nie moja droga, codziennie palcisz za glupote rodakow, ktorzy potrafia w sadzie zalozyc sprawe o wiadro.obojetnie w jakiej sprawie ma placic panstwo to placimy my.wszytskie sprawy o odszkodowanie nazwij zatem glupota
pieniedzy brakuje bo sie w wielu miejscach zle nimi gospodarzy i nie trzeba skonczyc ekonomie aby to zauwazyc.obcina sie rente komus biednemu, zasilek na dziecko, opieke socjalna a posadki i pensyjki w sejmie o 50% za wysokie.tylko ze nic rzadzacym sie zrobic nie chce bo ich pozniom zycia na tym straci.
nowoczesna Polska i Europa powinna byc bezpieczna pod wieloma względami.
prawo jakie jest takie jest.jakbysmy chcieli zeby bylo restrykcyjne to trzeba w koncu zrobic cos z prywatna dzialanoscia lekarzy.zreszta trzeba by bylo karac lekarzy, ktorzy aborcje przeprowadzaja "w podziemiu".

Wiem, że płacę, co nie znaczy, że aprobuję.
Ale nie chodzi mi tak bardzo o kasę, bo nie stanowi ona wartości sama w sobie.
Cały czas nie godzę się z postawą P. Tysiąc, która dla kasy postawiła siebie i swoją rodzinę pod pręgierzem.
I zgodziła się na współne z feministkami afirmowanie aborcji.
Odpowiedz mi na jedno pytanie - jak feministki godzą zdanie:
- katolicy sprzeciwiając się in vitro pozbawiają kobiety dziecka,
- aborcja to tylko pozbycie się kilku komórek.
Abstrahująć od wyznania, kłania się logika....toż one dokładnie prezentują słynne Wałęsy: "Jestem za a nawet przeciw".

To tzw. skrót myślowy. Podobnie jest w zdaniu:
- wyznawcy X sprzeciwiając się leczeniu bezpłodności pozbawiają kobiety dziecka.

Zresztą to Twoje zdania, a nie cytaty, więc nie jestem pewien, czy taki skrót myślowy w oryginale faktycznie został zastosowany.

Przeczytałem 3 razy, i prawdę mówiąc, nie mogę dostrzec sprzeczności. Zdania rozpatrywane oddzielnie są prawdziwe (w jakiejś części ogółu przypadków), natomiast dotyczą odmiennych sytuacji, więc się nie wykluczają w żaden sposób.

Dotyczą odmiennych sytuacji, ale podobnego okresu rozwoju ludzkiego życia (a nawet w przypadku in-vitro wcześniejszego). Dlatego albo w pierwszym i drugim przypadku mamy do czynienia z dzieckiem, albo w jednym i drugim mamy do czynienia z kilkoma komórkami. Ewentualnie w przypadku in-vitro z kilkoma komórkami (wcześniejszy etap), a w przypadku aborcji z dzieckiem (późniejszy etap), ale nie odwrotnie.

Zapłodnione jajeczko przy in vitro - to już dziecko ....argumentacja zwolenników in vitro.
ale nie dziecko - argumentacja zwolenników metody in vitro i aborcji.
Zatem kwestia: dziecko czy tylko kilka milionów komórek zależy od preferencji i stosunku do metody in vitro i aborcji.
Ja twierdzę, że jedna czy kilka zapłodnionych jajeczek metodą in vitro i zarodek, płód, na każdym etapie to zawsze DZIECKO.
O....powieliłam niemal odpowiedź Sweeta

Ach, wydaje mi się, że stosujecie nadinterpretację: in vitro umożliwia posiadanie dziecka, ale to wcale nie oznacza, że w pierwszej sekundzie po zabiegu ma się dziecko. To zabieg prowadzący do posiadania dziecka w przyszłości (tak samo, jak normalny stosunek seksualny). Zresztą, widać to również w języku - kiedy kobieta orientuje się, że jest w ciąży, mówi "będziemy mieli dziecko", a nie "mamy dziecko". Również samo słowo "dziecko" oznacza w języku polskim istotę po urodzeniu, a nie przed (PWN).

To tak samo (dokładnie) jak włożenie żołędzia do gleby umożliwia wyrośnięcie drzewa, ale ten żołądź w pięć minut po zakopaniu nie jest drzewem - chyba nikt rozsądny tak go nie nazwie. Natomiast kiedy zabronimy umieszczać żołędzi w glebie, pozbawimy ludzi możliwości posiadania tych drzew.

I w pierszej sekundzie i po 9 miesiącach jest to dziecko.....niezależnie "mamy" czy "będziemy mieli"
W tej jednej komórce jest już zakodowany cały człowiek.

Ja to sie obawiam, ze ta kobieta (A.Tysiac)wykorkuje od napadu czkawki.

A więc została złożona skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego. Stawka jest duża, bo kolejne nagłośnienie sprawy i przegrana sprawy przez Gościa Niedzielnego skompromitowałaby naukę Kościoła Katolickiego. To nie jest prywatna sprawa Gościa Niedzielnego. Gość może popełnił błąd, ale konsekwencją tego błędu jest kompromitacja nauki katolickiej. Trzeba więc sie modlić o kasację tego wyroku.
Ale czy Gość Niedzielny potrafi znaleźć jakiś silny argument wobec tego:


http://www.dziennik.pl/wydarzenia/artic ... rase_.html

W żadnym razie - ewentualna przegrana skompromitowałaby do końca polski system sądowniczy. Nauk KK nie jest to w stanie skompromitować w żaden sposób.



Ależ Gość ma cały czas bardzo konkretne i bardzo mocne argumenty. W kilku ostanich GN były stosowne artykuły w których redakcja GN je prezentowała. Wybacz, ale sprawiasz wrażenie jakby bardziej Cię interesowało co ma do powiedzenia A. Tysiąc przy kompletnym ignorowaniu tego co ma do powiedzenia na ten temat GN.



Uhm... tylko, że to ma naprawdę niewiele wspólnego z prawdą.



A to już w ogóle jakieś kuriozum. Na czym ów "język nienawiści" miał niby polegać? Nie potrafię zrozumieć i nikt nie potrafi mi tego wyjaśnić



Taaaak.... mama chciała zabić swoje dziecko ale jej się nie udało i trąbi o tym wszędzie, dziewczynka będzie żyła ze świadomością, że jej życie jest sprzeczne z konwencją praw człowieka, ich rodzina jest używana do propagowania idei zabijania bezbronnych... ale psychoterapii to ich rodzina wymaga z winy GN

Nie istotne na czym polega "język nienawiści", nie istotne kto koślawi życie Julki....mama - ikona lobby proaborcyjnego, czy GN....ważne aby opinia przyjęła maxymę rodem z PRL typu:...."amerykanie zrzucili stonkę".
Maxyma "GN niszczy biedną A. Tysiąc i jej dzieci" ma obowiązywać bez wnikania w problem.
"Bieda" to uniwersalne wytłumaczenie różnych obrzydliwości tego świata - rewolucji, mordów, rzezi nienarodzonych, nie szanowania praw innych.
Dekalog, Konstytucja tracą swoje znaczenie w obliczu "biedy"......taka nowa wersja "miłosiernego samarytanina".
Współczesny "miłosierny samarytanin" żąda, aby GN kierując się chrzescijańskim miłosierdziem wspomógł A. Tysiąc kwotą 5 tys. zł dla dokonania aborcji.
A gdy zabrakło 10 lat temu "miłosierdzia" winien opublikować apel w obronie "pokrzywdzonej" A. Tysiąc i podjąć wespół z lobby proaboryjnym opiekę nad pokrzywdzoną matką zmuszoną do urodzenia niechcianego dziecka.

Już tak jest że błąd redakcji Gościa Niedzielnego skompromitował nauczanie KK. Stał się okazją do ataków antyklerykalnych na Kościół i przez przeciwników Kościoła do stwierdzenia ze wreszcie uczyniono sprawiedliwy wyrok. Przegrana Gościa to upadek autorytetu nauczania Kościoła, nauczania Jana Pawła II.



I też na jeden argument GN się powołałam w tej dyskusji. Porównuję argumenty obu stron, i jak dla mnie argumenty Alicji Tysiąc są silniejsze.


A czytałeś artykuł "Siła przyzwyczajenia"? Bo o niego chodzi. Wszak porównanie dotyczyło sędziów Trybunału, ale w tym kontekscie pojawiło się również nazwisko Alicji Tysiąc.

Piszesz tak jak Gość Niedzielny. Widać tu przejęcie sposobu myślenia, przez ten jaki narzucił czytelnikom Gość Niedzielny.

Przeczytaj jakie były argumenty strony Alicji Tysiąc:

Jeśli w wyniku nagłośnienia sprawy i artykułów w Gościu Niedzielnym sprawiło to, że cała rodzina znalazła się pod opieką psychiatryczną i psychologiczną to rzeczywiście można mówić o naruszeniu dóbr osobistych.

Nikt nie ząda od Gościa Niedzielnego by wspomógł Alicję Tysiąc kwotą 5 tys zł dla dokonania aborcji. Jedynie co do zarzucenia Gościowi Niedzielnemu ludzie mają ze szkalował kobietę, mieszał ją z błotem potępiał, zamiast zrozumieć kobietę która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej i z delikatnością pomóc. Ze strony organizacji katolickich Alicja Tysiąc nie napotkała na żadną pomoc np. w sfinansowaniu okularów. A sam Gosć przez swoje artykuły uczynił z niej bohaterkę lobby proaborcyjnego, o co ma do nich pretensje powódka.