Julia napisał(a):
no tak rozi... moj pesymizm pewnie wynika z tego, czego doswiadczylam... a to co obserwuje wokol... jakos optymistycznie mnie nie nastraja... poprostu czasem chcialabym, by ten swiat ktory mnie otacza okazal sie tylko zlym snem... (ale przeciez "doswiadcza Pan tego, kogo miluje" wiec... moze te przykre doswiadczenia maja mi cis pokazac, czegos nauczyc)
luki, tak jest, jak powyżej zacytowałam.
Rzadko zdarza nam sie ta pierwsza, jedyna, na całe życie miłość w postaci osoby płci odmiennej, Z KTÓRĄ DOKONASZ ŻYWOTA, LUB RACZEJ PRZY KTÓREJ BOKU.
Ja też przeżyłam zawód miłosny, byłam zakochana do szleństwa w chłopaku, który mnie nie był wart. Serce tak wybrało, ale rozum przewyższył. On okazał się być narkomanem i Bóg tak sprawił, że w efekcie minęły się nasze drogi życia. Ja o jego "używaniu" dowiedziałam się o wiele póżniej. I dzięki Bogu za to, że tak się stało. Wiesz luki, co ciekawsze: gdy ja z przyszłym mężem wchodziłam do kościoła, on-ta moja pierwsza mołość wychodził ze swoją wybranką już po swoich zaślubinach. Owszem, serce mi zatrzepotało, ja sie otrząsnęłam i przeszło. Rozsądek przede wsystkim.
A skoro poruszamy tu wątek milosny, to zacytuję wiersz, dla mnie piękny:
Serce kochać każe, a rozum odradza
Więc proszę mi powiedz, czyja większa władza?
Serce razem z człowiekiem na świat przychodzi,
Rozum dopiero z latami,
A, że starszych słuchać nakazały nieba,
Więc serce jest starsze i je słuchać trzeba...
Mimo to, luki rozum, rozsądek, troche logicznego myslenia. I przede wszystkim NIC NA SIŁĘ.