Czy prosicie o jej wstawiennictwo czy prośby kierujecie bezpośrednio do Matki Boskiej? Czy prośby kierować się powinno do Ojca lub Jezusa a Matkę prosić o wstawiennictwo?

Do Matki Boskiej kierujemy jedynie prośby o wstawiennictwo. Wszystko dzieje się mocą Boga.

Zdecydowanie - różaniec.

Przy założeniu - że to modlitwa za wstawiennictwem Maryi, a nie do niej.

Ostatnio bardzo mnie uspokaja

Zwróć uwagę na litanie.

Do Serca Jezusowego ma "Zmiłuj się nad nami".
W loretańskiej odpowiadasz "Módl się za nami".

Prośby można przedstawiać i Bogu i Maryi i świętym. Bogu - prosząc o ich wysłuchanie; Maryi i świętym - prosząc o przedstawienie ich Bogu, czyli wstawiennictwo w sprawie.

Zwrócić należy uwagę, że ten zwrot/wezwanie, jest również w modlitwie różańcowej: Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi..., czyli ma się za nami wstawiać u Boga Ojca.

Wstawiennictwo do osoby umarłej pierwszą śmiercią jest nekromancją. Wyjątkiem jest Chrystus ,ponieważ jest Bogiem.

To tylko Twoje zdanie. Kościół katolicki naucza, że dusza ludzka jest nieśmiertelna. A jeśli chodzi o Maryję, to z duszą i ciałem została wzięta do nieba.

Ale to nie jest temat na dyskusje dogmatyczne.

Niby to takie jasne, jednak bardzo wielu ma problem ze zrozumieniem terminu "wstawiennictwo" wmawiając nam oddawani Boskiej czci Maryi.

Czy aby trudność - a nie zła wola?

Po części zgodzę się z Aluś że to kwestia złej woli. Ale sądzę też że gdy ktoś święcie jest przekonany że my katolicy to traktujemy Maryję jak samego Boga (może i ten przydomek Matka Boska jest tu mylący), mówi nam to i oczekuje że już nas zagiął, dowiaduje się że wcale nie i tu dostaje cios. On wie przecież że my jesteśmy bałwochwalcami, a my temu zaprzeczamy tłumacząc o co chodzi. Potrzeba czasu aby taka osoba się oswoiła i w praktyce zweryfikowała swoje myślenie. Może nawet z ciężkim bólem serca uznać że my szatanami nie jesteśmy. Dla przykładu będący tu do niedawna alchemikos nie mógł pojąć że większość rzeczy które on wie że "my" robimy, myślimy itd. to my faktycznie ani nie robimy ani nie myślimy tak. To jest i zła wola i wypranie mózgu przez nienawiść. Czasem też po prostu ktoś nie może przyjąć że się myli, szczególnie jeśli żyje w świecie antagonizmu ja-oni (wróg, zło) na wzór systemów totalitarnych, gdzie tak się zapewniało kontrolę.

Zdarzyło mi się w modlitwie poprosić bezpośrednio Matkę Boską. Ale zacząłem się zastanawiać czy to był błąd a nawet grzech. Wszystkie dary pochodzą od Boga, ale to była kwestia nie powiedzenia ,, proszę Cię Matko o wstawiennictwo w sprawie...'' tylko ,,Matko proszę Cię''. Czy kierując prośbę do Matki zawsze trzeba mówić ,,Matko wstaw się w mojej sprawie'', czy pominięcie tego zwrotu może być grzechem??

Czy niecelowa i nieświadoma pomyłka może być grzechem? Według mnie chodzi poprostu o zrozumienie że zawsze modle się o wstawiennictwo i tego oczekuje. Wtedy jakkolwiek to słowem czy myślą nie wyrazisz to problemu nie będzie. Matka Boska wie jakie ma moźliwoci, więc Jej nie musisz mówić regułki choć warto chyba mówić zgodnie z prawdą, ale po to abyś Ty utrwalał w sobie tą wiadomość. Rzecz w tym że pewne sprawy powinniśmy robić dla siebie, bo to nie jest Bogu potrzebne, tylko nam abyśmy wiedzieli co od kogo zależy, komu należy dziękować i za co.

Ja nie wiem dlaczego, ale nie potrafię się modlić do Maryi... a raczej za Jej wstawiennictwem.

Jest dla mnie jakaś taka odległa i w ogóle.. niegodna podziwu czy uwielbienia. Żałuję tych słów, ale nie potrafię inaczej.