Witaj. Mam takie oto pytanie. O ilu świętych wiemy , że na pewno po śmierci poszli do Nieba. Mam taki dylemat w związku z tym co wiemy o siostrze Faustynie Kowalskiej, że zasługiwała wg diabła na 1 dzień czyśćca. Niby mało. Ale z drugiej strony właściwie skąd wiemy o wielu świętych czy np. nie spędzili jakiegoś dnia w czyśćcu. Albo nawet 1 minuty. Może ktoś zasłużył na 3 minuty w czyśćcu, może tak być? No i wtedy niby jest święty ale jednak przez ogień przeszedł.

Taki święty nieświęty. Czy ktoś może powiedzieć coś więcej w tym temacie?

Święty jest święty, czyli przebywa w chwale zbawionych. A pewność nam daje o tym, fakt kanonizacji, która jest nieomylną decyzją papieża.

Szumi powinienes dodac "w katolicyzmie", inaczej to nieprawda.

To forum jest katolickie, więc z założenia poglądu tu przedstawiane powinny być katolickie. W drodze 'gościnności' mamy także wyznawców innych odłamów chrześcijańskich, innych religii, czy też agnostyków i ateistów. Zatem niech oni piszą, że wg... (wpisz odpowiednią opcję) jest tak i tak...
Ja nie będę w każdym poście pisał, że to wg Kościoła katolickiego... Jak pójdę na forum buddystów,to pisząc tam taki tekst zaznaczę, że jest to pogląd katolicki. Tu taka praktyka ze strony katolików jest niepotrzebna. Zaś inni niech piszą wg jakiego wierzenia/poglądu piszą...

Co do św. Faustyny; jestem własnie w trakcie lektury Dziennikczka, więc co nieco mogę powiedzieć:

Zapytał mnie Jezus: Kto jesteś? - Odpowiedziałam: Ja jestem sługą Twoją, Panie. - Jesteś winna jednego dnia ognia czyśćcowego. Natychmiast chciałam się rzucić w płomienie ognia czyśćcowego, ale Jezus powtrzymał mnie i rzekł: Co chcesz, czy teraz cierpieć jeden dzień, czy przez krótki czas na ziemi? - Odpowiedziałam: Jezu, chcę cierpieć w czyśćcu i chcę cierpieć na ziemi, chociażby do końca świata największe męki. - Jezus rzekł: Wystarczy jedno. Zejdziesz na ziemię i cierpieć będziesz wiele, ale niedługo...
(fragment Dzienniczka, notatka nr 36)

s. Faustyna czyściec widziała jedynie w widzeniach, a okazję do pokuty miała na ziemi, choć rzeczywiście słyszałem, że wielu świętych doszło do Nieba przez czyściec - nie mniej przed zakończeniem procesu kanonizacyjnego i wyniesieniu na ołtarze z pewnością już w Niebie byli
pozdrawiam

Oczywiście, że fakt kanonizacji nie wyklucza oczyszczenia w czyśćcu. Jednak ogłoszenie kogoś świętym daje nam pewność, że w momencie ogłaszania tej decyzji dana osoba już jest w niebie. A świadczą o tym cuda dokonywane za jej wstawiennictwem konieczne w procesie kanonizacyjnym.

Dziękuję za odpowiedzi.

Jeśli chodzi o inne wyznania - będąc obywatelką Polski uważam, że nie muszę dodawać KOŚCIÓŁ KATOLICKI - obok swoich poglądów. Po prostu - Polska - wyznanie katolicyzm, forum katolickie. To chyba inne osoby powinny mieć wpisane gdzieś z boku wyznanie tak, żeby właśnie katolik wiedział z kim rozmawia - obowiązkowo nawet powinno być to napisane moim zdaniem - czemu ja mam coś dodawać? Może nic to katolik, a inne poglądy sobie wpisz i już - w końcu forum jest katolickie.

Nie to, że się chcę mądrzyć, ale poddaję pod rozwagę i tyle.

A jeśli chodzi o świętych, którzy doszli do Nieba przez czyściec. No to ten na Ziemi rozumiem i chyba powinno się wyznaczyć czas , w którym musi zajść cud świętego by mógł zostać świętym. Np. jak zaraz po śmierci nie ma cudu to znak, że jeszcze nie jest w Niebie. A ma tzw. opinię świętości. Wiecie jak ta opinia może być mylna? Niedawno zdałam sobie z tego sprawę. W każdym razie co może być dalej jeśli św. Faustyna była winna 24 godzin w czyśccu i tylko mnie interesuje kiedy wydarzył się pierwszy jej cud. No bo co to za skuteczność świętego jeśli na dodatek trafił do czyśćca PO ŚMIERCI zamiast od razu do Nieba. Powiedzmy rok tam siedział.
A raz czytałam historię, że jeden zakonnik miał opinię świętości i chcieli go tam z honorami pochować, ale się ukazał jednemu po śmierci w łańcuchach, że jest w piekle bo zrobił to i to i całe życie kłamał.
Co jest warta ta cała opinia świętości więc ja się pytam? i tyle



ps. Powiem wam, że nigdy się nie zastanawiałam specjalnie nad świętymi a szczególnie nad świętą Faustyną Kowalską aż pewnego dnia przyśnił mi się sen w którym szłam korytarzem i coś mnie goniło, coś ogromnego, niewidzialnego i nagle jak czułam, że już mnie chwyta zaczęłam w tym śnie wołać - "świeta Faustyno Kowalsko ratuj mnie" i mnie puściło i się obudziłam. I od tej pory zaczęłam nad nią więcej myśleć. To tyle mam do napisania. Dziękuję za przeczytanie moich listów i wzięcie pod uwagę moich insynuacji.

Scaliłem i poprawiłem - szumi

Cześć Filozofko

Ktoś może od razu po śmierci pójść do nieba,a nigdy nie musi zdarzyć się cud, przypisywany tej osobie. Zatem cud nie jest potwierdzeniem wejścia do nieba (w momencie wejścia do nieba zdarza się cud - nie), ale jest świadectwem na to, że dana osoba w niebie jest.

Witam jeszcze raz w tym wątku,

dziękuję za scalenie listów. Akurat trochę niezgrabnie je napisałam. Z wielu powodów zamiast jednego zrobiły się 3. Zdarza się ja myślę

Czemu rozpoczęłam ten wątek? Otóż ostatnio (filozoficznie oczywiście tylko i wyłącznie) zadumałam się nad postacią świętej Jadwigi Śląskiej.
Dlaczego? Po krótkim lub dłuższym namyśle i analizach najróżniejszych doszłam do wniosku, że ta święta odpowiada za sprowadzenie krzyżaków do Polski. Zostali oni sprowadzeni przez Konrada Mazowieckiego na wyraźną prośbę kilku osób, w tym na pewno rolę wiodącą miała święta Jadwiga Śląska- import z Niemiec. Nie kwestionuję jej zasług wielu oraz pobożności ale czy to możliwe, że osoba, która była tak święta na jaką sie kreowała uważała, że zakony rycerskie są czymś dobrym - to po pierwsze, a dwa ile nieszczęść wywołali krzyżacy - jej rodacy - w Polsce.
To wszystko jakoś wiele daje mi do myślenia na temat świętych nieświętych właśnie. Czyli ludzi na stanowiskach, ważnych, którzy dzięki swojemu stanowisku mogli dużo dobrego zdziałać, a stało się odwrotnie.
W tym momencie mogę zapytać - dlaczego tej księżnej nie zależało na tym by w Polsce pojawiło się raczej kilka jej niemieckich kuzynek , które byłyby żonami Piastów, a sprowadziła Krzyżaków do chrystianizacji ochrzczonego przecież ludu. Czyżby była tak tępa, że aż ją kanonizowano? Trudno mi odpowiedzieć sobie na to pytanie. A w końcu to chyba największa święta na Śląsku.

Po pierwsze: święty, to nie człowiek, który nie popełnił w życiu żadnego błędu.
Po drugie: poczytaj jeszcze o genezie i działalności zakonów rycerskich w średniowieczu. Ich powstanie nie wiązało się z chęcią zabijania... Ale pomocy słabszym.
Nie znam na tyle życiorysu św. Jadwigi Śląskiej, by móc oceniać jej działania.

przy okazji - i to juz drugi post w tym wątku - co wy sądzicie nt. świętej Jadwigi Śląskiej? Czy odpokutowała za swoje uczynki za życia? Czy żałowała tych krzyżaków? Jako osoba litościwa, głębokiej wiary powinna tego żałować bo od razu stali sie agresywni - stali się tacy jak ...ona.
Czy ta Jadwiga - tak sie zastanawiam - powinna w ogóle zostać kanonizowana mając pod uwagę szkody jakie wyrządziła przez swoją bezmyślność? Może należało po prostu zachować jej dobre imię jako dobrej żony, matki, opiekunki szpitali i ...reszty nie komentować. Tak sie zastanawiam. Po co zaraz czcić taką osobę i oddawać jej hołd. Za co? Że się urodziła w bogatej rodzinie i nie była rozwiązła - dosłownie. Ale cześć dla niej? Z mojego punktu widzenia bardzo to dyskusyjny problem.
Cześć dla niej jako osoby świętej bo miała dobre serce. A wielu innych też i krzyżaków nie wpuścili do Polski, nie doradzali takiej chrystianizacji.

To dość proste. Krzyżaków sprowadzono aby schrystianizowali Prusów. A skąd miała wiedzieć że okażą się w przyszłości tak zaborczy również wobec dobroczyńców? Kwestia wychowania, wartości itd. Twoja ocena jest chyba nie dość oparta na rzetelnej ocenie filozofko.

Ale ona - ta Jadwiga - nie pochodziła z królewskiej dynastii w swoim kraju - ona była z jakiejś tam byle jakiej. Po prostu import na Śląsk. Ja rozumiem, że Prusy należały do ...?... Piastów? . W każdym razie Konrad Mazowiecki nadał im jakąś tam ziemię i od razu zaczęli atakować.
Zaś ogólnie Piastowie byli ochrzczeni to po co im byli krzyżacy do czego?
Uzbrojeni po zeby krzyżacy - no zastanów się. I sprowadziła ich (między innymi) księżna niemiecka, ale nie z żadnego królewskiego rodu.

Filozofko poducz się historii bo to co wypisujesz to same bzdurki. Nic się nie zmieniłaś.

Prusy nie należały do nikogo, polskie wyprawy wojenne na ich ziemie nie przynosiły większych efektów, sprowadzono zatem krzyżaków. Byli oni "wolni" i nie mieli zajęcia, więc chętnie przyjechali. Nadano im ziemię Chełmińską (zresztą chyba nawet nie na stałe) aby zrobili sobie tam baze wypadową, następnie podbili te ziemie (tutaj korzyści i dla Polski) i schrystianizowali Prusów. Co było dalej to wiemy (mam nadzieje że Ty wiesz bo na razie to cienko) ale skąd ktoś miał się tego domyśleć, to ja nie wiem.

Natomiast zmieniasz niepotrzebnie temat. Ja rozumiem Twoje zastanowienie nad kwestią świętości. Zapominasz jednak że święty nie równa się doskonały i nieomylny. Tak naprawde jeśli chcesz zrozumieć coś więcej to trzeba abyś sięgnęła po informacje o samej świętej, o uwczesnych realiach polityczno-społeczno-religijno-gospodarczo-wojskowych i wtedy oceniła czy jest problm czy nie. Święty to człowiek swojej epoki, jeśli tawspomiana święta promowała przybycie Krzyżaków do Polski to mnie by to nawet nie dziwiło. Tylko naprawde nie można mieszać tego co było potem, z tym co było wcześniej. Totalny ahistorycyzm i ignorancja.