czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Autor |
Wiadomość |
Piotp
Dołączył(a): Pn mar 08, 2010 15:14 Posty: 6
|
 czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
witam jako nowy uczestnik forum.chcę poruszyć temat czystości duchowej w życiu jednostki i czystosci w małżeństwie.proszę mi odpowiedzieć czy problem onanizmu ma negatywny wpływ na duszę i psychikę człowieka?jakie skutki wywołuje to uzależnienie?czy można je wyleczyć stosując odpowiednie leki,czy też należy szukać pomocy u terapełty psychologa lub seksuologa.czy mężczyzna tak uzależniony powinien zakładać rodzinę? proszę o udzielenie mi możliwie wyczerpujących odpowiedzi. Piotp
|
Pn mar 08, 2010 17:48 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Na forum generalnie się dyskutuje więc pytanie czy chcesz podjąć dyskusje czy jedynie rzucić temat do głowienia się dla innych. Poza tym temat onanizmu był tu już poruszany, więc jako taki nie wymaga nowego tematu, proszę skorzystać z wyszukiwarki (zaraz pod banerem), lub z opcji zadaj pytanie, uprzednio również sprawdzając czy ta kwestia była poruszana (opcja u samej góry strony). Jeśli nigdzie nie pojawił się kontekst zakładania rodziny a onanizm, to chętnie podyskutujemy.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn mar 08, 2010 18:15 |
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
leczenie onanizmu farmakologicznie?  pierwsze słyszę...co do podejścia psychologów..no cóż,usłyszysz że onanizm nie jest szkodliwy,tylko naturalną potrzebą,a powstrzymywanie sie może doprowadzić do napięć i choroby  ...czy ma zły wpływ?..owszem,jak każde uzależnienie..przede wszystkim kwestia wolności człowieka-a wiec,nie ty panujesz nad ciałem i popędem..ale popęd nad tobą (jesteś jak zwierzątko  ) ..onanizm ( a więc grzech) wpływa też na twój odbiór innych ludzi,a że często traktujemy innych podłóg siebie,możesz uznać że każdy kimkolwiek by nie był,i jak nie żył..żyje też w grzechu nieczystości (a to bzdura akurat)..wpływ na małżeństwo,czy raczej na relacje z żoną i z dziećmi,też jest spory--kobiety ,rzadko akceptują tę przypadłość u męża..po za tym,nie panowanie nad taką zachcianką,i uleganie jej-wykształca w człowieku odruch niecierpliwości (że wszystko ma być dostępne,już i teraz..i zrobione jak ja chcę)-czy powinien zakładać rodzinę?..no cóż,skoro zdecydowanie woli zabawy sam na sam..to do czego mu kobieta?---jest to szukanie własnej przyjemności,własnego zaspokojenia,czyli nastawienie na siebie i na branie....to dość egoistyczna postawa..a gdzie miejsce dla wstrzemięźliwości?...na planowanie (z głową) rodziny?
|
Pn mar 08, 2010 19:21 |
|
|
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Pytanie jest czy powinien zakładać rodzinę katolicką.. Z drugiej strony żaden człowiek nie jest wolny od grzechu... a uzależnienie zmniejsza jego ciężar.
Mogę Ci powiedzieć coś, ale jest to wypowiedź osoby, stojącej chwilowo obok KK. Może do niego wrócę, ale nie teraz jeszcze, bo teraz rany w moim sercu i bunt są na to za wielkie i za świeże.
Moja sytuacja - sytuacja człowieka, nie katolika (przepraszam, jeśli to nie na temat z racji nazwy działu, ale myslę, że moje inf. mogą się przydać) jest taka: Byłam uzależniona od masturbacji i poznałam faceta, który również był uzależniony. Mieszkamy razem od roku. Uprawiamy seks i wcale nie jest tak, jak sugeruje renata155, że każde z nas jest nastawione na siebie i nie potrzebujemy partnera, bo jesteśmy egoistami. Lubimy seks - to fakt. Mamy duży temperament - też fakt. Ale spełniając się we wspólnym seksie już żadne z nas nie sięga po masturbację (inna sprawa, że mi nie przeszkadzała masturbacja u partnera, a jemu nie przeszkadzała nigdy moja. Nie walczyliśmy z nią. Sama zniknęła, bo przestała być nam do czegokolwiek potrzebna)... chyba że wzajemne pieszczoty - to tak. Wstrzemięźliwość u nas jest wtedy, gdy akurat druga osoba nie ma ochoty (nie mam nastroju w każdej III fazie cyklu i mój TZ to szanuje, choć bywa to dla niego trudne). Jeśli byłby jakiś inny powód do dłuższej wstrzemięźliwości - np. zagrożona ciąża, choroba itd.. nie mielibyśmy z tym problemów. Jeśli jednak jest to niezrozumiały dla nas nakaz w orto NPR, to tak - nie umielibyśmy się dostosować, ale nie sądzę, żeby to była wina wcześniejszych kilkunastu lat masturbacji - tylko wina naszego upartego buntu i niezrozumienia, braku zaufania Bogu i Kościołowi.
Tak więc myślę, że uzależniony mężczyzna może, a nawet powinien założyć rodzinę. Ale też wiele zależy od konkretnego przypadku. Ludzie są różni. Są też tacy, którzy unikają seksu z żoną, bo szybciej i łatwiej im się zabawić z własną rączką przy pikantnym filmiku. Wtedy takie małżeństwo byłoby porażką... tzn. mogłoby być. Nie znam Ciebie, nie wiem, jakim jesteś człowiekiem, nie wiem, dlaczego się masturbujesz i jak wielki to jest problem w Twoim konkretnym przypadku.
|
Wt mar 09, 2010 11:10 |
|
 |
Roy Batty
Dołączył(a): Śr lis 25, 2009 18:29 Posty: 265
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Piotp napisał(a): witam jako nowy uczestnik forum.chcę poruszyć temat czystości duchowej w życiu jednostki i czystosci w małżeństwie.proszę mi odpowiedzieć czy problem onanizmu ma negatywny wpływ na duszę i psychikę człowieka?jakie skutki wywołuje to uzależnienie?czy można je wyleczyć stosując odpowiednie leki,czy też należy szukać pomocy u terapełty psychologa lub seksuologa.czy mężczyzna tak uzależniony powinien zakładać rodzinę? proszę o udzielenie mi możliwie wyczerpujących odpowiedzi. Piotp Kościół katolicki uważa, że grzech onanizmu jest zasadniczo grzechem ciężkim. Jako grzech ciężki odgradza Twoją duszę od łaski uświęcającej, która jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Ergo, jeśli po grzechu ciężkim się nie wyspowiadasz a umrzesz, pójdziesz do piekła. Z mojego doświadczenia wynika, że katolicy i katoliczki sami powinni przejść formację duchową, nie mającą bynajmniej nic wspólnego z czystością katolicką. Musisz zrozumieć, że to co jest nienormalne w Twoim stanie, to Twój stan ducha. To co się z Tobą dzieje jest normalne, zupełnie bez chorobliwych wyrzutów sumienia się odbywa. Nie byłeś taki, zaczęło się to wtedy kiedy rozwinęła się Twoja seksualność. Ta zmiana była naturalna w Tobie. Jedyne co było nienaturalne to poczucie winy, bo nikt nie nauczył Cię zdrowego stosunku do Twoich własnych reakcji. Powinieneś więc znaleźć normalną dziewczynę, związać się z nią w normalnej relacji męsko-damskiej bez tego całego zgiełku religijnego. Tutaj spotkasz opinie osób, które pojęcia nie mają o jakim stanie ducha mówię. Nigdy nie były wolne od lęków na punkcie seksualności, związały się z osobami również ograniczonymi poczuciem winy i uważają stan chorobowy za cnotę. Zmień środowisko, szukaj normalnych ludzi, zajmij się rozwojem i pracą zawodową. Przejdzie Ci ten sposób myślenia.
_________________ >>>>>>>>>> link <<<<<<<<<<<
|
Wt mar 09, 2010 20:07 |
|
|
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Roy Batty, Niestety dużo prawdy jest w Twoich słowach. Ja zawsze czułam się przygnieciona swoim grzechem. Chwilami nienawidziłam Boga za to, że stworzył mnie taką jaką jestem, że aż tak bardzo rozbudził moje zmysły, a potem zadrwił ze mnie okrutnie każąc żyć samotnie i karząc poczuciem winy za próby zagłuszenia swojej samotności i braku możliwości współżycia... To mnie niszczyło tak bardzo, że stałam się cieniem siebie samej. Katolicy powiedzą, że życie w grzechu mnie zniszczyło. A tak naprawdę było to chore poczucie winy i brak miłosierdzia dla siebie samej. Gdy postanowiłam odetchnąć, bo nie miałam siły dalej żyć pod taką presją... Wszystko sie zmieniło. Odzyskałam spokój. I co dziwne. Pozbywszy się poczucia winy, zaczęłam dopiero widzieć Boga, którego wcześniej miałam przed oczami jako poganiacza z biczem, okrutnego dręczyciela, wymagającego ode mnie rzeczy ponad moje siły.. To był fałszywy obraz Boga.. ale zdałam sobie z tego sprawę dopiero, gdy nabrałam dystansu do KK i wybaczyłam sobie samej to jaka jestem. Spotkałam też księży podchodzących do mnie ze stokroć większym miłosierdziem i zrozumieniem niż ja sama miałam dla siebie. Oni mnie prosili, bym nie była dla siebie taka okrutna, że nie o to Bogu chodzi... Ale ja czułam presję KK i nie umiałam nie być dla siebie samej katem, w końcu to był grzech, więc czemu miałabym sobie pobłażać? Wierzę, że można się odnaleźć w tej sytuacji bez oddalania się od Kościoła. Wierzę w to, choć w moim przypadku się nie udało. Jednak może uda się Piotp'owi, czego z całego serca mu życzę. 
|
Wt mar 09, 2010 22:41 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Szarotka napisał(a): Spotkałam też księży podchodzących do mnie ze stokroć większym miłosierdziem i zrozumieniem niż ja sama miałam dla siebie. Oni mnie prosili, bym nie była dla siebie taka okrutna, że nie o to Bogu chodzi... Ale ja czułam presję KK i nie umiałam nie być dla siebie samej katem, w końcu to był grzech, więc czemu miałabym sobie pobłażać? Sama się katowałaś, spotkałaś księży podchodzących do Ciebie ze stokroć większym miłosierdziem, ale i tak winny jest KK... To co to jest ten KK, jeśli księża stoją niejako w opozycji do niego? Jakaś internetowa ekstrema?
|
Śr mar 10, 2010 9:27 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Spotkałam takich księży DWÓCH (jeden z nich już nie jest księdzem), a spowiadałam się w ciągu swojego życia u kilkudziesięciu. Aaa.. nie, w sumie trzech, tylko tego trzeciego słuchałam podczas rekolekcji - nie rozmawiałam z nim osobiście. Wina nie leży po stronie KK - gdzie ja to powiedziałam? Gdybym tak uważała, napisałabym Piotrowi, żeby wiał, gdzie tylko może. A ja napisałam, że mam nadzieję, że jemu się uda być w KK. Zniszczyło mnie moje zrozumienie katolickiej nauki + pewne postawy osób związanych z KK (nie tylko księży - KK to nie są jedynie księża, to znacznie większa liczba osób i one też miały na mnie ogromny wpływ). Mieszanka: ja + to czego nauczono mnie w KK = tragedia (w moim przypadku!). Wydaje mi się, że wpojono mi poczucie winy, tam gdzie powinna być miłość do siebie samej. Od dziecka na lekcjach religii nigdy nikt mi nie mówił, by sobie wybaczać, by tłumaczyć przed samą sobą się z własnych grzechów, by być swoim obrońcą, by działać na własną korzyść... Uczono mnie czegoś dokładnie odwrotnego. Straszono zatajaniem grzechów, straszono świętokradczą komunią, straszono, że mogę umrzeć w stanie grzechu i zostać potępiona, więc muszę jak najczęściej chodzić do spowiedzi itd. Uczono, że nie wolno mi szukać usprawiedliwień dla własnych grzechów, że nie wolno mi się tłumaczyć. Może miałam pecha. Mówię o tym, czego JA doświadczyłam, a nie jak wygląda KK.
|
Śr mar 10, 2010 9:52 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Szarotka napisał(a): Może miałam pecha. Mówię o tym, czego JA doświadczyłam, a nie jak wygląda KK. A to przepraszam, inaczej Cię zrozumiałem.
|
Śr mar 10, 2010 10:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
Szarotko, ja dość podobne mam doświadczenie z Kościołem. I nie tylko własne. Dlatego jestem częściowo "w opozycji" do katolicyzmu, choć określam się chrześcijaninem. I nawet trudno mi się przyczepić do jakiegoś konkretnego dogmatu - tylko ten klimat... Jakoś za wiele dla mnie umartwienia i bicia się w piersi a za mało radości ze zbawienia, za mało Dobrej Nowiny w tym wydaniu. Entuzjazm mi się gdzieś zagubił w tych wszystkich przepisach, a z nim razem Miłość... Szczerze polecam Ci lekturę książek Johna Eldredge'a. On wprawdzie jest raczej protestantem (choć nigdzie nie znalazłem informacji o jego wyznaniu), ale mówi językiem, który bardzo do mnie trafia.
|
Śr mar 10, 2010 12:17 |
|
 |
Piotp
Dołączył(a): Pn mar 08, 2010 15:14 Posty: 6
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
dziękuję za odpowiedzi na mój wątek.szarotka powiedziała,że była przygnieciona swoim grzechem.mi też było trudno żyć z uzależnieniem.Bóg jednak wyzwolił mnie z tego zła.od tej pory stałem się nowym człowiekiem.jestem już wolny.życzę wam i szarotce dużo nadziei i pogody ducha. Piotp
|
Pt mar 19, 2010 15:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
.W dziesięć dni?  A, nie, przepraszam, w jedenaście. No to cud mamy! Trzeba zawołać tu wszystkich ateistów, którzy domagają się cudów. Gratulacje
|
Pt mar 19, 2010 16:02 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
@Liam Chyba źle zrozumiałeś Piotpa Cytuj: czy problem onanizmu ma negatywny wpływ na duszę i psychikę człowieka? Czyli czy/jak uzależnienie z PRZESZŁOŚCI będzie miało wpływ na życie (psychiczne, duchowe) w przyszłości. Cytuj: czy mężczyzna tak uzależniony To tak jak z AA: "Cześć, jestem Dżon. Jestem uzależniony. Minęło już X miesięcy od ostatniego razu". 
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
N mar 21, 2010 21:00 |
|
 |
kriss73
Dołączył(a): Cz paź 29, 2009 10:13 Posty: 63
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
[quote="renata155"]leczenie onanizmu farmakologicznie?  pierwsze słyszę...co do podejścia psychologów..no cóż,usłyszysz że onanizm nie jest szkodliwy,tylko naturalną potrzebą,a powstrzymywanie sie może doprowadzić do napięć i choroby  ...czy ma zły wpływ?..owszem,jak każde uzależnienie..przede wszystkim kwestia wolności człowieka-a wiec,nie ty panujesz nad ciałem i popędem..ale popęd nad tobą (jesteś jak zwierzątko  ) ..onanizm ( a więc grzech) Litości... jaki grzech?! Jakie zwierzątko?! Onanizm jest naturalną metodą rozładowania napięcia seksualnego. Jest to tak samo naturalne jak kichanie na skutek zanieczyszczenia nosa. Ci, którzy nie akceptują swojej seksualności kończa z czasem jako pedofile. Przykład księży pedofilów aż nadto o tym pokazuje.
|
N mar 28, 2010 11:47 |
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
 Re: czystosć w życiu osobistym i małżeńskim.
kriss73 napisał(a): renata155 napisał(a): leczenie onanizmu farmakologicznie?  pierwsze słyszę...co do podejścia psychologów..no cóż,usłyszysz że onanizm nie jest szkodliwy,tylko naturalną potrzebą,a powstrzymywanie sie może doprowadzić do napięć i choroby  ...czy ma zły wpływ?..owszem,jak każde uzależnienie..przede wszystkim kwestia wolności człowieka-a wiec,nie ty panujesz nad ciałem i popędem..ale popęd nad tobą (jesteś jak zwierzątko  ) ..onanizm ( a więc grzech) Litości... jaki grzech?! Jakie zwierzątko?! Onanizm jest naturalną metodą rozładowania napięcia seksualnego. Jest to tak samo naturalne jak kichanie na skutek zanieczyszczenia nosa. Ci, którzy nie akceptują swojej seksualności kończa z czasem jako pedofile. Przykład księży pedofilów aż nadto o tym pokazuje.Co niby pokazuje? Proszę o zacytowanie odpowiednich badań, ok?
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
N mar 28, 2010 23:35 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|