Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 12:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Do kościoła za karę? Ile wiary w młodych? Tyle ile kontroli? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31
Posty: 340
Post Do kościoła za karę? Ile wiary w młodych? Tyle ile kontroli?
Dzis obok mnie mloda dziewczyna do młodej dziewczyny...: to po coś poszła do kościoła? Druga na to: A bo miałam w tamtym tygodniu przypał, ojciec widział mnie jak ide w czasie mszy po osiedlu, i wiesz darł gebe...że nie chodze do koscioła..."

Tak myślę i zastanawiam się ile jeszcze takich młodych chodzi do kościoła "za karę" bo tak każą rodzice...? Ilu z nich z nieprzymuszonej woli chodzi a ilu po prostu bo tak mi każą ?

Czy to jest objaw wolnego wyboru, który dostali od stwórcy ?

Ileż to razy jak byłem w kościele (bywałem) wpadał młodzian, patrzył jaki ksiądz odprawia, posluchał troche kazania żeby nie było "przypału" w domu że nie był na mszy...

Jak ta wiara jest młodych ? Za karę na siłę z przymusu, czy z czystej intencji wiary...?

pozdrawiam


N paź 04, 2009 15:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
Z własnego doświadczenia wiem, że większość współczesnej młodzieży, o ile chodzi do kościoła, robi to z przymusu/przyzwyczajenia/bo tak wypada. Obecność na mszy, o ile na całej mszy, ogranicza się do fizycznego bycia w kościele, bo jeśli nie odlatuje się myślami gdzieś daleko, to rozmawia się z kolegami, z którymi się do kościoła przyszło - dlatego ulubionym miejscem młodzieży w kościele są obrzeża kościoła - czy śnieg, czy deszcz, zawsze tam przebywają.

W tych poglądasz występują raczej tylko skrajności - albo ktoś chodzi do kościoła bo musi, albo ktoś chodzi bo chce i nie ma tutaj postaw pośrednich, bo wątpię, aby ktoś czuł potrzebę obecności na niedzielnej mszy świętej i tym samym wstydził się do tego przyznać przed kolegami.

Widziałem też, jaką męczarnią dla wielu były m.in. przygotowania do bierzmowania, egzaminy, samo bierzmowanie - u nas w parafii akurat były one dość intensywne, mimo to różańce/msze św/roraty/majowe/czerwcowe etc. były tylko 'odklepywane' - w pewnym sensie niezbyt to dziwi, bo jak ktoś, kto na siłę chodził do kościoła w tylko w niedziele miał dodatkowo przychodzić na 10 nabożeństw miesięcznie.

Identyczną ignorancję zauważam na lekcjach religii - jeśli ktoś nie przeszadza/rozmawia/popisuje się, to dyskutuje z księdzem na banalne tematy i zadaje całkiem oczywiste pytania, rzuca złośliwe komentarze...


N paź 04, 2009 15:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
W przytoczonej scenie chodzi chyba bardziej nie o jakąś karę, tylko poprostu o to że rodzic wymaga od dziecka aby na Msze chodził.

Z tego co widzę osobiście, a mam kontakt z osobami przygotowującymi się do przyjęcia samramentu Bierzmowania (u nas 18 lat) to sytuacja jest niestety zła. Młodzież otrzymała okazje do uczestniczenia w kursie przygotowującym na który składa się kolacja, z wykładem i spotkaniami w grupach. W mojej subiektywnej opinii, jest to forma interesująca dla każdego, a niechby nawet dla tego jedzenia. Dodam tylko że wszystko jest za darmo. Druga opcja to 30 minutowy wykład po którym mogą iśc do domu. Prawie nikt nie wybrał tej pierwszej opcji.

Gdy mam okazje to żartuje sobie (choć to nie jet tak śmieszne) że bierzmowanych poznaje na Mszy bardzo szybko, poprostu widzę nowe twarze :)

Rodzic ma prawo oczekiwać od dziecka posłuszeństwa. Jednak obawiam się że za duże są oczekiwania, a za mało jet wkładu własnego. I to jest tragedia, oczekiwanie chodzenia na Msze co niedziele dla samego chodzenia, gdy ani rodzice nie dali powodu aby dziecko czuło w tym sens, ani otoczenie nie sprzyja aby ten sens odkryć. A zatem jest źle, a 18 latek dla mnie nieraz jest stracony dla wiary, bo ani jej nie zna, ani nie chce poznać, choć wystarczyło by niewiele.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N paź 04, 2009 16:09
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Proponuję zrobić test. Zapytaj młodych ludzi w kościele ilu chodzi, bo im każą, a ilu bo chce. A następnego dnia (czyli w poniedziałek) pójdź do gimnazjum i zapytaj ilu chodzi tu bo chce, a ilu, bo im każą. Jestem przekonany, że choć wynik testu 'kościelnego' nie będzie rewelacyjny, znajdziesz tam więcej odpowiedzi, że to wolny wybór, niż w teście 'szkolnym'. Czy zatem likwidować szkoły? Czy jest to oznaka, czegoś niezdrowego? Czy to, że młodzi nie chcą robić wielu rzeczy oznacza, że mamy im pozwolić na nierobienie ich? Tak samo jak nie wyobrażają sobie rodzice, by dziecko nie chodziło do szkoły, tak samo część z nich nie wyobraża sobie, by ich dzieci nie chodziły do kościoła. I czy oburzać się na tych rodziców? Nie. Bo jak posyłają dzieci do szkoły wiedząc, że to dla ich dobra, tak samo czynią posyłając je do kościoła. Wierzą, że to im wyjdzie na dobre.

Choć ja jestem zwolennikiem Mszy rodzinnych, gdzie cała rodzina siedzi w ławce. I wówczas przypał się nie zdarzy, bo od razu rodzice będą widzieć swoje dzieci ;)

Taki wiek, że młody człowiek musi podlegać pewnej kontroli i być kierowanym. Idea wychowania 'partnerskiego' już dawno została obalona, bo młody człowiek nie potrafi dobrze wybierać i na tym polega rola rodzica, by skierować go na dobre tory.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N paź 04, 2009 16:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
Moim zdaniem jeżeli rodzice karzą chodzić na msze świętą a do tego krzyczą jak ktoś nie pójdzie to oznacza zerowy poziom ich wiary. A dzieci gonią żeby ludzie, nauczyciele , rodzina nie czepiała się i nie miała złego zdania o rodzicach i dzieciach. Gra pozorów. W mojej wsi ludzie chodzą do kościoła ale nie wiele z tego wynika. Ich świadomość religijna jest na niskim poziomie poza paroma wyjątkami ludzi którzy osobiście interesują się wiarą.
Moim zdaniem autorytet Kościoła w dla niedzielnych katolików jest bardzo mały. Ludzie traktują eucharystie jako pańszczyzne u Boga.
Jak dzieci pytają po co się chodzi do kościoła to rodzice mówia bo tak trzeba albo trzeba się pomodlić żeby Bóg dał zdrowie i żeby w szkole się powodziło. Rodzina powinna być domowym Kościołem. Ale świadomość religijna ogółu jest marna. A co niektórzy wierzą w bajki Dona Brawna jako wybitnego myśliciela który rozwiązuje problem śmierci i ma głębokie myśli , przepraszam ale ogarnia mnie pusty śmieszek :-D . Wiara bez pogłębionej wiedzy, chrztu w Duchu Świętym, wspólnoty, świadectw, rekolekcji ignacjańskich, mistyki, osobistego spotkania, relacji i więzi z Bogiem i wielu, wielu innych skarbów Kościoła jest poprostu obyczajem świąteczno niedzielnym który niewiele wnosi do życia. W Polsce jest 90 % procent katolików ale na moje oko katolików mających realną wieź z Jezusem jest 20 % . Moi koledzy mówią że są wierzący ale generalnie to nie ich bajka. Wielu moich znajomych pewnie nawet nie wie że jest coś takiego jak odnowa w Duchu Świętym. Moim zdaniem w Polsce dominuje pobożność ludowa i obyczajowa a nie intelektualna.
Ludzie wolą jechać na disco, do baru, wypić pare butelek tego i owego, grilla zrobić, na ryby, grzyby, jechać na koncert, festyn, itd.
W ogólnej opini KrK głosi żeby być dobrym i zasadniczo spowiedź co roku a do tego piekło, niebo, czyściec i takie tam.
Przyznam że jak człowiek sam sie nie ruszy za własną wiarą to nic z tego nie będzie. Rekolekcje są ciągle o tym samym lub odmawia się różaniec w formie śpiewanej, łatwo zwątpić w sens takiej imprezy. Ja osobiście nie cierpie różańca jako powtarzania 10 * 5 Ave Maria gracia plena, Dominus tecum itd. lub po polsku.
Mówiąc o mojej wsi mówie w czasie przeszłym bo już tam nie mieszkam od ponad 5 lat.

