Tak dla równowagi. Do kafejki przychodziła też taka pani lat około 50 i szalała na forach z młodymi chłopakami pod nickiem mniej więcej "Namiętna 18". Potrafiła zamiast w pracy to wymykać się na kilka godzin do kafejki. Sam jej szef ją u nas kilkakrotnie znalazł (to była firma kilka lokali dalej). Aż ją zwolnili. A młodzi byli najlepsi. Chyba gimnazjum. Jak kilkoro otoczyło stanowisko zasłaniając ekran i zaczęli rechotać to od razu było wiadomo bez patrzenia że trzeba zawołać: -Ej młodzi wyłączyć mi te pornosy !

Oj smutne masz to życie:(

Dlaczego ? Mam nie najgorszą żonę, dwójkę wspaniałych dzieciaków i na plecach garb doświadczeń i wspomnień którymi obdzieliłbym parę osób i jeszcze by się dziwili co się dzieje A na dodatek codziennie micha mi się cieszy bo już tak mam wbudowane. Uściślij może co masz na myśli ? Pesymista z Ciebie czy jak ? Żyje się raz (w mojej opinii) i nie ma co się zadręczać.Życie za krótkie jest i szkoda marnować.

Ja bym zdecydowanie nie mieszała masturbacji i oglądania pornosków dla przyjemności raz na czas, z jakąś dziwaczną patologią opisaną przez autorkę tematu. Moim zdaniem problemy w ich związku niewiele mają wspólnego z pornografią... to raczej zasłona dymna tego, że jej partner nie odczuwa do niej pociągu seksualnego.

.
Ależ może odczuwać, Rojzo. To nie to samo.

Ale też bym nie mieszał przyjemności z patologią - to mniej więcej taka różnica jak między okazjonalnym piciem a alkoholizmem.