Dla mnie to nie zapobieganie, tylko dyskryminacja na podstawie obarczenia odpowiedzialnością grupę ludzi za coś, czego nie zrobili, w dodatku na zasadzie "co by było gdyby". Dla mnie to sprzeczne z.. no, ze wszystkim. Po pierwsze, na pewno nie zaczną "zjeżdżać" tylko dlatego, że w Warszawie zbudowano meczet - dość mają meczetów w bardziej interesujących krajach. A jak zaczniemy w tym duchu zapobiegać wszystkim możliwym do wyobrażenia niebezpieczeństwom, to niedługo nie będzie można palcem kiwnąć. W końcu nigdy nic nie wiadomo, prawda ?

No nie do końca. Jakby tam postawili świątynię zeusa gromowładnego albo wyznawców mitry to słowa bym nie powiedział. Zresztą mistrz Kochanowski wiele lat temu już pisał :

"Cieszy mię ten rym: Polak mądry po szkodzie:
lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
nową przypowieść Polak sobie kupi,
że i przed szkodą, i po szkodzie głupi."

Ja mam tylko jedno pytanie do chrzescijan. Jak postawa "nie dla meczetow" moze byc uzasadniona nauka Chrystusa?

Bo akurat ja widze cos wrecz odwrotnego.

Mamy dobrze czynic tym, ktorzy nam czynia zle i nie oczekiwac za to nagrody. Mamy dawac, bo jak miara mierzymy, tak i nam odmierza. Mamy przyjmowac przybyszow (bez pytania o poglady i wyznanie), bo w nich przyjmujemy Jezusa (Mt 25)
O przyszlosc Kosciola mamy sie nie martwic, bo jest ona w reku Boag, ktory obiecal, ze bramy piekielne go nie przemoga.

Jezeli muzulmanie nie pozwalaja na budowe chrzescijanskich swiatyn u siebie, a my nie pozwalamy na budowe muzulmanskich u nas, to jest to bledne kolo. Zaden sie nie opamieta, bo "kazdy ma racje". Ale racja chrzescijan nie jest z tego swiata i nie powinna sie kierowac jego logika.

Chrzescijanstwo jest wlasnie odpowiedzia na takie myslenie: "jak ty mi, tak ja tobie". To wlasnie dzieki przelamywaniu niecheci, nienawisci, dzieki milosci nieprzyjaciol, chrzescijanie stawali sie znakiem sprzeciwu dla typowego myslenia tego swiata. I byli zaczynem zmian, ktore prowadzily do zaniechania wojen, odwetow itp.
Chrzescijanie powinni zawsze pierwsi wyciagac reke do zgody i pojednania, nawet jezeli ta druga strona im zagraza.
W koncu Jezus wielokrotnie powtarzal "Nie lekajcie sie" i "Jam zwyciezyl swiat".

A postawa:
"Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna", jest bez szans.
Opat-przeor benedyktynow Notker Wolf, porownal niedawno nasze czasy do czasow Benedykta. Wedrowki ludow, radykalne zmiany kultury, niszczenie przeszlosci, budowa czegos nowego...
I Benedykt znalazl na to odpowiedz, ale nie bylo to zwalczanie przybyszow, chocby najbardziej wojowniczych. Byla to odnowa chrzescijanstwa i zycia religijnego. Ktora to odnowe Benedykt zaczal od siebie.

Odpowiedź jest prosta "TAK dla meczetu", oznacza "NIE dla Chrystusa".
Chrześcijanin powinien to mieć na uwadze i nie zgadzać się na rozprzestrzenianie niechrześcijańskiej wiary.
Nie jest to w żadnym wypadku sprzeczne z Ewangelią. Czynić innym (nawet wrogom) dobro, nie oznacza zaprzedawać im swojej duszy.

Kamala
Twoje interpretacje sa dziecinne.

A tak z innej beczki. Co turbany maja do szukania w Polsce ? Tu jest ZUS, marne emerytury, fanatyczni katolicy a wszyscy młodzi wyjechali do Irlandii. To po jakie licho potrzebne tu meczety ?
Żeby tu jeszcze była kraina mlekiem i miodem płynąca to zgoda. Ale przy tym szajsie co mamy to po co ? To musi być jakaś akcja "na siłę" bo nikt przy zdrowych zmysłach sam by się tu nie pchał. Swoją drogą obawiam się że wkrótce możemy zobaczyć płonący meczet. Oby nikogo w środku nie było.

eu-geniusz, a twoje interpretacje sa niechrzescijanskie. Tak na marginesie: to ze meczet bedzie stal, nie oznacza, ze masz tam chodzic i modlic sie do Allaha.
I udowodnij mi (o co prosilam wyzej), ze "nie dla meczetu" jest zgodne z nauka Jezusa, a nie z potocznym jej rozumieniem: wladza dla chrzescijanstwa, smierc dla innowiercow.
A przeciez Teresse i Cyryl udowadniaja nam jak to chrzescijanstwo jest religia milosci i pokoju w przeciwienstwie do wszystkich innych religii, z islamem na czele.

Mówiący NIE Chrystusowi pozdrawiają Prawdziwych Chrześcijan.

Oj Kamala, jak ja lubię Twoje posty. To już kolejny wątek, gdzie właściwie nie mam po co się wypowiadać, bo powiedziałaś - i to o wiele lepiej - to, co sam chciałbym...

Właśnie, a propos postu Kamali, też mnie ciekawi, dlaczego tylu Prawdziwych Chrześcijan zdaje się nie wierzyć w to, że Bóg nie pozwoli Kościołowi ulec zniszczeniu.

Widzisz Johnny99, ja mam wrazenie, ze moze oni wierza w to, ze Kosciol nie ulegnie zniszczeniu, ale jednoczesnie wola sie sami do tego przylozyc, w ramach religii "milosci i pokoju" stosujac nawet srodki radykalne.
Kiedy podobna postawe prezentuja muzulmanie, to jest beee. Kiedy katolicy: to jest to swiety srodek do swietego celu. Ale przejrzec sie w tym lustrze nie potrafia.

Kamala
Udowodniłem, ale najwyraźniej nie jesteś w stanie pojąć. Poza tym "NIE dla meczetu" wcale nie oznacza śmierci dla innowierców. To jednak też trzeba potrafić pojąć.
Ty jednak wolisz trwać w swoim błędnym (obłędnym) przekonaniu o morderczych zapędach niechętnych budowaniu meczetów w Polsce.
W dzisiejszych czasach to najbardziej morderczą religia jest właśnie ta wywodząca się z meczetów

Chrześcijanin ma dawać świadectwo. Z postów przeciwników ciągle wyziera takie ukrywane założenie: musimy walczyć "po ziemsku" ( np. tak, jak w związku z tym meczetem - wykorzystując to, że jesteśmy SILNIEJSI POLITYCZNIE, dokładnie tak ! ), bo inaczej źli muzułmanie nas zabiją. Natomiast odpowiedź chrześcijan powinna brzmieć: będziemy dawać świadectwo głosząc miłość i pokój w Chrystusie, choćbyście wszystkie ulice zabudowali meczetami, a jeżeli postanowicie nas za to zabić, to za to zginiemy - na wzór naszego Pana.

Przypomniała mi się teraz scena z filmu Wielka Cisza - reżyser rozmawia z jednym z zakonników o spadku powołań do zakonów kontemplacyjnych. Faktycznie, spadek jest wyraźny, więc co zrobić ? Prawdziwi Chrześcijanie pewnie odpowiedzą: jak to co, walczyć, reklamować, nawoływać do wstępowania do zakonów w imię obrony wiary itd.itp. A zakonnik odpowiedział najspokojniej na świecie: jeżeli Bóg chce, żeby zakon wymarł, to zakon wymrze. Tyle. Do dziś mi to dźwięczy w uszach.

Masz racje, nie moge pojac. Ale nie zniechecaj sie.
Napisz mi jeszcze do tego cytat z Pisma sw. moze wtedy to do mnie dotrze, ze tak Jezus nauczal, a nie ze to twoje zdanie.

I faktycznie to nie ty piszesz o wyrzucaniu innowiercow z Polski wg hasla "Syjonisci do Syjamu" i "ksieza na ksiezyc".

O ile ja pamiętam to było: Rozwalenie wieżowców WTC, Napuszczenie gazu do metra, Wysadzenie się w metrze u ruskich, Wysadzenie się gdzieś w okolicach komisariatów, palenie aut w proteście, porywanie zakładników i urzynanie im głów nożem. (Kogoś kto ma to wszystko spisane proszę o pomoc w wymienianiu bo było o wiele więcej.) To teraz Chrześcijańsko zaproś chłopaków do naszego póki co spokojnego kraju. Mam głupie wrażenie że coś pod kopułą nie łączy.

Zaczne od tego, ze mowa jest o muzulmanach (wiem, wiem na pewno przez pomylke), ktorzy juz w Polsce sa.
CzlowiekuBezOczu mozesz oczywiscie powiedziec: mysmy zapraszali tylko poboznych katolikow, a tak naprawde, to niech kazdy siedzi w domu, albo jedzie tam, gdzie sa tylko samo myslacy (tu juz masz pewna sprzecznosc). Swiat nie jest niestety taki prosty i ludzie maja rozne poglady, ale np jedna narodowosc.
I pomijajac juz chrzescijanstwo i jego zasady, jest to dosyc ryzykowne wyrzucanie akurat tych,ktorzy sa w mniejszosci. Jak sami piszecie, niedlugo to katolicy moga byc w mniejszosci i dokad sie wtedy wyprowadza? Do Watykanu, czy do Afryki?