Szumi drogi kolego troche się z Tobą nie zgodzę. Takie ciąganie dzieci dla zasady na Msze Św. jest moim zdanie nie rozwojowe. Naturalnie zależy to przede wszystkim od formy przekazywania wiary tz. z miłością i czułością a nie autorytarnie i sztywno. Zależy także w ogromnym stopniu od świadomości religijnej i postępu w mistyce i kontemplacji osobistej dostępnej dla każdego ochrzczonego. Młody człowiek powiniem mieć pole do buntu, własnego zdania , okresowej przerwy od Boga przy jednoczesnym w miedzyczasie wprowadzaniu w meandry wiary, proponowaniem wspólnot, rekolekcji, odpowiednich lektur duchowych , teologicznych, filozoficznych, psychologicznych wedle możliwości nastolatka. Do tego zaproszenie do wspólnej modlitwy brewiarzem kapłańskim lub spontanicznej. Z nastolatka poprzez same nabożeństwa nie da się zrobić świętego do matury. Wiele zależy też od atmosfery domowej i wzajemnym wsparciu i zrozumieniu. No i nie popadanie w ciągłe mówienie o Bogu, zmuszania do wiary lub chodzenia do Kościoła. Z obserwacji wiem że daje to mocno odwrotny skutek. A w wieku 15 lat człowiekowi się marzy wolność i dorosłość a nie nudne siedzenie w kościele.
Same nabożeństwa niewiele dają. Wiara i pogłębione życie wew. wymaga cierpliwości, wolności , naturalności, świadectwa i przyzwoitego poziomu intelektualnego bo inaczej nic z tego.

Ps. Nic nie poradze na duble moich postów, ponieważ zawsze wystepuje błąd na stronie i post idzie dwa razy.

_________________
1 KOR 13


N paź 04, 2009 18:10
Zobacz profil
Post 
Myślę (nie ma jak rozpocząć post dobrym żartem:D), że to nie sprawa młodych ludzi rozmyslaczu. To, co zaobserwowałeś jest skutkiem czegoś co miało miejsce dużo dużo wcześniej...
dlaczego młody człowiek ma chodzić do kościoła, jesli nie robią tego jego rodzice?
dlaczego ma słuchać nauk, których potwierdzenia nie znajduje w swej rodzinie i w swym domu?
z jakim szacunkiem ma iść do kościoła i słuchać kapłana, jesli w domu np. słucha o tych złodziejach w sutannach albo o tym rydzyku....
chęć bycia w kościele na mszy świętej musi rodzić się w domu, tu przykład rodziców jest najważniejszy, inaczej dziecko, a potem młody człowiek bardzo szybko nauczy sie, że jest to jakaś forma zwyczaju, ot element rzeczywistości, równie konieczny (chrzest, komunia bierzmowanie, ślub) jak zakup wódki na sobotni wieczór...
nic poza tym...

idź do kościoła mówi ojciec, który pije, pali, "załatwia", przeklina, obmawia, złorzeczy, nie przestrzega kościelnych nauk ale....
jest katolikiem pełną gębą....
widzi i słyszy...
słyszy np., że pani X z bloku na przeciwko to stara K....,a w kościelnej ławce tatuś z mamusią przekazują jej znak pokoju...

wiem, że to jaskrawy przykład, ale dzieci widzą jak zasłyszane w kościele prawdy nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość...
dlaczego więc miałyby postępować inaczej?


N paź 04, 2009 18:53

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
Był taki amerykański socjolog, który zwał sie bodajże Merton. Mądry człowiek. Zaproponował kilka bardzo użytecznych modeli i koncepcji. Jeden z nich zakłada, że społeczeństwo (rozbijam je oczywiście na rodzinę, szkołę, kościół itd.) wychowuje nowe pokolenia w duchu konformizmu, czyli według własnych zasad, bo są one dla niego znajome, a więc bezpieczne, bo jest to łatwiejsze, bo niesie ze sobą szereg innych korzyści. Stąd też potem biorą się wszelkiego rodzaju statystyki typu "w tym i tym kraju 91% społeczeństwa to katolicy, a w tamtym 75% to buddyści". Inna sprawa, że w tego typu badaniach wchodzi w grę jeszcze kilka innych - fałszujących je - czynników.

Jestem przekonany, że autentycznie wierzący (znam kilka takich osób) stanowią mniejszość tych, którzy w Polsce deklarują się jako wierzący. A większość tej większości wierzy na pokaz, przy najbliższej możliwej okazji sprzedaliby i rodzinę i bliźniego za mniej niż 30 srebrników. Ale powtórzę - to moje przekonanie jeno.

Mały OT: generalnie moje zdanie na temat przyszłości religii w krajach nietotalitarnych i wysoko uprzemysłowionych jest takie, że nie tyle będzie wzrastał odsetek ateistów, a malał wierzących, lecz, że religia po prostu przestanie ludzi obchodzić. Bo tak naprawdę warto dążyć ku ważniejszym rzeczom, jakimi są uczucia wyższe okazywane sobie, najbliższym, oraz innym ludziom. Okazywane szczerze i autentycznie.


N paź 04, 2009 19:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post 
Cytuj:
I czy oburzać się na tych rodziców? Nie. Bo jak posyłają dzieci do szkoły wiedząc, że to dla ich dobra, tak samo czynią posyłając je do kościoła. Wierzą, że to im wyjdzie na dobre.


Drobna różnica: w pierwszym wypadku WIEDZĄ, w drugim WIERZĄ. A jakby wierzyli, że szczepionki to masoński spisek to mieliby prawo odmówić im dzieciom? Czemu się obruszamy na rodziców ŚJ, którzy nie godza się na transfuzje krwi ryzykując nawet życie pociech? Czy wiara, że coś jest dobre usprawiedliwia wszelkie poczynania rodziców?
Czy czasem nie chodzi tu o możliwie wczesna indoktrynację , póki dziecko ma otwarty i bezkrytyczny umysł?...


N paź 04, 2009 19:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Acro
Ja sadzę że większa krzywda może się stac dziecku w szkole niż w kościele, więc zastanówmy się czy chcemy operować potoczną opinią (szkoła bezwzględnie dobra, a kościół jako dodatek), czy raczej rzeczywistością.

Każdy rodzic ma prawo wychowywać swoje dziecko jak uważa, oczywiście w graniczach normalności. Znam osobę która jest ateistką i wedletego będzie wychowywać swoje dzieci.Nie wnikam w to, bo uważam że ma do tego prawo i o ile nie będzie uczyć nienawiści i innych podobnych rzeczy, to jest jej sposób na wychowanie. Nie twierdze że to będzie ateistyczna indoktrynacja, jakoś tylko wobec wierzących używa się tych słów, ale na dobrą sprawę każdy rodzić indoktrynuje swoje dziecko wedle swoich przekonań.Różnica polega na jakości, nie na samym fakcie danego wychowania. Rozmyślać pokazał sytuacje niedobrą, która nie jest zapewne wyjątkiem.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N paź 04, 2009 19:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
Co do władzy rodzicielskiej nie byłbym za narzucaniem dziecią własnej religi i wizji życia na siłe bo to ma fatalne skutki i jest nie katolickie. Dzieci i nastolatki cenią sobie miłość, szacunek, wolność i autentyczność. Jak wiemy nasza wiara opiera się na misterium i świętości wolnej woli Boga i miserium wolnej woli ludzi i aniołów. Wychowanie jest najważniejszą sztuką w życiu. Lecz niewielu ją posiada. Większość rodziców ogranicza się do zakazów i nakazów. Ze smutkiem stwierdzam że KK idzie na ilość nie na jakość w Polsce. Moim zdaniem 9 lat i komunia św. To nieporozumienie. Ogólnie otoczka sakramentów w życiu wiernych to kpina z wiary , uczuć wyższych i religijnych.
Ja jestem za chrztem od lat 18 . W dzisiejszych czasach jest parcie na edukacje a tym samym brak nauki niełatwej sztuki życia. Religia ma charakter obyczajowo intelektualny a żadko osobisty. Młodzież jest przeładowana niepotrzebną wiedzą w szkole, szumem medialnym, pop kulturą, materializmem i chaosem ideologicznym. Świetnie zapowiadający się często młodzi ludzie kończą jako narkomani, alkoholicy lub u psychiatry lub psychologa. ŚJ są sektą z przykrością stwierdzam. Kiedyś musze się wybrać na ich spotkanie żeby poznać ich przewrotność od środka. Dzisiaj na czasie jest filozofia wschodu. Co ciekawe ja mam EzoTV na satelicie i stwierdzam ze zdumieniem że ci tarociści , numerologowie i astrolodzy prowadzą nie formalną i nie wprost ewangelizacje, psycho i socjo edukacje. Moim zdaniem nie mają oni żadnego jasnowidzenia a są świetnymi znawcami psychologii, duchowości i socjologi i po długim wywiadzie zwyczajnie prezenują pozytywną i zarazem z lekką realna przyszłość dokumentując to sprytnie karatami lub czymś innym. Ale może być tak, że to szatan daje im taką inteligencje i wiedze.
Ale my tu o ludzie Bożym gadu gadu a moim zdaniem kapłani mają dużo do nadrobienia. Żeby Jan Kowalski mógł pogadać z biskupem przy kawie o wierze i życiu to musi jechać do Rzymu bo w Polsce jest to zgoła niemożliwe. Na wsiach i w małych miastach coś takiego jak wspólnoty parafialne to poprostu coś nie dopomyślenia. Chyba że kółko różańcowe starszych pań i panów. :-/
U mnie w mieście jest malutka wspólnota misyjno modlitewna św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Ale moim marzeniem jest odnowa w Duchu Świętym, miasto jest nie małe a taka wspólnota ożywiła by młodzież i odświeżyła przeżywanie wiary.
Na wsiach jak ktoś jest ministratem to już jest super pobożny.

_________________
1 KOR 13


N paź 04, 2009 20:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Ja np. nie zmuszam do chodzenia do kościoła, wszak sama nie chodze. Również nie zabraniam. Na religię dziecko chodzi - niech poznaje. Wtedy ma możliwość wyboru. Jak ma wybrać coś, o czym nie ma pojęcia? Dojdzie kiedys do momentu/wieku, gdy wybierze - i to czy zostanie katolikiem, ateistą czy wyznawcą innej religii, ja uszanuję.

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


N paź 04, 2009 21:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post 
Cytuj:
Ja sadzę że większa krzywda może się stac dziecku w szkole niż w kościele, więc zastanówmy się czy chcemy operować potoczną opinią (szkoła bezwzględnie dobra, a kościół jako dodatek), czy raczej rzeczywistością.

Oj, juz nie mieszaj, please. Będziesz się za wyjątkami chował?Jasne, że czasem szkoła można więcej zaszkodzić niż pomóc. Szczepionka może zabić - to ma być argument przeciwko szczepieniom?

Możesz SĄDZIĆ że szkoła dzieciom w późniejszym życiu nie pomaga - Twoje prawo. Jesli przedstawisz to jako fakt - to skłamiesz. Spokojnie znajdę statystyki pokazujące, że wraz ze wzrostem wykształcenia rosną szanse na dłuższe życie, wyzsze dochody itp. Czy można powiedzieć, że im więcej dziecko czasu spędza w kościele tym zdrowsze będzie, czy choćby spadnie ryzyko na konflikt z prawem? Nie.

Cytuj:
Znam osobę która jest ateistką i wedletego będzie wychowywać swoje dzieci.Nie wnikam w to, bo uważam że ma do tego prawo i o ile nie będzie uczyć nienawiści i innych podobnych rzeczy, to jest jej sposób na wychowanie.

