Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 22:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Szczęście, a istnienie Boga 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post 
body napisał(a):
Dla wielu ludzi "wystarczy" -flaszka ,czy jedna "działka"kompotu... :(

Ale jak żona cię opuści z kochankiem ,pieniądze przepadną -a diagnoza jest następująca ;RAK...
Co zostało?

Ja nigdy nie będę szukał szczęścia w wierze w Boga ani tez w Butelce. Bo jedno i drugie to złudzenie szczecią.

body napisał(a):
Szczęście według "krwi i ciała" i szczęście według "duszy"-wszystko zależy od "punktu"siedzenia ...
Jeżeli poszukujesz prawdy to zapraszam do najbliższego hospicjum -to może ci "rura"zmięknie ....

Gdybym ja tam trafił nawet jako śmiertelnie chory to bym nie szukał pocieszenia w bogu ani w psychotropach. Przywykłem do tego ze przestane istnieć po smierci, nie boje się tego. Ale mam nadzieje ze zdążę jeszcze w życiu załatwić kilka spraw zanim umrę.
Właśnie takich spraw jak doczekanie się zdrowych dzieci i wnuków z perspektywami na ich przyszłość. Wtedy umrę, odejdę w nicość szczęśliwy. Mam jeszcze tylko nadzieje ze to odejście nastąpi w miarę z godnością abym nie srał pod siebie i aby moje dzieci i wnuki nie musiały mnie w takim stanie oglądać. Pewnie na starość zacznie robić pełno ryzykownych rzeczy, skoki na bandżi, ze spadochronem wspinaczkę w górach loty na paralotni. Tak bym wodził śmierć za nos aż by mnie w końcu dopadła. To by była piękna śmierć. A puki jeszcze udawałoby mi się wychodzić cało z szalonych wyczynów to bym miał co opowiadać wnukom. A potem bym poleciał balonem przez ocean i już nie wrócił. Aż leska w oku się kreci.
Pozostał bym w pamięci ludzkiej jako wiecznie żywy gdzieś tam nad oceanem zmagający się ze sztormem. Moje wnuki zapamiętałby mnie nie jako dziada wypróżniającego się w pampersy tylko jako bohatera który pluł smierci w twarz. Mam właśnie taką nadzieje ze umrę zanim mnie starość przykuje do łózka. Ze będę miał dość siły i życia w sobie aby odejść z godnością i honorem.


Śr lis 25, 2009 3:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48
Posty: 98
Post 
W sumie kiedys znalazlem odpowiedz na to co to jest szczescie. To jest satysfakcja z wykonanywania rzeczy, np. pracy, w rodzinie w polaczeniu ze spokojem ale ... jak zawsze wszystko zalezy od punktu widzenia. Dam wam przyklad.

Jesli np. dziecko jest szczesliwe bo uda mu sie skonstrulowac cos z klockow, ma milosc rodzicow to wydaje mu sie nic nigdy mu sie nie stanie. Ale dorasta, musi isc do pracy, cos tam sie nie uda, trafi sie choroba i zmienia sie punkt widzenia. Podobne czlowiek, zyje, moze sie czuc szczesliwy ale po smierci, jesli w to wierzy, moze spotkac sie z zupelnie innym pogladem, podejsciem. My ten poglad znamy. Przeciez wiekszosc potepia np. postepowanie nazistow. Ale taki kat, czy on nie mial przyjemnosci z katowania ludzi i mordowania czy nie czul sie szczesliwy? Mysle ze sie czul, czul wladze, akceptacje kolegow i przelozonych. A jednak odmawialibysmy mu szczescia po smierci? uwazalibysmy ze nalezy mu sie kara.

Otoz co co robimy ma przelozenie na to co bedzie po smierci i rowniez obecnie na innych ludzi (zasada karmy). Ludzie jako gatunek tworza pewna calosc. To co robimy ma przelozenie na nas. Czesto nie dostrzegamy tych zaleznosci ale to ma przelozenie np. na znane prawdy: np. chcesz dlugo zyc to szanuj rodzicow, kto pod kim dolki kopie ten sam w nie wpada, itd. Moim zdainem ludzie daza do szczescia na zasadzie przyjemnosci, wyzbycia sie strachun przed wyzwaniami (podejscie konformistyczne) ale kiedy przychodzi co do czego (katastrofa, kleska) to zmienia sie podejscie. Znaczenie maja inne rzeczy.

Szczescie wiec mozemy podzielic na ulotne - zwiazane z rzeczami przemijajacymi takimi jak posiadanie majatku, wygoda zycia, zdrowa i kocjajaca rodzina, itd. a na szczescie dlugotrwale wynikajace z zycia dla nieprzemijajacej ide, niezmiennie zgodnie z wyznawanymi zasadami, w poczuciu np. milosci do ludzi bez wzgledu na okolicznosci.


Śr lis 25, 2009 11:26
Zobacz profil
Post 
Vacarius napisał(a):
body napisał(a):
Dla wielu ludzi "wystarczy" -flaszka ,czy jedna "działka"kompotu... :(

Ale jak żona cię opuści z kochankiem ,pieniądze przepadną -a diagnoza jest następująca ;RAK...
Co zostało?

Ja nigdy nie będę szukał szczęścia w wierze w Boga ani tez w Butelce. Bo jedno i drugie to złudzenie szczecią.

body napisał(a):
Szczęście według "krwi i ciała" i szczęście według "duszy"-wszystko zależy od "punktu"siedzenia ...
Jeżeli poszukujesz prawdy to zapraszam do najbliższego hospicjum -to może ci "rura"zmięknie ....

Gdybym ja tam trafił nawet jako śmiertelnie chory to bym nie szukał pocieszenia w bogu ani w psychotropach. Przywykłem do tego ze przestane istnieć po smierci, nie boje się tego. Ale mam nadzieje ze zdążę jeszcze w życiu załatwić kilka spraw zanim umrę.
Właśnie takich spraw jak doczekanie się zdrowych dzieci i wnuków z perspektywami na ich przyszłość. Wtedy umrę, odejdę w nicość szczęśliwy. Mam jeszcze tylko nadzieje ze to odejście nastąpi w miarę z godnością abym nie srał pod siebie i aby moje dzieci i wnuki nie musiały mnie w takim stanie oglądać. Pewnie na starość zacznie robić pełno ryzykownych rzeczy, skoki na bandżi, ze spadochronem wspinaczkę w górach loty na paralotni. Tak bym wodził śmierć za nos aż by mnie w końcu dopadła. To by była piękna śmierć. A puki jeszcze udawałoby mi się wychodzić cało z szalonych wyczynów to bym miał co opowiadać wnukom. A potem bym poleciał balonem przez ocean i już nie wrócił. Aż leska w oku się kreci.
Pozostał bym w pamięci ludzkiej jako wiecznie żywy gdzieś tam nad oceanem zmagający się ze sztormem. Moje wnuki zapamiętałby mnie nie jako dziada wypróżniającego się w pampersy tylko jako bohatera który pluł smierci w twarz. Mam właśnie taką nadzieje ze umrę zanim mnie starość przykuje do łózka. Ze będę miał dość siły i życia w sobie aby odejść z godnością i honorem.



Nie da się dyskutować -bo twoja wizja świata bez Boga -jest bardziej "popularna" i na "topie" :D

Życzę szczęścia ! moderatorom tyż !


Śr lis 25, 2009 22:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Widzisz - twierdzisz, że Bóg Ci do szczęścia nie jest potrzebny bo nie wiesz czym jest Bóg. To tak jakbym powiedział - do oddychania nie jest mi potrzebny tlen - reszta wystarczy bo przecież azotem też można oddychać - biorę dech płuca rosną i jest ok.

Widzisz - według religii (a dla potrzeb dyskusji powinieneś to przyjąć za aksjomat) Bóg jest tym który pozwala doznać szczęścia w wielu rzeczach. Bez Boga nie pokochałbyś np żony ani swoich dzieci. Bóg jest tak samo "potrzebny" do miłości jak tlen do oddychania.
Powietrzem bez tlenu oddychać się nie da a sercem bez Boga też nie da się kochać.

Ale to tak tylko skuli sprostowania dlaczego Bóg jest taki ważny.
Pozdrawiam ;-)

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Śr lis 25, 2009 23:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
0bcy_astronom na ten przykład ja wiem czym są bogowie. To efekty ludzkiej wyobraźni. Jeżeli komuś są potrzebni i dzięki temu umilają mu życie to nic mi do tego. Ja nie mam potrzeby wmawiania sobie, że bez jakiegokolwiek boga nie mógłbym oddychać, kochać czy czego tam jeszcze... skoro mogę i robię to.
Co do ogólnego pojęcia szczęścia, to nie ma chyba się co tu rozpisywać. Jest to zwykły stan zadowolenia spowodowany zwykle zewnętrznym czynnikiem (mając kobietę i czując miłość, to ona jest tym czynnikiem).
Szczęście może dawać zarówno miłość, jak i pieniądze, bo tak właściwie to tylko i wyłącznie dzięki nim potrafimy zrealizować swoje największe marzenia.

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Cz lis 26, 2009 12:01
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47
Posty: 1170
Post 
dobry_dziekan napisał(a):
Ja nie mam potrzeby wmawiania sobie, że bez jakiegokolwiek boga nie mógłbym oddychać, kochać czy czego tam jeszcze... skoro mogę i robię to.

Ale jednak z drugiej strony nie wiemy jak powstał świat. Żaden człowiek nie jest dawcą swojego życia, żaden człowiek nie miał wpływu na swoje istnienie, żaden człowiek nie jest w stanie "wyprodukować" życia. Aby się rozmnażać i żyć musimy poruszać się w systemie pewnych praw. Nie wnikając oczywiście, czy to prawa natury, ewolucji itp. Człowiek wie, że może oddychać, dzięki rozwojowi nauki wie jak zachodzi owy proces, ale ciągle nie wie dlaczego powstał i jaki jest tego cel. Można oczywiście powiedzieć, iż to przypadek.

I na prawdę wierzący nie wmawiają sobie nic przeciwko ich woli czy uczuciom, po prostu wierzą. I nie robią tego, aby było im "łatwiej". Wiara to przykazania i potrzeba stylu życia, który często nie jest nam na rękę. Rzeczywiście łatwiej by było powiedzieć żyję to żyję, oddycham to oddycham itp.


Cz lis 26, 2009 13:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
mazli napisał(a):
Ale jednak z drugiej strony nie wiemy jak powstał świat. Żaden człowiek nie jest dawcą swojego życia, żaden człowiek nie miał wpływu na swoje istnienie, żaden człowiek nie jest w stanie "wyprodukować" życia. Aby się rozmnażać i żyć musimy poruszać się w systemie pewnych praw. Nie wnikając oczywiście, czy to prawa natury, ewolucji itp. Człowiek wie, że może oddychać, dzięki rozwojowi nauki wie jak zachodzi owy proces, ale ciągle nie wie dlaczego powstał i jaki jest tego cel. Można oczywiście powiedzieć, iż to przypadek.

Ale to, że nie wiemy wcale nie oznacza, że możemy tam wrzucić co tylko nam się żywnie podoba. Patrząc na całokształt świata doszedłem do wniosku, że nie ma w nim żadnego boga, a jeżeli już jakiś by był, to wcale nie przejmowałby się swoim stworzeniem i zrobiłby to po prostu dla zabawy, co uznałem za absurdalne jak na wszech-istotę. Ogólnie taki bóg nie potrzebowałby żadnych ludzi i odpada tu argument miłości, ponieważ nie widzę jego ingerencji w świat.
Tak, mogę szczerze powiedzieć, że hipotezę bogów traktuję na równi z krasnoludkami. Nie jest to żadna złośliwość, ale szczera prawda.

mazli napisał(a):
I na prawdę wierzący nie wmawiają sobie nic przeciwko ich woli czy uczuciom, po prostu wierzą. I nie robią tego, aby było im "łatwiej". Wiara to przykazania i potrzeba stylu życia, który często nie jest nam na rękę. Rzeczywiście łatwiej by było powiedzieć żyję to żyję, oddycham to oddycham itp.

Przepraszam jeżeli mnie źle zrozumiałeś. Miałem na myśli siebie i mnie podobnych. Jeżeli teraz robiłbym wszystko by uwierzyć, to po prostu nie byłoby to nic innego jak wmawianie sobie czegoś na siłę. Jak powiedziałem wcześniej, ja wiem że nie ma boga, żyje mi się całkiem dobrze i nie mam absolutnie żadnej potrzeby wmawiania sobie że jest inaczej.

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Cz lis 26, 2009 14:39
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Ale to, że nie wiemy wcale nie oznacza, że możemy tam wrzucić co tylko nam się żywnie podoba.


Słusznie, i dlatego np. krasnoludków tam nie wrzucamy ;)

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz lis 26, 2009 14:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
Johnny99 napisał(a):
Słusznie, i dlatego np. krasnoludków tam nie wrzucamy ;)

Kto wie co przyniesie przyszłość ^^

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Cz lis 26, 2009 14:46
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL