Autor |
Wiadomość |
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
słuchaj Silva, mnie pewne rzeczy ,działanie Boga doprowadziło w pewnym momencie do wyczerpania wszystkich sił fizycznych/duchowych i psychicznych.. potrzebowałam się zatrzymać,bo już leżałam jak długa i nie wyrabiałam z niczym.. świat pędzi,a ja byłam tak bezradna i zmęczona,że nie miałam siły, a tu trzeba wszystkie sprawy wszystko szybko pozałatwiać, a obok wszystko powolutku się sypie... nie miałam za złe ,za wydarzenia,ale za to,że Bóg w momencie bezradności i totalnej niemocy zniknął i tak go nie ma do dziś. Tzn. pewnie gdzieś jest,ale działanie...? no nie wiem, ale dla mnei zdanie,że Bóg nie daje tego,co nie jesteśmy w stanie znieść jest fałszywe, bo można pewne rzeczy znosić, ale czasem ponosi się takie konsekwencje ,że .... niektórzy nie wytrzymują,bo to dla nich za wiele, choćby nie wiem jak silną wolę miei,że chcą... bo to ponad ich ludzkie siły... nawet Jezusowi Ojciec nałożył taki krzyż pod którym upadł aż 3 razy  ! to o czymś świadczy.. chodzi o to ,że rodzi mi się tutaj pewne zmieszanie, bo Bóg mówi w Biblii,że kiedy będziemy najb. bezradni On przyjdzie z pomocą,a czasem są takie sytuacje i Bóg znika , kiedy Go wzywamy.. nie rozumiem tego?? taka sprzecznośc trochę stąd moje zakłopotanie.. bo mi się nie zgadza..
|
So sty 09, 2010 19:16 |
|
|
|
 |
tanczacy
Dołączył(a): Pt sty 08, 2010 16:26 Posty: 166
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Na ile cierpimy tak mocno z woli Bożej a na ile przez naszą wolę? Przecież mamy możliwość powiedzieć "nie"? Mam takie wrażenie czasem, że wiele razy Bóg stara się uratować nas przed cierpieniem ale pakujemy się na siłę:/ Bóg zna nasze przyszłe drogi, wiec co jest dla nas dobre, widzi co możemy znieść a czego nie. Taka metafora mi się nasuwa:
Człowiek idzie ścieżką życia, idzie mu się wygodnie, hasa sobie swobodnie, piasek grzeje mu stopy, słoneczko opala ciałko na brąz, idzie i widzi wspaniałą przyszłość, widzi swoje przyszłe szczęście, ale to co widzi to tylko jego wyobrażenie o przyszłości. Z drugiej strony, jest Bóg. On widzi, że po tej wspaniałej przyjemnej ścieżce, daleko daleko przed nami, w naszą stronę maszeruje wrogi oddział, pali wioski, morduje wszystko po drodze. I w tym momencie mówi do nas: "Człowieku kochany, wbiegaj w te cierniste krzaki co masz po prawej stronie za tym bananowcem, tak, zejdź z tej ścieżki przyjemnej i wspaniałej, bo tam niedługo natkniesz się na straszny odział, który przyniesie Ci wiele cierpienia. Słyszysz? Tak, uciekaj w te małą kamienistą dróżkę, wiem, że nie masz sandałów i będą Cie boleć stopy, wiem, że tam są krzaki z cierniami, ale to nic, będzie boleć przez jakiś czas a potem minie. Kochany, czemu mnie nie słuchasz?"
Nie wiem, z jakiego powodu cierpisz, ale zawsze jest dobry moment żeby się zatrzymać i zastanowić czy idzie się dobrą drogą.
_________________ To już nie polowanie, nie obława, nie łów! To planowe niszczenie gatunku!
|
So sty 09, 2010 19:58 |
|
 |
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
wiesz tanczacy, czasami nie wszystko jest pod nasza kontrola,czasami robimy cos, bo musimy,a jezeli w tym czasie nakladaja sie w duzej mierze wszystkie trudnosci na raz w tym duzy wplyw maja duchowe na psychiczne i odwrotnie ,zwlaszcza w momencie ,kiedy Pan Bóg ma ochote zrobic mala rewolucje ,a ze przy okazji wyczerpiesz przy tym wszystkie sily, tuz przed najtrudniejszym i najciezszym miesiacem no to ciezko wtedy sie zatrzymac.. zwlaszcza,ze praca, ze obowiazki,ze studia,ze to i tamto.. nie zawsze mozna miec to ,co sie chce. najbardziej jednak boli mnie,ze Bóg obiecał,że w chwilach totalnej rozsypki i bezradnosci nie pozostawi nas samych- a u mnie to nie bardzo tak jest jak pisze w Biblii...dlatego nie rozumiem tego.. a jestem ostatnio bardzo wyczulona,czy sie czasem nie zbliza z powrotem..hyh 
|
So sty 09, 2010 20:53 |
|
|
|
 |
tanczacy
Dołączył(a): Pt sty 08, 2010 16:26 Posty: 166
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Cytuj: czasami nie wszystko jest pod nasza kontrola A czyż nie o to właśnie mu chodzi? Człowiek strasznie boi się utraty kontroli. Kontrola dla człowieka jest jak trzymanie się takiego zaworu bezpieczeństwa, póki trzymasz zawór myślisz, że masz kontrole nad życiem, ale czasami wydarzenia tak napierają, że nie jesteś w stanie utrzymać tego zaworu i puszczasz. I wtedy masz dwa wyjścia: Albo płyniesz za wszelką cenę do zaworu, dwoisz się i troisz, byleby tylko dopłynąć zaworu, zakręcić i odzyskać kontrolę, albo puszczasz się z prądem życia, ufasz Panu podczas tej wielkiej powodzi, wierzysz, że On najlepiej się zajmie tobą, że poprowadzi Cię tam gdzie jest dobry suchy ląd, wszystko oddajesz Jemu. Przyznajesz się do swojej bezradności i on tak jak obiecał przyjdzie Ci z pomocą, tylko tej pomocy musisz chcieć. Przypomina mi się taka historia (swoją drogą żartobliwa:) Pewien religijny człowiek, znalazł się w poważnych tarapatach. Jego firma stanęła na skraju bankructwa, grozi mu wyrzucenie z pracy, a od tego już tylko krok do innych problemów. Zdesperowany przychodzi do kościoła i modli się: "Panie, zawsze byłem pokorny, nie prosiłem Cię o pomoc, a teraz mogę stracić pracę, błagam pozwól mi wygrać na loterii" Przychodzi dzień loterii, człowiek czeka na wyniki i .... okazało się, że wygrał ktoś inny. Zdesperowany następnego dnia poszedł do kościoła i modli się tymi słowami: "Panie, straciłem pracę i nie będę miał za co utrzymać domu i rodziny, na loterii wygrał ktoś inny, zlituj się nade mną i pozwól wygrać". Przychodzi czas loterii, człowiek czeka w napięciu, na drzwiach mieszkania przyklejona jest już karteczka z nakazem eksmisji a .... wygrywa ktoś inny. Człowiek ze łzami w oczach przybiega do kościoła, prosi Boga: "Znów wygrał ktoś inny, Panie zbierają mi dom, nie mam gdzie mieszkać i jak utrzymać rodziny, zlituj się nade mną i pozwól wygrać". Człowiek zakończył swoją modlitwę, zbiera się do wyjścia, a tu nagle błysk w kościele niebiosa się otwierają i Bóg przemawia: "Stary, pomóż mi troszkę, kup chociaż los..." I tak jak w tym opowiadaniu, czasem trzeba zrobić coś co pozwoli Jemu działać. Raz to będzie konkretne działanie a innym razem właśnie zupełne oddanie się jego działaniu. Cytuj: tuz przed najtrudniejszym i najciezszym miesiacem no to ciezko wtedy sie zatrzymac.. zwlaszcza,ze praca, ze obowiazki,ze studia,ze to i tamto. Bo to świetna szansa, że powiedzieć: "Ja leże Panie, ta sytuacja jest zbyt ciężka dla mnie, ty wiesz co z nią zrobić, pomóż mi bo nie wiem o co chodzi, co zrobisz będzie dla mnie najlepsze" I wiesz, on wtedy przyjdzie i zacznie układać po swojemu, początkowo pewnie nie będzie Ci się podobać, bo właśnie wtedy on zrobi rewolucję, wtedy kiedy mu na to pozwolisz, ale efekt końcowy będzie lepszy niż oczekujesz. Ku pocieszeniu właśnie jestem po powiedzeniu "Ja leże..." i jest lepiej niż było przedtem, nie wiem co przede mną, co on zaplanował, ale wierzę, że będzie najlepsze dla mnie, tak jak i dla Ciebie też ma doskonały plan 
_________________ To już nie polowanie, nie obława, nie łów! To planowe niszczenie gatunku!
|
So sty 09, 2010 21:34 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
*Julka* napisał(a): słuchaj Silva, mnie pewne rzeczy ,działanie Boga doprowadziło w pewnym momencie do wyczerpania wszystkich sił fizycznych/duchowych i psychicznych.. potrzebowałam się zatrzymać,bo już leżałam jak długa i nie wyrabiałam z niczym.. świat pędzi,a ja byłam tak bezradna i zmęczona,że nie miałam siły, a tu trzeba wszystkie sprawy wszystko szybko pozałatwiać, a obok wszystko powolutku się sypie... nie miałam za złe ,za wydarzenia,ale za to,że Bóg w momencie bezradności i totalnej niemocy zniknął i tak go nie ma do dziś. Tzn. pewnie gdzieś jest,ale działanie...? no nie wiem, ale dla mnei zdanie,że Bóg nie daje tego,co nie jesteśmy w stanie znieść jest fałszywe, bo można pewne rzeczy znosić, ale czasem ponosi się takie konsekwencje ,że .... niektórzy nie wytrzymują,bo to dla nich za wiele, choćby nie wiem jak silną wolę miei,że chcą... bo to ponad ich ludzkie siły... nawet Jezusowi Ojciec nałożył taki krzyż pod którym upadł aż 3 razy  ! to o czymś świadczy.. chodzi o to ,że rodzi mi się tutaj pewne zmieszanie, bo Bóg mówi w Biblii,że kiedy będziemy najb. bezradni On przyjdzie z pomocą,a czasem są takie sytuacje i Bóg znika , kiedy Go wzywamy.. nie rozumiem tego?? taka sprzecznośc trochę stąd moje zakłopotanie.. bo mi się nie zgadza.. Szczerze? Moje też. Też tego nie rozumiem. Były momenty kiedy przy wierze trzymała mnie tylko wiedza, chociaż wątpiłam już we wszystko a najbardziej w miłość bożą. W chwili obecnej nie mogę się jakoś odnaleźć w wierze, nie wiem co mam robić w Kościele, jak się modlić... Ostatnio i tak jest trochę lepiej, trochę mi się rozjaśniło. Ale i tak niektóre prawy wyrażone w Biblii są dla mnie "zawieszone", o ile nie biorę ich pod uwagę to jakoś żyję i czekam że może mi się kiedyś one wyjaśnią, że kiedyś to wszystko zrozumiem. Polecam ten sposób. Po prostu wzięłam w nawias w moim rozumieniu chrześcijaństwa takie słowa jak: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (Mt 11:28) O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. (J 14:14) A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? (Łk 18:7)Po prostu traktuję te słowa jakby ich nie było i wszystko jest o wiele prostsze.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
So sty 09, 2010 21:58 |
|
|
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Tanczący, bardzo pięknie piszesz. Ale co w sytuacji, kiedy Bóg tak doświadcza człowieka, że ten już traci wiarę?
Wiem że trudno to sobie wyobrazić komuś, kto czegoś takiego nie przeżył. W moim przypadku to wyglądało tak, że coraz gorzej czułam się w trakcie modlitwy, doświadczałam tego że Bóg minie nie wsłuchuje chociaż prosiłam tylko o to, żebym mogła jakoś przy Nim trwać. Gdyby to były tylko trudności zewnętrzne to byłoby ok. Ale ja nie miałam w sercu żadnego spokoju, wcale nie czułam się pokrzepiona, nie miałam żadnego oparcia w wierze ani w Bogu a wprost przeciwnie - każda modlitwa powodowała jeszcze większy ból psychiczny, poczucie opuszczenia i odrzucenia. Trwało to przynajmniej pół roku, a jak policzyć z lżejsza postacią tego stanu to rok. Przez te pół roku praktycznie nie byłam w stanie zmusić się do modlitwy.
I co? Czy Bóg chce takiego stanu człowieka? Co to ma dać?
Ja w tej chwili nie wiem, dalej trudno mi się modlić a moja relacja z Bogiem jest sztywna, to właściwie tylko wypełnianie minimum obowiązków. Na więcej nie potrafię się zdobyć.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
So sty 09, 2010 22:07 |
|
 |
julita
Dołączył(a): Cz lis 26, 2009 12:53 Posty: 121
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
tanczacy napisał(a): Taka metafora mi się nasuwa:Człowiek idzie ścieżką życia, idzie mu się wygodnie, hasa sobie swobodnie, piasek grzeje mu stopy.... Bardzo spodobała mi się ta metafora tanczacy napisał(a): I wiesz, on wtedy przyjdzie i zacznie układać po swojemu, początkowo pewnie nie będzie Ci się podobać, bo właśnie wtedy on zrobi rewolucję, wtedy kiedy mu na to pozwolisz, ale efekt końcowy będzie lepszy niż oczekujesz. I te słowa także.... Jak dla mnie, to wnoszą one tyle nadziei. To jest coś w tym rodzaju, kiedy już ludzkimi siłami nie możesz nic zrobić a ból wciąż rozrywa ci serce poprostu powiedz: Panie prowadź, wskazuj drogę, bo sama nie dam rady...I ja wciąż proszę o to Boga, wierzę, że pomoże mi przetrwać, mimo, że czasem ta nadzieja gdzieś przygasa to jednak wiara zawsze wygrywa...Nie jest lekko, a żyć trzeba, mimo łez, cierpienia, bólu, trzeba...
|
So sty 09, 2010 22:19 |
|
 |
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
tańczący nie zrozumiałeś mnie. Doskonale wiem o co Ci chodzi ,bo przez to przechodziłam. Przechodziłam etap układania sobie : to mam, to mam - jest super. Przechodziłam etap tracenia tego. Przechodziłam etap buntu. Przechodziłam etap godzenia się na wolę Bożą. Przechodziłam etap zaufania. Teraz oddałam wszystko całkowicie, zaufałam, leżę. No właśnie. Puściło wszystko, a ja leżę. Od miesiąca. Myślę sobie: cisza wokoło ... burza zniszczyła wszystko, a ja leżę. Wszystko zostało zniszczone, a więc została pustka. No nic, dalej leżę. Myślę sobie: wstać, robić po swojemu? nie, bo przecież miałam dać Bogu działać. Więc czekam i robię ,co trzeba,ale już nie po swojemu. Z jednej strony dalej leżę i dalej pustka. Ok,to czekam dalej... coś nie przychodzi pomoc, coś dalej głucha cisza.... modlę się... myślę sobie: może tak musi być, ta cisza, może poczekam jeszcze trochę... nic,dalej głucha cisza.... nawet obecności nie widać, nie słychać.. milcząca pustka. milczące nic i co dalej Panie tańczący ? ma Pan dla mnie jeszcze jakieś rady...? bo w mojej głowie zarysowywuje się lekki paradoks... wcale się nie żalę, nie mam pretensji. mam tylko jedną myśl: 
|
So sty 09, 2010 22:43 |
|
 |
tanczacy
Dołączył(a): Pt sty 08, 2010 16:26 Posty: 166
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Silva, potraktuje poważnie to co napiszę. Byłaś u psychologa? A kierownika duchowego masz? Cytuj: I co? Czy Bóg chce takiego stanu człowieka? Co to ma dać?
Może właśnie chodzi o ogołocenie ze wszystkiego? Czasami też myślałem, że Bóg odbiera mi coś co jest mu absolutnie niepotrzebne a mi dałoby coś dobrego, dlaczego miałby np. odbierać mi nadzieję na to, że mogę się o kogoś zatroszczyć? A jednak nawet takie coś odbiera, ba odbiera nawet nadzieję na to, że mogę się o kogoś zatroszczyć. Ale to wszystko ma swój cel, na pewno taki, że Bóg pragnie żebym mu jeszcze bardziej zaufał, odrzucając moją troskę o innych, mam mu ufać, że nimi też się zajmie. Ale cóż jeszcze Bóg chce mi przez to przekazać? Tego nie wiem (jeszcze). A z tego co sam przeżyłem i przeżywam mogę powiedzieć tylko tyle, że ja nie wiem co to odczuwać wiarę, albo ją przeżywać. Dla mnie Bóg jest jak wiatr za szybą domu, nie widzę Go, nie czuję, widzę tylko Jego działanie. Wiara to też nie uczucia, które czasem potrafią podeptać jak chorda wojska, one czasem są jak wir na rzece, wciągają i zapominasz co się dzieję, czujesz tylko ból, mija czas, ból trwa i nagle wypływasz, nie wiesz gdzie, nie wiesz kiedy, czas uleciał jak szalony, ale odzyskałaś świadomość. Wam jest szczególnie ciężko, bo jesteście takimi wrażliwymi i emocjonalnymi istotami(z drugiej strony, pięknie was kobiety Bóg stworzył takie wrażliwe i delikatne) i dlatego trzeba trwać w przekonaniu, stałym jak wyryte gdzieś głęboko w waszej tożsamości, głęboko w waszej duszy: "On jest ze mną, nie opuszcza mnie mimo trudności, ciągle towarzyszy mi swoim silnym ramieniem". I z każdym kryzysem i zachwianiem nadziei, coraz silniej będzie w was to przekonanie wrastać, coraz większy spokój będziecie odczuwac aż pewnego słonecznego dnia, kiedy ptaki będą ćwierkać swoje piosenki, a może zimowego kiedy jakieś śmiejące się dzieci ulepią bałwana, wtedy minie ból i cierpienie, nastanie w was czas pokoju  Od siebie dodam, że dobrze iść sobie adorować Najświeższy Sakrament, a jak nie czujesz sił na modlitwę, to idź po prostu i patrz się. Siedź sobie, Jezus tam jest jak słońce, które Cie opala swoją miłością:) Julka, może to właśnie czas dla Ciebie? Zaufałaś i dobrze, to teraz czas się ruszyć? Nie jestem twoim kierownikiem duchowym, o takie porady to raczej do kogoś, kto Ciebie i twoja duchowość miał szansę poznać. I takie pytanie mi się nasuwa, na co czekasz, na jakie działanie z Bożej strony czekasz?
_________________ To już nie polowanie, nie obława, nie łów! To planowe niszczenie gatunku!
|
So sty 09, 2010 22:57 |
|
 |
ja88
Dołączył(a): N gru 27, 2009 22:43 Posty: 17
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
*Julka* napisał(a): a czasem są takie sytuacje i Bóg znika We śnie szedłem brzegiem morza z Panem oglądając na ekranie nieba całą przeszłość mego życia. Po każdym z minionych dni zostawały na piasku dwa ślady mój i Pana. Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad odciśnięty w najcięższych dniach mego życia. I rzekłem: “Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą przyrzekłeś być zawsze ze mną; czemu zatem zostawiłeś mnie samego wtedy, gdy mi było tak ciężko?” Odrzekł Pan: “Wiesz synu, że Cię kocham i nigdy Cię nie opuściłem. W te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad ja niosłem Ciebie na moich ramionach.” niekiedy na pewne sprawy trzeba spojrzeć z perspektywy czasu. teraz wiem, ze On zawsze przy mnie był, nawet jak wcale nie czułam Jego obecności.
|
So sty 09, 2010 23:30 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Tanczący, dzięki, nie byłam u psychologa bo wiem że i tak by to nic nie dało. To był problem między mną a Bogiem, w sferze wiary. Z psychiką mam wszystko w najlepszym porządku (wiem co mówię, interesuję się psychologią).
To nie była kwestia uczuć, chociaż w pewnej części też... Zresztą teraz to już nie ważne. Nie rozumiem czemu to wszystko się działo w moim życiu, co będzie dalej, ale już mi to wisi. Mam myślenia o tym po uszy, zastanawiałam się nad tym przez pół roku i więcej nie chcę. Teraz doszłam do wniosku że muszę po prostu robić swoje i nie zagłębiać się w jakieś rozmyślania o swoich uczuciach czy stanie duchowym w jakim się znajduje. I w ogóle myśleć o wszystkich sprawach duchowych jak najmniej.
No i to działa. Moja wiara jest lekko kulawa, ale jest jaka jest i trudno. W tej chwili chcę mieć tylko święty spokój i trzymać się z daleka od wszelkiej "wielkiej duchowości".
Czyli trzeba aż przejść przez siebie, Twoim słowom siebie zawierzyć - Jeśli trzeba, to tratuj do dna, Jestem tylko twoim żołnierzem.
Jedno wiem, i innych objawień Nie potrzeba oczom i uszom - Uczyniwszy na wielki wybór, W każdej chwili wybierać muszę. Jerzy Libert "Jeździec"
Trudne to wybieranie, ale inaczej się nie da.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
N sty 10, 2010 11:26 |
|
 |
tanczacy
Dołączył(a): Pt sty 08, 2010 16:26 Posty: 166
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Silva, ja też się psychologią interesuję, ale zawsze to będzie tylko zainteresowanie. Nigdy nie uczyłem się na cudzych błędach i teraz mam za swoje, dlatego jeżeli mogę to podzielę się takimi małymi mądrościami, które komuś mogą uratować skórę przed większym cierpieniem. "Nigdy się o czymś nie przekonasz póki tego nie spróbujesz" "Inni ludzie potrafią dostrzec w tobie to, czego sama nigdy byś nie dostrzegła" A odnośnie "wielkiej duchowości": Cytuj: Wielka Mała
szukają wielkiej wiary kiedy rozpacz wielka szukają świętych co wiedzą na pewno jak daleko odbiegać od swojego ciała
a ty góry przeniosłaś chodziłaś po morzu choć mówiłaś wierzącym tyle jeszcze nie wiem
- wiaro malutka ks. Twardowski
_________________ To już nie polowanie, nie obława, nie łów! To planowe niszczenie gatunku!
|
N sty 10, 2010 11:44 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
No więc właśnie. Wolę mieć wiarę malutką, pewne fragmenty z Ewangelii wziąć w nawias i poczekać że może kiedyś mi się wyjaśnią.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
N sty 10, 2010 15:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Wiesz Silva, moje doswiadczenie pokazuje mi, ze: Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. 1P 5,7 jest dla mnie bardzo pomocne. I to w takich zupelnie podstawowych sprawach. Tyle, ze ty musisz to sama potraktowac powaznie, to i Pan Bog potraktuje to powaznie. Jeden ze swietych powiedzial: "Jezeli uczynilmy wszystko, co w naszej moc, reszte uczyni Bog". Mysle, ze Pan Bog "potrafi" znacznie wiecej zrobic dla nas, oczywiscie przy naszej pomocy, ale wiecej niz sami kiedykolwiek bysmy potrafili. Potrzebuje jednak naszego zaufania, nawet jezeli bedzie to z naszej strony tylko wyciagniecie palca "na probe" w Jego strone.
Czasem dlugi czas nic nie widzimy i wydaje sie nam, ze cos musi sie tak radykalnie zmienic, zeby widziec, ze to Pan Bog sam dziala. Ja mialam dlugi czas, kiedy nie widzialam zadnego swiatelka w tunelu. Tyle, ze probowalam roznych sposobow, zeby cos zmienic, niejako "dac Panu Bogu szanse". Pomoglo mi, min kiedy przestalam sie szarpac i oczekiwac super rozwiazan. I teraz ide krok po kroczku, ale widze tylko to, co nastepne. Czesto chcemy jakiejs pewnosci na przyszlosc. Mysle, ze Pan Bog chce nas nauczyc zaufania Mu i tego, ze jezeli teraz nas nie zawiedzie, to nie zawiedzie nas tez w sytuacjach dramatycznych.
Dostalam kiedys cos fantastycznego (tu bedzie moje tlumaczenie z niemieckiego)
Umowa o przekazanie trosk
Pomiedzy podpisujacym a Jezusem Chrystusem
Podstawa prawna: Slowo Boga Zywego z 1P 5,7 "Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. "
§1 Przekazuje wszystkie moje troski Jezusowi Chrystusowi i trace wszystkie prawa na ich odpracowanie
§2 Jezus Chrystus przejmuje wszystkie moje troski do dalszego odpracowania i zajmie sie ich jak najoptymalniejszym rozwiazaniem.
§3 Ilosc przekazywanych trosk jest nieograniczona
§4 Klauzula nieowracalnosci przekazu trosk:
Przy probie zlamania umowy i niezgodnej z prawem proby odbioru trosk z powrotem do siebie, osoba podpisujaca zobowiazana jest do odmowienia nastepujacej modlitwy: "Panie Jezu, wybacz mi moj brak zaufania. Dziekuje Ci, ze juz przejales definitywnie moje troski i ze dla tych, ktorzy Ciebie miluja, współdziałasz we wszystkim dla ich dobra."
§5 Do wykonania umowy jest zalecane:
a.) Spisanie oddanych trosk i zdeponowanie ich w Pismie sw..
b.) Przekazywanie trosk kazdego dnia w modlitwie Jezusowi Chrystusowi.
c.) Dziekowanie Mu kazdego dnia za to, ze nic nie robi zle, ani za pozno.
d.) Podziekowanie za kazdy rozwiazany problem
Troski, ktore sa przekazywane Jezusowi Chrystusowi:
|
N sty 10, 2010 16:09 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Jak znosić cierpienie?
Problem polega na tym, że wiele razy się zawiodłam i więcej już nie chcę. Wiem, że zapewne powiecie że na złe rzeczy liczyłam (a prosiłam tylko o wiarę i o przebaczenie), ale za wiele razy się już zawiodłam i nie chcę już prosić o nic.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
N sty 10, 2010 20:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|