|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
problemy dzieci ze spowiedzią
Autor |
Wiadomość |
p0mcelek
Dołączył(a): Wt paź 06, 2009 20:04 Posty: 2
|
 problemy dzieci ze spowiedzią
Moja 11-letnia córka ma ogromne problemy ze spowiedzią już około roku.Chciałabym nawiązac kontakt z rodzicami którzy borykają się z takimi problemami może mnie oświecą jak pomóż dziecku.Jeśli się do mnie ktoś odezwie opiszę szerzej o co chodzi.
|
Pt lis 06, 2009 18:29 |
|
|
|
 |
hornblenda
Dołączył(a): N lis 16, 2008 9:43 Posty: 20
|
moze podrzuc jej jakas dobra ksiazke na temat spowiedzi. np spowiedz jest spoko albo cos w ten desen. nie naciskaj na nia tylko, bo to delikatny temat. pozdr
|
So lis 07, 2009 19:54 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Nie rozumiem, jak 11letnie dziecko może mieć kłopoty ze spowiedzią... Ja i moi znajomi w tym wieku z przyjemnością biegaliśmy przed każdym 1 piątkiem albo i częściej do spowiedzi  Nie powiem, ale czuliśmy się przez to "dorośli" ("bo przecież nasi młodsi znajomi jeszcze nie mogą a my tak"  ) Porozmawiaj z nią - może poszła do jakiegoś nieodpowiedzialnego księdza, który zamiast słów otuchy ostro ją skrytykował i przez to ma teraz do spowiedzi niechęć. Ale nie naciskaj
A wiesz, kiedy dasz jej najlepszy przykład? Jak sam pójdziesz do spowiedzi  dzieci to bystre stworzenia i bardzo często reagują tak, jak ich wzorce (w tym momencie rodzice  )
Pozdrawiam 
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
So lis 07, 2009 20:00 |
|
|
|
 |
hornblenda
Dołączył(a): N lis 16, 2008 9:43 Posty: 20
|
do spowiedzi nie 'lata' sie po to zeby czuc sie doroslym...
|
So lis 07, 2009 20:10 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
hornblenda napisał(a): do spowiedzi nie 'lata' sie po to zeby czuc sie doroslym...
Wiem o tym doskonale  ale jak wiesz: dorosły choćby nie wiem jak dziecku coś perswadował to dziecko i tak zrobi na przekór
Nie zmienia to faktu, że lubiłem mieć czyste sumienie choćby ze względu na to, że Komunia była (i jest) dla mnie niesamowitym przeżyciem
Porozmawiaj z córką  a jeszcze lepiej zrobisz, jak się za nią pomodlisz 
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
So lis 07, 2009 20:20 |
|
|
|
 |
hornblenda
Dołączył(a): N lis 16, 2008 9:43 Posty: 20
|
moim zdaniem nie ma nic na sile, szczegolnie w sprawach tak delikatnych. dziecko sie moze zrazic na dlugie lata jak matka powie masz isc i koniec, bo ja ci kaze. niech sama dojdzie do tego ze chce.
|
N lis 08, 2009 8:46 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
hornblenda napisał(a): moim zdaniem nie ma nic na sile, szczegolnie w sprawach tak delikatnych. dziecko sie moze zrazic na dlugie lata jak matka powie masz isc i koniec, bo ja ci kaze. niech sama dojdzie do tego ze chce.
Przecież nikt Ci t nie każe przywiązywać córki do pary wołów i nimi ciągnąć jej do spowiedzi  po prostu z nią delikatnie porozmawiaj - przecież jesteś w końcu jej ojcem i masz do tego święte prawo a jeszcze świętszy obowiązek. I nie zwalaj odpowiedzialności na "matkę" bo to też Twoja sprawa.
Pozdrawiam
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
N lis 08, 2009 9:47 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
p0mcelek sądzę że trzeba było od razu napisać o co dokładnie chodzi, a odpowiedz mogła już dawno paść, nie rozumiem po co czekać aż ktoś napisze że jest gotów słuchać, choć nie ma pojęcia czy pomoże, niezależnie czy jest rodzicem czy nie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N lis 08, 2009 12:47 |
|
 |
hornblenda
Dołączył(a): N lis 16, 2008 9:43 Posty: 20
|
nomines chyba Ci sie cos pomylilo, bo tu nie chodzi o moje dziecko;)
|
N lis 08, 2009 16:41 |
|
 |
p0mcelek
Dołączył(a): Wt paź 06, 2009 20:04 Posty: 2
|
przepraszam ze zaczełam tak jakoś od końca,ale nie wiem już co mam robic i jak pomóż mojemu dziecku.Więc od początku.Moja córka, trzecie dziecię ,wesoła dziewczynka,bystra i dobra uczennica ,półtora roku po pierwszej komunii św.zaczeła bac się spowiedzi tzn.tego że coś zapomni,że chyba czegoś nie powiedziała na ostatniej spowiedzi,która była miesiąc temu itp.Oczywiście zaczęłam tłumaczyc co i jak nie pomogło,zaczął się płacz i strach w oczach.Rozmawialam z księdzem którego dziecko zna,a który poradził jej żeby zrobiła sobie sp. z całego swojego krótkiego życia i przyszła do niego.No więc był rachunek sumienia -koszmar spisane kilka kartek drobnym maczkiem i nie pomogło tlumaczenie że ten sam grzech wałkuje kilka razy.No ale w końcu spowiedz była i po dwóch dniach przyjmowania komunii św.stwierdziła że ona już nie może iśc do komunii.Próbowalam rozmawiac pytac okazało się że we wzsystkim widzi grzech,że dręczą ją jakieś myśli złe,np.że ona chyba nie kocha Pana Boga,jakieś myśli wstydliwe nawet nie bardzo umiala mi wytlumaczyc.Koszmar.Radzilam się już kilku księży co robic przecież to dziecko cierpi, bo uwierzcie mi jest dobrym dzieckiem ,uczy się bardzo dobrze,jej wychowawczyni z ktorą mam dobry kontakt,twierdzi, że jest w porządku,modli się ,chodzi na Dzieci Maryji,ma koleżanki .,Bylam u księdza którego poleciła mi koleżanka ,rozmawial z nią,niby szczęsliwa byla,po paru dniach znow jakieś wątpliwości wróciły.Ile ja już modlitw w jej intencji odmowilam do św.Rity,do Ojca Pio, i wszysko jest dobrze dopoki nie zbliża się termin spowiedzi np. pierwszy piątek.Na rozpoczęcie roku szkolnego nie poszla się spowiadac ,znow był placz ,podkrążone oczy,w końcu powiedzialam to nie idz ,od ręki ulżyło.W pazdzierniku słyszala jak umawiałyśmy się ze starszą córką że pojedziemy do sąsiedniej wioski do spowiedzi jej nie pytalam czy chce z nami,nic kompletnie a ona sama stwierdziła, że też chce.Ale się ucieszylam ,że wreszcie koszmar się skończył.Nawet rachunek sumienia krótko robiła,za to spowiedz trwała chyba 45 minut,ludziska się na nas gapili jak na dziwolągów a ksiądz o malo nie wypadl z konfesjonału i nią nie potarmosił.Boże co ja przeżywalam,ale nie ważne.Corcia niby szczęśliwa 2 dni chodziła do komunii św.i znów koniec.Bo znow jakieś myśli ma .Wszystko to tak piszę skrotowo bo mi słów brakuje.Ktoś mi radzil psychologa owszem rozmawialam ale nie mam zaufania do psychologów zresztą nie stac mnie na kilkanaście wizyt po 70 zł. każda a do tego 1,5 godziny jazdy w jedną stronę.Wolalam modlitwę ale narazie bez zmian.Boję się co będziemy przeżywac przed świętami Bożego Narodzenia.Mąż twierdzi że to ja przesadzam,że nie powinnam się tym przejmowac ale to nie takie proste.
|
N lis 08, 2009 23:07 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Co do psychologa, proponuje nie prywatnie, ale państwowo, komfort co do terminów mniejszy, ale trudno aby zwykli ludzie potrafili wyjaśnić o co chodzi. Troche to przypomina coraz częstszy u nas na forum problem skrupulanctwa, lub zaburzeń obsesyjnych (bez takich skojarzeń, nie chodzi o świrów typu Hanibal Lecter).
W każdym razie proponuje eksperta, a pytanie ludzi na forum o takie rzeczy jest o tyle problematyczne, że my tyle wiemy co przeciętny przechodzień, chyba że ktoś tu faktycznie ma pojęcie, to proszę o wybaczenie. Jeśli skorzystałaś ze wszystkich możliwych opcji, to my zaoferować możemy jedynie modlitwę, nic nie wymyślimy. A jeśli nie skorzystałaś to trzeba skorzystać. Wpierw ustalić z pomocą psychologa co się dzieje, a potem to możesz nawet książki pożyczać i doczytać co to jest, jak się z tym radzić itd. choć warto realizować terapię, jeśli okaże się konieczna.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N lis 08, 2009 23:48 |
|
 |
bert04
Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51 Posty: 3963
|
Będę wredny, ale nie wiem, kto tu właściwie potrzebuje psychologa...
Córka jest widocznie wrażliwa, może za bardzo, ale nie mi to oceniać. Przejmuje się tym wszystkim bardziej niż rówieśnicy, którzy być może "odbębniają" spowiedź, dla niej to jest kwestia na serio. Ona się tym wszystkim przejmuje. Być może - tego raczej się nie dowiemy - miała jakąś "przykrą spowiedź", ksiądz ochrzanił trochę ponad miarę. Możliwe też że tylko tak to odebrała, że się po prostu przejmuje tym, co ksiądz do niej mówi.
Tyle o córce. Teraz o matce. "Koszmar", "płacz i strach i podkrążone oczy" "Boże co ja przeżywałam" "Boję się co będziemy przeżywać" - brak mi słów. To znaczy mam parę, ale sobie odpuszczę. Jeżeli córka miała jakieś tam drobne strachy co do spowiedzi, to przez takie panikarskie reakcje, wysyłanie do księży, spowiedzi życia (!?), jazdę do sąsiednich parafii itp teraz to już do jakiejś traumy urosło. Jeżeli chce pani kontynuować ten tok, to gwarantuję, że córka już całkiem ze spowiedzi zrezygnuje, a przy okazji też uraz do pani sobie wyrobi.
Co poradzić? Posłuchać się męża. Może on ma lepszy kontakt z córką, może pogada z nią, czy można jej jakoś pomóc. Ale na siłę się tego nie przełamie. To znaczy można "złamać" - ale nie radzę. Można za krótką satysfakcję, że córka na Wigilię posłusznie do komunii pójdzie, wyrobić uraz na resztę życia.
PS: Co to za ksiądz, który o mało co nie wypadł z konfesjonału i nie potarmosił dziecka 
|
Pn lis 09, 2009 20:00 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Moim zdaniem już za bardzo Pani grzebie temu biednemu dziecku w jego życiu duchowym, a chce Pani grzebać jeszcze bardziej "bo to takie ważne żeby córka chodziła do spowiedzi" (no może i ważne dla katolika, tego nie neguję). Ba, to takie ważne żeby córka chodziła do spowiedzi i zachowywała się w tym zakresie dokładnie tak jak Pani chce w sposób ściśle standardowy (długa spowiedź się nie podoba, rzadka się nie podoba, częsta się nie podoba). Współczuję temu dziecku serdecznie, bo nawet jesli samo ma jakiś problem (zbyt wrażliwe sumienie czy cos w tym stylu jak sądzę), to jak powiedział przedmówca - w rodzicach wsparcia nie ma, tylko jakieś wypytywanie, spisywanie na kartkach, spowiadanie się (przy tej okazji) przed matką, histeria wokół tego że dziecko ma problem, i używanie rozwiązań zdecydowanie przerastających sam problem...
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pn lis 09, 2009 20:21 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
bert04 napisał(a): Co poradzić? Posłuchać się męża. Może on ma lepszy kontakt z córką (...)
Zgadzam się w całej rozciągłości. Niech spróbuje ojciec (przynajmniej niech ma pierwszeństwo przed drastycznymi i przesadzonymi środkami które i tak już zostały małej przedawkowane).
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pn lis 09, 2009 20:26 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
hornblenda napisał(a): nomines chyba Ci sie cos pomylilo, bo tu nie chodzi o moje dziecko;)
Przepraszam- niedopatrzenie
A co do reszty: dlaczego od razu psycholog? Nie prościej z nią porozmawiać i spytać co ją tak odpycha od konfesjonału?
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Śr lis 11, 2009 12:36 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|