Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 2:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Cierpienie... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31
Posty: 340
Post Cierpienie...
Lubię was pytać o różne zagadnienia związane z wiarą...

Dziś mam kolejne pytanie o cierpienie

Bóg stworzył świat.. itd itd

Pojawił się szatan...etc. etc.

Dlaczego religia posługuje się cierpienie, motywami walki, smutku, grozy, mógłbym nawet powiedzieć strachem. Ile razy w kościele kazanie opiera się na strachu... wiele razy.

Język kościoła zatrzymał się na dziwnym poziomie, uwierzcie mi ilekroć byłem w kościele te kazania miały ciemny, negatywny charakter... oparte były na strachu, przestrogach, przykładach z życia i tak na końcu zawsze było nie rób, nie idź, nie mów, nie nie nie nie


Ludzki mózg działa na zasadzie zgoła przeciwnej, jeżeli mówisz dziecku nie rób! ono zrobi! Nie dotykaj gorącego-dotknie!
Z dorosłymi jest ten sam schemat, słysząc w kościele nie nie nie, osoby odbierają to tak tak tak. Prosty mechanizm ludzkiej psychiki.

Ale wracając do sprawy cierpienia, mamy taki piękny świat, tak poukładany, wielu powie: jest tak ułożony, poskładany że musi tym rządzić jakiś byt nadprzyrodzony-to wszystko jest tak piękne! I ptaszki i lasy i pola i łąki...

Skąd tyle szarości, smutki cierpienia w religii, w pismach...strachu i grożenia...

Ja rodząc się 20 wieków po Jezusie mam jakieś dziwne jarzmo grzechu...
Którego nie popełniłem i to całe cierpienie nie powinno mnie dotykać bo niby dlaczego ?

Jakbym miał wpływ na tego Adama czy Ewe i nie powstrzymał ich od złego to zgodzę się jestem winien i ponoszę odpowiedzialność...ale w tej sytuacji nie czuję winy, że co posiadam grzech bo tak napisano ?

To cierpienie tym bardziej jest dziwne, że sam Bóg zesłał siebie samego na ziemię i sam siebie zabił na tej ziemi za tych, których stworzył ...???

dziwne to nieprawdaż ?

Jeżeli ktoś kradnie, nie ja jestem złodziejem , jeżeli zabija nie ja jestem mordercą , jeżeli grzech popełnia nie ja odpowiadam za jego skutki bo niby jak ? Bo tak ! Bo tak napisano!

Dla mnie cierpienie w religii urasta do rangi tego średniowiecznego biczowania się za grzechy...swoje nie swoje...ale biczowania

Tych Szymonów Słupników i innych cierpiętników na chwałę...

Nie widzę w tym umartwianiu się i cierpieniu ziemskim innego wymiaru jak naszego ludzkiej zwykłego cierpienia fizycznego ciała i cierpienia duszy pod wpływem zasad moralnych. Gdy zaczynamy tłumaczyć nasze bóle i troski drogą religii urastamy niemal do roli Jezusa i dalej tłumaczymy że to cierpienie da nam zbawienie...czy oby na pewno ?


N wrz 27, 2009 18:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 7:14
Posty: 144
Post Re: Cierpienie...
Rozmyślacz napisał(a):
Lubię was pytać o różne zagadnienia związane z wiarą...

To dobrze, bo całkiem ciekawe tematy podsyłasz ;)

Rozmyślacz napisał(a):
Dlaczego religia posługuje się cierpienie, motywami walki, smutku, grozy, mógłbym nawet powiedzieć strachem. Ile razy w kościele kazanie opiera się na strachu... wiele razy.

Język kościoła zatrzymał się na dziwnym poziomie, uwierzcie mi ilekroć byłem w kościele te kazania miały ciemny, negatywny charakter... oparte były na strachu, przestrogach, przykładach z życia i tak na końcu zawsze było nie rób, nie idź, nie mów, nie nie nie nie

Dziwne, bo w mojej parafii tak w sumie nie ma. Bardzo często poruszane są tematy miłości Bożej i miłości jako takiej. I wiele jest też nakazów: rób, idź, mów. Wiadomo, że takim uproszczonym wnioskiem z każdej nauki musi być zakaz, albo nakaz. Nie ma innej możliwości, bo to nauka postępowania. Ksiądz nie jest tam przy ołtarzu po to, aby opowiadać dowcipy, tylko właśnie po to, aby nauczać na podstawie Pisma Świętego. Taka nauka na pewno nie jest balsamem dla naszych zachcianek, a raczej propozycją parcia pod prąd. Nauka zawsze związana jest raczej z trudem, niż łatwością. Jednego jednak jestem pewien - dużo więcej szczęścia i satysfakcji, jeśli chodzi o skutki długofalowe, zawsze daje pokonanie trudności, niż folgowanie najprostszym zachciankom. Zrealizowanie prostej zachcianki daje jakieś płytkie szczęście tylko w tym momencie, a trud procentuje szczęściem w przyszłości. To potwierdza każda dziedzina życia.

Rozmyślacz napisał(a):
Ludzki mózg działa na zasadzie zgoła przeciwnej, jeżeli mówisz dziecku nie rób! ono zrobi! Nie dotykaj gorącego-dotknie!
Z dorosłymi jest ten sam schemat, słysząc w kościele nie nie nie, osoby odbierają to tak tak tak. Prosty mechanizm ludzkiej psychiki.

Bardzo upraszczasz sprawę. W gruncie rzeczy tak jest głównie z tymi zakazami, które są niezrozumiałe. Dzieci nie rozumieją wielu zakazów, dlatego je łamią z ciekawości, co się stanie i czy mama/tata aby nie ściemnia. Bez zakazów jednak świat by zwariował. Życie składa się z mnóstwa zakazów. Znaki drogowe, przepisy prawne, bez tego jest chaos. Więc wybacz, ale oceniłeś sprawę dziecinnie.

Rozmyślacz napisał(a):
Skąd tyle szarości, smutki cierpienia w religii, w pismach...strachu i grożenia...

Widzisz... Efektem marszu z prądem jest chwilowa wygoda teraz, ale zaniedbanie przyszłości. Efektem zaś trudu, marszu pod prąd, jest pewna niewygoda teraz, ale satysfakcja, szczęście w przyszłości. Myślę, że na tej samej zasadzie opiera się sens cierpienia odnośnie religii. Na szczęście, wygodę, pokój wewnętrzny, musimy sobie zapracować, znosząc pewne cierpienia, niedogodności w naszym ziemskim życiu. Sens cierpienia jest taki, jak sens każdego wysiłku, trudu, który w przyszłości ma zaprocentować lepszym życiem. Jeżeli decydujesz się na dzisiejszą wygodę, to jako ostateczny stan masz niewygodę. Jeżeli dziś decydujesz się na niewygodę, trud, to pracujesz na wygodę jako stan ostateczny.

Rozmyślacz napisał(a):
Ja rodząc się 20 wieków po Jezusie mam jakieś dziwne jarzmo grzechu...
Którego nie popełniłem i to całe cierpienie nie powinno mnie dotykać bo niby dlaczego ?

Jakbym miał wpływ na tego Adama czy Ewe i nie powstrzymał ich od złego to zgodzę się jestem winien i ponoszę odpowiedzialność...ale w tej sytuacji nie czuję winy, że co posiadam grzech bo tak napisano ?

No jak to, Adam i Ewa zgrzeszyli, ściągnęli na siebie grzech pierworodny, a na nas przeniosło się genetycznie :D Nie no, żartuję, oczywiście nikt tego nie rozumie, dlatego myślę, że lepiej sobie po prostu nie zawracać głowy tym, przez kogo jesteśmy grzesznikami itd. Osobiście myślę, że Bóg od początku chciał, aby było dobro i zło, bo z tego się właśnie składa życie. Dzięki istnieniu dobra i zła mamy do czego dążyć. Unikamy zła, dążymy do dobra. To tak, jak gra komputerowa. Nie interesuje Cię gra, w której Twoim zadaniem jest leżeć na kocyku i patrzeć na gwiazdy. Interesuje Cię gra, w której musisz zdobyć się na jakiś wysiłek i coś osiągnąć. Satysfakcja przychodzi dopiero ostatecznie.
Rozmyślacz napisał(a):
To cierpienie tym bardziej jest dziwne, że sam Bóg zesłał siebie samego na ziemię i sam siebie zabił na tej ziemi za tych, których stworzył ...???

dziwne to nieprawdaż ?

Jasne, ale myślę, że tu już za dużo byś chciał wiedzieć. Nie przesadzajmy, jesteśmy tylko ludźmi, nasze umysły są małe, a chciałbyś, byśmy pojęli Boski zamiar. Chrystus zmartwychwstał, ludzie sens tego tłumaczyli tak, jak potrafili, ale tak czy siak, jeżeli dał się zabić ZA NAS (cokolwiek by to nie znaczyło), jest to jakiś dowód Jego miłości i dobrej woli. Bez względu na to, o co dokładnie w tym chodziło, widać, czuć, że chciał dobrze.

Rozmyślacz napisał(a):
Jeżeli ktoś kradnie, nie ja jestem złodziejem , jeżeli zabija nie ja jestem mordercą , jeżeli grzech popełnia nie ja odpowiadam za jego skutki bo niby jak ? Bo tak ! Bo tak napisano!

Ja bym osobiście nie przejmował się tym Adamem i Ewą ;) Oczywiście nie ma sensu to, że cierpimy przez nich, całkowicie się zgadzam. Miejmy jednak na uwadze to, że biblijna historyjka jest z pewnością dużym uproszczeniem i bardzo niedokładnym odbiciem "Prawdziwej Prawdy".

To tyle, bo się trochę zmachałem tym pisaniem ;)


N wrz 27, 2009 21:11
Zobacz profil
Post Re: Cierpienie...
Rozmyślacz napisał(a):
Lubię was pytać o różne zagadnienia związane z wiarą...

Dziś mam kolejne pytanie o cierpienie

Bóg stworzył świat.. itd itd

Pojawił się szatan...etc. etc.

Dlaczego religia posługuje się cierpienie, motywami walki, smutku, grozy, mógłbym nawet powiedzieć strachem. Ile razy w kościele kazanie opiera się na strachu... wiele razy.

Język kościoła zatrzymał się na dziwnym poziomie, uwierzcie mi ilekroć byłem w kościele te kazania miały ciemny, negatywny charakter... oparte były na strachu, przestrogach, przykładach z życia i tak na końcu zawsze było nie rób, nie idź, nie mów, nie nie nie nie


Ludzki mózg działa na zasadzie zgoła przeciwnej, jeżeli mówisz dziecku nie rób! ono zrobi! Nie dotykaj gorącego-dotknie!
Z dorosłymi jest ten sam schemat, słysząc w kościele nie nie nie, osoby odbierają to tak tak tak. Prosty mechanizm ludzkiej psychiki.

Ale wracając do sprawy cierpienia, mamy taki piękny świat, tak poukładany, wielu powie: jest tak ułożony, poskładany że musi tym rządzić jakiś byt nadprzyrodzony-to wszystko jest tak piękne! I ptaszki i lasy i pola i łąki...

Skąd tyle szarości, smutki cierpienia w religii, w pismach...strachu i grożenia...

Ja rodząc się 20 wieków po Jezusie mam jakieś dziwne jarzmo grzechu...
Którego nie popełniłem i to całe cierpienie nie powinno mnie dotykać bo niby dlaczego ?

Jakbym miał wpływ na tego Adama czy Ewe i nie powstrzymał ich od złego to zgodzę się jestem winien i ponoszę odpowiedzialność...ale w tej sytuacji nie czuję winy, że co posiadam grzech bo tak napisano ?

To cierpienie tym bardziej jest dziwne, że sam Bóg zesłał siebie samego na ziemię i sam siebie zabił na tej ziemi za tych, których stworzył ...???

dziwne to nieprawdaż ?

Jeżeli ktoś kradnie, nie ja jestem złodziejem , jeżeli zabija nie ja jestem mordercą , jeżeli grzech popełnia nie ja odpowiadam za jego skutki bo niby jak ? Bo tak ! Bo tak napisano!

Dla mnie cierpienie w religii urasta do rangi tego średniowiecznego biczowania się za grzechy...swoje nie swoje...ale biczowania

Tych Szymonów Słupników i innych cierpiętników na chwałę...

Nie widzę w tym umartwianiu się i cierpieniu ziemskim innego wymiaru jak naszego ludzkiej zwykłego cierpienia fizycznego ciała i cierpienia duszy pod wpływem zasad moralnych. Gdy zaczynamy tłumaczyć nasze bóle i troski drogą religii urastamy niemal do roli Jezusa i dalej tłumaczymy że to cierpienie da nam zbawienie...czy oby na pewno ?


Po raz kolejny "żalisz" się na swój los i żal wylewasz na forum ...
To tak na marginesie...

A co do sedna cierpienia ;żeby tak naprawdę zrozumieć -[chcieć ]-to trzeba by trochę oderwać się od swoich trosk i cierpień i spojrzeć dookoła że inni też cierpią -nie mają lekko "przykuci "do łoża i z naznaczonym dniem śmierci ..
Zapraszam do pierwszego hospicjum onkologicznego -może "to"-otworzy twe oczy zapatrzone w siebie ....
Mówisz ;"...Gdy zaczynamy tłumaczyć nasze bóle i troski drogą religii urastamy niemal do roli Jezusa ..."-tak nie wiele się pomyliłeś -są dwie możliwości ;


-Albo weźmiesz swój krzyż i będziesz szedł za Chrystusem ufnie i z pokorą ...

-Albo dołączysz do tłumu bluźnierców i tych co rzucali kamieniami i pluli na widok ukrzyżowanego Chrystusa !

Jeśli nie wierzysz Bogu ,że czeka na ciebie i przygotował ci miejsce wiecznej radości i szczęscia -to twoja Golgota -będzie ci ciężarem i wiele zażyjesz "leków "-by nie cierpieć ....

Tak więc ufać Bogu i z radością przyjmować ból i łzy ...

-tak wiem jestem dla ciebie kosmitą :D


Pn wrz 28, 2009 14:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31
Posty: 340
Post 
Kolega napisał : Po raz kolejny "żalisz" się na swój los i żal wylewasz na forum ...
To tak na marginesie...


no chyba żartujesz! myślisz że jak ktoś stawia takie pytania to jest zapatrzony w siebie i strasznie smutny i cierpiący ...

źle trafiłeś z oceną ....

pozdrawiam niezwykle optymistycznie nastawiony do świata!!!


Pn wrz 28, 2009 16:36
Zobacz profil
Post 
Rozmyślacz napisał(a):
Kolega napisał : Po raz kolejny "żalisz" się na swój los i żal wylewasz na forum ...
To tak na marginesie...


no chyba żartujesz! myślisz że jak ktoś stawia takie pytania to jest zapatrzony w siebie i strasznie smutny i cierpiący ...

źle trafiłeś z oceną ....

pozdrawiam niezwykle optymistycznie nastawiony do świata!!!



No niby tak ale poczytaj co napisałeś w innych tematach i do Kogo masz żal ....
Ty nie pytasz dlatego że nie wiesz ...czy nie znasz drogi -ty poprostu jesteś optymistycznie nastawiony ..do świata :-D


Pn wrz 28, 2009 17:42

Dołączył(a): N kwi 27, 2008 12:23
Posty: 166
Post Re: Cierpienie...
Rozmyślacz napisał(a):
Dlaczego religia posługuje się cierpienie, motywami walki, smutku, grozy, mógłbym nawet powiedzieć strachem. Ile razy w kościele kazanie opiera się na strachu... wiele razy.
Język kościoła zatrzymał się na dziwnym poziomie, uwierzcie mi ilekroć byłem w kościele te kazania miały ciemny, negatywny charakter... oparte były na strachu, przestrogach, przykładach z życia i tak na końcu zawsze było nie rób, nie idź, nie mów, nie nie nie nie



Jak w "Faraonie" kapłani straszyli ,wykorzystując zaćmienie słońca ,tak wiele religi straszy .Myślę że wierni są bardziej pokorni wtedy .No ale czy to jest Dobra Nowina -straszenie- którą głosił Jęzus?


Cytuj:

Jeżeli ktoś kradnie, nie ja jestem złodziejem , jeżeli zabija nie ja jestem mordercą , jeżeli grzech popełnia nie ja odpowiadam za jego skutki bo niby jak ? Bo tak ! Bo tak napisano!

Dla mnie cierpienie w religii urasta do rangi tego średniowiecznego biczowania się za grzechy...swoje nie swoje...ale biczowania

Tych Szymonów Słupników i innych cierpiętników na chwałę...

Nie widzę w tym umartwianiu się i cierpieniu ziemskim innego wymiaru jak naszego ludzkiej zwykłego cierpienia fizycznego ciała i cierpienia duszy pod wpływem zasad moralnych. Gdy zaczynamy tłumaczyć nasze bóle i troski drogą religii urastamy niemal do roli Jezusa i dalej tłumaczymy że to cierpienie da nam zbawienie...czy oby na pewno ?

Jeśli dobrze cię rozumiem to moje spostrzeżenia są podobne .Popraw mnie jeśli się ze mną nie zgadzasz albo nie złapałem o co ci chodzi.
Większość religii wiąże wszelkie cierpienia z męką i cierpieniami Jezusa . Czy słusznie ?
Czy Jezus cierpiał z powodu grzechu .niedoskonałości ,chorób .
No nie .
Raz ,że był doskonały więc grzech i śmierć nie miała władzy nad nim .

A jeśli już cierpiał to z jakiego powodu -ze względu na prawość .
Głosił Orędzie Boże i mówił prawdę w oczy nawet jak to było solą w oku tym którzy chcieli go zabić i dopieli swego .
Jezus cierpiał dla sprawiedliwości dla prawdy.

Dzisiaj się mówi że jak cierpisz okropne męki bo masz raka to je znoś bo to dla twego zbawienia ,Jezus też cierpiał.
Nic bardziej mylnego łączenie cierpień Jezusa z cierpieniami -jak piszesz -fizycznego ciała .
Ale spowodowanymi czym ?
Czy ludzie cierpią bo są prawdomówni ,trzymają się wzoru Jezusa .nie kradną ,nie są stronniczy w stosunku do innych. przejawiają miłość do bliźnich nigdy nie biorąc broni do ręki?
Niektórzy tak czynią i cierpią .
I to cierpienie jest na wzór Jezusa

Cierpienie które widać na co dzień to nic innego jak niedoskonałość naszych ciał -chorujemy , starzejemy się i umieramy.
To cierpienie jest na wzór zbuntowanych pierwszych ludzi .
To nie Bóg czy Jezus każe nam cierpieć w ten sposób ale ten kto zwiódł pierwszych ludzi.
Myślę ,żę Kościoły nie potrafią oddzielić dwóch rodzajów cierpień .
Cierpień dla prawości na wzór Jezusa jego postawy i stosunku do drugich .
I cierpień z powodu naszego ułomnego niedoskonałego ciała które starzejąc psuje się i sprawia nam to wiele bólu jak również cierpienia wyrządzane przez bliźnich bo „są samolubni wyniośli ,niewdzięczni ,wyzuci z naturalnych uczuć ,nie skłonni do jakiejkolwiek ugody,nadęci pychą ,sprawiający pozór pobożności a swymi uczynkami zapierają się Boga i wiary”

Pozdrawiam

_________________
Mówiąc to, miałem na myśli,bracia ,mnie samegoi Apollosa ze względu na was abyscie mogli zrozumieć , że nie wolno wykraczać ponad to , co zostało napisane , i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego. 1 KOR 4:6 BT


Pn wrz 28, 2009 19:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
abrakadabra zło jest tajemnicą wolnej woli ludzi, aniołów i Boga. Zło jest złem i jego "istnienie" nie jest nikomu do niczego potrzebne. Bóg nie zna idei zła moralnego i dlatego go nie planował i "gniewa" się na jego widok. zło nie komplementarne z dobrem, nie jest też dopełnieniem dobra. zło jest absurdem. Bóg planował raj na ziemii, inkarnacje Jezusa i przeBóstwienie i uSynowienie ludzi w Nim ale szatan namieszał i mamy dobry i doskonały świat z wirusem zła i złego.

po prarodzicach odziedziczyliśmy utrate raju duszy duchowej, rana pierworodna dotkneła duszy nie ciała.
mnie też trapi pytanie czemu Bóg nie zakończył dziejów człowieka na prarodzicach upadłych. wina Adama i Ewy nie była błogosławiona jak to sie często mawia na kazaniach- wystarczy spojrzeć na dzisiejsze przejawy zła.

mnie osobiście brzydzi głoszenie piekła, kazuaistyki i gróżb doczesnych i eschatologicznych przez kapłanów którzy w ten sposób ida na łatwizne i głoszą herezje pogańskie a nie królestwo Boże. katolicyzm polega na radykalnej walce ze złem i cierpieniem a nie na głoszeniu cierpientnictwa i masochizmu. kapłani zamiast fascynować ludzi świętością i rozwojem duchowym, mówią ciągle o tym samym: wierzcie w Boga, módlcie się, dobrze czyńcie, to jest dobre a to złe- same banały i truizmy.

_________________
1 KOR 13


Pn wrz 28, 2009 23:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 7:14
Posty: 144
Post 
Stary, błagam, poczytaj Nowy Testament...


Pn wrz 28, 2009 23:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Metanoja, ja mam tylko jedno pytanie: skąd wiesz co głoszą wszyscy księża w Polsce? Bo w moim kościele, dość często na kazaniu nawiązuje się do życia osób świętych, niedawno dość słyszałem całe kazanie oparte na listach dwojga zakochanych ludzi. Dotyczyło oczywiście małżeństwa i tego jak winno wyglądać.

Cóż, może według Ciebie wszyscy ludzie postępują dobrze, nie potrzebują wiedzieć co jest dobre a co jest złe, ale sądzę że dzisiejsze czasy tym mocniej wymagają jasnego mówienia co jest dobre, a co złe. Nawoływanie do czynienia dobra jest może i banałem, problem w tym że wciąż za mało żyjemy banałami w naszym życiu.

A co do cierpienia, męka Chrystusa to najlepszy przykład że cierpienie jest czasem potrzebne. Właśnie ono również czyni nas ludźmi, którzy potrafią odczuwać i przyjmować również to co jest dobre. Co mówi Hiob? Przyjąłem od Boga to co dobre, czemu mam nie przyjąć tego co złe?

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt wrz 29, 2009 0:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post Re: Cierpienie...
Rozmyslacz, czy znasz List apostolski Jana Pawla II o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia Salvifici doloris? Jesli nie, zachecam Cie goraco do zapoznania sie z jego trescia. Ojciec Sw. pieknie pisze na ten temat, a zaczyna swoj list slowami sw. Pawla:

"W moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół" (Kol 1: 24).

Papiez w swym liscie stwierdza, ze pytanie czlowieka o sens cierpienia "nie tylko towarzyszy ludzkiemu cierpieniu, ale zdaje się wręcz wyznaczać jego ludzką treść." Pytanie o ciepienie czesto polaczone jest z pytaniem o zlo, dokladnie jak Ty to zrobiles

Rozmyślacz napisał(a):


Ja rodząc się 20 wieków po Jezusie mam jakieś dziwne jarzmo grzechu...
Którego nie popełniłem i to całe cierpienie nie powinno mnie dotykać bo niby dlaczego ?


Wist wspomnial juz Hioba, nie bede sie wiec powtarzac, tym bardziej, ze jesli zdecydujesz sie na lekture Listu, to rowniez bedziesz mial okazje poczytac na jego temat.
Kazdy z nas chcialby znac odpowiedz, dlaczego cierpi, bo przeciez cierpienie jest zagrozeniem nie tylko dla naszego ciala, ale dla calego czlowieka, jego ciala, jego duszy, jego wladz umyslowych. Ono jest sprzeczne z nasza natura, bo przeciez jestesmy stworzeni na obraz i podobienstwo Boze, sprzeczne z naszym pragnieniem szczescia - jestesmy przeznaczeni do wiecznej szczesliwosci z Bogiem. Dlatego glupota jest twierdzenie ze cierpienie jest kara za grzechy. Jezus na krzyzu cierpi jako niewinny Baranek. Pytajac zatem o cierpienie, o jego sens, musimy uznac, ze jest ono tajemnica, ze tak naprawde nie wiemy, dlaczego cierpimy. Wiedza na temat cierpienia przekracza nasze ludzkie mozliwosci poznania. Dla wierzacego jednak czlowieka pytanie o cierpienie nie pozstaje bez odpowiedzi, bo jest nia Jezus Chrystus. Jako wierzaca, powinnam raczej pytac, jak mam podejsc do mojego cierpienia, by ono mnie nie zniszczylo, ale bym mogla odkryc przez nie swoje czlowieczenstwo, godnosc i miec udzial w zbawczym dziele Chrystusa, w Jego cierpieniu, ale rowniez i w Jego Zmartwychwstaniu i w Jego chwale.

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Wt wrz 29, 2009 7:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 7:14
Posty: 144
Post Re: Cierpienie...
Rozmyślacz napisał(a):
Gdy zaczynamy tłumaczyć nasze bóle i troski drogą religii urastamy niemal do roli Jezusa i dalej tłumaczymy że to cierpienie da nam zbawienie...czy oby na pewno ?

Gdyby każdy z nas wiedział NA PEWNO, że cierpienie da nam wieczne zbawienie, to myślę, że po prostu nie byłoby problemu i cierpienie przestawałoby być cierpieniem.


Wt wrz 29, 2009 9:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Abrakadabra, cierpienie chyba nie jest relatywne, jesli Cię boli, to cierpisz obojętnie od tego czy będziesz z tego powodu zbawiony czy nie.

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


Wt wrz 29, 2009 14:12
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post 
Cytuj:
jesli Cię boli, to cierpisz

Czy ja wiem? Jesli wojujacy katolik bedzie dusil ateiste to w palcach bol bedzie czuc, ale czy bedzie cierpial? Watpie. :D

_________________
Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz


Wt wrz 29, 2009 15:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Teoretycznie powinien czuć ból w duszy. No wiesz "nie zabijaj" i te sprawy...


Wt wrz 29, 2009 15:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Może powiedzmy wreszcie jasno, że każda dyskusja nt. tego jak pogodzić dobrego Boga z istnieniem cierpienia wymaga na wstępie uzasadnienia, dlaczego cierpienie uważamy za zło, i na jakiej zasadzie jest to " zło ". I to może być ciekawy problem.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt wrz 29, 2009 15:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL