Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 16:45



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 183 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona
 Co z czystością przemałżeńską? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
monika001 napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Mnie też nie. Dlatego uważam, że poprzedni rozdział w życiu każdego z małżonków, jeśli był, musi być emocjonalnie zamknięty. Przy tym upieram się, że można skutecznie zamknąć rozdział, w którym było współżycie. I można też mieć spore trudności w skutecznym zamknięciu rozdziału, w którym współżycia nie było.


A jak to sprawdzisz czy ten rozdział został definitywnie zamknięty?

Jednej ze stron może się wydawać, że taki rozdział zamknęła, więcej może być tego nawet pewna, ale nagle po latach spotka tego/tą pierwszą i zamknięte drzwi dość szybko się otworzą...


Może tak być. Może być i tak, że ja jestem tym pierwszym , a po latach małżonka spotka spotka jakiegoś przystojniaka, w którym się zadurzy (np. agenta CBA ;) ). Każdy bliski związek z drugim człowiekiem niesie ze sobą spore ryzyko bolesnych strat emocjonalnych. Ostrożność jest wskazana, ale bez popadania w przesadę.

monika001 napisał(a):
Ja nie wiem czy można skutecznie zamknąć taki rozdział. I myślę, że łatwiejsze jest to dla faceta, który traktował takie współżycie jak zwykły sport, niż dla kobiety. (Oczywiście bez żadnych podtekstów, wiem że i kobiety mogą to traktować jak sport).


A i faceci mogą traktować to inaczej niż jako sport ;)

monika001 napisał(a):
Wydaje mi się jednak, że ogólnie kobiety do wszystkiego, również i do spraw seksu podchodzą dużo bardziej emocjonalnie i częściej się angażują, a skoro się angażują - to ten pierwszy partner nie pozostanie dla nich obojętny, jak pisał X77.


Może, przyznam, że po części dlatego śledzę ten wątek, bo ciekawi mnie, na ile różne jest tu podejście kobiet.
Ale też chciałbym dodać, że nie twierdzę, aby ten pierwszy partner/ pierwsza partnerka (czy też kolejny/ kolejna) miał być obojętny. Chodzi mi jedynie o to, czy fakt współżycia radykalnie zmienia sytuację oraz czy ta nieobojętność ma destrukcyjny wpływ na przyszły związek. W obydwu przypadkach skłaniam się do odpowiedzi "nie" w przypadku mężczyzn i ekstrapoluję ją na kobiety ;)


Pn lis 23, 2009 18:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
SweetChild napisał(a):
(...)Może być i tak, że ja jestem tym pierwszym , a po latach małżonka spotka spotka jakiegoś przystojniaka, w którym się zadurzy (np. agenta CBA ;) ). Każdy bliski związek z drugim człowiekiem niesie ze sobą spore ryzyko bolesnych strat emocjonalnych. Ostrożność jest wskazana, ale bez popadania w przesadę.


To już jest problem odpowiedniego układania wzajemnych relacji, okazywania sobie uczuć, codziennego pielęgnowania wzajemnych odniesień na poziomie emocjonalnym i nie tylko :), po to, aby małżonce/małżonkowi w głowie nawet nie zaświtało "zadurzanie się" w kimś trzecim. Jestem przekonana, że taki "odskok" jest wypełnieniem jakiejś powstałej w dotychczasowym związku luki. Jeżeli czegoś nie ma,
a czegoś się pragnie (nawet podświadomie), to wtedy ktoś, kto potrafi wypełnić tę lukę może stać się ważny. W innym przypadku nie widzę takiej możliwości. Ja np. patrzę na przystojniaka jak na ładny obiekt, a i owszem lubię czasami się obejrzeć, nie żeby mój mąż nie był przystojny - nic z tych rzeczy - po prostu lubię ładne "obiekty", ale na tym poprzestaję, nie mam potrzeby "szukania wrażeń".
Tak więc moim zdaniem ktoś trzeci, aby wszedł pomiędzy dwoje w związku - musi trafić na podatny grunt. Inaczej się nie da. :)
SweetChild napisał(a):
W obydwu przypadkach skłaniam się do odpowiedzi "nie" w przypadku mężczyzn i ekstrapoluję ją na kobiety ;)


A ja próbuję jedynie dowieść, iż w przypadku kobiet dość silna jednak!
uczuciowość i związanie z tym pierwszym - może mieć wpływ destrukcyjny na przyszły związek z kimś innym.


Wt lis 24, 2009 11:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
monika001 napisał(a):
Tak więc moim zdaniem ktoś trzeci, aby wszedł pomiędzy dwoje w związku - musi trafić na podatny grunt. Inaczej się nie da. :)


Zgadzam się i uważam, że analogicznie jest z otwieraniem rozdziałów z przeszłości.

monika001 napisał(a):
A ja próbuję jedynie dowieść, iż w przypadku kobiet dość silna jednak!
uczuciowość i związanie z tym pierwszym - może mieć wpływ destrukcyjny na przyszły związek z kimś innym.


Jeśli faktycznie zachodzi taka asymetria, to tłumaczyłaby ona, dlaczego (podobno) kobietom nie przeszkadza tak bardzo mężczyzna "z przeszłością", a dla mężczyzn dziewictwo (podobno) jest dość istotne.

Mnie "prawo pierwszych połączeń" nie przekonuje, ale przyjmuję do wiadomości Twoje stanowisko :)


Wt lis 24, 2009 12:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Cytuj:
Zgadzam się i uważam, że analogicznie jest z otwieraniem rozdziałów z przeszłości.


A tu już bym się nie zgodziła. Jeśli był ten pierwszy raz z kochaną osobą (zakładam, że najbardziej istotnym powodem, dla którego idzie się do łóżka jest miłość - przynajmniej u normalnej, niezmanierowanej dziewczyny), to ten raz i ten człowiek, którego się darzyło uczuciem musi pozostawić po sobie ślad w jej psychice. Wg mnie - tu grunt już z zasady będzie podatny; taka trochę "tykająca bomba", która uśpiona, w każdej chwili może wybuchnąć...


Wt lis 24, 2009 13:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
X77, zważ w jakim dziale piszesz i jakie są tu zasady:
saxon napisał(a):
Żyć wiarą to dział, w którym jest miejsce na dzielenie się swoją wiarą katolicką, jej przeżywaniem na co dzień i związanymi z tym radościami, a także trudnościami.

Dlatego, wszelkie uwagi krytyczne, jak również polemika osób niewierzących są nie na miejscu i będą konsekwentnie usuwane.

Twój post poleciał za ich złamanie.
jumik

_________________
Piotr Milewski


Wt lis 24, 2009 17:03
Zobacz profil WWW
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post 
Wersja poprawiona. Lepiej?

Poprawiłem.
jumik

-------------------------
monika001
Cytuj:
A ja próbuję jedynie dowieść, iż w przypadku kobiet dość silna jednak!
uczuciowość i związanie z tym pierwszym - może mieć wpływ destrukcyjny na przyszły związek z kimś innym.


I to wygląda właśnie na to,(zabrzmi to przedmiotowo, ale co mi tam...) że serca kobiet są niczym worki jednorazowego użytku.

Najgorsze dla prawiczka czekającego na tą jedyną, jest właśnie doczekanie się takiej kobiety. Już lepszy pierwszy raz z kobietą, której się nie kocha niż z taką którą mimo iż jest miłością życia to i tak na zawsze będzie się dla niej numerem 2 po byłym...

Zauważyłem też, że faceci którzy mieli już doświadczenia seksualne z innymi kobietami, już nie mają aż tak źle - nie przeszkadza im tak nie-dziewica jak prawiczkom. Może to dlatego, że sami już nie są w stanie się zaangażować z taką głęboką relacja niż prawiczek, tym samym nie przeszkadza im to, że ich żony też ich nie kochają tak w pełni. Tj. trafił swój na swego. A w zależności jak kogoś kochamy i jak bardzo jesteśmy przywiązani do tego kogoś, to tak bardzo pragniemy być kochani.

/.../
OK, wybaczać, owszem.... trzeba. Ale to przecież on decyduje o tym, z jaką kobietą chce się związać. Bo wybaczenie to jedno, zaś konsekwencje które trzeba ponieść to drugie. Dlaczego on ma ponosić konsekwencje swego "wymuszonego" wyboru, skoro może znaleźć dziewicę, z którą naprawdę będzie szczęśliwy?
I jakoś ja nie widziałem jeszcze przypadku, w którym wiara/Kościół w jakiś sposób wyleczyła taki chory związek w którym kobieta nie kochała swego męża tak jak byłego a mąż cierpi.
W takim razie tak jak w pewnym innym wątku ktoś to powiedział, to ja tutaj też zapytam: Po co propaguje się czekanie w czystości do ślubu, skoro potem i tak to nie ma większego znaczenia(to, że każecie zaakceptować przeszłość seksualną bo "trzeba wybaczać")?? Dla mnie bez sensu.

Tymczasem wiara chrześcijańska pochodząca z pewnych innych odłamów i też opierającą się na Biblii mówi o tym, żeby nie wiązać się z kobietą nie-dziewicą, dopóki tamten kochanek, któremu oddała się, ŻYJE!

Tak jak w tamtym wątku "szanse nie-dziewicy" zadałem dobre pytanie, na którą dostałem beznadziejną odpowiedź(z punktu widzenia tego pytania). Zapytałem "Dlaczego mam czekać skoro ona na mnie nie czeka??" a w odpowiedzi dostałem: "Bo miłość jest bezwarunkowa!".
Czyli co to miało znaczyć? Że jak jest miłość bezwarunkowa, to znaczy że w imię miłości mam się pakować w jakiś emocjonalny trójkąt?? Być z kobietą która mnie tak bardzo i prawdziwie nie kocha, tak jak tamtego byłego któremu się bez ślubu oddała?? Mam być "zapchajdziurą" zadowalającą się resztkami emocjonalnymi??

Ja oczywiście w ogóle odszedłem od wiary...

Jak to wszystko czytam, to myślę o tym, czy może nie pójść sobie na łatwiznę i zacząć też porządnie używać życia póki nie jest za późno. Bo wtedy dzięki mojemu doświadczeniu z inną kobietą/kobietami, być może już nie będzie tak przeszkadzać przeszłość partnerki.... Zresztą, jeszcze nie wiem co zrobię... ale na pewno nie będę czekał w wiecznie. Jeszcze niewiele kilka lat i stuknie mi 30stka...

Kolejna rzecz to jest to, że ten "wyjątkowy pierwszy" którego tak dożywotnie kobieta kocha to najczęściej jest to drań, cham, który w tej chwili zalicza inne panienki i nie jednego człowieka już pobił i/lub okradł. Zaś tym drugim bywa normalny, wrażliwy facet dla którego taka kobietą jest pierwszą i którą jak najbardziej kocha. A ona, zamiast odwzajemnić mu tym samym, to jest z nim z braku laku i porównuje go do tamtego. Zamiast docenić to, że tyle na nią czekał, że jest dla niego pierwszą i wyjątkową, to wzdycha do tamtego śmiecia który już dawno o niej zapomniał, ale opowiada innym menelom, jaka "to ona nie jest w łóżku" i że kolejną zaliczył, mając ją głęboko gdzieś!
Albo jak np. prawiczek oczekuje dziewictwa od wybranki to zaraz dostaje obelgi od kobiet, że jest egoistą, że "nie wie co to jest miłość", że traktuje kobiety przedmiotowo itp. itd.
A jak się z taką ożeni i będzie cierpiał i pożali się na forum, to od tych samych kobiet dostanie kopniaki typu "to odejdź od niej, ona znajdzie sobie kogoś normalnego i lepszego niż ty", "traktujesz ją przedmiotowo", "jesteś idiotą, w takim razie po co się z nią żeniłeś skoro ci toi przeszkadzało?" itd. Tylko że takie feministki już chyba w magiczny sposób zapomniały o tym, że w pewnym sensie same go pchnęły w tą żeniaczkę, wmawiając im że "miłość jest bezwarunkowa" podczas gdy oni mieli dylemat, czy brać taką za żonę, czy nie.

Ja takie coś naprawdę widziałem to jak i na innym forach, jak i w świecie realnym - znam nawet osobiście jeden taki przypadek.
Ja zauważyłem, że wbrew temu co się mówi i głosi, to właśnie Ci normalni, dobrzy i wrażliwi mężczyźni najgorzej obrywają od kobiet i losu. Zaś ci którzy naprawdę traktują kobiety jako złośliwy dodatek do [pewnej części ciała] tak naprawdę mają aż za dobrze, są rozchwytywani przez kobiety i otrzymują od nich młodzieńczą młodość i całą pełnię emocjonalną uczuć, zaś ci dobrzy wrażliwi którzy taktują kobiety jak wyjątkową połówkę, nie dość, że muszą zadowalać się resztkami emocjonalnymi oraz(co nie rzadko była) wiekiem poważnym/średnim kobiety, to jeszcze muszą znosić pretensję za tamtych pierwszych oraz określenia które tak naprawdę należą się tamtemu byłemu! Nie rzadko jeszcze muszą wychowywać dziecko jakiegoś samca alfa.
W ogóle jak to wszystko widzę/czytam i dowiaduję się o tym, to tracę jak i wiarę w kobiety, jak i przede wszystkim tracę szacunek do nich.
A już w ogóle do takich kobiet, które specjalnie dzielą facetów na tych do zabawy/miłości/szczęścia na na tych do ponoszenia odpowiedzialności/konsekwencji/obowiązków, to już w ogóle nie mam najmniejszego cienia szacunku!!

Żeby nie było... sam nie uważam się za świętego, idealnego itp. bo jestem nerwowy i jak się zdenerwuję to potrafię być bardzo niemiły, wręcz okropny, ale nigdy z natury nie byłem draniem ani samcem alfa którzy traktował kobiety jak jednorazowe [tu niepochlebne określenie]. No ale widać to był chyba mój błąd. Nie raz widziałem, jak piękna i miła dziewczyna chodziła za rękę z jakimś fagasem, który nie mógł wytrzymać jak kogoś nie zaczepi. A nie raz też znałem oraz słyszałem o facetach którzy naprawdę szanują kobiety i traktują je poważnie przy czym są skromni i uczciwi. Jednak łączy ich jedno - są samotni! Mnie po prostu drażni ta podła niesprawiedliwość!

Dobra.... dosyć tych żalów i wywodów. Mógłbym jeszcze wiele napisać na temat 85-90% kobiet, tylko że znaków by nie wystarczyło.

A to co napisała monika001 to będę używał na innych forach, zwłaszcza tam, gdzie uważa się że "nie-dziewice nie są w niczym gorsze od dziewic".

Jeśli chodzi o mnie to jeśli już, to prędzej bym zaakceptował przeszłość seksualną kobiety, której jej były partner był w porządku i dobrym mężczyzną a np. potem umarł. Jeśli już mam być drugi, to wolę po takim facecie, niż po samcu alfa który teraz śmieje się iż następną zaliczył.

Wiem, że są też normalne i dobre kobiety, które naprawdę szukają dobrego faceta(a nie tylko mówią że takich szukają), ale te już dawno są zajęte.
Powtarzam - dla mnie jak i pewnie dla wielu innych, takie coś jest bardzo NIESPRAWIEDLIWE!


Wt lis 24, 2009 18:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
monika001 napisał(a):
A tu już bym się nie zgodziła. Jeśli był ten pierwszy raz z kochaną osobą (zakładam, że najbardziej istotnym powodem, dla którego idzie się do łóżka jest miłość - przynajmniej u normalnej, niezmanierowanej dziewczyny), to ten raz i ten człowiek, którego się darzyło uczuciem musi pozostawić po sobie ślad w jej psychice. Wg mnie - tu grunt już z zasady będzie podatny; taka trochę "tykająca bomba", która uśpiona, w każdej chwili może wybuchnąć...


Muszę przyznać, że faktycznie różnica między otwieraniem jakiś potencjalnych, nowych rozdziałów w przyszłości, a wracaniem do rozdziałów z przeszłości jest zauważalna. Mimo to uważam, że ryzyko nie jest aż tak wielkie, ale nie będę dalej spierał. W końcu opieram się na słabych przesłankach, że konstrukcja psychofizyczna kobiety i mężczyzny jest podobna ;)


Wt lis 24, 2009 18:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
X77 napisał(a):
Zauważyłem też, że faceci którzy mieli już doświadczenia seksualne z innymi kobietami, już nie mają aż tak źle - nie przeszkadza im tak nie-dziewica jak prawiczkom. Może to dlatego, że sami już nie są w stanie się zaangażować z taką głęboką relacja niż prawiczek, tym samym nie przeszkadza im to, że ich żony też ich nie kochają tak w pełni. Tj. trafił swój na swego. A w zależności jak kogoś kochamy i jak bardzo jesteśmy przywiązani do tego kogoś, to tak bardzo pragniemy być kochani.


Może masz trochę racji. Moim zdaniem zawsze warto zachować pewną niezależność emocjonalną i kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Człowiek jest tylko człowiekiem, nikt nie jest doskonały i każdy może zawieść...


Wt lis 24, 2009 18:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
X77 napisał(a):
Po co propaguje się czekanie w czystości do ślubu, skoro potem i tak to nie ma większego znaczenia (to, że każecie zaakceptować przeszłość seksualną bo "trzeba wybaczać")?? Dla mnie bez sensu.


Poleciał mój post, będący odnoszący się do twojego więc muszę jeszcze raz.
Czekanie do ślubu ma sens taki, aby oboje wchodzili w małżeństwo z tzw. "czystą kartą", a nie z bagażem poprzednich przeżyć seksualnych.
Ponadto: przeszłość seksualną możesz zaakceptować, jeśli chcesz, ale nie musisz. Nie ma żadnego wymogu bezwzględnie obowiązującego w KK, że należy zaakceptować przeszłość seksualną patrnera, jeśli taką miał. Nie musisz wybaczyć, jeśli uznasz, że to cię przerasta można przecież się rozstać.
X77 napisał(a):

Ja oczywiście w ogóle odszedłem od wiary...

Twój wybór, ja próbowałam ci tylko wyjaśnić, że Kościół nie nakazuje nikomu z gruntu akceptować przeszłości partnera. To zawsze będzie twoja osobista decyzja, do której masz prawo i taki brak akceptacji - moim zdaniem - nie ma nic wspólnego z egoizmem czy czymś podobnym. A krytycznymi - pod tym względem - wypowiedziami na forum bym się w ogóle nie przejmowała. :?
X77 napisał(a):

Jak to wszystko czytam, to myślę o tym, czy może nie pójść sobie na łatwiznę i zacząć też porządnie używać życia póki nie jest za późno. Bo wtedy dzięki mojemu doświadczeniu z inną kobietą/kobietami, być może już nie będzie tak przeszkadzać przeszłość partnerki.... Zresztą, jeszcze nie wiem co zrobię... ale na pewno nie będę czekał w wiecznie. Jeszcze niewiele kilka lat i stuknie mi 30stka...


A może zamiast porządnie używać życia, lepiej rozejrzeć się za odpowiednią dziewczyną? Na pewno jeszcze takie są. :)
Zauważ, że taka "czysta" dziewczyna może czuć dokładnie to samo co ty i mieć żal, że czekała, a jej luby używał, zaliczał kolejne panny, a za żonę chce dziewicę...
Przemyśl to sobie, bo mam wrażenie, że z gruntu uznałeś, że wszystkie kobiety są takie same i tak samo nic nie warte. :(


Śr lis 25, 2009 18:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 18, 2009 12:02
Posty: 17
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
Mój problem wydaje się nieco prozaiczny, ale tak wyprowadził mnie z równowagi, że przepłakałam całą noc. (Wydaje mi się, że w tym temacie powinnam umieścić ten post...)
Otóż, planowaliśmy z chłopakiem i znajomymi wyjazd w góry na Sylwestra. Miało to trwać 4 dni (3 noce), ale moja mama kategorycznie mi zabroniła, mówiąc, że jest to prowokowanie do grzechu. Najbardziej boli mnie w tym wszystkim, że głównym argumentem jest tutaj "krew-nie woda", a nie moje postanowienie dochowania czystości, ani lata zaufania do mnie, bo nigdy jej nie zawiodłam, ba, nawet nie dałam powodu...
Czy faktycznie jest grzechem to, że chcę spędzić RAZ W ROKU (nie jestem typem imprezowiczki) czas z przyjaciółmi na kulturalnej zabawie? Czy naprawdę jesteśmy zwierzątkami kierowanymi instynktami i nie mamy nic do powiedzenia w materii seksu, bo i tak się wszystko do niego sprowadza...?
Jestem załamana....


Pt gru 18, 2009 12:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
Mirwena napisał(a):
Czy naprawdę jesteśmy zwierzątkami kierowanymi instynktami i nie mamy nic do powiedzenia w materii seksu, bo i tak się wszystko do niego sprowadza...?


Pomiędzy "nic do powiedzenia" a "pełną kontrolą" jest jeszcze cała gama stanów pośrednich. Rodzice często stwierdzają, również na bazie własnych doświadczeń, że trudno mówić o pełnej kontroli (bo krew nie woda) i z tego paragrafu sprzeciwiają się wspólnym wyjazdom.


Pt gru 18, 2009 12:57
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
Czy spotka mężczyznę swoich marzeń nikt nie wie, racja. Ale to bardzi młoda osoba, więc ma jeszcze sporo czasu na zakładanie rodziny np.
Zgadzam się z tym, że powinnaś pozostac wierna swoim ideałom, inaczej będziesz się po prostu męczyć. Popełniasz spory błąd interesujac się życiem swego byłego chlopaka, tym czy sypia z nową dziewczyną (skad to wiesz, notabene?), jaki związek tworzą. Co cię to obchodzi? Było minęło, to tylko były chłopak.

Co do chłopców uwazających sie za zdbywców i oceniających kobietę po fakcie bycia, albi niebycia dziewicą. Jako dorosły mezczyzna powiadam wam tak: pogadamy, jak dorosniecie, bo teraz trudno byłoby mi wam wytłumaczyc w czym rzecz.


N gru 20, 2009 11:53
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
@poppy

Cytuj:
Co do chłopców uwazających sie za zdbywców i oceniających kobietę po fakcie bycia, albi niebycia dziewicą. Jako dorosły mezczyzna powiadam wam tak: pogadamy, jak dorosniecie, bo teraz trudno byłoby mi wam wytłumaczyc w czym rzecz.


Ja już jasno napisałem i podałem dowody na to, w czym w zasadzie taka nie-dziewica jest gorsza od dziewicy.


N gru 20, 2009 14:52
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
:)
Czytałem:) i stad moja uwaga, że trudno byłoby w takim temacie dyskutowac doświadczonemu męzczyźnie z chłopcem.


N gru 20, 2009 15:23
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Żeby było jasne!
Uważam, że kazdy człowiek ma prawo do takich kryteriów doboru partnera życiowego, czy przyjaciół, jakie jemu odpowiadają. Nie ma więc kryteriów lepszych i gorszych. Jesli komuś zależy na tym, by jego wybranka/wybranek byli dziewicą/prawiczkiem, to najwyraźniej to dla nich ważne i tak czują.
Nie ma więc najmniejszego sensu, by zmuszali się do bycia z kimś, kto tego kryterium nie spełnia. I nie przypuszczam, by ktos chciał ich zmuszać do tego.
Natomiast to, co byłeś uprzejmy napisać o psychice kobiet, które to rzekomo są "jednorazowe" jest z całym szacunkiem dla ciebie i twego zapewne jeszcze bardzo młodego wieku, a i braku doświadczenia stekiem bzdur.
Pozdrawiam


N gru 20, 2009 15:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 183 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL