Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 17:19



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 183 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 13  Następna strona
 Co z czystością przemałżeńską? 
Autor Wiadomość
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
@poppy
Cytuj:
Natomiast to, co byłeś uprzejmy napisać o psychice kobiet, które to rzekomo są "jednorazowe" jest z całym szacunkiem dla ciebie i twego zapewne jeszcze bardzo młodego wieku, a i braku doświadczenia stekiem bzdur.
Pozdrawiam

Tak? W takim razie udowodnij to. Bo obawiam się że to nie jest stekiem bzdur. I przeczytaj jeszcze to, o czym pisze monika001.

Ja sam zaś, wystarczająco już naczytałem się postów na innych forach w którym (mówiąc w skrócie) kobiety przyznają się do tego, że swego obecnego partnera(narzeczonego/męża) nie kochają tak bardzo jak kochały poprzednich, co więcej nie raz dalej tamten pierwszy facet "siedzi" w ich sercach, głowach itp. a wręcz ciągnie je do tamtego pierwszego. Stale porównują swoich obecnych partnerów z pierwszymi!! A mimo to, są dalej z obecnymi partnerami oraz co gorsza, wychodzą za nich za mąż. No cóż... "anonimowość" w internecie jak widać bardzo skłania do szczerości...
To naprawdę bardzo przykre.... jeszcze bardziej przykre jest to, że ci poprzednicy których one tak kochają to w większości są to dranie, ale najbardziej przykre jest to, że ci obecni mężowie/partnerzy takich kobiet są prawiczkami dla których taka jest pierwszą w życiu partnerką i co gorsza, i jednocześnie którzy obdarzyli je najbardziej głębokim uczuciem!

Oto pewien przykład na to, że nie powinno się wiązać z nie-dziewicami:

http://kobieta.interia.pl/psychologia/j ... 6,,1652092

Być może kiedyś już podawałem tego linka... Ten obecny partner tej kobiety z komentarza, najprawdopodobniej nie wie że ona tak naprawdę go nie kocha! Zupełnie jakby ona mu wbijała nóż w plecy... Ale to jest jeden z wielu przykładów takiej zdrady emocjonalnej.

Wiele wiele taki i podobnych przypadków jest: One kochają kogoś tam(najczęściej ten, kto był w jej życiu) mimo iż są już w innych związkach! :-(
To w takim razie po co one się wiązały z następnym??
Takie pytania nie raz zadawałem.... i tylko głupie odpowiedzi typu "Przecież nikt nie chce być sam! Trzeba wierzyć że ta następna miłość będzie lepsza."
Co w tym głupiego? 2 rzeczy:
- To, że obecny tu jest egoizm(który tak zarzucany jest prawiczkom) polegający na tym, że właśnie ona wiąże się z kimś dlatego żeby nie być sama/starą panną. Nie obchodzi jej to, że następny partner chce być wyjątkowy i w pełni kochany, a nie porównywany do jakiegoś samca, dla którego kobieta była raczej darmową prostytutką.
- To, że kobiety wchodzą w nowy związek, nie rozliczywszy się całkowicie z przeszłością oraz z poprzednim związkiem z sensie emocjonalnym. Żeby wejść z nowy związek to przede wszystkim trzeba mieć pewność, że już się nie kocha ani trochę poprzedniego partnera oraz że jest się naprawdę zakochanym w obecnym. Inaczej robi się i sobie i drugiej osobie krzywdę.

W żadnym normalnym związku nie może mieć miejsca tzw. trójkąt emocjonalny! Zresztą... takie porównywanie do poprzedniego jak dla mnie podchodzi pod zdradę emocjonalną...


Pn gru 21, 2009 2:36
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
ehhh drogi X77 - pomieszanie, poplątanie i zamieszanie - wybacz to tchnie z tego o czym piszesz.
Głównie dlatego, że mieszasz wszystko razem, żeby co wyszlo na twoje, ale każdy kto to czyta łatwo to dostrzeże.

Ale ok - skoro chcesz rozmawiać :)

W nowe związki nie rozliczywszy się do końca ze starymi wchodzą zarówno kobiety, jak i męzczyźni. To pierwsza sprawa, a nie reguła, że dotyczy to kobiet. I naturalnie, tu się z tobą zgodzę trudno budowac udany zwiazek na jakimkolwiek etapie, jeśli jedno w zwiazku jest emocjonalnie związane z kims z przeszłosci.

To bez dwóch zdań. Natomiast błąd twego rozumowania jest taki, że zakładasz, iż jeśli jakaś diewczyna jest dziewicą na pewno z nikim tak zwiazana nie była. To jest twój pierwszy zasadniczy błąd i możesz na tej "bazie" mocno się kiedys przejechać. Otóż jeśli spotykasz osobę, dla której zachowanie czytosci do slubu jest ważne, na serio ważne, to taka osoba może być po uszy zakochana w innym i jest dziewica , fizjologicznie w każdym razie.
Pozwól, ze opowiem ci pewną historię. Moja kuzynka, osoba głęboko wierząca i przekonana o konieczności pozostania dziewicą do ślubu miała narzeczonego. Praktycznie juz, już miał być slub. On wyjechał za granicę, chyba do Belgii naukowo. Tam go zastał stan wojenny, nie było kontaktu, nie wracał. Płakała, czekała. Potem gdy zelzało trochę, dowiedziała się, że tam poprosił o azyl, został, ma kogoś. Bardzo cierpiala. Po kilku latach, przez moją żonę poznała jej kolegę. Stali się parą, ale na pewno nie było to młodzieńcze uczucie, jakie łączyło ją z tamtym. Pobrali się, mają dzieci. Zachowała do slubu dziewictwo, jej mąz był bardzo dumny z tego, tym bardziej, że nie była juz nastolatką :) biorac ślub, a jest to kobieta nadal atrakcyjna. To udane małzeństwo, jej mąz wie o tym, że miała narzeczonego, jaka była historia. Kilka lat temu, na jakims zjeździe absolwentów swego liceum spotkała dawnego narzeczonego.
Chwilke rozmawiali. Potem wyznała mojej zonie, że czuje do niego sentyment. No i tyle. Sentyment - bo to było lata temu X77, ale coś jednak czuje:), bo to była pierwsza miłość. Nic w tym szkodliwego, ani zagrażającego jej małzeństwu. Ale wg twej teorii tego sentymentu nie powinna czuć, bo przeceiż nie współzyła z tym narzeczonym nigdy, jej pierwszym i jedynym kochankiem, jestem tego pewny był i jest jej mąż.

A zdarza sie i tak, jak u mego przyjaciela. 13 lat małzeństwa, on dla niej pierwszy, ona dla niego. Oczywiscie małżeństwo sakramentalne. Para stali się w liceum, pobrali zaraz po studiach. Idealna rodzina. 6 lat temu żona od niego odeszła, z kochankiem, meżczyzną poznanym na kursie. Jak to mozliwe, skoro jest przecież kobietą :) i powina wg twej teorii być emocjonalnie przywiązana tylko do mezczyzny, z którym po raz pierwszy współżyła?
Ano widzisz. To nie jest takie proste przełożenie. Gdyby było kobieta, która jest żoną swego pierwszego mezczyzny nigdy by go nie zdradziła, a wdowa nigdy nie założylaby nowej, szcześliwej rodziny.

Ogromne znaczenie w takich sytuacjach mają okoliczności i czas. Nie istnieje reguła (w praktyce oczywiscie, bo w teorii wszystkoiego dowiedziesz:)), że kobieta zawsze jest zwiazana najbardziej z mezczyzną, który był jej pierwszym kochankiem. To zalezy od czasu, jaki minał od tego momentu gdy byli razem i obecnego !!! jej stosunku do tego człowieka. Jesli obecnie 30 letnia pani miałaby zyc mareniami o swoim licealnym chłopaku, którego nie widziała kilkanaście lat to znaczyłoby, ze z nią nie eszystko jest w porządlku, w głowie:)
Ale owszem, jest tak, że zarówno my, jak i kobiety, a kobiety częsciej sie do tego przyznają:) idealizują dawnego partnera - bez względu na to, czy z nim współzyły, czy nie, gdy w związku ich, nie dzieje się najlepiej.
Trudno ci to pewnie pojac wszystko, o czym piszę X77, bo mam wrazenie, żeś w wieku moich dzieci, tak około. Chyba twoja wiedza w temacie relacji damsko-meskich jest czysto teoretyczna i książkowo-linkowa, a życie takie proste i ujete w ramy, nie ejst, jak się zapewne przekonasz.
Na zakończenie powiem ci, że moja córka, kilka lat temu, jescze będąc nastolatką zkochała się na zabój. :) Trzymało ja to z 1,5 roku! Zapewniała mnie: tatku zawsze go będę kochac, zawsze, chociaż zerwał.
Powiedziałem jej, że rozumiem ją, a za kilka lat razem się z tego posmiejemy i powspominamy z rozrzewnieniem jej cielęce lata i moje. :) Tak się stało. Dziś jej "wielka miłośc" to zwyczajny kolega, a ona sama smieje sie z tego, jak to była "zakochana".
Pozdrawiam


Pn gru 21, 2009 8:27
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Acha dodam jeszcze
że jeśli naprawdę chcesz, żeby twoja przyszła żona była "dziewicą" w sensie mentalnym, czego jak sądze oczekujesz:) to znaczy nie była nigdy przed tobą zakochana, zauroczona itp. to znajdź sobie jakąs dziewczynkę w przedszkolu i chroń ją przed innymi do czasu, az dorosnie i będziesz mógł się oświadczyć. Innej drogi nie ma. Jeśli poznasz osobę w wieku lat 20 np. to na pewno juz w kims zauroczona była, z kims się spotykala, chodzila itp. Nie oczekuj kogoś kto spadł z Księzyca wprost na ciebie :) i nigdy o nikim inym nie pomyslał nawet. Przepraszam, ale mam wrażenie, ze kogoś takiego szukasz.

Muszę ci jeszcze młody człowieku powiedzieć jedną rzecz. Chwalebne to bardzo, że chcesz zachować czystośc do slubu, bo chyba chcesz mam nadzieję, skoro tego oczekujesz od przyszłej zony. Jak pisałem wczesniej - kazdy człowiek ma prawo ustalac własne kryteria doboru towarzysza życia, czy nawet przyjaciół. Pamiętaj jenak o tym, że dziewictwo w sensie fizjologicznym, to kawałek błony, poproponuję więc, spojrzeć szezrej na wartości wyznawane przez przyszłą wybrankę! Nie wiem czy wiesz, ale tzw. "dziewictwo" stało się w pewnych kręgach modne. Napisałem w cudzysłowie, bo zaarz ci wyjasnię o co chodzi. Chodzi o ten kawałek błony własnie, którego posiadanie nic wspólnego z autentycznym dziewictwem nie ma. Petting, seks oralny, a nawet analny takie dziewczeta maja już za soba, ale nie dopuszczają do normalnego stosunku, więc fizjologicznie są dziewicami. Chyab nie o to co chodzi?


Pn gru 21, 2009 8:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
Zgadzam się w 100% z tym co napisał poppy.

I przykład z pewnego reportażu: U faceta odkryto wirus HIV. Jego poprzednie partnerki były zdrowe, a żony - stwierdza kategorycznie - badał nie będzie, bo była w dniu ślubu dziewicą… Wreszcie żonę zbadano, no i przyznała się, że dziewictwo dziewictwem, ale seks analny z różnymi partnerami wcześniej uprawiała. Co za niespodzianka.

Opierając się na własnych doświadczeniach - musiałoby być tak jak w dawnych czasach, że mąż jest pierwszym mężczyzną, którego kobieta poznaje. Nie wymaże się ze świadomości kobiet np. pamięci pierwszych pocałunków i zakochań. I co z tego, że to było niewinne i bezgrzeszne? Kiedyś się kłóciliśmy na forum przeznaczonych z kolesiem, który uważał, że jego przyszła nie powinna nigdy przed nim nawet pocałować faceta. Ale on miał swoją rację.

Bo jakaś więź będzie zawsze. Rolą naszą, jako dorosłych, dojrzałych ludzi jest pozostawienie pewnych spraw za sobą i uznanie teraźniejszości. Jeśli ktoś żyje przeszłością, jest to przesłanka do leczenia - nieważne czy chodzi o krzywdy z dzieciństwa czy pierwsze miłości.

_________________
Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale MOCY, MIŁOŚCI i trzeźwego MYŚLENIA (2Tm 1,7)

Moje blogi: Świat Czytników, VrooBlog, Blog Biblijny (zawieszony). Moje strony: porównywarka polskich e-booków


Pn gru 21, 2009 11:42
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
Vroobelku

Z wirusem HIV też moglo być róznie. To, że ktoś w dniu ślubu jest dziewicą/prawiczkiem nie oznacza, ze nie mógł zdradzić współmałżonka już w małżeństwie.

Co do teorii, że nie "wymaże się z pamięci kobiety pierwszych pocałunków ect." - sądzę, ze zależy to od kobiety i zcasu, jaki minął od zdarzenia:)
Dokładnie tak samo jest u mężczyzny, każdego człowieka. Czy były pocałunki, czy ich nie było - jesli ktoś był wcześniej szaleńczo w kimś zakochany i tak naprawdę nigdy się od tego uczucia nie uwolnił (nie ma tu znaczenia, czy uczucie było "skonsumowane" czy nie) to nigdy nie bedzie chciał o tym zapomnieć, więc i nie zapomni. Nie jest to tak do końca normalne, ale są ludzie lubiący podkarmiać tego rodzaju nieszczęśliwe uczucia.
Normalnie każdemu z nas przechodzą uczucia te młodzieńcze, a nawet i mniej młodzieńcze, gdy znajomość się kończy. Kobietom też. :)

Co do oczekiwania, zeby wybranka nawet się nigdy z nikim nie pocałowała. Powim wprost: jeśli mówimy o góra 17-latkach to takie kryterium jest dla mnie do pojęcia. Jeśli mowa o ludziach po 20-stce - osoba, która ma założmy 25 lat i nikogo nie obdarzyła dotychczas sympatią na tyle, żeby się spotykać, "chodzić", randkować, ewentualnie nikt nie obdarzył jej ma coś nie tak z psychiką.


Pn gru 21, 2009 13:18
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
poppy

Zacznijmy od jednej, bardzo ważnej rzeczy: Dla mnie kobieta, która nie uprawiała seksu klasycznego, za to uprawiała seks analny, oralny itp. NIE JEST DZIEWICĄ!
Tak samo tzw. "dziewice dla frajerów" czyli kobiety które uprawiały seks a potem poddały się zabiegowi cerowania błon dziewiczych. Tylko frajer się z takiej ucieszy, wiedząc o tym.

Kolejna rzecz, to że mówiąc "dziewictwo" mam na myśli stan umysłu, uczuć, odczuć itp czyli to, co człowiek ma w głowie.
Powiedz mi, dlaczego ten "pierwszy raz" i pierwszego partnera się zapamiętuje do końca życia i jeden dzień dłużej, a o drugim to można w każdej chwili zapomnieć?!
Żeby to się chociaż tylko ograniczało do zwykłej pamięci formalnej... ale nie! One potem porównują swoich obecnych partnerów do pierwszych! Ci obecni są dla niej tylko nieudaną wersją poprzedniego partnera i takich się doszukują w obecnym, zamiast w pełni akceptować i cieszyć się obecnym! :-(

Ja z kolei dowiadywałem się o tym, jak kobiety zostawiały swoich obecnych partnerów.... dla byłych! Pisałeś mi o tym, że kobieta też może zostawić partnera dla której był pierwszym. Owszem, ale jak, już, to z tych dwóch okropnych sytuacji, wolałbym tą drugą niż tą pierwszą. Bo w przypadku tej drugiej dochodzi jeszcze tak okropna świadomość, że tak naprawdę to ona nigdy mnie nie kochała przez ten cały czas w którym była ze mną, a była ze mną z innych powodów!


Nad resztą co napisałeś, można się zastanowić.... poza jednym...

Cytuj:
Jeśli mowa o ludziach po 20-stce - osoba, która ma założmy 25 lat i nikogo nie obdarzyła dotychczas sympatią na tyle, żeby się spotykać, "chodzić", randkować, ewentualnie nikt nie obdarzył jej ma coś nie tak z psychiką.


Widzę iż się bardzo dowartościowałeś na czyimś nieszczęściu...
Otóż ja mam zdecydowanie więcej niż 20 lat, no i owszem... jestem chory na psychice jak sugerujesz, ale to przede wszystkim zawdzięczam to kobietom w których się zakochiwałem a które z radością(no może poza jedną której było przykro) dawały mi "kosza" mając do tego jeszcze powód do plotek i "udowadniania" jakie to one nie są super a ja nieudacznik! :-(
Nie każdy ma takie szczęście w życiu jak wy wszyscy!
Kiedyś uważałem, że nie ma co się wiązać z kimś jak się nie jest w tym kimś zakochanym i dziwiłem się tym, którzy nie byli zakochani a wiązali się z kimś tłumacząc się że "miłość przyjdzie z czasem" itp. Dalej... wiele razy słyszałem i przekonywano mnie i innych, że trzeba być dla kobiety dobrym, miłym, uczynnym, szarmańskim, czułym itp. aby ją "zdobyć", że takich kobiety cenią, pożądają itp. itd. I tak też przez tamte lata myślałem, wiem, to był mój najgorszy błąd.
Tym bardziej że jedna z kobiet w której byłem zakochany, dała mi kosza na rzecz pewnego buca o którym nie ma co tu pisać.... w każdym bądź razie z szacunkiem i miłością do kobiet miał tyle wspólnego, co tabletki antykoncepcyjne z artylerią wojskową.
Ktoś kiedyś komuś powiedział że z przekonaniem iż "kobiety to zło" daleko nie zajdzie, ale z praktyki a zwłaszcza z obserwacji już wiem że podchodząc do kobiet z sercem tym bardziej do dobrego nie zaprowadzi. No chyba że odpowiada komuś bycie tylko kolegą dla kobiety w której jest się zakochanym.

A jeszcze dochodzi opinia, mówiąca o tym że jak ktoś się nie całował ani nie uprawiał seksu w wieku 20+ lat to jest z nim coś nie tak. To, razem z wypowiedziami kobiet które za nic w świecie nie chciały by prawiczka, sprawa że ja się poważnie zastanawiam nad tym, czy może najzwyczajniej w świecie nie pójść na prostytutki!

Oczywiście gdybym nie był prawiczkiem, nie miałbym pretensji do dziewczyny, która będąc dziewicą nie chciałaby mnie z powodu mojej braku cnoty. I nie zależałoby już na tym aby być pierwszym dla kobiety.

Tak czy siak, uważam iż wszystkie kobiety są takie same i tak samo nic nie warte. Choć chciałbym się mylić to jednak nigdzie nie znalazłem wyjątków - no niech będzie: znalazłem - oczywiście już dawno mężatki.

Tak więc ja bym nie wierzył jak kobieta pisze/mówi gdzieś że chce faceta dobrego, uczciwego itp. bo i tak jak życie wskazuje, taka ląduje potem w łóżku z jakimś "bad boyem"...

A jeszcze gdzieś słyszałem żeby być w łóżku z kobietą, to trzeba na to ZASŁUŻYĆ i też dobrym i w porządku facetem itd.!
Heh.... no to rzeczywiście, z tego wynika iż Simon Mol był bardzo dobrym i szlachetnym mężczyzną!


Pn gru 21, 2009 20:56
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
X77 napisałem ci tak, jak jest. Jesli priorytetem jest błona to skąd u licha bedziez wiedział, czy kobieta, która ma błoner jest "dziewicą dla frajerów", czy tez udawaną - czyli taka jak opisałem? Przeciez nie masz żadnego doświadczenia, więc jak?
Z tego co piszesz, takowa "dziwica" ci nie grozi, nie jesteś tzw. "dobrą partią" zcyli facetem dla którego kobieta chciałaby odegrac taka osobę, żeby go zdobyć. Sorry za brutalną szczerość. Ale jako osoba mająca negatywny stosunek do kobeit, wrecz wrogi i bardzo, bardzo pogardliwy raczej nie masz szans na bycie rozchwytywanym przez nie. Sam twój stosunek do kobiet, o jakim sam piszesz swiadczy o tym, ze bardzo pogardzasz kobietami, bo cie nie chcą. Tymzcasem nalezałoby poszukac w SOBIE powodów, dla których kobiety cię odrzucają. Najcięzczej takimi powodami są kompelksy i pogarda dla kobiet. masz jedno i drugie.
Póki tego nie zmienisz kosz bedzie zawsze, bez względu na wyglad, wykształcenie, swiatopoglad ...Przemyśl to


Pn gru 21, 2009 21:18
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
@poppy

Cytuj:
Jesli priorytetem jest błona...

Wiesz co? Ja chyba dochodzę do wniosku że ty chyba czytać ze zrozumieniem nie umiesz. Powyżej napisałem co ma dla mnie priorytet...

A co do reszty twojej wypowiedzi(nawet nie będę cytował).... to albo jesteś /.../ nie umiejącym czytać ze zrozumieniem, albo po prostu się ze mnie kpisz!

Ale owszem, wiem że najgorszy problem jest we mnie: Byłem ZA DOBRY! Za bardzo poważnie brałem to co kobiety mówią itp. dawałem odczuć że jest dla mnie ważna itp. Gotów byłem dla niej zrobić wszystko! Przejmowałem się jej problemami, starałem się jej pomóc itp. itd. Chciałem jak najlepiej.... ale jak zwykle wyszło najgorzej....
Nigdy się nie uważałem za świętego i idealnego bo. m.in bywam nerwowy itp., ale starałem się być dobrym, za nic w świecie nie byłem jak ci, których czasem można spotkać na ulicach, a z którymi lepiej nie mieć do czynienia!
Zastanawia mnie tylko co jest takiego niezwykłego w takim agresywnym bucu/bajerancie dyskotekowym który traktuje kobiety jako krzykliwy dodatek do ......, że kobiety ich nie tylko nie odrzucają, ale wręcz wbrew prawom logiki i moralności lgną się do niego!?
Dobra....
Zresztą, nie będę się rozpisywał i wprost podam małą lekturkę dla specjalisty od siedmiu boleści. Masz poppy, przeczytaj(tylko ze zrozumieniem):

http://kobieta.interia.pl/psychologia/n ... 56786,1655

Tu jest CAŁA PRAWDA o kobietach jak i o 70% samotnych matkach - pannach z dzieckiem. Nic dodać, nic ująć!

Usunąłem fragment posta. Nie obrażamy!
jumik


Pn gru 21, 2009 23:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
X77, chcesz znaleźć dziewczynę? Chcesz być szczęśliwy? To przede wszystkim zacznij zachowywać się po chrześcijańsku, bo to co robisz ma z chrześcijaństwem i Bogiem mało wspólnego. Mam na myśli konkretnie to:
X77 napisał(a):
Tak czy siak, uważam iż wszystkie kobiety są takie same i tak samo nic nie warte.


Nie powiesz mi chyba, że nie zaprzeczasz słowom:
"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą." (Mt 7:1-2)

Być może miałeś okazję spotkać się ze złymi przykładami. Ale nie wyrabiaj sobie na podstawie tego stereotypów. Absurdalność tego stereotypu można pokazać ukazując przeciwny - część kobiet może mieć stereotyp, że wszyscy faceci to świnie. Czy to oznacza, że wszyscy ludzie (a więc i ja i Ty) i kobiety i mężczyźni są świniami? W żadnym razie!

_________________
Piotr Milewski


Wt gru 22, 2009 0:15
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05
Posty: 295
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
nooo, jak ty takie artykuły uważasz za prawdę obiawioną, to gratuluję kontaktu z rzeczywistością :brawo:

wątpię, czy coś do ciebie trafi, ale taka mała uwaga na przyszłość:

Cytuj:
Ale owszem, wiem że najgorszy problem jest we mnie: Byłem ZA DOBRY! Za bardzo poważnie brałem to co kobiety mówią itp. dawałem odczuć że jest dla mnie ważna itp. Gotów byłem dla niej zrobić wszystko! Przejmowałem się jej problemami, starałem się jej pomóc itp. itd. Chciałem jak najlepiej.... ale jak zwykle wyszło najgorzej....


takie rzeczy mają wynikać z, że tak powiem, serca. jeżeli się do tego zmuszałeś, kombinowałeś, że teraz będziesz "panem idealnym" to oczywiste, że nic z tego nie wychodziło. poradziłabym ci, żebyś był sobą, ale w twoim przypadku to raczej nie pomoże...


Wt gru 22, 2009 0:20
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
@Jumik

Sorry, rzeczywiście mnie poniosło, ale nienawidzę, jak się ktoś ze mnie kpi!

Cytuj:
X77, chcesz znaleźć dziewczynę? Chcesz być szczęśliwy? To przede wszystkim zacznij zachowywać się po chrześcijańsku, bo to co robisz ma z chrześcijaństwem i Bogiem mało wspólnego.


Jakbyś uważniej przeczytał moje poprzednie posty to byś wiedział, że odszedłem od wiary...
A poza tym uważam że to co piszesz ma się tyle do rzeczywistości co betoniarka do miodu.
Nie uwierzysz mi, ale naprawdę widziałem tylu facetów, co mają dziewczyny(i to te atrakcyjne) a ich zachowanie jest tak bliskie chrześcijaństwa jak Ziemi do najbliższej sąsiedniej nam gwiazdy! Mało tego - na pewno nie chciałbyś ich spotkać! A są wręcz rozchwytywani przez dziewczyny.

Sukces znalezienia dziewczyny wcale nie zależy od religii.

Co do samego chrześcijaństwa, to wręcz odradza wiązanie się z niedziewicą która dobrowolnie się komuś oddała, chyba że z wdową i wybaczanie nie ma tu nic do rzeczy.

@Ninurta

Akurat TY jesteś ostatnią osobą na tym forum której bym się w jakikolwiek sposób posłuchał i brał na poważnie!

Co do tego a jakże wspaniałego artykułu, to akurat doskonale zgadza się z rzeczywistością. Wiem to z własnego doświadczenia oraz doświadczenia innych! :-) Mało tego, nie tylko że kobiety wolą chamów drani i gnojów, ale też nie przyznają się do tego, wręcz większość kobiet mówi zupełnie co innego! Sam nie chciałem kiedyś w to uwierzyć, a JEDNAK!
Tak więc kolejny powód, aby nie wierzyć kobietom, tudzież wierzyć na odwrót.

Co do tego jaki ja jestem, to nawet lepiej że się zmieniłem i stałem się takim, jakim teraz jestem. Przynajmniej czuję się bezpieczniejszy przed kobietami! Nie każdego cierpienie uszlachetnia.


Wt gru 22, 2009 3:42
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
Drogi X77, nie kpię z ciebie, skąd taka myśl? Prawda - wszystkich twoich postów nie czytałem, ale te, które czytałem napawają mnie smutkiem. Ponieważ prawdę mówiąc przypiminasz kogoś poszukujacego legendarnego kwiatu paproci, tyle, ze nie w bajce, a na studiach przyrodniczych. Z jednej strony wiesz, że takiego lwiatu nie ma, bo jak sam podkreślasz tak jest, z drugiej - rozpaczliwie poszukujesz. Po co?
Skoro jak piszesz wszystkie kobiety są nic nie warte (czy prawie wszystkie), a te wyjątki zajęte to jest tylko jedna droga: samotne życie.

Twierdzisz, że barzo się starałeś w kontaktach z dotychczas poznanymi kobietami - wierzę. Tylko, ze widzisz sprawa wygląda tak, że aby miedzy kobietą a mezczyzną "zaiskrzyłó" musi byc to "coś". Po prostu owa iskra. Jesli jej nie ma X77 kobieta i męczyzna mogą się lubić, pryjaźnić, ale nie będą parą.

Tymczasem ty oczekujesz, że "kupisz" owo coś za dobre serce, miłe zachowanie, wsparcie. Nie "kupisz"!
Nie znam cię, także z pisania, co przyznałem, ale myslę sobie, że twoje niepowodzenia z kobietami mogą wynikać z kilku powodów:

1. jesteś tzw. desperatem. To znaczy: bardzo chciałbyś się zakochac, być z kimś, pewnie i przyszłośc zaplanowac, a ponieważ długo jesteś juz sam nie umiesz czekać na owa "iskrę" tylko chcesz w sposób całkowicie wyrozumowany znaleźć kobietę posługując się swoimi kryteriami. Wybierasz taką, jaka te kryteria spełnia, ale miezy wami nie iskrzy, wiec i nie wychodzi i masz kolejny powód do frustracji.

2. w twoich znajomosciach z kobietami nie ma uczuc, są tylko kryteria. interesujesz się tymi, które je wstępnie spełniają, ale najmniejsze odtępstwo "obiektu" od twego ideału jest już na miarę przestępstwa" ze strony kobiety.

3. gardzisz kobietami i nie da sie tego ukryć. kobiety to wyczuwają.

4. masz ogromne kompleksy i zahamowania, przypuszczalnie wynikające z twych wcześniejszych niepowodzeń z kobietami i to ci nie pozwala być spontanicznym w znajomosciąch z nowymi.

Z grubsza tak to widzę.
W twojej wypowiedzi jest pewna niespójnosc. Z tego co napisałeś wynika, że wszystkie kobiety, które obdarzałeś jakimś sentymentem odrzucały cię i wolały dresiarzy, wulgarnych chamów, łyse "karki" itp.
Jakos mi się nie chce wierzyć, że te dziewczyny, dotychczas zyjące wg nauki Jezusa i Koscioła zaraz jak tylko ty się nimi zainteresowałes rzucały się w ramiona facetów o diametralnie innym od własnego swiatopoglądzie. I to wszystkie? Mało prawdopodobne, a sądze, ze szukałeś w gronie kobiet-prawdziwych chrześcijanek, czy zawęzając, katoliczek, a nie takich tylko z nazwy i ochrczczenia.

Chciałbym cię o cos zapytać, o ile nie uznasz tego za zbyt osobiste. Co zrobiłbyś, gdyby toba zainteresowała się kobieta nie w twoim typie. Ogólnie: miła, sympatyczna, o zbliżonym do twego światopogladzie, ale no po prostu taka, która ci się nie podoba, nie pociąga cię. Czy z racji tego, ze sie zainteresowała byłbyś z nią? No chyba nie. Taka dziewczyna teżmogłaby sbie myśleć: ale ci faceci są, np. taki X77. Jestem porzadna, fajna, podobnie patrzymy na świat i życie, obdarzam go uczuciem, a ten X77 woli panne Y, bo ona ma ładniejzą buzię (oczy,włosy, cokolwiek). No i co? a ty moze byś myslał: fajna ta Zetówna, myslaca dziewczyna, wesoła, miło sie gada, ale ..moze być tylko moja kolezanka, bo mi się zwyczajnie nie podoba:( za to Igrekówna ehhhh. No tak to jest X77 - serce nie sługa :)

Myslę, ze twoje obecne relacje z kobieta kwalifikują cię do terapii.Nie obrażaj się, serio tak to wyglada. Ale z takich rad na szybko, jakich jako pewnie grubo starszy mogę ci udzielić to:
- nie traktuj kazdej kobiety, którą poznasz i ci sie spodoba jak potencjalną kobietę twego zycia! Podoba się? fajnie. rozmawiaj, baw się, nie angażuj zaraz, poznawaj
- nie opowiadaj takim kobietom o swoich niepowodzeniach z innymi! Nikt nie chce "dostawac" tego czego inni nie chcieli - brutalna prawda, ale prawda. nie chodzi o to, zebys kłamał, tylko zebyś nie rozgadywał się w tym temacie :)
Nie masz za wiele do powiedzenia wszak przecież, wiec po co o tym gadać.
- nie "bombarduj" kobiety na wstepie opowiesciami o swoich problemach, obojetnie jakiej natury. Nie mów, że masz niefajnych kolegów z pracy, sąsiada współforumowiczów na portalu wiara.pl:), a w dzieciństwie w przedszkolu cię wszyscy bili. Serio. Nikt nie przepada za frustratami.
- nie krytykuj całego świata. mów o rzeczach i postawach, które lubisz, a nie o tym, co ci nie odpowiada, zwłaszcza z powoływaniem się na żywe przyklady.
- nie osaczaj kobiety proponując spotkania dzień w dzień, zamezcając telefonami, smysami. daj za sobą zatesnić i badź trochę tajemniczy.
Powodzenia chłopie. :)


Wt gru 22, 2009 8:28
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post jeszcze coś ważnego X77
nie mam pojęcia, czy ktoś juz ci to tu napisał, ale czy ty dostrzegasz swoiste "oszustwo" w swojej postawie? Chciałbyś by twoja wybranka była dziewicą (nie tylko w sensie fizjologii, ale i postawy jak napisałeś), mozesz zaoferowac to samo: tu pełna zgoda. Tyle, ze ty chciałbys jeszcze, zeby to była osoba bez zadnych doswiadczeń mam na mysli emocjonalne, a nie seksualne. A TY taka osobą nie jesteś!

Mas ogromny bagaż doświadczeń z kobeitami, w sensie emocji oczywiscie. są to doświadczenia złe, a ty o nich mówisz i nadal bolesnie je odczuwasz. Sądzisz, ze to nie ma wpływu na twoje relacje z nowo poznanymi kobietami? ma!
jesli dodatkowo, poza niewerbalnymi znakami tego, mówisz o tym, co mysli kobieta? "On jest nadal zwiazany emocjonalnie z tymi, które go zostawiły, bo faceci kochają zołzy. Nigdy nie bedę dla niego taka ważna, ani atrakcyjna, jak te, które go nie chciały". Wpadłeś nas to?

jaK już ci pisałem: masz prawo do swojego kryterium doboru partnerki. Każdego kryrerium! I kazdy inny takie prawo ma. Kobiety też :) Jeśli wiec dla ciebie wazne jest dziewictwo kobiety, to takiej poszukuj. Pamietaj jednak, że o ile bedzie to kobieta w pewnym wieku już nie bedzie tak, ze nie będzie miała żadnych wspomnień i doświadczeń dotyczacych innych mężczyzn, takze wówczas, gdy bedzie dziewicą i to prawdziwą. Jesli ma bowiem 35 lat to na pewno już kogos kochała, prawdopodobnie na kims sie zawiodła, cos sprawiło, ze nie załozyła dotychczas rodziny. To takze DOŚWIADCZENIE majace wpływ na relacje z przyszłym wybrankiem. Pamiętaj o tym.


Wt gru 22, 2009 8:55
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50
Posty: 131
Post A to skąd wytrzasnąłeś?
X77 napisał:
Powiedz mi, dlaczego ten "pierwszy raz" i pierwszego partnera się zapamiętuje do końca życia i jeden dzień dłużej, a o drugim to można w każdej chwili zapomnieć?!

jak w tytule:). Skąd to wytzrasnąłeś młody człowieku?
to kolejna "mądrośc" z internetu, czy wybacz - pseudokatolickie i pseudonaukowe rozważania jakies?

Taka prawodłowosc nie istnieje X77. Wiem, zaraz mi wrzucisz ze 20 linków do opisu tzw. prawa pierwszych połączeń, a ja ci odpiszę, ze coś takiego nie istnieje. :)

czlowiek to nie ejst maszyna, ani zjawisko - nie ma poza fizycznymi parwami natury, schematów, którym podlegamy wszyscy w zakresie psychiki. Ludzie, w tym kobiety sa rózni i róznie reaguja na rózne sytuacje życiowe, miewają rózne temparamenty emocjonalne, bywają róznie wychowani, maja rózne charaktery. Wbij sobie to do głowy młody człowieku i przestań "jechać" schematami, bo dojedziesz do ślepego zaułka. :)

Uprzedzając ataki ewentualne :) : tak, jestem zdania, ze tworzenie takich pseudonaukowych wymysłow jak prawo pierwszych połączń np, jest nie tylko szkodliwe, ale i pseudokatolickie.
To jest wg mnie próba wyjasnienia po ludzku PRAWA BOŻEGO. Współzycie przed slubem dla katolika jest NIEDOPUSZCZALNE nie z pwodu jakiegoś nieistniejącego prawa pierwszych czy siódmych połączen, tylko dlatego, ze zakazuje tego Pan Bóg! I Pan Bóg nie musi się NIKOMU tłumaczyć z tego, ze zakazuje.
Człowiek posłuszny Panu Bogu nie potrzebuje wyjaśnień DLACZEGO Pan Bóg ma racje, a już zwłaszcza pseudonaukowych wyjaśnień, z których, niestety słusznie, smieją sie ci, którzy Panu Bogu posłuszni być nie chcą i maja powód, niestety słuszny, do szydzenia z tych "madrości", a przy okazji i z praw boskich. :(

Gdyby owo prawo pierwszych połączeń istniało małzestwa wdowwców i wdów zaweirane w wieku, kiedy ludzie jeszcze współżyją byłyby wrecz niemoralne. A nie są o w oczach Koscioła jakoś nie uchodza za takowe. O ile się orientuje, pseudonakowe rozważania na temat owego prawa nie dotyczą li tylko okreslonej grupy ludzi, jesli to prawo wynikające z natury, musimy mu podlegac wszyscy bez wyjątku. Skoro tak, jest całkowicie bez znaczenia, czy pierwszym mężczyzną był przedślubny kochanek, czy też mąz. A jeśli mąz, to wdowa podlega prawu tak samo, jak kobieta niezameżna. Czyli wdowa nie ejst juz w stanie stworzyc p smierci z nikim dobrego, godnego związku? Przecież zycie pokazuje, ze to nie ejst prawda:)

a propos wdów. Ja jestem już w takim wueku, że kilkoro moich przyjaciół odeszło z tego swiata. Wśrod nich śp. M. - kolega jeszcze ze studiów. Pozostawił żonę i dwójkę już dorosłych dzieci., Wdowa po M. ani myśli z komkolwiek się wiazc, żaden męzczyzna jej nie interesuje. Ona zwyczajnie kocha swego zmarłego męza nadal, tak, ze nikt nie potrafiłby zając jego miejsca.
Pewnie idealnie byłoby, gdyby to był przyklad na "prawo pierwszych połaczeń", ale nie jest. Otóż M. na 100 proc. nie był pierwszym męzczyzną swej żony. Gdy się poznali, oboje na studiach, ona miała juz starszego syna. Zakochali się w sobie i nic włącznie z tym, ze obie rodziny były przeciwne ich małzeństwu nie mogło ich powsrzymac od bycia razem.
Z ojcem swego dziecka zona M. nie utrzymywała żadnego kontaktu, ten człowiek też nie szukał sposobnosci, by bodaj zobaczyć syna. Po trzech latach od ślubu narodziła się córka. M. nigdy nie robił róznicy miedzy synem, a nią, choć nie był jego biologicznym ojcem. Przeżyli razem wiele, ale zawsze byli razem, do ostatniej chwili, także w walce z chorobą, która M. pokonała.

Naprawdę sobie myślisz X77, że ta przeszło 50-letnia kobieta przez te wszystkie lata z mezem i teraz mysli o seksie z gosciem, który zostawił ja w ciązy 32 lata temu? Serio ci się tak wydaje?
No pzecież to był jej pierwszy mezczyzna, nie da sie ukryć, ma z nim dziecko, wiec na pewno z nim współżyła, chyba watpliwosci nie ma?
I wg twej "madrej" teorii jest on zapewne wazniejszy w jej sercu i duszy, niż zmarły mąż, z którym przezyzła kilkadziesiąt szcześliwych lat, kochając się jak wariaci. No tak - zapewne masz rację :) nie?


Wt gru 22, 2009 10:21
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 17:41
Posty: 90
Post Re: Co z czystością przemałżeńską?
@poppy

O prawie pierwszych połączeń jest wszędzie pisane i mówione.
Nawet tutaj na portalu katolickim:

http://adonai.pl/czystosc/?id=94

(fajnie by było jakbyś tam udowodnił swoją rację, no i ten twój przykład z życia wzięty...)

Dalej... o tym przeklętym prawie mówiły też mi koleżanki które są/były w związkach. Mówiły
że pierwszy partner na zawsze pozostaje w człowieku, a każdy następny już nigdy nie będzie taki jak pierwszy/tym jedynym. A do tamtego pierwszego partnera zawsze będzie "ciągnąć" mimo iż jest się z innym.

Podobnie komentarze różnych kobiet mówiące o tym że ten pierwszy raz z pierwszym partnerem zawsze jest najważniejszy, oraz że rzutuje na przyszłe życie, związki oraz relacje z następnymi partnerami. Na następnego partnera patrzą przez pryzmat pierwszego. I mimo iż taka osoba jest w związku z następnym partnerem to ten pierwszy zawsze będzie obecny w tym związku, między tą osobą a jej nowym partnerem, czyli tzw. trójkąt emocjonalny!!

A że bywam zazdrosny, to nic na to nie poradzę... ale mnie taki trójkąt bardzo nie odpowiada!
Zresztą nie chciałbym sytuacji w której ja związuję się z kobietą, a tu pewnego dnia pojawia się jej przeszłość i mi ją zabiera, niszcząc to, co razem budowaliśmy! I osobiście słyszałem o takich przypadkach, co mnie przeraża do szpiku kości, gdyż to oznacza iż ta kobieta nigdy tak naprawdę nie kochała swego obecnego partnera, oraz że dalej kocha i cały czas kochała poprzednika! :-(
To jest dla mnie nawet gorsze niż przypadek w którym kobieta zostawia swego partnera dla nowo poznanego faceta....


Aż wreszcie na TYM forum i w TYM wątku autorka monika001 napisała tutaj kilka swoich wypowiedzi. No i co jej odpowiesz? Bo i sam jestem tego ciekaw!

No i na końcu Finał:
http://czytelnia.onet.pl/1,8,8,62057645 ... forum.html

Przeczytaj ten tekst w całości i ze zrozumieniem, gdyż głównie przez tego bossa właśnie odszedłem od wiary. Dzięki niemu mam wstręt do biblii. Póki co, jest on niepokonany!
wierzacyplus@onet.eu <- to jego e-mail, który nawet znajdziesz oficjalnie w jego nicku w tamtej odpowiedzi. Miałem tę "przyjemność" z nim porozmawiać więc jest prawdziwy....


Wt gru 22, 2009 15:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 183 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL