Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 23:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 aborcja w 1. trymestrze ciąży 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03
Posty: 20
Post 
Sheeta napisał(a):
Dutch, obrona stanowiska proaborcyjnego jest prawie niemożliwa, jeżeli nie dopuszcza się równocześnie jako obojętnie moralnie zabijanie małych dzieci oraz osób upośledzonych. Stanowisko to opiera się bowiem de facto na stwierdzeniu iż moralnie dopuszczalne jest zabijanie istot nieświadomych. Jeżeli bierze się pod uwagę zaś różnicę miejsca pobytu, to tak samo dopuszczać należałoby aborcję do 9 miesiąca włącznie, jednak nikt tego nie postuluje. Dlaczego? Czyżby tylko dlatego, że nie ma takich technicznych możliwości? Inaczej: do którego miesiąca można wg Ciebie usunąć ciążę i dlaczego?


Jak pisałem nie chce się wdawać w tego typu dyskusję, bo ona raczej do niczego nie prowadzi. Mógłbym powiedzieć, że jest dopuszczalna np. do momentu ukształtowania się układu nerwowego, ale tu naprawdę wejdziemy w przepychanki słowne, co można uznać za istotę odczuwającą, a co nie.
Wybacz, ale Twoje twierdzenie, że zwolennicy PRAWA DO ABORCJI (bo o tym właśnie mówimy) powinni zgadzać się na zabijanie AUTONOMICZNYCH i CZUJĄCYCH istot takich jak noworodki czy osoby upośledzone świadczy albo o Twoim całkowitym nie zrozumieniu tematu, albo (co gorsza), o próbie celowego manipulowania wypowiedziami osób o poglądach zbliżonych do moich w celu ich ukazania w negatywnym świetle.

Kluczowe jest to, by po prostu dać kobiecie wybór i naprawdę wtedy wystarczy możliwość aborcji w początkowej fazie ciąży. Nikt na aborcje nie decyduje się z powodu nagłego, chwilowego kaprysu w 8 miesiącu ciąży.


Sheeta napisał(a):
Co do gwałtów: aborcja jest ogromnym obciążeniem psychicznym dla kobiety. Po co do gwałtu dorzucać drugą traumę? Lepszym rozwiązaniem jest urodzenie i oddanie dziecka do adopcji. Wydaje mi się to dużo mniej destrukcyjne psychicznie.


A niby jakim prawem chcesz powiedzieć kobiecie co będzie dla niej bardziej traumatyczne?
Zakładam, że piszesz tak z własnego doświadczenia bo przeżyłaś już i aborcję i urodzenie dziecka, tak?
Nie Tobie decydować o tym co będzie lepsze dla drugiej osoby.
Ciekawe jak byś się czuła musząc urodzić dziecko gwałciciela, a potem je oddać i żyć z tą świadomością, że nie mogłaś dać mu opieki? Nie mówiąc o szeregu innych konsekwencji z tym związanych.
Tak czy tak sytuacje są różne i wydawanie arbitralnych sądów co będzie lepsze dla kobiety jest, delikatnie mówiąc, nierozsądne.

Ps. Dlaczego nie odpowiesz na pogrubione pytanie z mojego poprzedniego postu?


Wt paź 06, 2009 8:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
Cytuj:
Jak pisałem nie chce się wdawać w tego typu dyskusję, bo ona raczej do niczego nie prowadzi. Mógłbym powiedzieć, że jest dopuszczalna np. do momentu ukształtowania się układu nerwowego, ale tu naprawdę wejdziemy w przepychanki słowne, co można uznać za istotę odczuwającą, a co nie.


No i problem istnieje, bo w tym przecież cały problem i tej granicy nie da się obronić żadną siłą. Stosujesz tanią ucieczkę, nie chcesz rozmawiać to nie, ale na razie nie operujesz argumentami. Na razie powiedziałeś co myślisz, ale to co myślisz niewiele jest warte jeżeli nie potrafisz tego umotywować.


Cytuj:
Wybacz, ale Twoje twierdzenie, że zwolennicy PRAWA DO ABORCJI (bo o tym właśnie mówimy) powinni zgadzać się na zabijanie AUTONOMICZNYCH i CZUJĄCYCH istot takich jak noworodki czy osoby upośledzone świadczy albo o Twoim całkowitym nie zrozumieniu tematu, albo (co gorsza), o próbie celowego manipulowania wypowiedziami osób o poglądach zbliżonych do moich w celu ich ukazania w negatywnym świetle.

A to niby czemu? Czy taki noworodek ma większą świadomość niż płód? Potrafisz może to udowodnić? To samo dotyczy osób upośledzonych, ale nie z jakimś lekkim zespołem, tylko poważnie.

Cytuj:
Kluczowe jest to, by po prostu dać kobiecie wybór i naprawdę wtedy wystarczy możliwość aborcji w początkowej fazie ciąży.

Znowu bredzisz coś o "początkowej fazie" czyli do kiedy dokładnie i dlaczego akurat do wtedy.

Co do gwałtów, to również do Sweeta: ja tylko podałam argument, dla którego aborcja nie jest w cale jakimś świetnym lekiem na całe zło po gwałcie. Tylko tyle, nic więcej przez to nie chciałam powiedzieć.

Odpowiedź na postawione pytanie brzmi: nie. Są różne instytucje które się tym zajmują. Wiele rodzin również dałaby wiele, aby móc zaadoptować dziecko. W domach dziecka siedzą zaś głównie dzieci, które mają bądź nieuregulowaną sytuację, bądź straciły rodziców w starszym wieku. Nie zdarzają się sytuacje, że nie ma co z noworodkiem zrobić. To jest bzdura.


Wt paź 06, 2009 13:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03
Posty: 20
Post 
Sheeta napisał(a):

No i problem istnieje, bo w tym przecież cały problem i tej granicy nie da się obronić żadną siłą. Stosujesz tanią ucieczkę, nie chcesz rozmawiać to nie, ale na razie nie operujesz argumentami. Na razie powiedziałeś co myślisz, ale to co myślisz niewiele jest warte jeżeli nie potrafisz tego umotywować.


Tak jak pisałem dobrą granicą może być np moment ukształtowania się układu nerwowego.
Więc jak widzisz nie jest to kwestia braku argumentów tylko tego, że Ty z całą pewnościa nie będziesz chciała o takiej granicy w ogóle słyszeć, czy myle się?

Sheeta napisał(a):
A to niby czemu? Czy taki noworodek ma większą świadomość niż płód? Potrafisz może to udowodnić? To samo dotyczy osób upośledzonych, ale nie z jakimś lekkim zespołem, tylko poważnie.


Jakbyś czytała uważnie, to byś zauważyła, że pisałem o istotach czujących (a z całą pewnością noworodek, jak i osoba upośledzona jest zdolna do odczuwania), a nie o istotach świadomych.
A jak zapewne wiesz, płód z nieukształtowanym systemem nerwowym takiej zdolności nie posiada.
Bardzo proszę nie przekręcaj moich słów.

Cytuj:
Znowu bredzisz coś o "początkowej fazie" czyli do kiedy dokładnie i dlaczego akurat do wtedy.


Patrz wyżej.

Sheeta napisał(a):
Co do gwałtów, to również do Sweeta: ja tylko podałam argument, dla którego aborcja nie jest w cale jakimś świetnym lekiem na całe zło po gwałcie. Tylko tyle, nic więcej przez to nie chciałam powiedzieć.


Oczywiście, że nie jest, ale niech ona sama o tym decyduje co jest dla niej lepsze.

Sheeta napisał(a):
Odpowiedź na postawione pytanie brzmi: nie.


Bingo!
Tylko Ci się wydaje, że problem jest rozwiązany, bo "na pewno noworodka ktoś przygarnie".
To temat rzeka, ale problem nie kończy się na tym ani nawet nie zaczyna. Chodzi często o rodziny patologiczne, wielodzietne, potrzebujące pomocy, dzieci chore, urodzone z licznymi dolegliwościami spowodowanymi np stanem matki w czasie ciąży itp. itd.
Walczysz z prawdem do aborcji, a nie robisz NIC by pomóc rozwiązywać problemy do których m.in. brak dostępu do aborcji się przyczynia.

Z góry przepraszam za to co teraz napiszę, ale właśnie dlatego robi mi się mdło, gdy czytam posty osób o takich poglądach jak Ty, którym jeszcze się wydaje, że niosą światu dobro.
Zainteresuj się tematem, dowiedz się jak wygląda problem z pierwszej ręki, zacznij działać na rzecz dzieci pozbawionych szans na sensowną przyszłość, a wtedy będę szanował Twoje poglądy.
W innym przypadku to po prostu takie gadanie o moralności z perspektywy wygodnego fotela w ciepłym domku.