Nie, no Ty Wist dobry człowiek jesteś... Naprawdę, stosu nie będzie?... ;)
Bardzo lekko zrównałeś racjonalne zachowanie (o ile wiadomo bogów nie ma) z naciąganym (Bóg istnieje i jest to ten jeden konkretny). Dość perfidne, zwłaszcza że przecież doskonale wiemy, że dziecko nie jest w stanie samo dokonać takich rozróżnień. Ciekawe dlaczego katolicy wychowują katolików, mormoni mormonów a wyznawcy kultu cargo wyznawców tego kultu?

Zatem - uczciwe byłoby przedstawienie dziecku sprawy tak: ja z mamą wierzymy w to i to (wierzymy, a nie wiemy), są ludzie którzy wierzą w co innego albo w ogóle, ty wybieraj to, z czym najlepiej się będziesz czuł. A do szkoły będziesz chodził bo WIEMY, że warto :)


N paź 04, 2009 21:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post 
A, co mi tam, nowy jestem, to się trochę podroczę... :)

Cytuj:
Na religię dziecko chodzi - niech poznaje. Wtedy ma możliwość wyboru. Jak ma wybrać coś, o czym nie ma pojęcia? Dojdzie kiedys do momentu/wieku, gdy wybierze - i to czy zostanie katolikiem, ateistą czy wyznawcą innej religii, ja uszanuję.


Troszkę to nie fair wobec dziecka - a może by zostało Muzułmaninem, ale tej religii nie poznało?...Trzeba by dla pewności jeszcze do imama, rabina, batiuszki, pastora i tysięcy szamanów dziecko wysłać... No i nie zapominajmy o Różowym Jednorożcu i LPS!

problem w tym, że nie sa to lekcje o religii. Bo zgodzę się, że warto poznać religię kształtującą naszą historię i trochę teraźniejszość. Katechezy jednak mają charakter indoktrynacyjny, tam się nie mówi, że można cos interpretować inaczej czy wierzyć w cos innego: wierzenia przedstawia się jako fakty. I do tego modli!


N paź 04, 2009 22:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Acro
Nie, to nie był argument przeciw szkole, tylko poszerzenie horyzontów, pokazanie że naprawdę dziś nie wiem, ale wierzę że dana szkoła jest dobra dla dziecka. Tak samo w każdym innym wypadku wierzę że posyłając gdzieś dziecko, nie stanie mu się krzywda. Ale w żadnym wypadku nie miałem zamiaru pokazać że na Msze trzeba chodzić bardziej niż do szkoły. Niestety rzeczywistość przerasta ideały. Wiara jednak nie musi być zła, może być spokojnie podstawą do wymagania od dziecka. Wierzę że edukacja jest dobrą drogą, pomimo że studia nie sprawiają zawsze że odnosi się sukces w życiu.

Cytuj:
Nie, no Ty Wist dobry człowiek jesteś... Naprawdę, stosu nie będzie?...

Niepotrzebnie marnujesz czas na takie teksty, jednak każdy reprezentuje taki poziom jaki uważa za stosowny.

Dziecko nie jest w stanie wybrać, wybiera osoba dojrzała i dorosła. Dziwna to mania aby dawać dziecku taką wolność. Dziwi mnie też czynienie z wiary jakiegoś małego potworka, niewartego uwagi. Skoro wierzę w Boga, to robię to szczerze i świadomie. Tak samo wychowuje dziecko w przekonaniu że zemsta nie jest czymś dobrym, że trzeba być uczciwym itd. Nie uważam aby moje przekonania religijne były mniej wartościowe niż etyka, a zatem i jedno i drugie nauczam jako pewnik. A jak dziecko kiedyś odkryje Peruna i stanie się Rodzimowiercą to nie przestane się odzywać, bo uważam to za naturalne że w pewnym momencie będzie miało prawo wyboru. Dopóki jest pod opieką rodziców, winno im posłuszeństwo, jednak z poszanowaniem jego praw, których przybywa wraz z wiekiem.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N paź 04, 2009 22:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 16, 2008 9:43
Posty: 20
Post 
yyyyy to moze ktos mlody sie odezwie w koncu:P
Ja na przyklad do pewnego momentu chodzilam "bo mama kazała" i twierdze, ze jakby nie kazała, to nigdy bym nie odkryła o co naprawde chodzi z tym "chodzeniem do kosciola", wiec jakby nie patrzec dobry przymus nie jest zły;D


Pn paź 05, 2009 7:13
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL