten Bog? Nie wierze jeszcze bardziej, mając takie doświadczenia, bo nie znajduję uzasadnienia i odpowiedzi dlaczego tak musiało się stać...1,2 sekundy i zabrakło życia... dla wielu, a najbardziej dla tych dzieci dziekuje za przeczytanie
Nie rozumiem Cię.
Czemu za wszystkie złe rzeczy ludzie obwiniają Boga??
Przecież to nie Bóg jechał tym samochodem i to nie on spowodował ten wypadek w wyniku czego zginął Twój brat cioteczny.
Przecież nie jest winną Boga, że jakiś człowiek się z toczył i z braku sił stał się alkoholikiem.
Całe zło jakie panuje na świecie, te wszystkie tragedie, nie Bóg je tworzy, tylko my podli ludzie. I to jest tylko i wyłącznie nasza wina.
I polecam przeczytać książkę: Daniel Ange - "Zraniony Pasterz"
Ona mi otworzyła oczy, zaczęłam patrzeć na pewne sprawy z innej strony. Po przeczytaniu popłakałam się, bo zrozumiałam, że nie słusznie osądzałam Boga o pewne sprawy. Zrozumiałam, że on zawsze przy mnie jest, nawet wtedy gdy go odrzucam, On czeka. I zawsze będzie mnie kochał. A ja Jego. I chociaż nie wiem jaka tragedia mnie spotka, nie odwrócę się od Niego, bo mu zaufałam.
Przytoczę tu pewien tekst:
Miłosierdzie Boga jest słabą Jego stroną jak pisała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Biedny Bóg, który jedynie UMIE KOCHAĆ... Wszystko już wymyślił co mógł, by objawić swoje zainteresowanie nami. Przyszedł ofiarować miłość, ale tak, jak biedak, co żebrze o miłość. Bóg, dlaczego ON jest taki wrażliwy? Bo On nie może robić nic innego tylko kochać. Powiesz - to Jego wina, że tak kocha... Jeżeli to Jego wina, to wybacz Mu ją. Ludzie mają do Niego żal. Obwiniają Go o to wszystko co nie wychodzi... Kto Go broni...? Jego miłość daje nam wolność. Choć tak jak i nami wstrząsa Nim nasze postępowanie: wojny, gwałty, odejścia... Jego sytuacja nie jest taka prosta! Gdyby wkroczył bezpośrednio, wysyłając legiony aniołów oskarżono by Go o niedopuszczalną ingerencję! Postaw się na Jego miejscu! Bóg nic nie może zrobić, jeżeli nie przejdzie przez serce człowieka. I żeby Go dotknąć, dał to, co kocha najbardziej na świecie, Swego Syna, by miłość stała się znów możliwa. Co jeszcze mógł zrobić! Powiedz Mu, a zrobi to! Książka najbardziej wywrotowa - za której posiadanie tyle osób straciło życie - leży na miejscu zapomnianym... niechciana. Opowiada całe Jego życie - jedno szaleństwo miłości i przejaw miłosierdzia nad każdym ludzkim istnieniem. Gdy się tym żyje, można zmienić świat... ale to nie jest książka taka jak inne. Jeszcze dzisiaj mówi w niej do każdego, wystarczy dać Mu szansę... a przemówi. Każdy z nas jest owcą, bez której Ojciec nie może spać spokojnie. On jest właśnie taki! Ma do Ciebie słabość! Jest bardzo mocny, ale ma jeden słaby punkt: ilekroć cierpisz, On cierpi razem z Tobą. Bóg w swym miłosierdziu, dziś, pragnie obudzić w nas nadzieję, którą tak uporczywie zabija w nas świat. Bóg jest przy nas, nawet wtedy gdy wszystko wydaje się absurdem, stoi cicho i pokornie, by wkroczyć z mocą gdy Mu otworzymy. Nie cierpi On jednak rzeczy, które się narzucają... dlatego trzeba Go poszukiwać, a On nie chce się dać w pełni odgadnąć... bawi się "w chowanego" wciąż jakby anonimowy, ale wszędzie obecny. A MY - jesteśmy dla Niego niezbędni. Słyszy wszystkie nasze SOS... one wpadają w Jego serce, a przejawem Jego miłości jest właśnie MIŁOSIERDZIE, dzięki niemu nie jesteśmy skazani na beznadziejność. Teraz jest czas Jego miłosierdzia, teraz mamy do Niego dostęp, On sam otworzy drzwi... Powiedz MU, że Go potrzebujesz, a On dokona reszty... WYBACZ MU, ŻE TAK KOCHA...! Stoisz pod drzwiami i ciągle pukasz, Chcę Ci otworzyć, by podzielić się chlebem. Mego życia już nie ma. Potrzebuję Ciebie, Otwórz mi, mój Królu, ginę bez Ciebie.
|
So wrz 19, 2009 18:23 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Naszym życiem kieruje ślepy los, a nie żadna super inteligentna istota, ponieważ super inteligentna istota nie popełniała by takich czynów jak zabieranie komuś ojca bez powodu.
Jakaż to oklepana odpowiedź i jakże nic nie wnosząca.
Ja rozumiem, że ktoś może nie wierzyć. Ale ciężko mi zrozumieć, że ktoś może " pocieszać się " po tragedii stwierdzeniami, że owszem, to rzeczywiście tragedia, bo bezwarunkowo zginął człowiek, nie ma go i nie będzie, nie ma już dla niego żadnej nadziei, nie będzie zmartwychwstania itd. No nie rozumiem, jak takie stwierdzenia mogą kogoś pocieszać. I sądzę, że nie pocieszają, bo nie chodzi tu o pocieszenie. Chodzi o znalezienie winnego. I to dopiero jest pocieszające. Mamy winnego, jest nim Bóg, a wina polega na tym, że Go nie ma, i nie powstrzymał tragedii. To dopiero jest pocieszające. Natomiast istota tragedii - fakt, że zginął człowiek - zostaje dzięki temu zepchnięta na drugi plan. Odsuwamy od siebie smutek, zastępując go wściekłością na Boga ( najpierw ), a następnie na wierzących ( że mimo takich tragedii nada ośmielają się o Nim mówić ).
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So wrz 19, 2009 18:57 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|