| Autor |
Wiadomość |
|
thoren
Dołączył(a): Śr lis 25, 2009 17:00 Posty: 165
|
 Re: Demony. Istnieją?
Ty sobie Wiwaldi lepiej posłuchaj Twojej muzyki dla uspokojenia, a nie spinaj się tak, bo majtek nie dopierzesz. A przy okazji Alus. Na prawdę ciekawa historia. Ja również miałem różne strachy od szatana, dlatego wiem, że nie można być w tych sprawach cynicznym. Ale już tu świadectwa nie będę wykładać, bo kto wierzy ten wierzy, a kto nie za tego warto się pomodlić 
_________________ Tylko uczciwe życie jest szczęśliwe.
Platon
|
| Śr sty 20, 2010 20:55 |
|
|
|
 |
|
jatsek
zbanowana na stałe
Dołączył(a): Pn sty 04, 2010 19:58 Posty: 154
|
 Re: Demony. Istnieją?
Wiwaldi napisał(a): Jeśli wzywała szatana, po czym spotkało ją coś takiego, a po modlitwie do Matki Boskiej i Jezusa, znikło, to co to mogło być? Chwilowy zanik łaczności ze studiem "Faktów"? Nie wiem co to było. Nikt nie wie. Mogę ci podać hipotetyczne rozwiązanie: drwiła z demonów a babcię to wkurzało. Równie dobrze babcia mogła podświadomie wykreować tego demona w celu udowodnienia wnuczce, że się myli (zakładam, że nie wiemy zbyt wiele o zdolnościach ludzkiego umysłu - być może drzemią w nim takie możliwości, o których nam się nawet nie śni). Dlaczego "demona" szlag trafił po modlitwie? Skoro babcia go wykreowała to tym bardziej unicestwiła swoją modlitwą. Wszystko nieświadomie. No i masz swojego demona. Moja teoria jest równie prawdopodobna jak twoja, mówiąca że to przecież musiał być demon, bo przecież wcięło go po modlitwie do Jezusa. Kiedyś ludzie wierzyli, że potwór zjada Słońce. Dzisiaj nawet dziecko wie, na czym polega zaćmienie. Problem z ludzkością jest taki, że jej "większa połowa" wszystko, czego nie rozumie, z uwielbieniem kwalifikuje do kategorii zjawisk nadprzyrodzonych: jeśli jest coś niewytłumaczalnego, to może to być albo Bóg, albo szatan albo demon albo anioł i innego wyjscia nie ma. Jedynie "mniejsza połowa" ludzkości zadaje pytania, cierpliwie bada, testuje, eksperymentuje, sprawdza, porównuje, oblicza, weryfikuje. Postęp nauki i wiedzy dokonuje się tylko i wyłącznie dzięki tej "mniejszej połowie". Gdyby wszyscy ludzie byli twojego pokroju, czyli w niewyjaśnionym widzieli od razu i bezrefleksyjnie "demona" to do tej pory siedzielibyśmy w krzakach (a co sprytniejsi w jaskiniach) i tłukli pałami mamuty. A o TVN-ie i Faktach mógłbyś oczywiście zapomnieć.
|
| Śr sty 20, 2010 21:42 |
|
 |
|
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
 Re: Demony. Istnieją?
Oczywiscie wierze Alus ale uwazam, ze zbyt pochopnie ocenila to wydarzenie. Nawet ja, niewiwrzacy, mialem "dziwne przypadki" jednak nigdy ich nie szufladkowalem. Niewiedza tez ma swoje prawa.  Z historii Alus wynika kilka waznych spostrzezen. Diabel to wesola istota ktora wcale nie musi robic krzywdy. Diabel, w przeciwienstwie do Boga(np.Oswiecim), przybedzie jesli go poprosisz. Wbrew pogladom wielu, diablowi nie zalezy na ukrywaniu swego istnienia. I na koniec, co ciekawe, diabel nie smierdzi w temperaturze ponizej zera. A jakie wskazowki macie dla osoby ktora w trakcie ataku diabla zostaje porwana przez UFO? Modlic sie czy deklamowac tablice Mendelejewa?
_________________ Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz
|
| Śr sty 20, 2010 22:44 |
|
|
|
 |
|
Wiwaldi
Dołączył(a): Pn maja 18, 2009 10:43 Posty: 8
|
 Re: Demony. Istnieją?
jatsek, hipoteza że babcia swoim umysłem wpłynęła na postrzeganie drugiej osoby, po to, żeby jej coś udowodnić, i to podświadomie, jest śmieszna. Gdyby babcia mogła swoją podświadomością wpływać na postrzeganie innych osób, to zapewne by o tym wiedziała, żyjąc już jakiś czas na tym świecie. Nie modliłaby się zatem tak gorliwie na różańcu po całym zdarzeniu. Świadczy to o tym, że i dla niej było to zaskoczenie. Demon zniknął po modlitwie, bo demony zwykle znikają po modlitwie. To jest właśnie dowód na to że to był demon a nie zjawisko fizyczne.
Wiara w paranormalne zdolności umysłu nie ma nic wspólnego z nauką. Można powiedzieć że tylko zastępujesz jedną wiarę ( w Boga ) przez inną ( w złośliwą babcię / w podświadome moce ). To ja już wolę wierzyć w Boga. Prawdziwa nauka nie wyklucza istnienia Boga. W ogóle nie zajmuje sie Jego badaniem, bo nie jest w stanie stworzyć sytuacji doświadczalnej, w której możnaby to zrobić. Wielu pierwszorzędnych naukowców jest księżmi, więc Twoja wizja ludzkości podzielonej na dwie "połowy", tę zacofaną, wierzącą w Boga, i tę postępową, badającą świat, jest fałszywa.
|
| Cz sty 21, 2010 6:49 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Demony. Istnieją?
jatsek napisał(a): Alus, skąd wiesz, że to był demon? A może to ty sama nieświadomie wywołałaś to dziwne zjawisko? Tego nie wiemy. Zakładanie od razu, że to demon, to lekka nadinterpretacja, choć oczywiście tak jest najprościej. Gdybym posiadała takie paranormalne moce, to bałabym się sama siebie. Dural - fizycznej krzywdy nie doznałam, ale strach, przerażenie, jakie przeżyłam, nie sądzę, aby nie miał wpływu na mój system nerwowy. Wcześniej byłam osobą wesołą, radosną, od tego momentu przez lata napadały mnie niczym nie uzasadnione momenty panicznego lęku i wybuchy złości, furii i agresji.
|
| Cz sty 21, 2010 8:58 |
|
|
|
 |
|
jatsek
zbanowana na stałe
Dołączył(a): Pn sty 04, 2010 19:58 Posty: 154
|
 Re: Demony. Istnieją?
Wiwaldi napisał(a): jatsek, hipoteza że babcia swoim umysłem wpłynęła na postrzeganie drugiej osoby, po to, żeby jej coś udowodnić, i to podświadomie, jest śmieszna.
Dlaczego śmieszna? Bo ty tak uważasz? Jest równie śmieszna jak twoja o demonie spietranym po przywołaniu w modlitwie Jezusa - nie ma w nich żadnej różnicy. Obu nie można zweryfikować. Obie są równie prawdopodobne. Wiwaldi napisał(a): Gdyby babcia mogła swoją podświadomością wpływać na postrzeganie innych osób, to zapewne by o tym wiedziała, żyjąc już jakiś czas na tym świecie.
Zapewne by o tym wiedziała? Możesz jakoś udowodnić, że posiadanie jakichś ukrytych mocy jest zawsze tożsame ze świadomością ich posiadania czy tak sobie tylko to napisałeś bez refleksji, że właśnie wygłaszasz kolejną bzdurę? Babcia jedyne umie się modlić. Nie ma żadnej świadomości zdarzeń, które swoją modlitwą być może wywołuje, bo wszystko tłumaczy Bogiem, Jezusem i demonami. Z takiego błędnego koła się nie wychodzi - zwłaszcza jeśli tkwi się w nim kilkadziesiąt lat czyli całe życie. Jej umysł pracuje jedyne w linii Bóg - Anioł - Demon - Szatan - Niebo - Piekło. Wszystko czego nie rozumie wrzuca do tego worka. Schemat dziecinnie prosty (dla ciebie jak widać za trudny do ogarnięcia) Wiwaldi napisał(a): Nie modliłaby się zatem tak gorliwie na różańcu po całym zdarzeniu. Świadczy to o tym, że i dla niej było to zaskoczenie. Demon zniknął po modlitwie, bo demony zwykle znikają po modlitwie. To jest właśnie dowód na to że to był demon a nie zjawisko fizyczne.
To jest dowód jedynie na to, że jakieś nieznane zjawisko BYĆ MOŻE miało interakcję z działaniem babci (modlitwą). Jakie mechanizmy tym zarządzały - nie mamy o tym póki co żadnej wiedzy. Nie używaj pojęć (słowo: dowód), których sensu nie rozumiesz. Więc coś tam się wydarzyło (zakładamy że cała opowieść jest prawdziwa). Póki co nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić. Nie wiemy, co to było. Ale twoja chęć przypisywania wszystkiego, czego nie rozumiesz, siłom nadprzyrodzonym jest jak widać silniejsza niż rozsądek. Wiwaldi napisał(a): Wiara w paranormalne zdolności umysłu nie ma nic wspólnego z nauką. Można powiedzieć że tylko zastępujesz jedną wiarę ( w Boga ) przez inną ( w złośliwą babcię / w podświadome moce ).
Chłopie! Podałem jedynie przykład, który tłumaczy całe zdarzenie równie ładnie jak twoja bajka o demonie. Niczego nie zastępuję - stwierdzam i tłumaczę ci to ponownie: nie wiem co to było, ty też nie wiesz. Wiwaldi napisał(a): To ja już wolę wierzyć w Boga. Prawdziwa nauka nie wyklucza istnienia Boga. W ogóle nie zajmuje sie Jego badaniem, bo nie jest w stanie stworzyć sytuacji doświadczalnej, w której możnaby to zrobić. Bingo! Nauka ani nie potwierdza ani nie kwestionuje istnienia Boga. Ale za to ty "potwierdzasz" istnienie demona. Co więcej: masz na to "dowody"! Rozumiesz już, gdzie zbłądziłeś i jak mijasz się z podejściem naukowym, na które sam się powołałeś, czy nadal jeszcze nie załapałeś tej subtelnej różnicy? Wiwaldi napisał(a): Wielu pierwszorzędnych naukowców jest księżmi, Tak. Stworzyli sobie naukę o czymś, czego nie są w stanie ani badać ani weryfikować i w ramach tej zabawy przyznają sobie tytuły naukowe doktorów, profesorów czy magistrów teologii. Faktycznie - czystej krwi rzetelni, poważni naukowcy...
|
| Cz sty 21, 2010 10:38 |
|
 |
|
jatsek
zbanowana na stałe
Dołączył(a): Pn sty 04, 2010 19:58 Posty: 154
|
 Re: Demony. Istnieją?
Alus napisał(a): Gdybym posiadała takie paranormalne moce, to bałabym się sama siebie. Nie ma problemu - zamiast bać się siebie, bój się demona. Efekt (strach) jest zdaje się dokładnie ten sam.
|
| Cz sty 21, 2010 10:43 |
|
 |
|
Wiwaldi
Dołączył(a): Pn maja 18, 2009 10:43 Posty: 8
|
 Re: Demony. Istnieją?
jatsek napisał: Bo nie trzyma się kupy. Cytuj: Równie dobrze babcia mogła podświadomie wykreować tego demona w celu udowodnienia wnuczce, że się myli (zakładam, że nie wiemy zbyt wiele o zdolnościach ludzkiego umysłu - być może drzemią w nim takie możliwości, o których nam się nawet nie śni). Błędne założenie. O zdolnościach ludzkiego umysłu wiemy całkiem sporo, i nie ma tam "kreowania demonów". Cytuj: Babcia jedyne umie się modlić Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Widziałeś, rozmawiałeś, czy generalizujesz na podstawie hasła przyswojonego z tefałen "schowaj dowód swojej babci"? Cytuj: Nie ma żadnej świadomości zdarzeń, które swoją modlitwą być może wywołuje, bo wszystko tłumaczy Bogiem, Jezusem i demonami. Z takiego błędnego koła się nie wychodzi - zwłaszcza jeśli tkwi się w nim kilkadziesiąt lat czyli całe życie. Sugerujesz chorobę psychiczną, znowu zapytuję, na jakiej podstawie? Teraz odpowiedz mi, jak osoba chora psychicznie, może podświadomie "wykreować demona" żeby coś "udowodnić swojej wnuczce"? I uważasz, że to co napisałeś trzyma się kupy? Cytuj: Nie używaj pojęć (słowo: dowód), których sensu nie rozumiesz. No właśnie: "Dowód znaczenie: coś dowodzące czegoś, świadczące o czymś lub zaświadczające" http://www.sjp.pl/co/dow%F3d Dla mnie dowodem jest skuteczność modlitwy. Cytuj: Póki co nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić. 1)Wzywała demona. 2)Demon przybył. 3)Babcia wezwała Jezusa i Maryję. 4)Demon uciekł. Cytuj: Nie wiemy, co to było. Ty nie jesteś sceptykiem. Ty jesteś wierzący i to bardzo. W nieistnienie demonów. Cytuj: No i masz swojego demona. Cytuj: Chłopie! Podałem jedynie przykład Zły przykład. Cytuj: stwierdzam i tłumaczę ci to ponownie: nie wiem co to było, ty też nie wiesz. Skoro nie wiesz, a twoja teoryjka parapsychologiczna jest idiotyczna, to dlaczego kwestionujesz świadectwo głównego świadka? Cytuj: Zakładanie od razu, że to demon, to lekka nadinterpretacja, choć oczywiście tak jest najprościej. No właśnie, skoro najprościej, to jest to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie. Po co mnożyć byty ponad konieczność? "Proste rozwiązanie jest najlepsze, nie wymyślaj nowych czynników jeżeli nie istnieje taka potrzeba, a jeżeli już, to udowodnij najpierw ich istnienie". Słyszałeś o brzytwie Ockhama? Nota bene, Ockham był franciszkaninem, jego zasadą posługują się wszyscy naukowcy. Cytuj: Faktycznie - czystej krwi rzetelni, poważni naukowcy... Znowu nie wiesz o czym piszesz. Słyszałeś o księdzu profesorze Michale Hellerze? Cytuj: Według Irish Times prof. Heller przynależy do tej samej tradycji księży-naukowców, co Gregor Mendel, który położył podwaliny pod współczesną genetykę i Georges Lemaitre - autor teorii, w ramach ogólnej teorii względności, rozszerzającego się, skończonego w czasie Wszechświata. http://ksiazki.wp.pl/wiadomosci/id,36170,wiadomosc.html "Największym zwycięstwem szatana jest to, że tak mało ludzi wierzy w jego istnienie".
|
| Cz sty 21, 2010 15:14 |
|
 |
|
jatsek
zbanowana na stałe
Dołączył(a): Pn sty 04, 2010 19:58 Posty: 154
|
 Re: Demony. Istnieją?
To ja poproszę o szczegółową analizę porównawczą, która jasno pokaże, w których miejscach twoja bajka o demonach dla odmiany od mojej bajki trzyma się kupy. Ale rzeczowo i merytorycznie poproszę, bez ogólników bez pokrycia, którymi rzucasz do tej pory. Wiwaldi napisał(a): Sugerujesz chorobę psychiczną, znowu zapytuję, na jakiej podstawie?
Nie sugeruję żadnej choroby, a zwłaszcza psychicznej. Czyli niczego nadal nie rozumiesz. Wiwaldi napisał(a): Teraz odpowiedz mi, jak osoba chora psychicznie, może podświadomie "wykreować demona" żeby coś "udowodnić swojej wnuczce"? Pomijając oczywiście, że nie sugeruję choroby psychicznej: podaj powody, dla których osoba chora psychicznie nie może "wykreować demona". Rzeczowo i merytorycznie poproszę oczywiście. Wiwaldi napisał(a): No właśnie: "Dowód znaczenie: coś dowodzące czegoś, świadczące o czymś lub zaświadczające" Dla mnie dowodem jest skuteczność modlitwy. Cytuj: Póki co nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić. Wiwaldi napisał(a): 1)Wzywała demona. 2)Demon przybył. 3)Babcia wezwała Jezusa i Maryję. 4)Demon uciekł. To jest jedynie twoja, niemożliwa do zweryfikowania, interpretacja pewnego ciągu zdarzeń. Moja jest następująca: 1)Wzywała demona. (fakt) 2)nieodkryte przez naukę mechanizmy drzemiące w ludzkim umyśle, aktywowane nieświadomie w mózgu babci wywołały u obojga charakterystyczne objawy obcowania z czymś, co obie uznały za demona. 3)Babcia wezwała Jezusa i Maryję. (fakt) 4) nieświadome oddziaływanie wykreowane przez umysł babci zakończyło się równie nagle jak zostało aktywowane - babcia najpierw chciała żeby demon dał nauczkę drwiącej wnuczce (demon się "ukazał) po czym przerażona babcia zapragnęła żeby demon "zniknął" a jej umysł wykonał polecenie - zaprzestał generowania halucynacji u obojga. To jest taka sama teoria, jak twoja o demonie. Skoro tego nie dostrzegasz, to znaczy, że nic nie jest w stanie poruszyć twoich klapek na oczach. Cytuj: Chłopie! Podałem jedynie przykład Wiwaldi napisał(a): Zły przykład.
W takim razie równie zły jak twój demon. Cytuj: stwierdzam i tłumaczę ci to ponownie: nie wiem co to było, ty też nie wiesz. Wiwaldi napisał(a): Skoro nie wiesz, a twoja teoryjka parapsychologiczna jest idiotyczna, to dlaczego kwestionujesz świadectwo głównego świadka? Niczego nie kwestionuję - nie twierdzę, że zdarzenie jest zmyślone. Cytuj: Zakładanie od razu, że to demon, to lekka nadinterpretacja, choć oczywiście tak jest najprościej. Wiwaldi napisał(a): No właśnie, skoro najprościej, to jest to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie. Po co mnożyć byty ponad konieczność? Kilka tysięcy lat temu najprostszym wytłumaczeniem zaćmienia Słońca była teoria mówiąca, że pożera je potwór. Wiwaldi napisał(a): "Proste rozwiązanie jest najlepsze, nie wymyślaj nowych czynników jeżeli nie istnieje taka potrzeba, a jeżeli już, to udowodnij najpierw ich istnienie". Udowodniłeś istnienie demona? Złapałeś go za ogon, wpakowałeś do puszki i trzymasz gotowego do zaprezentowania w tefałenie? Wiwaldi napisał(a): Słyszałeś o brzytwie Ockhama?
Starożytnym brzytwa Ockhama nakazywała uznać, że potwór wcina Słońce - to było najprostsze wytłumaczenie.
|
| Cz sty 21, 2010 21:31 |
|
 |
|
jatsek
zbanowana na stałe
Dołączył(a): Pn sty 04, 2010 19:58 Posty: 154
|
 Re: Demony. Istnieją?
jatsek napisał(a): To ja poproszę o szczegółową analizę porównawczą, która jasno pokaże, w których miejscach twoja bajka o demonach dla odmiany od mojej bajki trzyma się kupy. Ale rzeczowo i merytorycznie poproszę, bez ogólników bez pokrycia, którymi rzucasz do tej pory. Wiwaldi napisał(a): Sugerujesz chorobę psychiczną, znowu zapytuję, na jakiej podstawie?
Nie sugeruję żadnej choroby, a zwłaszcza psychicznej. Czyli niczego nadal nie rozumiesz. Wiwaldi napisał(a): Teraz odpowiedz mi, jak osoba chora psychicznie, może podświadomie "wykreować demona" żeby coś "udowodnić swojej wnuczce"? Pomijając oczywiście, że nie sugeruję choroby psychicznej: podaj powody, dla których osoba chora psychicznie nie może "wykreować demona". Rzeczowo i merytorycznie poproszę oczywiście. Cytuj: Póki co nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić. Wiwaldi napisał(a): 1)Wzywała demona. 2)Demon przybył. 3)Babcia wezwała Jezusa i Maryję. 4)Demon uciekł. To jest jedynie twoja, niemożliwa do zweryfikowania, interpretacja pewnego ciągu zdarzeń. Moja jest następująca: 1)Wzywała demona. (fakt) 2)nieodkryte przez naukę mechanizmy drzemiące w ludzkim umyśle, aktywowane nieświadomie w mózgu babci wywołały u obojga charakterystyczne objawy obcowania z czymś, co obie uznały za demona. 3)Babcia wezwała Jezusa i Maryję. (fakt) 4) nieświadome oddziaływanie wykreowane przez umysł babci zakończyło się równie nagle jak zostało aktywowane - babcia najpierw chciała żeby demon dał nauczkę drwiącej wnuczce (demon się "ukazał) po czym przerażona babcia zapragnęła żeby demon "zniknął" a jej umysł wykonał polecenie - zaprzestał generowania halucynacji u obojga. To jest taka sama teoria, jak twoja o demonie. Skoro tego nie dostrzegasz, to znaczy, że nic nie jest w stanie poruszyć twoich klapek na oczach. Cytuj: Chłopie! Podałem jedynie przykład Wiwaldi napisał(a): Zły przykład.
W takim razie równie zły jak twój demon. Cytuj: stwierdzam i tłumaczę ci to ponownie: nie wiem co to było, ty też nie wiesz. Wiwaldi napisał(a): Skoro nie wiesz, a twoja teoryjka parapsychologiczna jest idiotyczna, to dlaczego kwestionujesz świadectwo głównego świadka? Niczego nie kwestionuję - nie twierdzę, że zdarzenie jest zmyślone. Cytuj: Zakładanie od razu, że to demon, to lekka nadinterpretacja, choć oczywiście tak jest najprościej. Wiwaldi napisał(a): No właśnie, skoro najprościej, to jest to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie. Po co mnożyć byty ponad konieczność? Kilka tysięcy lat temu najprostszym wytłumaczeniem zaćmienia Słońca była teoria mówiąca, że pożera je potwór. Wiwaldi napisał(a): "Proste rozwiązanie jest najlepsze, nie wymyślaj nowych czynników jeżeli nie istnieje taka potrzeba, a jeżeli już, to udowodnij najpierw ich istnienie". Udowodniłeś istnienie demona? Złapałeś go za ogon, wpakowałeś do puszki i trzymasz gotowego do zaprezentowania w tefałenie? Wiwaldi napisał(a): Słyszałeś o brzytwie Ockhama?
Starożytnym brzytwa Ockhama nakazywała uznać, że potwór wcina Słońce - to było najprostsze wytłumaczenie.
|
| Cz sty 21, 2010 21:34 |
|
 |
|
Wiwaldi
Dołączył(a): Pn maja 18, 2009 10:43 Posty: 8
|
 Re: Demony. Istnieją?
Bodek, demony istnieją, ale nie należy się ich lękać. Należy się ich brzydzić. Do obrony przed nimi Bóg dał nam całe spektrum środków. Począwszy od codziennej modlitwy poprzez sakrament spowiedzi, aż po uczestnictwo w Eucharystii. Polecam też modlitwę do Matki Boskiej "Pod twoją obronę" i do św. Michała Archanioła. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, odwiedź tę stronę: http://egzorcyzmy.katolik.pl//index.php
|
| Pt sty 22, 2010 6:41 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Demony. Istnieją?
jatsek napisał(a): A co z ateistami i innymi, którzy nie wierzą w Boga w Trójcy Jedynego? Rozumiem, że oni powinni się obawiać, nomen omen - jak diabli... Podejrzewam że tych którzy są oddaleni od Boga Szatan nie rusza bo i po co? Przecież jego cel jest osiągnięty, a tak jeszcze by się zastanawiali czy jednak nie istnieje coś więcej.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Pt sty 22, 2010 9:17 |
|
 |
|
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
 Re: Demony. Istnieją?
WIST napisał(a): Podejrzewam że tych którzy są oddaleni od Boga Szatan nie rusza bo i po co? Przecież jego cel jest osiągnięty, a tak jeszcze by się zastanawiali czy jednak nie istnieje coś więcej. Ciekawa teza Wiście. Rozumiem że uznajesz ateistów i wyznawców innych religii za skazanych na potępienie? Jest to dziwne o tyle, że Twój Kościół, o ile się orientuję, oficjalnie nie wyznaje już takiego poglądu. Poza tym, czy ta dziwna zeleżność że Szatan czy demony dają znać o swoim istnieniu praktycznie tylko tym którzy w ich istnienie już wierzą, nie wywołuje u Ciebie innej refleksji?
_________________ „Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”
|
| Pt sty 22, 2010 11:08 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Demony. Istnieją?
Klebestift napisał(a): Ciekawa teza Wiście. Rozumiem że uznajesz ateistów i wyznawców innych religii za skazanych na potępienie? Jest to dziwne o tyle, że Twój Kościół, o ile się orientuję, oficjalnie nie wyznaje już takiego poglądu. Nadinterpretacja - Wist nic nie mówi o wyznawcach innych religii. A ci oddaleni od Boga, na dany moment ulegający szatanowi nie potrzebują jego zabiegów. Co nie wyklucza, że kiedyś mu umkną. Cytuj: Poza tym, czy ta dziwna zeleżność że Szatan czy demony dają znać o swoim istnieniu praktycznie tylko tym którzy w ich istnienie już wierzą, nie wywołuje u Ciebie innej refleksji? Przekłamanie - ja precyzyjnie piszę, że nie wierzyłam w jego istnienie.
|
| Pt sty 22, 2010 11:26 |
|
 |
|
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
 Re: Demony. Istnieją?
Alus napisał(a): Nadinterpretacja - Wist nic nie mówi o wyznawcach innych religii. Mój post dotyczył odpowiedzi Wista na pytanie o ludzi nie wierzących w "Boga w Trójcy Jedynego" a zdaje się że w takiego nie wierzą nie tylko ateiści ale także wielu teistów. Alus napisał(a): Przekłamanie - ja precyzyjnie piszę, że nie wierzyłam w jego istnienie. Może było tak jak mówisz. Ale fakt, że jakieś dziwne zjawiska, które wielu ludzi zinterpretowałoby w inny sposób, Ty odebrałaś jako działanie Szatana świadczy jednak o czymś innym. I znamienne jest że wcześniej nasłuchałaś się niesamowitych historii, co też może być wyjaśnieniem dlaczego tak zareagowałaś. Opowiedzałaś swoją historię, to i ja się zrewanżuję swoją. W czasach kiedy jeszcze byłem wierzący chodziłem często jako dziecko do kościoła. Kiedyś z grupą kolegów i koleżanek wracaliśmy późnym wieczorem do domu a droga wiodła przez około 1.5 km odcinek lasu. Ktoś dla żartu zaczął opowiadać jakieś standardowe przerażające historie o powracających z zaświatów nieboszczykach i o ile dobrze pamietam o słyszanych podobno w tej okolicy głosach dzieci ktore się utopiły w pobliskim stawie. Krótko mówiąc zaczęło się od żartów a skończyło się na tym że wszyscy niemal biegiem pokonaliśmy resztę drogi modląc się wspólnie na głos w przekonaniu że złe moce są tuż obok nas i w każdym odgłosie z lasu i ruchu gałęzi dopatrując się czegoś groźnego. Taka głupia historyjka, ale mówiąca trochę o tym jak wpędzenie sie w taką zbiorową histerię może zaburzać odbiór rzeczywistości.
_________________ „Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”
|
| Pt sty 22, 2010 12:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|