Wt paź 06, 2009 14:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
Cytuj:
Jakbyś czytała uważnie, to byś zauważyła, że pisałem o istotach czujących (a z całą pewnością noworodek, jak i osoba upośledzona jest zdolna do odczuwania), a nie o istotach świadomych.

hmmmm, ciekawa. A jesz mięso? Bo wiesz... zwierzęta też czują. Mam nadzieję, że KONSEKWENTNIE i bez HIPOKRYZJI, która mi zarzucasz tak samo jesteś przeciwny zabijaniu innych "czujących" istot.

Cytuj:
Bingo!

Nie prawda. Pokaż mi jedno dziecko, które po urodzeniu oddane do adopcji miało problemy ze znalezieniem rodziców. W rodzinie mam jeden przypadek. Rodzeństwo przeżyło wypadek i jeden z braci został adoptowany, jeszcze zanim wyszedł ze szpitala. Drugiego moi krewni zwyczajnie nie zdążyli adoptować, bo ktoś ich "ubiegł". Dzieci miały po 3 lata. Nie mów więc, że takie dzieci z czystą sytuacją długo czekają, bo to po prostu mija się z prawdą.

Cytuj:
Z góry przepraszam za to co teraz napiszę, ale właśnie dlatego robi mi się mdło, gdy czytam posty osób o takich poglądach jak Ty, którym jeszcze się wydaje, że niosą światu dobro.

Nic mi się nie wydaje. Po prostu rozmawiamy. Wyluzuj. Ja zawsze mogę zmienić poglądy, jeżeli mnie przekonasz. Jeżeli piszę czasem dosadnie to tylko dlatego, że tak reaguję na osoby, które zwracają się w ten sposób do mnie. Nie będę jednak szła w zaparte jeżeli wykażesz, że się mylę.

Cytuj:
Zainteresuj się tematem, dowiedz się jak wygląda problem z pierwszej ręki, zacznij działać na rzecz dzieci pozbawionych szans na sensowną przyszłość, a wtedy będę szanował Twoje poglądy.

Podobnie do Ciebie wyrażam opinię. Nie sądzę, byś kiedykolwiek był w ciąży oraz przeprowadzał aborcję, więc jesteś takim samym teoretykiem jak ja. Poza tym twierdzenie, że nie można mieć swojego zdania, bo nie jest się bezpośrednio zaangażowanym w problem jest bez sensu. W takim wypadku na większość tematów nie moglibyśmy dyskutować. Ja Ci nie każę się zainteresować kobietami, które przeżywają traumę po dokonaniu aborcji, choć może powinnam uciec się do takich tanich zagrywek?


Wt paź 06, 2009 16:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03
Posty: 20
Post 
Sheeta napisał(a):
hmmmm, ciekawa. A jesz mięso? Bo wiesz... zwierzęta też czują. Mam nadzieję, że KONSEKWENTNIE i bez HIPOKRYZJI, która mi zarzucasz tak samo jesteś przeciwny zabijaniu innych "czujących" istot.


Hehe, wiedziałem, że tego typu argument padnie:).
Tak, jem mięso i bardzo je lubię (pozdrawiam w tym miejscu wszystkie świnki, dzięki którym mogę jeść pyszne kotlety;) ), ale wiesz doskonale, że to nie o to chodzi.
Dochodzimy właśnie do takich dość jałowych przepychanek, których chciałem uniknąć, ale żebyś nie zarzucała mi braku argumentów i unikania dyskusji odpowiem dokładniej:
- Zwierze czuje, owszem, ale nigdy nie osiągnie poziomu świadomości zbliżonego nam. Humanitarny ubój zwierząt w uzasadnionym celu (tak, jedzenie jest takim celem dla mnie:) ) uważam za w pełni akceptowalne.
- Płód ani nie czuje(nie ma jeszcze rozwiniętego układu nerwowego), ani nie ma świadmości. Co więcej jest w pełni zależny od matki. Usunięcie takiego płodu jest również dla mnie akceptowalne, jeśli jest to ŚWIADOMY wybór matki.
- Dziecko czuje i buduje swoją świadmość, jest autonomicznym organizmem, nie widzę żadnego powodu mogącego usprawiedliwić zabicie go.
- Podobnie jeśli chodzi o osoby upośledzone, nie ma żadnego powodu usprawiedliwiającego zabicie takiej osoby, nawet jeśli zachodzi podejrzenie, że nigdy nie osiągnie prawdziwej świadomości.

To oczywiście tylko suche definicje, a różnice raczej każdy widzi dość wyraźnie.
Kością niezgody jest pewnie dla nas tylko płód (bo zakładam, że nie jesteś wegetarianką), którego potencjał do wykształcenia wyższych funkcji jest dla Ciebie wystarczający, by chronić go za wszelką cenę, natomiast ja uważam, że sam ten potencjał nie wystarcza by odbierać matce prawo wyboru.
Naprawdę wydaje mi się, że ten wątek w dyskusji nigdzie dalej, oprócz ustalenia oczywistej różnicy w postrzeganiu płodu, nas nie zaprowadzi...


Sheeta napisał(a):
Nie prawda. Pokaż mi jedno dziecko, które po urodzeniu oddane do adopcji miało problemy ze znalezieniem rodziców.


Posłuchaj, głównym problemem nie jest adopcja noworodków, czy malutkich dzieci, które rzeczywiście najczęściej mają możliwość znalezienia rodziny zastępczej, ale problem z dziećmi które rodzą się i których matki nie decydują się na ich oddanie (choć zdecydowałyby się na wczesną aborcję, gdyby miały taką możliwość).
Są to najczęściej osoby biedne (bo przecież mając parę tysięcy zł wykonasz bez najmniejszego problemu "podziemną" aborcję), nie raz w bardzo trudnej sytuacji społecznej. Czasem są to rodziny niepełne, bywają patologiczne, rodzice mogą być nieletni itp itd. Takich przypadków jest mnóstwo, a pomoc właśnie dla takich osób jest naprawdę znikoma. Bywa, że dzieci takich rodziców trafiają właśnie do domów dziecka dopiero po latach, albo egzystują na obrzeżach społeczeństwa bez możliwości awansu społecznego. To są tragedie i dla matek i dla dzieci, jednak o ile wiele osób głośno krzyczy o prawach płodu, to niewiele wykazuje chęć pomocy rodzinie w której matka została zmuszona do urodzenia dziecka.

Piszesz, że teoretyzuję - w pewnym sensie tak, bo mnie ta sytuacja bezpośrednio dotyczyć nie będzie, choćby ze względu na płeć;). Mam też ustabilizowaną sytuację zawodową i finansową, więc nie zapowiada się bym mógł znaleźć się sytuacji, kiedy wpadam z dziewczyną i nie mam za co utrzymać dziecka.
Niemniej bywałem w domach dziecka, rozmawiałem z psychologami rodzinnymi, byłem w sądzie rodzinnym (powiedzmy z wizytacją), jak również sporo czytałem na ten temat i po prostu interesowałem się problemami społecznymi kobiet, zatem temat nie jest zupełnie mi obcy.

A nasze opinie różnią się tym, że ja nie mówie nikomu co ma zrobić, tylko pozostawiam decyzję najbardziej zainteresowanej osobie.
Co mi się nie podoba to fakt, że Ty chcesz podjąć decyzję za tą osobę, bez ponoszenia jej konsekwencji.


Wt paź 06, 2009 18:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
Widzisz, cały problem polega na tym, że ja te jałowe przepychanki nazywam rzeczową dyskusją na argumenty. Twój punkt widzenie jest po prostu niespójny. Dlaczego? Bo:
Cytuj:
- Zwierze czuje, owszem, ale nigdy nie osiągnie poziomu świadomości zbliżonego nam.

Czyli jednak nie uznajesz zabijania ludzi, ponieważ jest w nich "potencjał". Ten sam potencjał jest w płodzie. I dalej, ty dopuszczasz zabijanie na pewnym etapie. Nie chodzi tu o to, że płód nie czuje, bo nie jesteś przeciwny zabijaniu czujących istot. Nie chodzi też o to, że jest nieświadomy: nie dopuszczasz do zabijania ludzi nieświadomych, ale starszych. Ty sobie po prostu przyjąłeś, że można zabijać płody, ale nie ma żadnego spójnego rozumowania, które taki pogląd popiera. Ot, wzięty jest on z sufitu, bo tak Ci się wydaje będzie lepiej dla kobiet.

To teraz ja zapytam. Czy interesujesz się problemami kobiet, które usunęły ciążę? Czy wiesz, że muszą one żyć z ogromnym obciążeniem psychicznym, często popadają z tego powodu w depresję, są dysfunkcjonalne społecznie, a prawie zawsze do końca życia czują piętno dzieciobójczyni? Czy rozmawiałeś kiedyś z kobietą, która po 20 latach żyje tym co zrobiła, nie może się z tym pogodzić, choć w tamtym momencie wydawało jej się to zwykłym zabiegiem? Ja znam.

Poza tym co proponujesz? Przecież gdy będzie dozwolona aborcja wzrośnie ilość zachowań ryzykownych (bo zawsze można wyskrobać). Z tym że jest to zabieg nieobojętny dla zdrowia, często można stracić płodność. Ile razy taka kobieta mogłaby się skrobać? Czy zdajesz sobie sprawę do czego to prowadzi? Moim zdaniem lepiej postawić na edukację seksualną, niż po prostu zezwolić na aborcję na życzenie.


Śr paź 07, 2009 7:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post 
Problem jest w tym,że rzeczywiście jest krzyk i to duży i zwłaszcza ze strony katolików o ratowanie życia..czy płód jest człowiekiem>..a czy ktokolwiek patrząc na niemowlę powie starzec?..a przecież w genach tego człowieczka ,starość już istnieje..nie ma operacji co kilka lat,żeby było dzieckiem,potem nastolatkiem,dorosłym itd..zarodek to już życie..które sie rozwija..aborcja jest unicestwieniem życia,i koniec kropka.
mamy obowiązek chronić,i mówić o ochronie życia-nie mamy prawa czegokolwiek,komukolwiek narzucać i żądać,nie mamy prawa do pikiet pod szpitalami gdzie znajduje się nastoletnia matka,która i tak ma problem z podjęciem decyzji..nie mamy prawa stawiać za wzór kobiety która zdecydowała się urodzić dziecko,ponosząc za ten wybór własną śmierć..nie mamy prawa wpływać na decyzję matek,dzieci które już są i ich mężów---to ich sprawa,ich prawo,ich sumienie...że chciała aborcji,a urodziła i nie oddała?..każda kobieta wie,zwłaszcza ta która już posiada dzieci,że to kolejne będzie kochane prawdziwą matczyną miłością...ale wie też,że będzie tak zw,patologią..że jej dzieci będą poniżane przez rówieśników (i nie mówicie że nie,,,bo doskolnale znam realia polskich szkół,i zło ktore jest w dzieciach..pytanie skąd? to już inna kwestia)..państwo nie dba o rodziny..chce mieć obywateli,nakłania do rodzenia..ale kogo to państwo chce mieć? bezrozumnych,niewykształconych roboli?---bo na to wygląda--nie jeden o0brońca życia,wzruszy ramionami na wieść ,że jest możliwość komuś pomóc,wesprzeć rodzinę lub dziecko..nie jeden katolik powie-że te bachory to nie jego sprawa,że nie on je napłodził,że nie będzie utrzymywał nierobów(czytaj,matki niepracujące)...to,że dzieci urosną i będą pracować na jego emeryturę,bez prawa pracy na emeryturę własnej matki..to już raczej nikogo nie obchodzi...niedobrze mi się robi na takie dyskusje---aborcja jest złem,antykoncepcja grzechem,wielodzietność patologią,najłatwiej zabrać dzieciaka z domu zamiast rodzinę wspomóc,przecież nie zawsze chodzi o pieniądze!!!!!!...ale nawet tego nikt nie potrafi zorganizować..każdy potrafi klepać jadaczką---mam 6 dzieci,jestem w ciąży z 7mym..myślałam o aborcji,mam do niej dostęp ,za darmo,i mam prawo z niej skorzystać---mam świadomość że noszę w sobie życie-mam świadomość że z wielu w swoim życiu musiałam zrezygnować,i nie wszystko jestem w stanie moim dzieciom zagwarantować--ale wiem też że Pabn bóg nas kocha....tak ustawia nasze życie,że skromnie,ale tak naprawdę nie brakuje naszej rodzinie niczego,mamy podstawy..dla wielu ludzi to wygląda na wergetację,na zatrzymanie się w miejscu,na patologię---i czasem trudno sie temu nie poddać,czasem trudno samemu o sobie tak nie myśleć..skoro nie żyuje pełnią zycia,nie tak jak moje rówieśniczki czy znajome...wiem też ,że pan Bóg zadbał o przyszłość moich dzieci..nie ponosze kosztów ze szkoła,leczeniem,okulistą...a dziecio bardzo wcześnie moga zarobic na swoje kieszonkowe (bo mieszkam w UK)..od niedawna..wiem,realia są w Polsce inne..tam kobietom jest ciężko..ja też miałam dni,tygodnie gdy nie mogłam dać dzieciom śniadania do szkoły,gdy na kolację jadły chleb popijany herbatą....ale wszystko można przetrwać---tylko boli obojętność,i rzucanie hasłami w takie rodziny...tylko boli,poniżanie i sprowadzanie na dno matek które są przekonane,że nie dadzą rady,że aborcja to jedyne wyjście--bardzo wiele katoliczek..bardzo wiele które czasem mówią Panu Bogu--Słuchaj,ja wiem co robię,ja wiem czego Ty ode mnie wymagasz,ale ja nie potrafię tego przyjąć..ja wole swoją dusze zatracić..wolę pogrzebać szanse zna zbawienie...ale chcę żeby te dzieci które mam godnie żyły..i nie chcę unieszczęśliwiać tego które się we mnie rozwija...naprawdę bardzo łatwo jest mówić,nie musząc takiej podejmować.../prawo rodzinne w Polsce jest fatalne---tutaj trzeba uderzyć,pikietować,żądać ochrony od państwa (i od kościoła też)


Śr paź 07, 2009 8:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03
Posty: 20
Post 
Sheeta napisał(a):
Widzisz, cały problem polega na tym, że ja te jałowe przepychanki nazywam rzeczową dyskusją na argumenty. Twój punkt widzenie jest po prostu niespójny.
Czyli jednak nie uznajesz zabijania ludzi, ponieważ jest w nich "potencjał". Ten sam potencjał jest w płodzie. I dalej, ty dopuszczasz zabijanie na pewnym etapie. Nie chodzi tu o to, że płód nie czuje, bo nie jesteś przeciwny zabijaniu czujących istot. Nie chodzi też o to, że jest nieświadomy: nie dopuszczasz do zabijania ludzi nieświadomych, ale starszych. Ty sobie po prostu przyjąłeś, że można zabijać płody, ale nie ma żadnego spójnego rozumowania, które taki pogląd popiera. Ot, wzięty jest on z sufitu, bo tak Ci się wydaje będzie lepiej dla kobiet.


Wybacz, ale chyba nie dokładnie przeczytałaś to, co napisałem wyżej.
Podałem jakie warunki muszą być spełnione ŁĄCZNIE, nie ma tutaj żadnej nieścisłości.
Podsumowując: koniunkcja pewnych warunków (np brak czucia + brak świadomości + potrzeba usunięcia ciąży) sprawia, że akceptuję aborcję.
Kłaniają się naprawdę podstawowe prawa logiki :).
Żaden warunek rozpatrywany niezależnie nie daje dostatecznych przesłanek do tego, jednak ich suma już tak.
Jeśli coś jeszcze jest dla Ciebie nie jasne to napisz, postaram się wyjaśnić:).

Sheeta napisał(a):
To teraz ja zapytam. Czy interesujesz się problemami kobiet, które usunęły ciążę? Czy wiesz, że muszą one żyć z ogromnym obciążeniem psychicznym, często popadają z tego powodu w depresję, są dysfunkcjonalne społecznie, a prawie zawsze do końca życia czują piętno dzieciobójczyni? Czy rozmawiałeś kiedyś z kobietą, która po 20 latach żyje tym co zrobiła, nie może się z tym pogodzić, choć w tamtym momencie wydawało jej się to zwykłym zabiegiem? Ja znam.


Przede wszystkim ja nie podejmuję za nikogo decyzji, więc nie mam moralnego obowiązku brania na siebie jej konsekwencji. Nie namawiam nikogo do aborcji (nigdy nie przyszło by mi do głowy przekonywać kobiety niechętnej temu), pozostawiam wybór.

Sheeta napisał(a):
Poza tym co proponujesz? Przecież gdy będzie dozwolona aborcja wzrośnie ilość zachowań ryzykownych (bo zawsze można wyskrobać). Z tym że jest to zabieg nieobojętny dla zdrowia, często można stracić płodność. Ile razy taka kobieta mogłaby się skrobać? Czy zdajesz sobie sprawę do czego to prowadzi? Moim zdaniem lepiej postawić na edukację seksualną, niż po prostu zezwolić na aborcję na życzenie.


Niech to idzie w parze - edukacja seksualna *i* dostęp do aborcji.
Proponuję poprzedzać aborcję obowiązkową konsultacją z lekarzem i psychologiem na temat jej następstw.
Dziwi mnie, że sama, jako kobieta, chcesz je tak bardzo ubezwłasnowolniać. Niech mają zapewnioną wiedzę i mają możliwość podejmowania decyzji o sobie.
Naprawdę jestem przekonany, że żadna kobieta nie zdecyduje się na aborcję dla kaprysu, tylko z konkretnych powodów.
Świadomość w społeczeństwie naprawdę działa dużo lepiej, niż odgórne zakazy i nakazy.

A co do wzrostu zachowań ryzykownych to raczej takie Twoje gdybanie niż rzetelne dane. Praktyka pokazuje, że np zwiększenie dostępności środków antykoncepcyjnych + odpowiednia edukacja raczej zmniejsza liczbę takich zachowań, a nie zwiększa.
Podobnie z aborcją, nikt ŚWIADOMY nie będzie jej stosował jako środka antykoncepcyjnego:).

A tak na marginesie: Czy zdajesz sobie sprawę, że w krajach z powszechnym dostępem do aborcji rodzi się statystycznie więcej dzieci? Ciekawe dlaczego, prawda?


Śr paź 07, 2009 11:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
Cytuj:
Wybacz, ale chyba nie dokładnie przeczytałaś to, co napisałem wyżej.
Podałem jakie warunki muszą być spełnione ŁĄCZNIE, nie ma tutaj żadnej nieścisłości.
Podsumowując: koniunkcja pewnych warunków (np brak czucia + brak świadomości + potrzeba usunięcia ciąży) sprawia, że akceptuję aborcję.
Kłaniają się naprawdę podstawowe prawa logiki


Logicznie rzecz biorąc, to matka może zabić swoje dziecko poprzez podanie morfiny. Zachodzą wszystkie warunki: nieświadomość, brak czucia oraz to, że bez niego będzie się łatwiej żyło. Czy może coś pominęłam?


Śr paź 07, 2009 15:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03
Posty: 20
Post 
Sheeta napisał(a):
Logicznie rzecz biorąc, to matka może zabić swoje dziecko poprzez podanie morfiny. Zachodzą wszystkie warunki: nieświadomość, brak czucia oraz to, że bez niego będzie się łatwiej żyło. Czy może coś pominęłam?


Tak, pominęłaś kilka rzeczy, m.in. to, że:
- DZIECKO JEST AUTONOMICZNYM ORGANIZMEM
- ma już częściowo wykształconą świadomość
- nie musi go zabijać by zrzec się opieki nad nim
...

Sheeta, a tak teraz uczciwie: zadajesz te naiwne pytania bo sądzisz, że tego naprawdę kompletnie nie przemyślałem i/lub nie posiadam nawet podstawowej wiedzy na ten temat, czy też faktycznie zaciera Ci się różnica między płodem, dzieckiem i osobą upośledzoną?

Różni nas spojrzenie na płód - to już wiemy i jak sądzę każde z nas ma swoje poglądy w tej materii przemyślane. Ty uważasz, że zlepek nieuformowanych komórek ma takie samo prawo do życia jak noworodek, ja nie.
Przerabiałem takie dyskusje nie raz i nie znam przypadku by doprowadziły do zmiany poglądów któreś ze stron, bo to w dużej mierze kwestia indywidualnej opinii, wyznania, systemu moralnego w jakim zostało się wychowanym i pewnych indywidualnych doświadczeń.

Uważam, że dużo bardziej sensowną i opiniotwórczą dyskusją jest rozważanie skutków aborcji (lub jej zakazu), niż takie przerzucanie się definicjami kiedy dla kogo zaczyna się świadome życie itp itd.
Sądzę, że właśnie to jest klucz, który może pewne osoby przeciwne PRAWU DO ABORCJI przekonać, że to bywa jednak mniejszym złem.


Śr paź 07, 2009 18:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
Cytuj:
Tak, pominęłaś kilka rzeczy, m.in. to, że:
- DZIECKO JEST AUTONOMICZNYM ORGANIZMEM
- ma już częściowo wykształconą świadomość
- nie musi go zabijać by zrzec się opieki nad nim


Płód nie przeżyje poza organizmem matki, ale również jest AUTONOMICZNYM ORGANIZMEM (z biologicznego punktu widzenia).

Noworodek nie ma świadomości większej niż kura, ma jedynie potencjał (podobnie jak płód).

Zrzec się opieki nad dzieckiem możemy również po jego urodzeniu.

Widzisz, ja też przemyślałam swoje stanowisko. Kiedyś byłam zwolenniczką aborcji do momentu gdy wytwarza się układ nerwowy. Później jednak doszłam do wniosku, że to nie jest dobry argument, ponieważ zwierzęta mają jeszcze lepiej ukształtowany ukł. nerwowy i posiadają świadomość. Więc nie tu tkwił problem. Po długim czasie doszłam do wniosku, że chodzi o bycie człowiekiem. Po prostu, nie należy zabijać ludzi z wygody. Płód ma potencjał, dzielą go dni od uzyskania miana "człowiek" w Twoich ustach. To tylko kwestia niewielkiego odcinka czasu. On się już rozwija. I jest istotą ludzką, jest człowiekiem.

Oczywiście możemy rozmawiać na dwóch płaszczyznach. Ty wolisz rozmawiać o skutkach społecznych. Łatwo jest wtedy znaleźć argumenty, wystarczy rzewnie napisać o biednych niechcianych dzieciach. Oczywiście po drugiej stronie stoją kobiety, które popełniły błąd i dokonały aborcji, bo była dozwolona, a potem przeszły traumę, ale tymi kobietami nikt, się nie przejmuje, ponieważ dostały za swoje. No i oczywiście abortowane płody, ale one nie mają głosu.

Możemy też rozważać moralność aborcji używając racjonalnych przesłanek. Moralność w moim odczuciu powinna być właśnie w ten sposób budowana. Biorąc pod uwagę czynniki społeczne, to w Sparcie mieli fantastyczny system. Ale chyba nie uznasz go za moralny? Taka rozmowa ma więcej sensu, bo można dyskutować, można spróbować sformułować jakieś generalne poglądy na sprawę aborcji.

Powiem Ci co mnie mdli. Mdli mnie unikanie powiedzenia wprost: aborcja to zabicie człowieka. Wymyśla się różne eufemizmy, typu "usunięcie płodu", a nie macie odwagi przyznać, że jest to po prostu zabicie istoty ludzkiej. Ok, możesz głosić pogląd że aborcja powinna być legalna, ale choć miej przed sobą tyle odwagi, by nazywać rzeczy po imieniu.


Śr paź 07, 2009 19:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03
Posty: 20
Post 
Sheeta napisał(a):
Płód nie przeżyje poza organizmem matki, ale również jest AUTONOMICZNYM ORGANIZMEM (z biologicznego punktu widzenia).

Noworodek nie ma świadomości większej niż kura, ma jedynie potencjał (podobnie jak płód).

Zrzec się opieki nad dzieckiem możemy również po jego urodzeniu.


Życie płodu jest ściśle zależne od życia matki.

Noworodek ma wykształcony układ nerwowy, płód nie. Świadomość zaczyna kształtować, płód nawet nie ma gdzie jej kształtować.

Ale trzeba donosić ciążę i ponieść konsekwencje z tym związane.

Daj już naprawdę spokój, znasz na pewno różnice między noworodkiem a płodem i dyskutujesz "dla zasady", ok?

Sheeta napisał(a):

Powiem Ci co mnie mdli. Mdli mnie unikanie powiedzenia wprost: aborcja to zabicie człowieka. Wymyśla się różne eufemizmy, typu "usunięcie płodu", a nie macie odwagi przyznać, że jest to po prostu zabicie istoty ludzkiej. Ok, możesz głosić pogląd że aborcja powinna być legalna, ale choć miej przed sobą tyle odwagi, by nazywać rzeczy po imieniu.


Tyle, że ja po prostu płodu nie uznaje za istote ludzką, więc o morderstwie nie może być mowy.
Tak jak pisałem wyżej, tutaj tkwi podstawowa różnica w naszym postrzeganiu płodu.
W tym kontekście używanie określenia morderstwo na aborcje jest dla mnie po prostu śmieszne i świadczy o próbie wymuszenia "jedynego słusznego" postrzegania sprawy.

Nie dość, że chcesz zabronić innym kobietom tego, co wg. Ciebie jest nie moralne - nie licząc się z ich zdaniem, to jeszcze próbujesz wymusić na mnie przyjęcie Twojej wykładni, choć wiesz dobrze, że absolutnie się z nią nie zgadzam.


Śr paź 07, 2009 21:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
Cytuj:
Tyle, że ja po prostu płodu nie uznaje za istote ludzką, więc o morderstwie nie może być mowy.

To według Ciebie do jakiego gatunku należy płód?


Cz paź 08, 2009 6:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03
Posty: 20
Post 
Sheeta napisał(a):
To według Ciebie do jakiego gatunku należy płód?


A do jakiego gatunku należy plemnik?
I czy nie powinien być pod ochroną? W końcu też w odpowiednich warunkach (po połączeniu z komórką jajową) może wykształcić się z niego człowiek.

Jednak ani plemnik ani płód istotą ludzką JESZCZE nie jest.


Cz paź 08, 2009 8:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
Cytuj:
A do jakiego gatunku należy plemnik?

Plemnik nie jest organizmem, jest gametą.

Cytuj:
Jednak ani plemnik ani płód istotą ludzką JESZCZE nie jest.

Otóż jest człowiekiem czy Ci się to podoba, czy nie. Na wczesnym etapie rozwoju, ale człowiek, nie wiewiórka. Jeżeli temu zaprzeczasz, to zaprzeczasz biologii i nie ma sensu z Tobą dyskutować.


Cz paź 08, 2009 15:56
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL