Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 27, 2025 0:05



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Mój Atak na Kościół - moja Misja 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
I wtedy zadzwonił budzik. Była za dziesięć szósta. Otarłszy pot z czoła wstał, wypił kawę i poszedł do roboty.


Wt mar 09, 2010 7:36
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Cytuj:
Stoczył się do przerembli.

a zaraz potem;
Cytuj:
Nie śmiał się podnieść i uciec.

Czyli slady zdrowego rozsadku pozostaly. A jak to wyglada u narratora? :)

_________________
Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz


Wt mar 09, 2010 8:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2010 17:02
Posty: 81
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Dla mnie nadal nie wiadomo o co chodzi i jaki to ma związek z "atakiem na kościól" (czy religie jako takie) i "Twoją misją"

_________________
"Myślisz tak mało miłości w świecie, a to tak dużo świata w miłości, gdy świat znika zostaje miłość i to jest szczęście"

http://www.youtube.com/watch?v=76xvVxapfEU


Wt mar 09, 2010 10:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Czy ktoś potrafi powiedzieć, o co autorowi chodzi :?:

Patrzę w ten topik któryś dzień z rzędu - i NIC nie rozumiem...

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt mar 09, 2010 12:14
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Majkel ze Stalowej napisał(a):
aaa - Johnny99 - Ty zawsze się zjawiasz w moich tematach.


Owszem, bo jesteś bardzo ciekawym przypadkiem.

Cytuj:
A powiedz mi czy przypadkiem Ty również nie odczuwasz już tego całego banalizmu, od którego zdarzy mi się czasem przysnąć... no wiesz: sex, religia, obrzędy, egzorcyzmy, kontrowersje, masoni... eh, być może tylko ja mam już tego dość.


To zależy. Banalizmu religii, obrzędów czy seksu ( heh, niezłe zestawienie mi wyszło ) nie odczuwam, choć oczywiście zależy to też od tego, jakie obrzędy i seks mamy na myśli ( "popkulturowe" obrzędy i seks banalne były zawsze, żadne odkrycie ). Egzorcyzmami od pewnego czasu się nie zajmuję, masoni nie interesowali mnie nigdy, a kontrowersje ostatnio mnie męczą.

Cytuj:
By the way - oglądałem Ostatnie Kuszenie Chrystusa. Wydaje mi się, że pomijając oczywiste kłamstwa i sprzeczności - sama sylwetka Jezusa jest doskonała.


Widać :P Ja też oglądałem, niektóre fragmenty mi się podobały, ale niczego tam nie określiłbym mianem "doskonałe".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt mar 09, 2010 14:31
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Ludzie! Naprawdę nic nie rozumiecie?

(do katolików)
Jak możecie ujść potępieniu, skoro zniewalacie umysł słowem MIŁOŚĆ, określając tym samym, jednym wyrazem, miliony odcieni ludzkiej psychiki i ludzkiego życia! Jakże ostoi się wobec Waszej dogmatyki zdrowo myślący człowiek, pełen CHĘCI ŻYCIA, skoro śmierć Jezusa jest dla niego jedną ostro wykończoną ścianą, podczas gdy drugą ścianą jest odpowiedzialność za świat, trzecią odpowiedzialność za grzech a czwartą - zwykła wola bycia szczęśliwym?!

O nie! Nie możecie ciągle wierzyć w to, że ludzie dalej będą robić z siebie osłów! To nie te czasy!

NA WASZYCH OCZACH, OCZACH ZATĘCHŁYCH OD ZMATERIALIZOWANEGO BOGA FIGURKOWEGO, OBRAZOWEGO, KOMUINIJNEGO I SAKRAMENTALNEGO, ROŚNIE OBRAZ BOGA NIENAMALOWANY, NIEWYOBRAŻONY I NIGDY NIEWYPOWIEDZIANY! BÓG JEST BOGIEM SERCA I ROZLEWA SIĘ W SWOJEJ OBECNOŚCI NA WSZYSTKO! WIDZĘ BOGA W UŚMIECHU CZŁOWIEKA, W PRYŚNIĘCIU WODY, W ZABAWIE MOTYLI, W DZIESIĄTCE STRZELONEJ NA STRZELNICY I W OBIEDZIE, KTÓRY SPOŻYWAM CODZIENNIE.

Nie rozumiecie, że Wasze wspólne credo wypowiadane w kościele po kazaniu jest plastikową, tanią sztuką dla serca głodnego życia? Bóg nie jest Bogiem z "Biedronki"!


Wt mar 09, 2010 16:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2010 17:02
Posty: 81
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
odpowiadam i pytam jako nie-katolik:

czy Ty chcesz "uszczęśliwiać" ("oświecać"?) ludzi na siłę?

Mniej ważne są tu dla mnie Twoje poglądy religijne, bardziej społeczne. Czy jesteś totalnym anty-liberałem? Nie chcesz dać człowiekowi prawa do wyboru własnej ścieżki życiowej, nawet jeśli jesteś pewny że to jest droga któa ich unieszczęśliwia? O co Ci chodzi z tą walką z kościołem. Jakimi metodami. Czym sie różnisz od Kaczyńskiego ktróy uważa że "za marihuanę powinna być kara śmierci" (a nie wie nawet że się ją robi z konopi). Ale wie że to coś strasznego, co więcej wierzy że przez zamknięcie do końca życia wszystkich któych da radę złapać policja rozwiąże problem. Jeśłi chodzi o Twoje poglądy nazwijmy je roboczo "omnideistyczne" to nie odkryłeś Ameryki muszę Cię zmarwić. Znane one były na długo zanim powstał Judaizm.
Co do ataków na kapłanów któzy się sprzeniewierzają zasadą które sami głoszą to też nic nowego. To co piszesz o obrazach boga - niczym sięnie różnisz od ŚJ czy muzułmanów. Przepraszam katolików za to porównanie, nie chcę nikogo obrazić, ale kościół katolicki jest jak narkotyki, hazard itp. Im bardziej będzie zwalczany i opluwany tym bardziej się będzie umacniał (oczywiście liczbowo będzie miał mniej członków ale jego siła wewnętrza i wiara tych któzy zostną się wzmocni - spójrz na kościól w pierwszych wiekach w Rzymie, albo w PRL-u).
Tak więc jeśli chcesz "zwalczać" kościól tak naprawdę go wzmacniasz.

Ja również nie zgadam się z duyżą częścią nauki kościoła ale problemy te poddaję dyskusji logicznej po to aby wyciągnąć wniosek logiczny. Jeśli uznam że nie mam racji gotowy jestem zmnienić swoje pogląy an daną sprawę. Ale i szanuję to że gdy katolika "przycisnę do muru", a on jednak zamiast logiki woli swoje przekonania "bo tak" to jego sprawa, niech sobie robi z tym co chce. Jestem za tym aby dla dorosłych ludzi były dostępne legalnie wszystkie narkotyki z informacją naukową jak działąją, jakie są efekty uboczne etc. Ale decyzję czy ktoś to chce kupować i używać pozostawiłbym jemu. Jeśłi tak mam szacunek do wolności decydowania o własnym ciele tym bardziej szanuję to co ktoś chce robić z własną dusza. Wolność mojej pięści jest ograniczona jedynie odległością od Twojego nosa. Tak ja widzę wolność.

_________________
"Myślisz tak mało miłości w świecie, a to tak dużo świata w miłości, gdy świat znika zostaje miłość i to jest szczęście"

http://www.youtube.com/watch?v=76xvVxapfEU


Wt mar 09, 2010 16:41
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Poglądy nie mają nic do tego. Bóg nie jest Bogiem poglądów.

Wiesz co mnie nurtuje? To, że Kościół nie chce przyznać racji Jezusowi. Oni myślą, że Jezus był Bogiem... bo nie widzieli nigdy, jak Jezus spędzał wolny czas. A jak wiemy - spędzał czas na modlitwie. Oni myślą, że ta modlitwa to było coś w rodzaju różańca, albo koronki... Jezus szedł na samotną górę po to, by odmawiać koronkę...

... ...
... ...

żenada. Katolicy nie mają żadnego pojęcia, czym jest modlitwa. Oni nawet nakładają schemat zwykłej, przyjacielskiej dyskusji. Nie wiedzą, nie chcą wiedzieć, że modlitwa to jest chłonięcie Boga przez płuca i przez wszystkie pory w skórze. Tak! Przez wszystkie pory w skórze i przez kubki smakowe języka. Oni myślą podczas modlitwy. Myślą co mówić, albo co myśleć. Tymczasem Bóg jest wszędzie i wystarczy nauczyć się Nim oddychać. To trudne dla katolików, bo są słabi względem Boga, lecz mocni względem ludzi, stąd podchodzą do modlitwy w sposób ludzki.

Ah... narazie zostawię dalsze rozkminki, bo powiedziałem wszystko. ZNISZCZĘ KATOLICYZM PO TO, BY DAĆ LUDZIOM ICH SAMYCH. Dawać bliźniemu, to znaczy dawać mu jego własne ciało, jego własnego ducha. Kto to zrozumie, będzie wiedział, że znajomość Boga zaczyna się od matematycznej zgodności w strukturze lokalnej, aż po miłość do wszystkiego, co nas otacza.


Wt mar 09, 2010 16:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 28, 2009 15:22
Posty: 345
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Majkel ze Stalowej napisał(a):
[b]Dalej: moc tkwi w spermie. Sperma jest płynem życia. Im więcej spermy, tym więcej życia.


O to ciekawe, nie wiedziałem że do powstania życia potrzebna jest tylko sperma. A tak w ogóle to nie oglądaj "Seksmisji" bo może to zniszczyć wszystko w co wierzyłeś =(

_________________
leć wysoko! prosto pod sztandar WOLNOśCI!

Nigdy nie ufaj maszynom... i kobietom.


Wt mar 09, 2010 17:35
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
...jakby nie patrzył ;-)


Wt mar 09, 2010 17:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Panie Majkel ze Stalowej, komunikuje Panu że Bóg w którego wierze nie jest zaklęty w figurce, obrazie. Jest obecny natomiast w chlebie i winie bo taka była Jego wola, z którą my Katolicy się nie sprzeczamy. Jak najbardziej Bóg jest kimś niezwykłym, pełnym przebaczenia dla każdego, obecnym wszędzie, On jest Bogiem który jest pośród swego ludu. Czy stanowi to moje wyznanie wiary jakiś problem? Coś tu nie gra? Natomiast nie potrzeba nam ciągle mówić o spermie jakbyśmy byli niewyżyci seksualnie, aby móc wierzyć w Boga. To ciągłe powtarzanie że my wierzymy w figurkę jest męczące, podczas gdy sam napisałeś: "WIDZĘ BOGA W UŚMIECHU CZŁOWIEKA, W PRYŚNIĘCIU WODY, W ZABAWIE MOTYLI, W DZIESIĄTCE STRZELONEJ NA STRZELNICY I W OBIEDZIE, KTÓRY SPOŻYWAM CODZIENNIE.". Tak trudno pojąć że Kościół nie głosi Boga materialnego, ale duchowego? Na takiej samej zasadzie jak Ty wyżej napisałeś, co zacytowałem mogę zarzucić Ci że Twój Bóg jest uśmiechem, tarczą na strzelnicy i dorobić do tego ideologie wrogości. Dziwne zresztą że w obiedzie widzisz Boga, a Jego sakramentach, które ustanowił, już nie chcesz.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt mar 09, 2010 18:23
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Chciałbym zaufać Kościołowi ale nie mogę... trudne jest dla mnie przyjęcie wiary, która osiąga swój punkt kulminacyjny na jakimś obrzędzie (Msza), który z punktu widzenia psychologii stanowi coś w rodzaju społecznego narkotyku. Natomiast chcę mieć w sobie Życie, Które oferuje mi Bóg codziennie. Wiem, że Bóg ma dla każdego z nas plan. Mówię to ja, więc nie traktujmy tego jak jakiegoś sloganu "powołaniówkowego". Ten Plan urzeczywistnia się na naszych oczach.

Czasem wydaje mi się, że Jezus chciał nam dać coś konkretnego, a my - ludzie - nie daliśmy Mu dojść do ostatniego słowa. Dlatego jestem w jakimś stopniu zwolennikiem tezy, że Bóg jest ORGONEM w rozumieniu Wilchelma Reicha. Mówię to, żeby oszczędzić zbędnych dociekań - "o co chodzi temu przeklętemu Majkelowi ze Stalowej". Chciałem się uwolnić od ideologii i odnaleźć Boga w życiu.

Życie jest dynamiczne. Życie miażdży gniew. Życie jest Ogniem i Mieczem. Życie jest pełne współczucia.

WIST - chcę mówić z Tobą, bo tylko Ty możesz mi pomóc...


Wt mar 09, 2010 18:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Ja nie wiem czy ja mogę pomóc Ci i jak, w czym. Ja mówię tylko że nie rozumiem nieraz co piszesz, a to co rozumiem nie za bardzo wiem skąd się wzięło. Ale módl się do Boga, znajduj Go wszędzie, ja też szukam go i w parku i na mieście i w domu i wszędzie.

A nie jest właśnie tak że odrzucasz swoje własne wyobrażenie na temat Kościoła? Bo ja nie widzę problemu w uczestnictwie w Mszy która "ma swój klimat", oraz w życiu codziennym z Bogiem. Co do tej funkcji narkotycznej to co mogę powiedzieć? Śpiewanie Bogu pieśni (w różnych wspólnotach z gitarami, basem, perkusją), słuchanie Słowa Bożego, pouczenie do tego słowa, a jako kulminacja przyjęcie z wiarą tego co Jezus określił jako swoją krew i swoje ciało. Nie wiem co w tym złego, narkotycznego? Nieraz mamy problem aby przeżywać Msze dobrze, nawet godnie, ale nie sprawia to że traci ona na wartości. Formuła jest sztywna, ale nie wiem czy to istotnie tak wielki problem. A co do tego społecznego narkotyku, nie wiem jaki psycholog tak napisał, zapewne różni naukowcy mają swoje teorie, a gdy je mają nie koniecznie są dobrze zrozumiani przez czytelników.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt mar 09, 2010 19:09
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Cytuj:
Śpiewanie Bogu pieśni (w różnych wspólnotach z gitarami, basem, perkusją), słuchanie Słowa Bożego, pouczenie do tego słowa, a jako kulminacja przyjęcie z wiarą tego co Jezus określił jako swoją krew i swoje ciało. Nie wiem co w tym złego, narkotycznego? Nieraz mamy problem aby przeżywać Msze dobrze, nawet godnie, ale nie sprawia to że traci ona na wartości. Formuła jest sztywna, ale nie wiem czy to istotnie tak wielki problem.


No właśnie. Przecież zdajesz sobie sprawę z indywidualności każdego człowieka. Być może są tacy (i wiem o tym dobrze), którym fajnie jest się spotkać razem, pośpiewać razem, przeżyć chrześcijaństwo w radosny sposób. Ale WIST - to mnie nie zadowala. Gdyby Bóg pozwolił mi cieszyć się w ciepłym mieszkaniu... ale nie. Ja nawet gdy uczestniczyłem w tych spotkaniach, czy to ZHR czy Liturgiczna Służba Ołtarza, to i tak obawiałem się tego, co się dzieje "poza". Bałem się, że tu jest fajnie i "po Bożemu", a zaraz jak tylko wyjdę z tych spotkań to czeka mnie twarde życie, o którym rozprawia tylu hiphop'owców.

I to właśnie czyni katolicyzm - czyni on rozłam na sacrum i na profanum. WIST, musisz mi przyznać rację. Bóg nie może być Bogiem 45 minut, czy tam nawet 2 godzin. Nie może być tak, że jestem bliżej Boga o jakiejś tam godzinie ustalonej przez parafię, a poza tą godziną Bóg jest już gdzieś daleko.

Czyż nie pachnie tu jakąś radosną ucieczką w świat fantasy?

WIST - uczciwie Ci zadam pytanie: co robi katolicyzm, żeby ukazać Boga w życiu codziennym człowieka? Rozumiesz mnie - chodzi mi o to, w jaki sposób Kościół ukazuje REALNOŚĆ, ba = FIZYCZNOŚĆ Boga?
Nie zasłaniaj się Eucharystią, cudami czy przykładami świętych. Uwierz mi że blisko byłem tych rzeczy i choć starałem się przyjąć je jak należy to nie trafiały one dalej niż do tej części mózgu, która chłonęła te same informacje co w szkole.

Powtarzam: FIZYCZNOŚĆ Boga.


Wt mar 09, 2010 20:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Mój Atak na Kościół - moja Misja
Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich [Mt 18, 20]

To nie jest kaprys że się zbieramy i sobie śpiewamy, to coś o wiele więcej. Indywidualność nie ma tu nic do rzeczy, nikt nie karze katolikom być szarą masą, ale są pewne rzeczy które robimy wspólnie, jednym głosem, jedną myślą. Trudno aby każdy mówił co innego, co innego myślał. Bóg jest jeden, są rzeczy indywidualne, są rzeczy wspólnotowe.

Ja nie mam złudzeń że wchodząc na spotkanie mojej Wspólnoty jestem poza światem, czyli wszystko ładnie, pięknie, ludzie nagle stają się doskonali. Można nawet zaryzykować stwierdzenie że to w takich środowiskach Szatan działa silnie, bo tu ma samych wrogów. A jednak mamy wspólnie walczyć.

Nie rozumiem też czemu usilnie próbujesz wmówić mi że Bóg jest na 45 minut i koniec. Ciągle to Ty mi wmawiasz że jest jakiś podział i racji Ci nie przyznam, bo go nie ma. To do Ciebie zależy, a Kościół ciągle naucza że całe Twoje życie ma być modlitwą, że wszystko co robisz, myślisz, jest Twoją modlitwą, czymś co możesz oddać Bogu. To Ty sztucznie dzielisz czas na ten z Bogiem i na ten bez Boga. Msza trwa powiedzmy 45 minut, ale i przed nią i po niej dalej trwamy w Bogu. Potrzeba nam takiego szczególnego czasu gdy nastawiamy się by słuchać, oraz wejść z Bogiem w swoista wspólnotę.

Co do pytania już wyżej na nie trochę odpowiedziałem. Kościół ciągle robi to samo, głosi, naucza, napomina, udziela sakramentów, Kościół to my więc powinniśmy się gromadzić aby sobie przypominać że Bóg jest pośród nas. Sugeruj się bardziej nauczaniem Kościoła i ludźmi którzy w nim są, niż tymi którzy na niedziele przypominają sobie o Bogu. Nic więcej Ci nie napisze, a i Ty nic mi nie zaproponujesz bo odrzucasz to wszystko co daje Kościół, a to jest ciało Jezusa, to coś jednak znaczy...

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt mar 09, 2010 20:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL