Witam!

Od jakiegoś czasu nurtuje mnie myśl.....

Od urodzenia jest nam dana określona ilość naszego życia ziemskiego , mówi się że każdy ma swoją świeczkę, która gaśnie w chwili śmierci. Zastanawiam się czy można więc przedłużyć swoje życie skoro przecież jego długość jest już określona.


Czy poprzez modlitwę i dobre uczynki możemy sobie i naszym bliskim zasłużyć na dłuższe życie niż jest nam pisane.Jakie jest wasze zdanie na ten temat??

Zagadnienie jest trudne i złożone. Wymaga wiedzy będącej na ogół poza tym, co dociera do ludzi. Długość pobytu na ziemi jest z góry określona. Jednak przecież nasze istnienie jest wieczne, dlatego nie ma co martwić się tym, że z chwilą zgonu przestajemy istnieć. Ważne jest JAK przeżyjemy ten dany nam czas a nie ile będzie on trwał. To determinuje nasz dalszy los po zejściu z tego świata.

Wierze w życie wieczne wiem ,że tam się spotkamy ale chodzi mi o nasze życie tutaj na ziemi. Wiadomo , że człowiek na ziemi jest uczuciowo związany ze swoimi bliskimi i chciałby aby to życie trwało jak najdłużej. Ciekawi mnie czy moja modlitwa o to by moi bliscy długo żyli będzie wysłuchana mimo innego ich przeznaczenia.

Wydaje mi się że długość naszego życia nie jest z góry okreslona, ale jest znana u Boga. Ja rozumiem to jako pewien ciąg, żyjemu tu, czasem moglibyśmy żyć dłużej, ale następuje wypadek i giniemy. Bóg to zna, wie kiedy, ale czy on decuduje że tak ma wyglądać koniec? Bóg może wszystko, ale nie korzysta w każdej moźliwej sytuacji z tego prawa. To jak żyjemy, zarówno świadomie, jak i w sytuacjach przypadkowych zależy od nas. Natomiast sądzę że życie w dostatku, zdrowiu, spełnieniu, może być efektem zycia zgodnego z Bogiem.

Moim zdaniem niezależnie od długości życia każdego z nas najważniejszym jest żyć po prostu dobrze. Żyć tak jakby dzień dzisiejszy był ostatni. Wykonywać dobrze swoje obowiązki nawet te najdrobniejsze a nadto wszytko miłość bliźniego i Boga. Wówczas czas nie ma znaczenia w takim wymiarze jak go rozumiemy. Jeżeli tak żyjemy to czym jest ten czas na ziemi Tylko chwilą bo przecież wszyscy zmierzamy do wieczności i tam jest nasz cel wędrówki.

Jedynie przeznaczenie -to NIEBO! ....reszta nie warta zachodu....

Tak. Przeznaczenie - Niebo. Ale jak to reszta nie warta zachodu O jakiej "reszcie" piszesz

Generalnie to Bog nie moze znac dlugosci zycia. Cofnijcie sie do poczatku, Adam i Ewa byli niesmiertelni. Gdyby wiedzial wczesniej co nastapi to by znaczylo ze niemieli wolnej woli tylko postepowali wedlug woli Boga, Czyli niepowinni ponosic konsekwencji swego czynu. Kain i Abel, jezeli wiedzial co sie stalo to poco sie pytal "Gdzie brat twoj?" Jak juz wczesniej pisalem ja sie Boga nie boje ja w niego nie wierze, ja tylko Bogu wierze. Wszelkie wywody na jego temat sa troche nie tegez. Co chcecie wykazac kto wie lepiej, kto jes bardziej elokwentny,ma wiekszy zasob slow. Przeciez wiecie mozna przezyc 80 lat bedac martwymi,jak i 10 lat zyc zyciem prawdziwym.

Nie rozumiem, jak Bóg nie może znać długości życia? Czy mógłbyś to wyjaśnić?

Przeciez to jest proste. Gdy pan Bog stworzyl Adama to on byl niesmiertelny.

Człowiek nigdy nie był nieśmiertelny ze swej natury. Nieśmiertelność człowiek zdobywa poprzez spożywanie owoców z drzewa życia. Tak było w Edenie, tak jest i dzisiaj.

masz racje sprawdzilem,sorka Moge sie mylic ale nie wiem czy stwierdzenie ze Bog zna date smierci wszystkich ludzi jest prawdziwe. Przeciez mamy wolna wole, czyli faraon mogl popuscic Mojrzeszowi zanim aniol smieci zabral wszystkich pierworodnych w egipcie. Jezeli by popuscil szybciej to co, pierworodni by zgneli tak czy inaczej? Wolalbym troche pogadac co kto mysli a nie jechac tylko such wiedza. Wcale nietwierdze ze mam racje,jestem tylko czlowiekiem

Mi się wydaje, iż Boży plan zbawienia nie może być zrozumiały w ludzkich ograniczonych kategoriach. Nie mieści nam się w głowach, iż Bóg zna nasze przyszłe decyzje. Jednak On wiedząc wszystko, układa układankę w sposób, który nie odbiera ludziom wolnej woli, a jednak zachodzą procesy, które przewidział.

a skąd. Rodzi się człowiek odziedziczył jakąś pulę genów od rodziców + kilka mutacji w genach i z tego wiadomo, że np pożyje w okolicach 90 lat. Potem dochodzi jeszcze tryb życia. czy pali, czy dużo pije, zdrowo się odżywia itp.

a i tak mając np 20 lat może wpaść pod pędzący wóz cyrkowy prowadzony przez pijanego klauna. Wpadki chodzą po ludziach.

Modlitwy dają tyle efektu co obgryzanie paznokci. Dobre uczynki mogą doprowadzić do tego, że będzisz mieć wielu przyjaciół i będziesz wieść szczęśliwsze życie co oczywiście wpłynie na stan psych-kondycyjny i w dłuższej perspektywie będziesz żyć dłużej.

O matko, jaki suchy racjonalizm Nie odbieraj dziewczynie wiary w siłę modlitwy, skoro ją ma.
Zawsze można modlić się o to, aby nasi bliscy wybierali najsłuszniejsze dla siebie drogi. Może to posrednio przyczyni się do ich dłuzszego życia. A prawdopodobniej do lepszego