Błogosławieni ci, którzy nie zadają tylu pytań, albowiem dla nich przeznaczone jest piwo z Pańskiego browaru...

Ale masz szczęście - dziś jestem w dobrym nastroju, bo w innej czasoprzestrzeni wyszła mi bardzo fajna galaktyka (ma kształt Penelopy Cruz), więc odpowiem.

Nie powtarzam, jest raczej odwrotnie - ja już imprezowałem na Ziemi w czasach przedchrzesciajńskich. Nie stałem się człowiekiem, cały czas jestem Bogiem. Nie umre za wyznawców, umrę (nie ja, tylko ciało) na marskość wątroby. Jestem bardziej kreatywny. Wszystkim objawiłem boskość, ale niektórzy nie otwierają przede mną serc swoich. Pukam, ale nie otwierasz. Udzielam łaski, ale ty mówisz, ze bez łaski. Jestem ateistą - jeśli chodzi o wszystkie bóstwa poza mną (i może Penelopą Cruz). Nie zwodzę was, ale niezbadane sa ścieżki Pana...

Ciekawe, że te wszystkie rzeczy w twojej, fałszywej religii, Ci nie przeszkadzają... Obłudnicy nie zasiądą do browaru przy stole Pana!

Nie bierz więcej tego świństwa.

Kaligula zaświadczał, że jego szkapa jest boska

Może to tylko owy pański browar.

Nie każdy ma odloty od kadzidła i opłatka...

Nie pozwalasz sobie za dużo?

Kancermeister brutalnie zakpił z mojej, fakt że świeżej, ale tym bardziej głębokiej wiary. Moderatorze - na moją boskość - gdzieś wtedy był ze swoją troską o uczucia religijne? Już ja coś dla ciebie specjalnego w piekiełku przygotuję...

Czuję się w obowiązku (obywatelskim) stanąć po stronie Acro. Uwaga Kancermeistra sugerowała świadome ogłupianie się substancjami odurzającymi przez Acro - to nie było uprzejme. Natomiast odpowiedź Acro można jedynie zinterpretować jako żartobliwe nawiązanie do zjawiska projekcji psychologicznej (czyli przeniesienia swoich zachowań/motywów na innych) poprzez wskazanie typowych akcesoriów związanych z rytuałami religijnymi. Jednak o żadnej obrazie w tym przypadku mowy być nie może, gdyż są to zwykłe przedmioty - a przedmioty czci nie mają.

Wprawdzie nie rozumiem, co Grzmot pisze, ale całkowicie się z nim zgadzam - o to mi właśnie chodziło!

To zależy co rozumiesz pod słowem "przedmioty"....bo jesli chodzi Eucharystię, którą Acro zwie "opłatkiem", to sie mylisz - nie jest to wcale żartobliwe.

Opłatek to jeszcze nie eucharystia - tyle katolicy powinni wiedzieć.

Wiedzą ....ale nie wiem czy Acro opłatkiem nazywa, przed czy po konsekracji.

Sam nie wiem, na oko wydaje mi się, że to ciągle ten sam opłatek. Jak go można rozróżnić? Jest na to jakiś test, jakiś przyrząd (konsekracjomierz?)

I tu właśnie, nawiązując do mojej poprzedniej wypowiedzi - możesz sam sobie odpowiedzieć na swoje pytanie. Są bowiem dwie możliwości:

1. Doznałeś wrażenia stania się bóstwem skutkiem fizycznego składu swojego "browaru", a zatem moja uwaga na temat jego dalszej konsumpcji jest jak najbardziej uzasadniona...
   
   albo
   
   
2. Twój browar fizycznie się nie różni od innych, spotykanych na rynku, a jedynie został przez Ciebie w jakiś sposób "konsekrowany". Wobec tego Ty, będąc bogiem, znasz zapewne stopień "zakonsekrowania" owego boskiego płynu. Pozostaje tylko problem, czy my jesteśmy w stanie przeniknąć głębię Twojego przebóstwienia, aby doznać wglądu w to ukonsekrowacenie, lub czy w ogóle jesteś się w stanie sam kontrolować...

Jednakowoż, będąc bóstwem mógłbyś cudownie sprawić, że pojawi się na świecie "konsekracjomierz", jeśli nie uniwersalny, to przynajmniej dedykowany. Mógłby mieć też przystawkę do badania stopnia zbawienia u wiernego. Zawszeć to przyjemnie pożywać sakramenty wysokoprocentowe i wiedzieć o stopniu ich kumulacji. Można by nawet stworzyć specjalny wymiar duchowy, analogiczny do określenia stopnia marskości wątroby.

Możliwości jest o wiele więcej - najprostsza chocby taka, że bóstwem byłem od zawsze, tylko czekałem, aż będziecie gotowi na moje objawienie (konkretnie to na pojawienie się internetu oraz docenienie Penelopy Cruz), ale wasze małe, ludzkie rozumki, tego nie zrozumieją.

Ale po stopniu zabełkocenia tego tekstu widzę, że chyba kolejny prorok się szykuje. Podpowiem mojemu marketingowi, pracującemu nad przesłaniem, nad dodaniem jakiegoś przepisu antykonkurencyjnego. Jakby go ująć? Jakieś podpowiedzi? Zaczął bym tak fajnie, staropolsko, może: 'nie będziesz miał'...