Heh! A cóż to za logika? To że czegoś jeszcze nie udowodniono, nie znaczy przecież, że w ogóle nie da się udowodnić...

Tego rodzaju porównywanie prawdopodobieństw jest kompletnym nonsensem. Po pierwsze, nie da się ocenić prawdopodobieństwa istnienia życia poza Ziemią ( ja osobiście oceniam je bardzo wysoko - ale argumenty są wyłącznie życzeniowe.. ), po drugie nie da się ocenić prawdopodobieństwa istnienia Boga ( z bogami może być trochę inaczej - jeżeli np. ktoś wierzy w istnienie bogów helleńskich, którzy siedzą na Olimpie, to można iść na Olimp i sprawdzić, czy rzeczywiście tam siedzą - jeżeli okaże się że nie siedzą, a ten ktoś wyjaśni, iż owszem, siedzą, ale w innym sensie albo "transcendentnie", prawdopodobieństwo znowu stanie się nieocenialne ).



Problem w tym, że nie da się istnienia życia poza Ziemią udowodnić inaczej, niż poprzez pokazanie palcem - oto życie pozaziemskie, proszę bardzo. Widać jakieś analogie z Bogiem ? Bo ja widzę.

Cóż, ja nie widzę: NASA Developing Detector to Discover Life on Other Planets. Dajcie mi znać, kiedy zaczniemy budować wykrywacze Boga.

Przeczytaj jeszcze raz, bo nie zrozumiałeś.

.
To wyjaśnij, proszę, bo nadal nie rozumiem?

Nie będę wyjaśniał, bo zrozumiałbyś gdybyś tylko chciał. A ty chciałeś tylko pokazać jakieś wykrywacze życia i ironicznie zapytać, gdzie są wykrywacze Boga. Po co więc miałbym tracić czas na wyjaśnianie ci czegokolwiek.

.
Nie, zażartowałem tylko. I szczerze poprosiłem o wyjaśnienie. Skoro jednak udzielenie go jest poniżej Twojej godności, to dyskusja nie ma sensu...

A teraz będziesz udawać, że jesteś durniem - bo nie potrafisz podstawić sobie słowa "Boga" w miejsce "istnienia życia poza Ziemią", by odczytać prostą analogię. I co, ma taka dyskusja mieć sens ?

.
Nie, powiedziałem już, że taka dyskusja nie ma sensu. Ponieważ przypisujesz mi intencje, których nie mam, robisz jakieś założenia a priorii i atakujesz mnie za coś, co sam sobie wyobraziłeś. I w dodatku atakujesz kogoś, kto - przynajmniej częściowo - podziela Twoje poglądy...

A ja naprawdę nie pojmuję Twojej analogii. Też wierzę w Boga i uważam próby udowodnienia Jego istnienia za śmieszne. Albo się w coś wierzy, albo się to wie - to dla mnie sprzeczność. Sądzę tylko, że o ile udowodnienie empiryczne istnienia (bądź nie) życia poza Ziemią będzie zapewne kiedyś możliwe, o tyle istnienie Boga nie. I moim zdaniem nie powinno. Dlatego nie widzę większego sensu w Twoim porównaniu i o to zapytałem.

Naprawdę uważam, że powinieneś sobie bardziej wziąć do serca cytat z własnego podpisu. Strasznie jesteś prędki w ocenianiu...

To przeczytaj jeszcze raz to, co napisałem, i znajdź tam cokolwiek o MOŻLIWOŚCI udowodnienia czegoś. Jeśli nadal nie rozumiesz, przeczytaj jeszcze raz i jeszcze raz, do skutku.

.
Proszę uprzejmie: "nie da się istnienia życia poza Ziemią udowodnić inaczej, niż poprzez pokazanie palcem" jest równoznaczne ze stwierdzeniem: "istnienie życia poza Ziemią da się (= istnieje możliwość) udowodnić poprzez pokazanie palcem."

Popraw mnie jeśli się mylę, bo logika nie jest moją mocną stroną, ale nadal twierdzę, że istnienia Boga nie - i nadal nie rozumiem analogii. Czytać mógłbym do wieczora. Jeżeli nie masz ochoty mi tego wyjaśnić, zamiast mnie obrażać, to skończmy proszę tę wymianę, w dodatku nie na temat.

Sam widzisz, że nie czytasz tego co jest napisane, tylko dopisujesz sobie jakieś swoje "równoznaczności". Nic nie dopisuj, tylko czytaj to, co ja napisałem. Na pewno się uda.

A Ci ludzie spotkali się z kim (czym). Wyłącznie własnymi majakami?

http://www.youtube.com/watch?v=_xTQ2-S1 ... re=related

Wiemy, że życie powstało już na jednej planecie - Ziemi...

Jestem katoliczką, praktykującą, ale ze względu na część rodziny, czasem uczęszczam do grekokatolickiej cerkwi.